On wylał na mnie kawę. W ramach przeprosin oddał mi pieniądze za ubrania i poprosił o spotkanie. To była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Po tym spotkaniu moje życie stało się barwniejsze.

-Vee, skarbie, nie próbuj nas pocieszać, bo ci to nie wychodzi – odrzekł. Powiedział to żartobliwie, ale i tak poczułam ciepło, słysząc to określenie. Skarbie.
Oboje opieraliśmy się o ściany. (…) Wpatrywaliśmy się w siebie, tylko w siebie. Każde z nas obawiało się odwrócić wzrok… Albo po prostu nie chciało tego robić.















