
– Wybaczę ci, jeśli ty wybaczysz mi. – blondyn obrócił mnie kilka razy w okół własnej osi i niespodziewanie pocałował. Na prawdę pocałował.
– Raven. – wypowiedział moje imię tak jak nigdy. W jego słowach słychać było skruchę, a w oczach błyszczały się łzy. Wiedziałam, że on nie jest zły.








