Ughhh, długie… Mega mi się podobał kawałek o osobowości Uhh, za moich czasów "nie wyceluje" się pisze osobno. To literówka czy stosowanie nowych zasad (których, przyznaję się, nie znam)? "Lalala, nie słyszę Cię" i ogólnie cała dynamika tamtej dwójki jest f a n t a s t y c z n a Damn, skończyłam i bardzo mi się podobało. Jestem pod wrażeniem. Genialne, jak zawsze
Wcale nie straciło powagi i głębi. Nawet nie wiesz jak czekałam na kontynuację. Naprawdę, naprawdę mam nadzieję, że kiedyś to wydasz w formie książkowej. Przy każdej kolejnej części jestem zachwycona i myślę, że lepiej się nie da, a ty i tak mnie zaskakujesz. Prawdziwy majstersztyk. I super grą słów z utratą twarzy.
OMG – ogółem nie spodziewałam się tu ani polityki, ani Marva, ale kurczę, mega ciekawie wyszło :o ♥ Nie dziwię się, że było Ci szkoda tego polityka, kimkolwiek był, bo w sumie cholera wie, czy ktokolwiek na coś takiego zasługuje i co to da. W każdym razie bardzo się cieszę, że Boone dostał szansę na nowe życie i był szczęśliwy z Heather i Mul ♥
@WeraHatake To dobrzu że ci się podoba :) Ten polityk był to z tego co pamiętam Leszek Miller, co jest dla mie o tyle dziwne że nie kojarzę żeby robił coś specjalnie kontrowersyjnego.
Przyznam szczerze, nie czytałam poprzednich części o Marvie, więc widzę, że mam dużo do nadrobienia. Tak poza tym opowiadanie jest z******** pod wieloma względami. Narracja jest bardzo przyjemna, taka bym powiedziała głęboka i dosyć powolna w porównaniu z długością (no bo opko jest dość krótkie). Przede wszystkim jednak, najciekawszy element to przesłanie, bo kiedy nikt nie lubi polityków, sama miałam niejednokrotnie wrażenie, że ludzie nienawidzą ich i krytykują, ale dochodzi to już do absurdalnych poziomów nienawiści, bo przecież nawet politycy to też ludzie. Czasami wini się ich za rzeczy, na które nie mają aż takiego wpływu (np. takim problemem jest dzietność, bo nieważne, ile politycy nie robiliby programów dla młodych ludzi czy nie wprowadzali praw, które pozwalałyby pracować i wychowywać dzieci, to dopóki ludzie sami nie będą chcieli dzieci, to nie będą ich mieć), dlatego momentami wydaje mi się, że krytykowani są za każdą najmniejszą pierdołę. Z drugiej strony, sami się pchają do polityki, dlatego ponoszą też odpowiedzialność za swoje czyny i życia obywateli. Dlatego wydaje mi się, że zakończenie opowiadania jest bardzo sprawiedliwe dla Hoghsleya, bo w końcu poniósł odpowiedzialność za swoje czyny – stracił władzę, został pośmiewiskiem całego państwa, ale dano mu drugą szansę i tak naprawdę to ta "druga szansa" pokazuje, że nie był on takim złym człowiekiem, jak go malowano – jego żona oddała większość majątku na cele charytatywne pewnie po konsultacji z nim osiadł w spokoju z żoną i córką z dala od polityki. Zabawne jest to też, że ostatecznie w państwie nie zmieniło się nic, gdyż Solvay wcale nie był lepszy, zresztą sama się zastanawiam, czy całe te protesty i nienawiść do Hoghsleya nie była w większości jego sprawką i sam nie kombinował, jak go wygryźć z władzy i się go pozbyć. Tylko właśnie, pojawił się trickster Marv, który postanowił dać Hoghsleyowi drugą szansę, z której tamten skorzystał bez żalu. Właśnie tak jak niżej @333ccc uważam, że bez elementu humorystycznego opowiadanie dużo by traciło. Idealnie rozbija on nastrój grozy, przez co odniosłam wrażenie, że jest to bardziej groteska. A, Marv jest z********. The ultimate trickster :DDD
@FlamesAndGold na początku myślałam że chodzi Ci o inne niecenzuralne słowo na z i się zastanawiałam… ale miło, że jednak o to drugie :) I cieszę się, że jednak udało mi się zrobić to przesłanie w zrozumiały sposób. Solvay miał udział w całej kampanii, ale protesty wynikały głównie z tego, że Hogsley faktycznie nie umiał rządzić. Plus próbował zrobić tak, żeby wszyscy byli szczęśliwi, więc w efekcie nikt nie był. Prezes Podłej Korporacji też ma w tym swój udział. Ogólnie bardzo miły komentarz i cieszę się, że przeczytałaś :)
A to miła niespodzianka! Uwielbiam humor w opowiadaniach z Marvem. Moim zdaniem przesłanie tylko na tym zyskuje, bo bez tego humorystycznego elementu byłoby zbyt poważne. I prawdopodobnie wtedy bym się z nim nie zgodziła w 100%, bo bym je uznała za zbyt idealistyczne i zbyt głaszczące polityków po główkach. To znaczy wyzwiska w stronę Hogsleya były paskudne, ale miałam wrażenie, że narracja i tak trochę go wybiela. Może słusznie i jego błędy były nieświadome (chociaż to dla mnie i tak byłoby zbyt wiele fikcji nawet jak na science-fiction/fantasy). Zbaczam z tematu, ale to tylko pokazuje, że opowiadanie mimo lekkiej formy i tak skłania do przemyśleń. Świetnie się czytało i mam nadzieję, że jeszcze więcej pomysłów ożyje w formie opowiadania o Marvie :)
@333ccc tzn narracja jest z perspektywy samego Hogsleya, więc wiadomo, że będzie raczej prowadzona tak, jak on to widział. I nie jest on modelem każdego polityka ever – raczej takiego, który faktycznie był idealistą, ale i tak mu nie wyszło (i nie chciałam wcale sugerować, że w tym wszystkim nie ma jego winy – raczej że polityka to trudniejsza rzecz niż się wydaje i nie wystarczy tylko chcieć dobrze żeby się nią zajmować i pozostać dobrym człowiekiem. Wręcz powiedziałabym, że ze wszystkich osób, które Marv obwinia o swoje nieszczęście, on właśnie faktycznie się do niego przyczynił, finansując całe badania. Błędy popełnione z niekompetencji czy nieuwagi to nadal błędy. Wielka władza powoduje, że nawet, jeśli aktywnie nie dąży się do zła, można doprowadzić do wielkich tragedii przez zwykłe zaniedbanie czy niedopatrzenie i głównie o to mi chodziło. Ale też o to, że ci wszyscy ludzie którzy myślą że Oni To By Lepiej Rządzili niekoniecznie daliby radę. Plus że nie da się rządzić tak, żeby wszyscy byli szczęśliwi.). W każdym razie dziękuję za komentarz i cieszę się, że miło się czytało :)
@TW Rzeczywiście, nie zwróciłam na to uwagi. Zawsze przy trzecioosobowym narratorze, nawet jeśli jest narzucona perspektywa, z góry zakładam, że całość będzie obiektywna (a przynajmniej bardziej niż w 1 osobie), ale mam nauczkę, żeby na przyszłość być bardziej wyczuloną na wychwytywanie kiedy narrator mówi od siebie, a kiedy podąża tokiem myślenia postaci. No ale to też wkalkulowane ryzyko w opowiadaniach na drażliwe tematy, że odbiór może mniej lub bardziej rozjechać się z intencją. Teraz jak mi to wyjaśniłaś, to trochę inaczej na to patrzę, bo wcześniej nie odbierałam Hogsleya jako idealisty. Myślałam, że po prostu miał jakąś swoją wizję, ale bardziej na zasadzie planu działania niż wiary w ideały. To chyba właśnie ten puzzel, którego mi brakowało, dzięki :)
Arielka535
Ughhh, długie…
Mega mi się podobał kawałek o osobowości
Uhh, za moich czasów "nie wyceluje" się pisze osobno. To literówka czy stosowanie nowych zasad (których, przyznaję się, nie znam)?
"Lalala, nie słyszę Cię" i ogólnie cała dynamika tamtej dwójki jest f a n t a s t y c z n a
Damn, skończyłam i bardzo mi się podobało. Jestem pod wrażeniem. Genialne, jak zawsze
TW
• AUTOR@Arielka535 oszty, napisałam to razem? Muszę poprawić… Cieszę się, że Ci się podobało i dziękuję za komentarz <3
TW
• AUTOR@Arielka535 *(I tak nie poprawię bo nie mam możliwości edycji tego)
Pyladea
Wcale nie straciło powagi i głębi. Nawet nie wiesz jak czekałam na kontynuację. Naprawdę, naprawdę mam nadzieję, że kiedyś to wydasz w formie książkowej. Przy każdej kolejnej części jestem zachwycona i myślę, że lepiej się nie da, a ty i tak mnie zaskakujesz. Prawdziwy majstersztyk. I super grą słów z utratą twarzy.
TW
• AUTOR@Pyladea jej, dziękuję :) w sumie ze wszystkich moich rzeczy to ma chyba największą szansę na wydanie, przynajmniej jako osobna książka…
WeraHatake
OMG – ogółem nie spodziewałam się tu ani polityki, ani Marva, ale kurczę, mega ciekawie wyszło :o ♥ Nie dziwię się, że było Ci szkoda tego polityka, kimkolwiek był, bo w sumie cholera wie, czy ktokolwiek na coś takiego zasługuje i co to da.
W każdym razie bardzo się cieszę, że Boone dostał szansę na nowe życie i był szczęśliwy z Heather i Mul ♥
TW
• AUTOR@WeraHatake To dobrzu że ci się podoba :) Ten polityk był to z tego co pamiętam Leszek Miller, co jest dla mie o tyle dziwne że nie kojarzę żeby robił coś specjalnie kontrowersyjnego.
WeraHatake
@TW O, no ja też nie kojarzę pana Leszka z niczym takim – jestem zdziwiona :o
FlamesAndGold
Przyznam szczerze, nie czytałam poprzednich części o Marvie, więc widzę, że mam dużo do nadrobienia.
Tak poza tym opowiadanie jest z******** pod wieloma względami. Narracja jest bardzo przyjemna, taka bym powiedziała głęboka i dosyć powolna w porównaniu z długością (no bo opko jest dość krótkie). Przede wszystkim jednak, najciekawszy element to przesłanie, bo kiedy nikt nie lubi polityków, sama miałam niejednokrotnie wrażenie, że ludzie nienawidzą ich i krytykują, ale dochodzi to już do absurdalnych poziomów nienawiści, bo przecież nawet politycy to też ludzie. Czasami wini się ich za rzeczy, na które nie mają aż takiego wpływu (np. takim problemem jest dzietność, bo nieważne, ile politycy nie robiliby programów dla młodych ludzi czy nie wprowadzali praw, które pozwalałyby pracować i wychowywać dzieci, to dopóki ludzie sami nie będą chcieli dzieci, to nie będą ich mieć), dlatego momentami wydaje mi się, że krytykowani są za każdą najmniejszą pierdołę. Z drugiej strony, sami się pchają do polityki, dlatego ponoszą też odpowiedzialność za swoje czyny i życia obywateli. Dlatego wydaje mi się, że zakończenie opowiadania jest bardzo sprawiedliwe dla Hoghsleya, bo w końcu poniósł odpowiedzialność za swoje czyny – stracił władzę, został pośmiewiskiem całego państwa, ale dano mu drugą szansę i tak naprawdę to ta "druga szansa" pokazuje, że nie był on takim złym człowiekiem, jak go malowano – jego żona oddała większość majątku na cele charytatywne pewnie po konsultacji z nim
osiadł w spokoju z żoną i córką z dala od polityki. Zabawne jest to też, że ostatecznie w państwie nie zmieniło się nic, gdyż Solvay wcale nie był lepszy, zresztą sama się zastanawiam, czy całe te protesty i nienawiść do Hoghsleya nie była w większości jego sprawką i sam nie kombinował, jak go wygryźć z władzy i się go pozbyć. Tylko właśnie, pojawił się trickster Marv, który postanowił dać Hoghsleyowi drugą szansę, z której tamten skorzystał bez żalu.
Właśnie tak jak niżej @333ccc uważam, że bez elementu humorystycznego opowiadanie dużo by traciło. Idealnie rozbija on nastrój grozy, przez co odniosłam wrażenie, że jest to bardziej groteska. A, Marv jest z********. The ultimate trickster :DDD
TW
• AUTOR@FlamesAndGold na początku myślałam że chodzi Ci o inne niecenzuralne słowo na z i się zastanawiałam… ale miło, że jednak o to drugie :) I cieszę się, że jednak udało mi się zrobić to przesłanie w zrozumiały sposób.
Solvay miał udział w całej kampanii, ale protesty wynikały głównie z tego, że Hogsley faktycznie nie umiał rządzić. Plus próbował zrobić tak, żeby wszyscy byli szczęśliwi, więc w efekcie nikt nie był. Prezes Podłej Korporacji też ma w tym swój udział.
Ogólnie bardzo miły komentarz i cieszę się, że przeczytałaś :)
FlamesAndGold
@TW O nie T_T miało być zaje.biste, zapomniałam wstawić kropki, aby uniknąć cenzury samequizowej
KosmoSer
jedna z moich ulubionych serii na sQ, jak zwykle świetna robota!!
i moje pozdrowienia dla Marva, kocham gościa 💝
TW
• AUTOR@KosmoSer Dziękuję. Jestem pewna że Marv również pozdrawia.
333ccc
A to miła niespodzianka! Uwielbiam humor w opowiadaniach z Marvem. Moim zdaniem przesłanie tylko na tym zyskuje, bo bez tego humorystycznego elementu byłoby zbyt poważne. I prawdopodobnie wtedy bym się z nim nie zgodziła w 100%, bo bym je uznała za zbyt idealistyczne i zbyt głaszczące polityków po główkach. To znaczy wyzwiska w stronę Hogsleya były paskudne, ale miałam wrażenie, że narracja i tak trochę go wybiela. Może słusznie i jego błędy były nieświadome (chociaż to dla mnie i tak byłoby zbyt wiele fikcji nawet jak na science-fiction/fantasy). Zbaczam z tematu, ale to tylko pokazuje, że opowiadanie mimo lekkiej formy i tak skłania do przemyśleń. Świetnie się czytało i mam nadzieję, że jeszcze więcej pomysłów ożyje w formie opowiadania o Marvie :)
TW
• AUTOR@333ccc tzn narracja jest z perspektywy samego Hogsleya, więc wiadomo, że będzie raczej prowadzona tak, jak on to widział. I nie jest on modelem każdego polityka ever – raczej takiego, który faktycznie był idealistą, ale i tak mu nie wyszło (i nie chciałam wcale sugerować, że w tym wszystkim nie ma jego winy – raczej że polityka to trudniejsza rzecz niż się wydaje i nie wystarczy tylko chcieć dobrze żeby się nią zajmować i pozostać dobrym człowiekiem. Wręcz powiedziałabym, że ze wszystkich osób, które Marv obwinia o swoje nieszczęście, on właśnie faktycznie się do niego przyczynił, finansując całe badania. Błędy popełnione z niekompetencji czy nieuwagi to nadal błędy. Wielka władza powoduje, że nawet, jeśli aktywnie nie dąży się do zła, można doprowadzić do wielkich tragedii przez zwykłe zaniedbanie czy niedopatrzenie i głównie o to mi chodziło. Ale też o to, że ci wszyscy ludzie którzy myślą że Oni To By Lepiej Rządzili niekoniecznie daliby radę. Plus że nie da się rządzić tak, żeby wszyscy byli szczęśliwi.). W każdym razie dziękuję za komentarz i cieszę się, że miło się czytało :)
333ccc
@TW Rzeczywiście, nie zwróciłam na to uwagi. Zawsze przy trzecioosobowym narratorze, nawet jeśli jest narzucona perspektywa, z góry zakładam, że całość będzie obiektywna (a przynajmniej bardziej niż w 1 osobie), ale mam nauczkę, żeby na przyszłość być bardziej wyczuloną na wychwytywanie kiedy narrator mówi od siebie, a kiedy podąża tokiem myślenia postaci. No ale to też wkalkulowane ryzyko w opowiadaniach na drażliwe tematy, że odbiór może mniej lub bardziej rozjechać się z intencją. Teraz jak mi to wyjaśniłaś, to trochę inaczej na to patrzę, bo wcześniej nie odbierałam Hogsleya jako idealisty. Myślałam, że po prostu miał jakąś swoją wizję, ale bardziej na zasadzie planu działania niż wiary w ideały. To chyba właśnie ten puzzel, którego mi brakowało, dzięki :)
Natalka987
💓💓💓
TosiaR
Trochę już myślałam że nie będzie więcej tej serii, więc cieszę się że jednak jest. Pomysł się nie zmarnował i jest Marv :DD
_saga_
Bardzo dobrze, że szkoda ci było tego pomysłu, bo wyszło świetnie
TW
• AUTOR@_saga_ dziękuję :)
Choreomania
Fajne przesłanie
I rozumiem moment gdy szkoda pomysłu (mam tak za często )
TW
• AUTOR@Choreomania dziękuję: ) to tak jest że pomysłów na opowiadania jest zawsze więcej niż chęci na pisanie…
Choreomania
@TW
Prosze
Niestety…