
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×









Kociakkociak9
AUTOR•O PIERNIKU ŚWIĘTY, JEZU PIĘKNE TE FAJERWERKI
WSZYSTKIM SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU <3
_..._
@Kociakkociak9 MOJE ZAd**** TEZZ ;’D
Kociakkociak9
• AUTOR@Mitsuba-San
TO TAKIE PIĘKNE
Kociakkociak9
AUTOR•Cześć :D
Chciałabym złożyć wam życzenia noworoczne (Olejmy to, że po raz drugi).
No to tak… Dużo radochy, żeby wam się w życiu powodziło, żeby się los do was uśmiechnął, dobrego szampana (XD), miło spędzonego sylwestra, i wszystkiego co najlepsze :> *Przytula*
A teraz idę się ubierać, imprezę z familią robimy :>
nesska2k24
Ale dziękuje za życzenia
Życzę tego samego ;))
Rzabcia
@Kociakkociak9 nawzajeeeeem 💖
Kociakkociak9
AUTOR•I macie jeszcze nominację od @_Niru_, dzięki XD
Emotkowa nominacja na start 2021!
Autorka: @Axie
Numer emotki, pokaże, jak będzie wyglądał Twój dany miesiąc 2021 roku!
Gotowy/a!?
OK!
Styczeń – emotka numer 9 – ☺️ – BĘDZIE DOBRZE
2. Luty – emotka numer 7 – ❤️- Walentynki toć będą, więc się zakocham?
3. Marzec – emotka numer 5 – 🅾️ – Yyyy… Będę strzelać w tarczę z łuku? XDDDDD
4. Kwiecień – emotka numer 8 –⭐- BĘDĘ ŚWIECIĆ NA NIEBIE JAK GWIAZDA BŁYSZCZĄCA
5. Maj – emotka numer 12 – 👌 – Będzie jakiś sukces?????
6. Czerwiec – emotka numer 15 – 🍪 – Zjem ciasteczko na zakończenie roku :D
7. Lipiec – emotka numer 24 – 😅 – Będzie gorąco?
8. Sierpień – emotka numer 16 – 🐼 – Zamienię się w misia pandę XDDD
9. Wrzesień – emotka numer 19 – 😍 – Odniosę sukces :D
10. Październik – emotka numer 14 – 🛐 – Będę się modlić, albo pojadę do Częstochowy???
11. Listopad – emotka numer 21 – 🌺 – Pojadę na Hawaje XDDDDD
12. Grudzień – emotka numer 13 – 🎇- Będę wpuszczała fajerwerki :O
Oznacz tyle osób, ile cyfr ma 2021!
@Rzabcia
@zrebaczek12
@-Krzaczeq-
@TenKtoChce :D
Rzabcia
@Kociakkociak9 dzjenkii
zrebaczek12
@Kociakkociak9 jutroooo zrobię, dziekuwa 🥰
Kociakkociak9
AUTOR•SIEEEEMA HETAŚKI XD
Jak tam życie????? Mi się ten wpis skasował, był ładny i długi, i prawie kończyłam, ale się skakasował, i d*** T-T
Tak więc, opowiem, co się działo wczoraj, i dziś, bo dalej naprawdę nie warto gadać (42 minuty spędziłam, a mi się już to gówno skasowało), więc weź ktoś pociesz TwT
Tak więc:
Wczoraj się budzę, a w zasadzie obudziło mnie światło z okna (To było dziwne, bo okno mnie nie dosięga, a mnie światło dosięgnęło ;—–;), więc ja taka zezowata paczam
I nagle do pokoju wbija brat:
– RÓÓÓÓÓÓŻYCZKA, JEST RODZINKA PL????
Ja na to mówię, że nie wiem (Od kiedy on to coś ogląda XDDDD), a on poleciał
Jak mewa
JAK MEWA ;—–;
Brat poleciał, mało się nie zabijając, a ja wstałam z tego wyra, i poczłapałam po telefunkiel
A taaam…
10:30
AŁORIOOOOOO
AŁORIOOOOOOOO
AŁORIOOOOOOOOOOOO
To jest cud, bo ja zawsze w wolne wstaję o 12:00 XDDDDD
Tak więc, poszłam rychtować, i się urychtowałam, więc podreprałam na żarcie
I mama już była na dole
I zleciał brat
Zleciał dosłownie, jak jakiś ptok, że mało się nie zabił (Ma fazę na ptoki)
No i konsumujemy
Tak konsumowaliśmy, że co się stało? Przesłodziłam bratu herbatę, zaczęła smakować, jak kakao Wawla, ale co najlepsze, brat był zadowolony XDDDD
Potem poleźlimśy do góry, i w zasadzie nic by się nie działo, gdyby nie to, że o 15:00 wyleźliśmy do sklepu, po jakiś tam olejek am dziam ciamcia ra, lolka (Lolek to kapusta), i po bakfajfy, ale nim dotarliśmy do tej piekarni, brat stwierdził, że wejdzie na kałużowy lód, a ten lód się pod nim załamał, i wyleciał centralnie w tą berbeluchę ;——–;
Jak już dostaliśmy, tooo z olejkiem i lolkiem problemu nie było, ale jak dotarliśmy do piekarni, szczęka nam opadła
Czemu? Otóż wyglądało tam, jakby III Wojna Światowa przeleciała przez tą bakfajfownie, a z rzeczy jadalnych, zostały tylko dwa cwibaki, i jakiś sernik w zamrażarce ;—-; (Cudem było, że zostało to, co mama chciała kupić)
Jak już wszystko kupiliśmy, to polecieliśmy do chaty
I przyjechał tata
Więc ukwakliśmy do obiadu, ale w połowie tego obiadu zaczęli strzelać fajerwerkami, więc zaczęłam się drzeć z radości XDDDDDDDDD
Jak już wielkimi mękami ten obiad zżarliśmy, to pojechaliśmy do sklepu, po teoretycznie ,,Tylko znicze, i coś na sznytki”, a kupiliśmy: Fantę, Picollo, rękawiczki do gorącej blachy, znicz taki, sraki i owaki, sztuczne cwiety, cwiety dla babci, gwoździe, pinezki, trąbkę, pompkę i lewarek ;—–;
Tak nasza familiada robi zakupy XDDDDDDDDDDDDDDD
Po 100-osobowej kolejce, doczłapaliśmy się do dryndy, i nim zatarabaniliśmy te toboły do bagażnika, to minęło 20 minut ;—-;
Jak już wsiedlimśmy w tą dryndę, pojechaliśmy na cmentarz, i wyglądało tam CONAJMNIEJ jak z horroru, bo latarnie nie świeciły, było ciemno, nikogo oprócz nas tam nie było, było w pierniki mało zapalonych zniczy, i ogółem strasznie ;-;
Ogółem, cmentarz jest ładnie zadbany, ale chyba tym razem stwierdzili, że jak ni ma mapetów, to wyłączą latarnie, i mi wyszliśmy na głupich ;—-;
Gdy wysiedliśmy z dryndy i wzięliśmy pod pachę te znicze, to obok nas, zjechał jakiś psychopata w dresie, więc zwiewaliśmy, ale jak weszliśmy na teren cmentarza…
To brat wnet się zabił o kamień, tata bręcał, mama nie mogła dowidzieć, czy te znicze są aby napewno zdrowe, a ja spojrzałam na jednej z grobów o takim czerwonym kolorze, i wydawało mi się, że tam coś białego stoi, ale jak zamrugałam, tego już nie było (Zwidy, i tyle)
Jak już doszliśmy do grobu babci i pradziadków, zapalilinśmy znicze, i poszliśmy dalej, i gdyby nie księżyc, to byłoby tam tak ciemno, jak dosłownie pod ziemią ;-;
Poszliśmy na grób dziadka i drugiego dziadka, ale ja zabiłam się wnet o krawężnik, i poszliśmy najpierw do dziadka Robina, ale brat, że jest nieco pierdołą, zgubił tam rękawiczkę, i macie, szukajcie rękawiczki między grobami, w ciemnościach XDDDDDD
Mama pojąć nie mogła, że ma w telefunklu bardzo dobrą latarkę, ale rękawiczka się znalazła (W cwietach grobu dziadka leżała)
I poszliśmy szybko zapalić znicze, i pojechaliśmy do babci, ale u babci też strzelali XDDDDD
A tera opowiem dziś :D
No to tak…
Śpię, i śnię o… Kobiecinie od Polskiego, i o tym, że jestem w kiecce Cariny Smytch, i mam na sobie gorset ;—–; (To zaprzecza wszystkiemu, Carina Smytch jest fikcyjna, a ja gorsetów nienawidzę ;-;), gdy nagle wstaję sama z siebie
Paczam
Paczam
I paczam na telefunkuel
9:40 :O
To godzinę szybciej, niż wczoraj XDDDD
Z wyra się wytarabaniłam
I poszłam do kibla
I się urychtowałam
I poszłam mamie pomagać w rychtywaniu szpachelek do żarcia na stole sylwestrowym
I tak mi zeszło do 10:30
I zaczęłam robić ten wpis, ale okazał się chamski, i mi się skasował, więc zżarłam śniadanie, i poszłam robić nowy ;-;
Ciąg sylwestra dalszy, opowiem w następnym wpisie, i niedługo dam kamienicę XD
Paaaa 💕
Rzabcia
@Kociakkociak9 tag :>
Kociakkociak9
• AUTOR@Rzabcia
:O
Kociakkociak9
AUTOR•EEEEEEEELO HETAŚKI :D
Jak tam życie? Nie minęły dwa dni, a ja mam do opowiadania 66628247377299 rzeczy ;-;
A ŻE CHCĘ OPOWIEDZIEĆ DOKŁADNIE, CO SIĘ W WIGILIĘ WYDARZYŁO, TO OPOWIEM ZE SZCZEGÓŁAMI XDDDDD
No to tak…
Rano, w wigilię, śpię, i śnię o latających piernikach, gdy nagle…
– RÓŻA ŁUŁUŁUŁUŁUŁU WSTAWAAAAAAAJ!!
Ja w pierwszym momencie nie zakumałam o co chodzi, oczy otwieram, a tam…
BRAT Z USZAMI RENIFERA, SKACZE NADEMNĄ, I SIĘ DRZE JAK STARE GACIE ;—;
Więc zachciało mi się wstać z wyra, ale jak wstałam, tak szybko ukwakłam, bo myślałam, że se gnaty w słupie połamałam (Skutki spania w papilotach ;—-;)
Bolał mnie kark, łeb, kręgosłup i całe plecy, a to wszystko przez chamskie papiloty, które mama uklichciła mi na łbie ;——;
Jak już zebrało mi się na wstanie, to poszłam po telefunkiel (Niecałe dwa metry przeszłam, a się wnet zabiłam o własne kopyta ;-;)
I paczam
A tak godzina 9:01 (Sukces życia, że tak wcześnie wstałam)
No to poszłam mamie zacyganić szlafrok, bo mój mi Cygany zacyganiły
I chciałam wam wypisać życzenia
Ale ogarnęłam, iż mój telefunkiel odmówił posłuszeństwa, i nie chce zrobić zrzutu ekranu z ładnym świątecznym zdjątkiem
No to poczłapałam po mój kompufunkiel
I wam te życzenia złożyłam
No i poszłam się do kibla rychtować
I się urychtowałam
Tak więc zeszłam na śniadanie, i siedzieliśmy, i se gadaliśmy
I tak się zagadałam
Że się nie skapnęłam, że jem sznytkę z szynką
Z SZYNKĄ, W WIGILIĘ ;——;
Miałam ochotę skoczyć z dywanu, bo co roku tak jest, że kurde mama da mi z szynką (A pocieszam się jedynie faktem, iż ponieważ bo, nie mam ukończonych 18 lat, więc jestem dzieckiem małym TwT)
Brat mnie poratował czekoladką TwT
Nagle tata obwieścił, że czeba jechać na cmentarz
TAK WIĘC WSZYSCY SRUUUUUJ PO KAFTANY I PEPEGI, I TRZECIA WOJNA ŚWIATOWA (A ja, jak to ja – wzięłam kaptur na łeb, i pojechałam w tych papilotach XDDDD)
Jak już się wytarabaniliśmy z chałupy, to pojechaliśmy po babcię
Babcia się do dryndy załadowała
Więc ZIUUUUUU, na cmentarz
Ja dostałam krzoka świątecznego do niesienia na grób babci i pradziadków
Brat wziął grabie
I tak tymi grabiami machał, że mi wnet oko wybił XDDDDDDD
Najpierw poleźliśmy na grób babci i pradziadków
Ale tam było pełno ozdobnych choinek
Więc mama wpadła na genialny pomysł, żeby tą jedną choinkę zacyganić na grób dziadka
No to polecieliśmy na grób dziadka
Postawiliśmy tego krzoka
Urychtowaliśmy znicze do ładu i składu
Więc polecieliśmy na grób drugiego dziadka (Tak, z osób żywych, z którymi utrzymujemy kontakt, to ciocia i babcia, reszta nie żyje, albo obrażona)
Brat zaczął grabić
I tak grabił, że zwalił znicz z innego grobu ;-;
CO ZA BAMBARYŁA ;-;
I w zasadzie mama nawiązała kontakt z jakąś przypadkową kobieciną, co obok stała, i się zakolegowały, a to wszystko przez ciamajdowatego brata XDDDD
Jak już wszystko na tych grobach urychtowaliśmy
To pycy pycy do dryndy
Oddelegowaliśmy babcię do domu (Z komunikatem, że o 16:00 przyjedzie po nią ciocia)
I juuuuuu do chałupy
A w chałupie rychtowaliśmy ostatnie przygotowania, czyli: poprawki na stole, rychtowanie dań na stół, ubieranie, czesanie, pranie, mycie i wycie na płycie XDDDDD
No i jak ja byłam na etapie rozdupcania papilotów
To wjechał brat
W samych galotach
I co mówi? Że zobaczył Wajnachcmana? Nieeee… Że chomik przemówił? Nieeee…
ŻE NIE UMIE SIĘ UBRAĆ XDDDDDDD
No to ja na sprincie wbijam do jego pokoju
Z tym łbem, pół w lokach, pół nie
I szukamy tego jego kaftana
I znaleźliśmy
No to go ubieram (Brata, nie kaftana)
I rychtuję mu muszkę
Ale ta muszka jakaś niedysponowana, bo się zawiązać nie chciała, wnet brata udusiła, i ją siłą zapięłam ;-;
I zaczęliśmy czyścić jego pypegi
Ale przyjechały ciocia i babcia już
Więc brat poleciał drzwi otwierać
A ja zostałam z tymi pypegami XDDDDD
No to ja za nim
I nie wiem jakim cudem zdążyliśmy się ogarnąć
Ale równo o 17:00 byliśmy gotowi :O
Tak więc mama poleciała patrzeć, czy o jakimś daniu nie zapomniała (I owszem, tata zapomniał pyr na stół wystawić)
Ale nim myśmy do tego salonu wleźli, nim zdążyła ciocia pozachwalać, jak to pięknie udekorowany ten salon (Bo był fest udekorowany, można było kręcić tam film, ze scenami pałacowymi), nim tata zdążył se binder zawiązać, to minęło 20 minut ;—–;
I wreszcie, jak już pyry były na stole, brat zdążył ogarnąć, że prezenty są zachomikowane w salonie babci, mama zdążyła nastawić jakieś kolędy
To ukwakliśmy do stołu DOM DOM DOM
A w zasadzie nie od razu ukwakliśmy, bo musieliśmy odczytać fragment tego tekstu biblijnego czy pisma świętego (Nie wiem dokładnie, skąd to było, księdzem nie jestem, więc ni wiem)
I jak już to odczytaliśmy
To wtedy dopiero ukwakliśmy
I KONSUMUJEMY HEEEEJ :D
Ogółem żarcie było w pierniki dobre (Ale ja zapchałam się pyrami, bo masło zniknęło, a ja z reguły jem pyry z masłem, a suche pyry to się nimi od razu zapchasz, i nie spróbowałam galacika D:)
I dwie godziny po
Brat się koniecznie uparł, że pokaże babci swoje klocki
Więc wstaliśmy od stołu
I chwilowa przerwa
Ale co zrobiła mądra Mariola? Jak wstała, to wlazła w tą szopkę XDDDDDDDDDDD
No i poczłapaliśmy z babcią do góry
To brat pokazał babci te klocki
A ja się na wyro glocnęłam
I leżę
I leżę
Gdy nagle dźwięk dzwonków (Ja już wiem co to oznacza, więc mało co nie umarłam ze śmiechu)
No to złazimy na dół (Brat za babcią, bo się bał, a ja Weszłam po tych schodach, jak Jennifer Lopez XDDDDD)
I Wajnachcman się tarabani przez drzwi (Szkoda, że tego nie widzieliście, to byście ze śmiechu dedli XDDDDD)
I akcja: rozdawanie prezentów
Ja wbijam do salonu
I tak jak wbiłam, mało się nie wywaliłam
Prezentów tyle, że tak jak mamy taki kominek ozdobny, prezenty kończyły się na jego górnej wysokości :O
I Wajnachcman rozdaje te prezenty
Ale ja zaczęłam kręcić film, więc byłam zwolniona z podawania prezentów reszcie XDDDDDD
Po pół godziny, Wajnachcman poszedł (Brat blady jak trup, bo się bał XDDD)
I otwieramy prezenty heeeeej :D
I jeśli się nie mylę, dostałam (Nie zlećta z ryczki):
– Kaftan zielony
– Kaftan biało-czarny
– Kaftanik do spania
– Kaftanik czerwony (Kurtkę)
– Kaftanik biały
– kaftanik szary
– kolejny biały kaftanik
– Bobę białą, biały komin
– Bobę szarą, szary komin
– Zestaw do makijażu (Acha, okej XDD)
– Figurę andinka
– Książkę
– Drugą książkę
– Kolczyki
– Wisiorek
– Bransoletkę
– Dres (Biały, błyszczący, z ażurami)
– Czekoladę
– Małą suszarkę
I jak znam życie, o czymś zapomniałam XDDDDD
I jak już zaczęliśmy sprzątać (Brat dostał zestaw playmobil, mojej wielkości, i tor dryndowy, jego wzrostu), to znalazłam pod lumpami jeszcze kolejny mój prezent
Paczam
Otwieram go
A tam…
.
.
.
.
.
.
JEZU JEZU JEZU SKRZYNKA Z RUPIECIAMI DO MALOWANIA OD ZAWSZE I TAKIEJ MARZYŁAM JEZU JEZU :O
Mało się nie zeszczałam XDDDDD
Ogółem reszta wieczoru minęła miło
Ale to nie koniec XDDDD
Poszliśmy całą familią oglądać koncert bożonarodzeniowy
I jak się skończył
To mama stwierdziła, że przetestuje na mnie ten zestaw do makijażu XDDDD
No i mi rzęsy posmarowała
Czarnym tuszem
Ale zaczęliśmy się rychtować na pasterkę o północy
Więc rychtujemy się
No i jedziemy *Wychuchy*
Dojechaliśmy (Brat w mojej bobie damskiej, swojej zapomniał XDDDDD)
Nie spóźnieni
No i się zaczęło
I jak się zaczęło
Kopara mi opadła
Czemu???
Msza była w pierniki pięknie zrobiona, z pochodem dwudziestu księży i dwudziestu ministrantów (Księża starsi, Ci ministranci niewiele starsi ode mnie, 16 lat może mieli), z choinkami pięknymi, chórem młodzieży akademickiej i orkiestrą
Serio, najpiękniejsza msza na której byłam, więc pozdro dla tych, co ogółem na pasterkach byli :D
Było dużo kolęd, orkiestra fest umiała grać, chór pięknie śpiewał, i msza trwała do gdzieś 1:30 w nocy (Z tym, że poszliśmy oglądać szopkę, która była też piękna, plus ja ogłosiłam, że póki orkiestra gra, to ja z kościoła nie wyjdę, więc se stałam z grupą osób, niedaleko tej orkiestry, i brawo biliśmy XDDD)
Przy wyjściu, stali Ci ministranci z takimi upominkami, co to się okazały kawą (Ale jak ja kawę jedną wzięłam, to się gapili na mnie, jak sroki w bęben ;-;)
No to jak już o tej 2:00 dojechaliśmy do domu
Ja patrzę w lustro
A tam…
OKAZAŁO SIĘ, ŻE CAŁY TUSZ, JAKIM MAMA MI OCZY POSMAROWAŁA, ZJECHAŁ POD OCZY, I MIAŁAM WIELKIE, CZARNE KRESKI, I DLATEGO CI MINISTRANCI SIĘ TAK GAPILI XDDDDDDD
Księdzu przy komunii nie wypadało się na nikogo gapić, a Ci z tyłu się patrzeli, bo jaka normalna dziołcha maluje se kreski pod oczami? XDDDDD
Jak już wróciliśmy, to zjedliśmy kolację (3:00 w nocy)
A brat o pół do czwartej, nad ranem, stwierdził, że idzie się bawić XDDDD
I SIĘ BAWIŁ XDDDDD
Drugi dzień świąt też był spoko, a w następnym wpisie, opowiem, co było dziś :D
Paaaa XDDD