-Vee, skarbie, nie próbuj nas pocieszać, bo ci to nie wychodzi – odrzekł. Powiedział to żartobliwie, ale i tak poczułam ciepło, słysząc to określenie. Skarbie.
-Wiedziałam… – chlipię, urywającym się głosem, a następnie szarpię dłoń chłopaka, tym samym ściągając ją z mojego kolana.