Choinka sięgała aż do sufitu, ogień płonął w kominku. Ten wigilijny wieczór sprawił, że mogliśmy być wolni. Brakowało nam tylko jednej rzeczy – jemioły.

Jego włosy były, jak zwykle, dość luźno ułożone, a jasnobrązowe oczy spoglądały na mnie z zainteresowaniem i ciekawością. Miałam wrażenie, że to spojrzenie zaraz przebije mnie na wylot.






