
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×









lonely_sunflower_
AUTOR•Pod wpływem przemyśleń i pewnych wydarzeń ze swojego życia, chciałabym spytać – czy uważacie, że istnieje coś takiego jak ,,braterstwo dusz"? Nie chodzi tu o użycie tego sformułowania jako synonim miłości czy zwykłej przyjaźni, ale jako zupełnie odrębny rodzaj uczucia i relacji. Coś jak gdyby idealna miłość platoniczna, rodzaj szczególnej więzi, wręcz uwielbienia i podziwu, zupełnie pozbawionego jednak namiętności i cielesnego akcentu. Lub jak przyjaźń, ale nie taka klasyczna, a oparta na zupełnie innych czynnikach – właśnie duchowej bliskości, nieprawdopodobnej wręcz wspólności cech, poglądów i zainteresowań, wspólnym samodoskonaleniu i dzieleniu się przeżyciami; przyjaźni, dla której nie liczy się wiek, miejsce zamieszkania czy to, czym na co dzień się zajmujemy, a właśnie ów bardziej duchowy pierwiastek.
Pytam, bo analizując pewne swoje doświadczenia, doszłam do tego, że czułam taką wyjątkową więź kilka razy (i chyba znów zaczęłam czuć w stosunku do pewnej osoby) i z pewnością nie była ona romantyczna, a jednocześnie nie jestem w stanie określić tego jako taką samą przyjaźń, jaka łączy mnie z dziewczyną, którą znam od czasów szkoły podstawowej. Z nią świetnie nam się razem spędza czas, ufamy sobie, wspieramy się we wszystkim, pomagamy sobie, śmiejemy się, bawimy, jesteśmy dla siebie bardzo ważne… ale ta relacja, mimo wszystko, opiera się na takiej codzienności i przyziemności (skądinąd wciąż absolutnie przepięknych; nie mówię, że są one gorsze od tej duchowości, jednak są po prostu inne), w dodatku wiele rzeczy nas różni i często pada między nami: ,,Nie rozumiem twojego punktu widzenia, nie czuję tego, ale szanuję to i będę cię w tym wspierać, jeśli daje ci to radość". Oczywiście, to bardzo ważne, że mamy takie podejście, świadczy o tym, że ta relacja jest głęboka i dojrzała, ale jednocześnie to właśnie różni tę klasyczną przyjaźń od braterstwa dusz. Tam to zrozumienie po prostu jest – nie trzeba niczego tłumaczyć, ot, pada jedno zdanie, i okazuje się, że czujemy dokładnie to samo. Ta zbieżność jest tak nieprawdopodobna, że aż człowiek pyta się w duchu: ,,Jak to możliwe, że tyle lat się nie znaliśmy, że nie urodziła nas ta sama matka, że nie kształtowaliśmy się razem?". I pojawia się coś więcej od sympatii, coś więcej nawet o zaufania i gotowości wzajemnego wspierania się – po prostu nieziemskie wręcz przywiązanie, szacunek graniczący z czcią, częste myślenie o tej osobie, tak, jakby było się w niej zakochanym, choć przecież to uczucie nie ma w sobie żadnych romantycznych znamion.
Nie wiem, rozumiecie mnie? Czuliście kiedyś coś takiego, myśleliście o tym, czy może tylko ja dostaję wieczorem jakieś metafizyczne jazdy? Uważacie, że oprócz miłości romantycznej, miłości rodzinnej i przyjaźni istnieje jeszcze kolejny rodzaj więzi; czy waszym zdaniem coś takiego jest jedynie ulotnym wrażeniem i musi w końcu skrystalizować się w któreś z tych ,,standardowych" uczuć? Zapraszam do dyskusji, jeśli ktoś ma ochotę.
obsession.de.la.creation
@lonely_sunflower_
Myślę że to co opisałaś jest porównywalne do takiej dojrzałej miłości wobec drugiego człowieka.
Wg mnie takie braterstwo duchowe z drugą osobą to jest chyba najwyższy poziom szczerego uczucia wobec kogoś, jakie można doświadczyć i bardzo to cenię.
To, że może się wydawać że ta relacja nie ma żadnych romantycznych znamion to mógłby być brak konkretnych zachowań, które stanowią pogląd w społeczenstwie jak taka relacja romantyczna powinna wyglądać, ale to jest o wiele głębsze niż taki zarys że tak powiem
Więc stąd może się wydawać jako całkiem odrębne uczucie od miłości
WeraHatake
@lonely_sunflower_ Również wydaje mi się, że coś takiego istnieje. To zdecydowanie ciekawe zagadnienie ^_^
lonely_sunflower_
AUTOR•Strasznie dawno nie słuchałam Taco Hemingwaya. Dziś udało mi się nareszcie naprawić gramofon, położyłam płytę Taco, bo była najbliżej…
i znów się zakochałam❤️ Po tak długim czasie wciąż znam wszystkie teksty z ,,Trójkąta warszawskiego", haha. O ile fanką nowych utworów i jego obecnego wizerunku już nie jestem, tak muszę powiedzieć, że stare płyty to był taki majstersztyk pod każdym względem… Naprawdę, te teksty nadal mnie zachwycają, mimo że wydoroślałam, wraz ze mną mój gust muzyczny i przestało mnie interesować wiele wykonawców, których kiedyś uznałam za wybitnych. Ten Taco serio musiał coś w sobie mieć.
A Wy, lubicie? Jeśli tak, to jaki okres, jakie płyty najbardziej?
.Anja
@lonely_sunflower_ ja kojarzę kilka piosenek ale lubię w sumie tylko deszcz na betonie i w piątki leżę w wannie ❤️
WeraHatake
@lonely_sunflower_ Ja też nawet lubię kawałki Taco, ale nie pobiję w tym mojej siostry, która je wręcz uwielbia i to dzięki niej je przesłuchałam ^_^
lonely_sunflower_
AUTOR•nie interesuje mnie twój znak zodiaku
interesuje mnie twój ulubiony porządek w greckiej architekturze
//koryncki🤤💖
Luna1616
@lonely_sunflower_ Kompozytowy ❤️
obsession.de.la.creation
@lonely_sunflower_
Kompozytowy wygląda bardzoo dobrze
lonely_sunflower_
AUTOR•Update dotyczący pracy – styl, zdaje mi się, ogarnęłam, ale pojawił się kolejny problem. Mianowicie, temat dotyczy stosunku Napoleona do sprawy polskiej; nie powiem, podszedł mi… nawet za bardzo mi podszedł. Praca może liczyć maksimum 20 000 znaków; ja jestem na razie na etapie rozważań o bonapartyzmie i jego przyczynach, później początkowych relacji Polski z rewolucyjną Francją, Agencji, Deputacji, zaczęłam omawiać legiony… i, pyk, 12 000.
Oj, coś czuję, że rozważanie, co trzeba zostawić, a co wyrzucić, redagowanie i przerabianie zmierzające do skrócenia pracy i kombinowanie, jak zmniejszyć liczbę znaków, zajmie mi więcej czasu, niż samo pisanie XDDDDD
Artemis978
@lonely_sunflower_ nieźle XD
.Anja
@lonely_sunflower_ jejku haha utożsamiam się z tym 😅
lonely_sunflower_
AUTOR•POV: każą ci pisać analityczną, a nie literacką pracę historyczną, i dochodzi do ciebie, że zostaje ci już tylko twarda terminologia naukowa i nie możesz mówić o ,,kajdanach absolutyzmu", ,,zorzy wolności" i ,,sercu zniewolonego narodu"
.Anja
@lonely_sunflower_ boże haha, współczuję dla twojej biednej, skrzywdzonej, humanistycznej duszyczki 😅
FallenPuppeteer
@lonely_sunflower_ to ja, kiedy pisałam pierwsza pracę na historię XDDDDDD