
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×









Escada
AUTOR•1. Pozdrowienia z Budapesztu! :) Plan powstał w zeszłym tygodniu, ale dopiero w poniedziałek wieczorem załatwialiśmy hotel. Dotarliśmy przed 18 i mieliśmy iść na basen, ale chyba nikt nie miał siły.
Zaraz idziemy z mamą na śniadanie, a potem na miasto, chociaż 3° C nie brzmią zachęcająco…
Jutro wracamy. :)
2. Znowu przepadłam w "Jestem tutaj" z musicalu "Dear Evan Hansen", oglądał ktoś? Potrzebuję obejrzeć ten musical po polsku, jeśli ktoś wie, gdzie można go znaleźć, będę dozgonnie 'dźwięczna' 😅
Escada
AUTOR•https://youtu.be/A26bV1zKGvA?si=FPeAvNNCGcTOvbTD
Ponieważ ostatnio wkręciłam się w zdobywanie wiedzy o ADHD, wrzucam filmik o wzmacnianiu motywacji przy tym zaburzeniu (właśnie oglądam).
Pewien inny filmik (podlinkuję później w komentarzu, bo jest krótki, a może kogoś też zaciekawi) skłonił mnie do refleksji czy te tematy nie dotyczą również mnie – mam pewne objawy, ale mogą też wynikać z czegoś innego, chcę to kiedyś sprawdzić, ale nie wiem czy mój portfel to udźwignie. 😅
Btw, jak spędziliście Halloween i czy w ogóle obchodzicie to "święto"?
Escada
• AUTORhttps://youtu.be/1vaE8GRnSUg?si=atexDZYcUE3jvRwb
WeraHatake
@Escada Fajno, że zgłębiasz ten temat ^_^
Jeśli chodzi o Halloween, to nie obchodzę jako tako, ale nie przeszkadza mi, jak ktoś je obchodzi :D
Escada
AUTOR•09.10. pojechałam do Emili. Pogadałyśmy, pobawiłam się z mopsem, zrobiłyśmy listę pytań do hodowcy i wydrukowałyśmy. Potem zjadłyśmy obiad i poszłyśmy na dłuższy spacer z mopsem.
W sobotę, 12.10., pojechałam z Emilą, jej tatą i Dropsikiem na zjazd mopsów do Wrocławia. Było fajnie, chociaż trochę chaotycznie (zwłaszcza przy pokazie talentów, mopsy bez smyczy dekoncentrowały mopsy prezentujące swe zdolności.
Dropsik tym razem nic nie wygrał, za to był chyba najgrzeczniejszym mopsem na tym wydarzeniu. :)
Potem wróciłyśmy do domu Emili, gdzie wypiłam herbatę i niedługo potem wróciłam do domu.
W niedzielę, 13.10., pojechaliśmy do hodowli. Poznałam sunię, o której myślałam i jest świetna… 🩵🩵🩵 Ale w tym roku chyba nic z tego nie wyjdzie… :/ w każdym razie nadal kompletuję wyprawkę, tak na wszelki wypadek…
We wtorek przyszedł w odwiedziny wujek,który niedawno przyjechał z Anglii. Potem miałam warsztaty wokalne.
W środę wstałam przed 10, bo czekałam na paczkę. Paczka wprawdzie przyszła, ale o 16:47 😂
Wujek pomógł mi ją zatargać do pokoju, a potem zrobiliśmy wspólny 'unboxing'.
W czwartek byłam na fizjo, a potem odebrałam dużą paczkę.
W piątek byłam u dentysty, drugi raz w życiu robiłyśmy mi zęba bez znieczulenia i dobrze mi z tym 😅 chociaż ze 4 razy mnie zabolał, nie powiem.
W sobotę przyjechała do mnie Emila z Dropsikiem. Otworzyłyśmy tę dużą paczkę, z której oddałam tylko kilka rzeczy. Pogadałyśmy, zjadłyśmy obiad, wyszłyśmy na spacer z młodym, po'wiczyłam z nim samokontrolę+Emila zrobiła nam mini pokaż Dropsikowych ćwiczeń fitnessowych. Jak zawsze było super 🩵
Później zagrałyśmy z mamą w Scrabble i chyba wygrałam – jeszcze nie liczyłyśmy punktów.
Wczoraj rano przyszedł do nas dziadek i zaproponował wycieczkę na grzyby. Pojechaliśmy jakiś czas później, ale było nudno. Potem pojechaliśmy do Białej Lokomotywy (prawie wszyscy wzięliśmy tartę pistacjową, ja kakao z białym serem, który smakował jak chałwa i był pyszny).
I to w sumie tyle, a co u Was?
Escada
• AUTOR@WeraHatake w przypadku osteo efekty mogą przyjść później, fizjo jest szybsze (ja widzę zalety obu i muszę się w końcu umówić do swojej osteopatki)
WeraHatake
@Escada Ok, dzięki za wyjaśnienie!
Escada
AUTOR•W sobotę pogoda była wyjątkowo brzydka, więc wybraliśmy się do kina (ja z mamą na "Beetlejuice Beetlejuice" (też mi się podobał, nie wiem czy nie bardziej niż pierwsza część.
W niedzielę przyjechała do mnie Emila z mopsem. Najpierw próbowałyśmy wyjaśnić młodemu, że na łóżko 'cioci' nie wchodzimy, względnie się udało, ale przerzucił się na Oskara (fotel), który stoi prawie na drugim końcu pokoju 😅
Pogadałyśmy, wyszłyśmy z mopsem na spacer, a potem poszłyśmy po pizzę, a w oczekiwaniu aż Emila wypije kawę i lemoniadę zjadłam eklerka pistacjowe go, który był mega dobry. W domu, po zjedzeniu pierwszego kawałka pizzy, przypomniałam sobie o nieodebrane jeszcze paczce w paczkomacie, więc wybrałyśmy się na drugi spacer. Zrobiłyśmy 'unboxing' paczki, w której były 4 opakowania…cukierków (miały być konkretne na gardło, ale zaciekawiły mnie inne i trochę mnie poniosło…) Jedne otworzyłam od razu i zjadłyśmy po jednym.
Potem jeszcze poćwiczyłam z mopsem samokontrolę, nawet z jedzeniem na otwartej dłoni zrobiliśmy kilka udanych prób. 🩵
Niedługo później Emila musiała się zbierać, a ja zjadłam drugi kawałek pizzy i poszłam do mamy na film.
W sumie do dzisiaj nie wydarzyło się nic ciekawego poza tym, że oglądałyśmy z mamą filmy.
Dzisiaj pojechałyśmy do kina ("Akademia magii", całkiem fajna) i zajrzałyśmy do kilku galeriowych sklepów. Mama kupiła mi bluzę w kolorze zgaszonego fioletu, a ja sobie 'lilakową' kamizelkę z kapturem (zamysł jest taki, żeby chodzić w niej na spacery z psem, zwłaszcza jak będzie szczeniakiem, żeby nie zakładać miliona warstw.
Nadal nie wiem czy szczeniak w tym roku w ogóle dojdzie do skutku, ale ostatnio już mi się chyba wykrystalizowało, którego z trzech bym chciała (miał być samiec, ale na razie "wygrywa" sunia, zresztą jego pół-siostra). Mam plan pojechać do hodowli i zobaczyć je wszystkie naraz, i wtedy podjąć ostateczną decyzję, więc proszę mi przesyłać dużo pozytywnej energii.
+kupiłam też "bardzo" "potrzebne" 2 kolorowe szklanki i równie "potrzebny" jagodowy szampon czy coś w tym stylu.
O kinie nie wspomnę, tanie środy to super pomysł…
Escada
• AUTOR@WeraHatake pyszne to było…
Ale i tak wolę sernik (ofc.też pistacjowy) 💚
WeraHatake
@Escada Serniki są the best of ♥
Escada
AUTOR•Hej, co u Was? Opowiadajcie! ♥️
Tydzień temu wreszcie wróciłam na fizjo (po miesięcznej przerwie, czy jakoś tak), a wieczorem obejrzałam "Sok z żuka" i spodobał mi się, chociaż moja mama twierdziła, że jest obrzydliwy.
W sobotę przyjechała do mnie Emila z mopsem. Była piękna pogoda i nawet dosyć ciepło. Poćwiczyłam z młodym w dalszym ciągu samokontrolę (Emila nas nagrała), zjadłyśmy gofry i poszłyśmy na spacer z Dropsikiem. Na łące na przeciwko mojego bloku młody został spuszczony ze smyczy, trochę pobiegał i poćwiczyliśmy kilka rzeczy. Nagrałam Emilę jak trenowała z maluchem.
W sumie gdyby nie rozmiar mopsa i ewentualnie problemy zdrowotne związane z budową etc., chyba zdecydowałabym się na psa tej rasy (byłaby to sunia o imieniu Chałwa, beżowa)… Może kiedyś…
Dałam Emili w prezencie matę węchową i guzik do komunikacji z psem, bo miałam 2 komplety, a mata i jej, i mopsowi przypadła do gustu. Po ich wyjściu pojechałyśmy z mamą do sklepu po jedzenie na niedzielnego grilla.
W niedzielę sprzedałam komplet guzików (tych samych, których mam komplet, nawet trochę więcej) i nadałam je po drodze na działkę. Ostatnio całkiem dobrze mi idzie sprzedaż rzeczy dla zwierząt, z końskich zostały mi oficjalnie 3, a nieoficjalnie 4; psich rzeczy mam jeszcze sporo do sprzedania.
Na grillu zjadłam burgera i żałuję, zapach i smak dymu popsuły efekt.
W poniedziałek znowu byłam na fizjo, bo znowu będzie przerwa nie wiadomo ile trwająca.
W środę poszłam na badania krwi, a potem miałam plan pojechać do kina, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.
Wczoraj byłam u lekarza ze wszystkimi moimi ostatnimi wynikami (poprzednio jeden zkrwi wyszedł mi za wysoki i moja mama trochę spanikowała, teraz jest już mniejszy, chociaż nie robiłam nic specjalnego). Dostałam zawrotną dawkę wit. D z racji sporych niedoborów – mam to brać aż 2 miesiące i powtórzyć badanie. Po 16 pojechaliśmy na obiad do restauracji, w której dawno nie byliśmy, a mamy tam z mamą ulubione danie (kotleciki ziemniaczane z sosem – za każdym razem je biorę, chociaż kusi mnie też sałatka, którą obiecuję sobie wziąć kiedy indziej, ale nigdy tego nie robię 😅).
Potem odwiedziliśmy dziadka.
Dzisiaj po zakupach spożywczych wybraliśmy się do Białej Lokomotywy (nie obyło się bez "przygód", tym razem woda z kranu wytrysnęła mi na część bluzki, ale na szczęście niedużą…). Dzisiaj też nie udało mi się wybrać do kina, za to na "arcyciekawym" punkcie widokowym musieliśmy się zatrzymać…
Na razie to tyle, a co u Was?