Obudziłaś się. W myślach wciąż widziałaś ten dziwny sen. Co on mógł oznaczać. Zaczynasz odczuwać lekki ból. Gdzie jestem, co tu robię. Dźwięczy ci w głowie tak wiele pytań. Mimo ogromnego zmęczenia postanawiasz otworzyć oczy i spojrzeć co się dzieje. Nad tobą świeci wieczorne, czerwone słońce, przysłonięte konarami potężnego drzewa. Spojrzałaś w bok i zobaczyłaś pasmo kwiecistych łąk Gondoru, ale czy one nadal będą nasze, pomyślałaś. Spostrzegłaś że pasie się obok ciebie jasnobrązowy koń i rże radośnie na twój widok. O Celeker zauważył że się obudziłaś. Usłyszałaś dźwięczny męski śmiech. Zdziwiona tym nagłym przebiegiem zdarzeń odwróciłaś się z wysiłkiem w tamtą stronę. Zobaczyłaś tego samego mężczyznę który wczoraj ocalił ci życie przed rychłą śmiercią. Uśmiechał się delikatne ale jego błyszczące w słońcu oczy mówiły ci że coś go martwi. Jestem Faramir syn Denethora. A ty?

Nie wstawaj-powiedział szybko. Musisz jeszcze odpocząć. Musieliśmy uciekać z miasta, wyruszyliśmy nieco później. Zrozumiałaś że to przez to że cię uratował stracił cenny czas. Musimy się spieszyć, jutro zacznie się pościg, ciągnął dalej. Jesteśmy niedaleko Amon Din. Pokazał górę przed wami. Widzisz, pójdziemy przez Szary Las, a później Białymi Górami po tajemnej ścieżce. Tak najlepiej zgubimy pościg orków. A teraz musimy opatrzyć ci ranę.





Galadriel_emm..
Faramir to moja druga ulubiona postać