Może to moja kara. Może to moje piekło. Fakt, że widzę ją codziennie, z każdym dniem coraz bardziej odrętwiałą. Myśl, że przy życiu trzyma ją tylko ktoś, kto już dawno odszedł.

Dla słów, które nie zostały wypowiedziane. Dla wyznań, które nie ujrzały światła dziennego. Aż do dziś.
Zamknąłem ponownie oczy, by dać się nieść temu uczuciu, nie przestając śpiewać. Wtedy, po raz pierwszy od lat poczułem się spełniony.
Byłeś, w istocie, latarnią, której światło prowadziło mnie, aż w końcu zgasło, a ja rozbiłem się o brzeg.
Wtedy najbardziej na świecie pragnąłem, by któryś z nich spojrzał w dół i dostrzegł mnie za oknem na parterze.









Theo_