Dobry wieczór. Przybywam tu jak zbłąkany wędrowiec na Wigilię, być może zwiastując zalążek czegoś nowego.
Nastała zima i adwent, w którym ludzie przebudzają się jak przyroda w czasie wiosny, przypominając sobie o drugim człowieku dotychczas będącym w tle codziennej batalii, by krótko po styczniowych chęciach zmiany swojego życia ponownie zamknąć powieki skute lodem. Taki mamy klimat.
Szczerze powiedziawszy przez kwarantannę nie poczułam dobrze jesieni, mam wrażenie, że liście opuściły drzewa zbyt szybko, tak nagle, a wartość temperatury zmniejszyła się w niezauważalnym tempie. I ten grudzień. Dziwnie się czuję z tym, że niedługo nastąpi koniec przeklętego i pokręconego na wielu płaszczyznach roku 2020. Mam wrażenie, że ciągnął się w nieskończoność, ale mimo wszystko te miesiące upłynęły dość szybko. Zdalna edukacja – wybawienie jednych i cierpienie drugich mnie ucieszyła. W mojej szkole niestety za bardzo nie dbają o ucznia, mamy e-lekcje dokładnie tak samo jak w szkole, nawet 8 godzin lekcyjnych jednym ciągiem, poza tym niektórzy nauczyciele zabierają nam przerwy podczas dwugodzinnego bloku i nie skracają lekcji, ale cóż takie uroki polskiej edukacji. Jestem ciekawa jak to wygląda w waszych szkołach – macie mniej lekcji niż w szkole? Czujecie, że przybyło wam obowiązków czy wręcz przeciwnie? Jest łatwiej czy trudniej, dajecie sobie radę? Wolicie edukację zdalną czy zajęcia stacjonarne?
Życzę wam świetnych mikołajek, niechaj Mikołaj szczodrze was obdaruje, śnieżynki ❄
(Jak zwykle jestem nieco spóźniona z tymi życzeniami, więc jeżeli czytacie to po 6 grudnia, to mam nadzieję, że wasze mikołajki były cudowne! 🎅).
PS. Pomysł z samoquizowymi prezentami jest niesamowity! Dziękuję za wszystkie prezenty, boskie z was osóbki <3