Patryk

Escada

Patryk

Escada

imię: Ola

o mnie: przeczytaj

201

O mnie

#stopbullying
#papużka

nadzieję, że zostaniesz na dłużej... ;}
Jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś na mój temat, to zapraszam b. serdecznie do czytania nominek, których trochę tu jest oraz do przeczytania Q&A.
A teraz kilka informacji... Czytaj dalej

Ostatni wpis

Escada

Escada

05.11. miałam bardzo fajny i jeszcze bardziej aktywny dzień. Najpierw odwiozłyśmy z... Czytaj dalej
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury, jesteś gościem :)

*Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×

Zaloguj się, aby dodać nowy wpis.

Escada

Escada

AUTOR•  

W poniedziałek (06.01.) po mszy poszłyśmy z mamą do dziadka na (podobno) umówione poprzedniego dnia spotkanie. Za jakiś czas przyszła reszta (czyli wujostwo z kuzynami). Umówiłam się z kuzynem na pizzę w bistro bardzo blisko domu dziadka (cały czas tym samym – NIE JESTEM UZALEŻNIONA XD) i była możliwość, że ktoś jeszcze do nas dołączy, więc z ewentualną próbą rezerwacji stolika musiałam poczekać aż się określą. Stanęło na tym, że oprócz Maćka, idzie z nami jego młodszy brat, wujek, czyli ich tata, i moja mama. Rezerwacja się nie udała, bo nie przyjmują, ale powiedziano mi, że w tej chwili (kilka minut po otwarciu) jest zajęty tylko jeden stolik i im bliżej 13, tym większa szansa, że będzie miejsce. Planowaliśmy wprawdzie tam pójść na 14, ale wyszliśmy wcześniej, ok. 13:30/40).
Chyba wprowadzili nowe ciasto, Malinową Chmurkę, wzięłyśmy z mamą kawałek na pół, pizzę truflową i 2 malinowo-marakujowe napary. Chłopaki wzięli pizzę. Malinowa Chmurka była przepyszna i możliwe, że w moim rankingu przebije sernik pistacjowy… Generalnie wszystko było pyszne, fajnie się gadało, ale jedzenie ciasta i pizzy naraz nie było najlepszym pomysłem (najadłam się za bardzo).

We wtorek jeździłam z mamą załatwiać sprawy, w środę niby też miałam, ale tego nie zrobiłam. W któryś dzień oglądałyśmy "Magiczny duet", spodobał mi się.

W czwartek w końcu było więcej stopni na plusie niż 4, więc zastanawiałam się nad spacerem do Decathlonu, ale nie wiedziałam ile czasu mi to zajmie, więc poszłam do dziadka. Miałam nadzieję, że mój młodszy kuzyn będzie chciał ze mną zagrać w piłkę, ale obaj byli pochłonięci bajką, więc posiedziałam półtorej godziny, a potem poszłam do… bistro. Liczyłam na Malinową Chmurkę lub sernik pistacjowy, ale był tylko sernik Lotus, więc go zamówiłam (chociaż tym razem jakoś bardziej mi smakowały lody, z którymi go podali – o smaku masła orzechowego, z mini grudkami). Planowałam zjeść ciasto i pókść do domu, ale trochę źle oszacowałam czas, więc umówiłam się z mamą, że do mnie dołączy jak wróci od koleżanki i zamówiłam napar ten sam, co zawsze. Mama przyszła szybciej niż zakładałyśmy i załapała się i na kawałek ciasta, i na napar. Potem wróciłyśmy do domu.

W piątek oddałam krew do badań (na szczęście tylko jedno wkłucie, ale bolało bardzo 😅), a potem pojechałyśmy na zakupy spożywcze (m.in. do dania (podobno) z TikToka, które trafiły zmieniłyśmy. Wyszło bardzo dobre 🩵
Potem próbowałyśmy się dodzwonić, żeby dopytać o kurs i sposób rejestracji w konkretnym przypadku, ale bez skutku (do 12.01. była promocja). Byłam zmęczona, więc położyłam się spać i obudziłam się po 16, a następnie prawie od razu poszłam do dziadka, bo byłam umówiona z Magdą (ciocią). Pogadałyśmy trochę, Kuba (młodszy z moich kuzynów) skończył trening piłki nożnej i zostałam podwiezione do domu. Jakiś czas później zadzwoniłam do Emili, żeby zapytać czy może do mnie wpaść w sobotę (cała rozmowa trwała trochę ponad 1,5 h…). O dziwnej godzinie włączyłam na Disney+ film "Oz wielki i potężny" (ten tytuł w odniesieniu to fabuły jest tak ironiczny, że nie mogę… 😂😂😂), ale film zrobiony przepięknie i bardzo ciekawy (chociaż główny bohater strasznie mnie momentami drażnił).

W sobotę wieczorem (po świątecznopiosenkowych rozkminach i obiedzie zagrałyśmy z mamą w Scrabble, przegrałam.
W międzyczasie pisałam z Emilą czy da się przenieść spotkanie na niedzielę (ostateczna wersja była, że niestety się nie uda), więc (znowu o głupiej godzinie) włączyłam na Disney+ "Powrót do Krainy Oz" (też fajny, ale mniej z niego zrozumiałam 😅 i już nie taki piękny jak poprzedni. Poszłam spać po 3… (film skończył się idealnie o 1:30), a o 11:22 obudziła mnie mama informacją, że Emila jednak będzie na 12 (jednak danie im swoich numerów nie było złym pomysłem), btw., Emila pisała i dzwoniła najpierw do mnie, ale to przespałam… Ogarnięcie siebie i pokoju zajęło mi zadziwiająco mało czasu (pewnie dlatego, że 'sprzątałam w sobotę), nawet zdążyłam zrobić kilka innych rzeczy przed jej przyjściem. Tym razem przyjechała z mopsem, który chyba nadal dojrzewa i zachowuje się strasznie. XD chociaż oczywiście nadal jest (prawie) grzeczny i uroczy. Byłby nieco bardziej uroczy, nie drapiąc mi ściany, nie wskakując na łóżko i nie skacząc na drzwi, ale mniej lub bardziej udawało nam się to ogarnąć. Poszłyśmy jakiś czas później na spacer (nie cierpię śniegu, zabierzcie to ode mnie 😂) i na pizzę – tam, gdzie zawsze. Wzięłyśmy na pół pizzę z mortadellą (pesto) i pistacjami, ja wzięłam jeszcze malinowy napar (na 3 zamówienia braku rozmarynu, drugi raz faktycznie go nie dostałam 😅), potem wróciłyśmy do mnie. Wypiłyśmy po gorącej czekoladzie o smaku pomarańczowym (nawet dobry, chyba lidlowy twór – chociaż wolałabym więcej pomarańczowej nuty), pogadałyśmy, włączyłam Emili 2 propozycje melodii AI do tego mojego świątecznego tekstu (który swoją drogą bardzo jej się spodobał), mops gdzieś w międzyczasie został zapięty na (pożyczoną ode mnie, bo miała być krótka) smycz, i chyba dopiero wtedy się wreszcie położył i zasnął, wygenerowałyśmy bardzo bezsensowny wiersz o mopsach i pozmieniałyśmy go trochę, i niedługo potem Emila musiała się już zbierać. Dzień uważam za bardzo udany (i bardzo zimny 😅❄️😅).
Po 23 włączyłam film, ale skończę go jutro, bo przed 10 umówiłam się z dziadkiem, więc zdecydowanie powinnam się już położyć…

To nie wszystko, co się u mnie ostatnio wydarzyło, ale zapomniałam wspomnieć o tym na początku, więc żeby nie zaburzać chronologii, kiedy indziej o tym napiszę

Odpowiedz
2
Escada

Escada

•  AUTOR

@WeraHatake z galaretką spotkałam się pierwszy raz, krem jest chyba bardziej popularny…
Cóż, dzisiejsza wizyta u lekarza wprowadza równowagę w przyrodzie… XD

Odpowiedz
1
WeraHatake

WeraHatake

@Escada Och, czyli to chyba nie będzie ciasto dla mnie – niestety nie przepadam za kremami :(
O nie XD

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (3)
Escada

Escada

AUTOR•  

Pamiętacie wigilijny (ten wcześniejszy) wpis o pisaniu piosenek? I m.in. o piosence świątecznej…

Wczoraj miałam sporo wolnego czasu, więc najpierw nagrałam dwie różne wersje początku, żeby wybrać melodię (melodię (środka 😅), a potem naszła mnie myśl wrzucenia gdzieś do tekstu ulubionych życzeń moich i mojej siostry, czyli… "wszystkiego nawzajem" 😂
niekoniecznie w tej formie.
Do dzisiaj (może z 20 minut temu) nie wiedziałam jak to zrobić… Ale właśnie mnie natchnęło i tekst ów wydłużył się o następne kilka linijek.
Mogłabym Wam zdradzić jeszcze jedną rzecz, ale nie wiem czy nie lepiej poczekać z tym do czasu opublikowania tej piosenki (tylko to może jeszcze "trochę" potrwać :/)
Trzymajcie kciuki! ♥️

Na razie tyle, będzie jeszcze 1 wpis, ale nie wiem czy wyrobię się jeszcze dzisiaj

Odpowiedz
2
WeraHatake

WeraHatake

@Escada Trzymam mocno kciuki! ♥

Odpowiedz
1
Escada

Escada

AUTOR•  

Czy ktoś wie, gdzie można obejrzeć "Wicked" z 2003 r. po polsku?

Odpowiedz
1
FlamesAndGold

FlamesAndGold

Dzięki za obserwację! To przez te akity? Haha

Odpowiedz
1
FlamesAndGold

FlamesAndGold

@Escada Mam trochę wierszy różnej jakości i starych opowiadań, ale tak poza tym nic ciekawego, a profil rzadko kiedy aktywny. Planuję, by dodać coś w przyszłości, ale to najpewniej druga połowa tego roku/rok 2026.

Odpowiedz
1
Escada

Escada

•  AUTOR

@FlamesAndGold na pewno coś się dla mnie tam znajdzie 🩵

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (2)
Escada

Escada

AUTOR•  

Chciałabym ponarzekać na znikomą aktywność pod moimi wpisami, bo mam wrażenie, że ostatnio piszę sama do/dla siebie – odpisuje mi może jedna osoba (obserwuje mnie ponad 340 😅)

A poza tym… Witajcie w Nowym Roku! 😂 Życzeń nie składam, bo na pewno było sporo wpisów im poświęconych.

W ogóle, jak Wam minął Sylwester?

W poniedziałek byłam u dziadka, pogadaliśmy, wypiłam herbatę, przegrałam wszystkie mecze, w które grałam z 7-letnim kuzynem… 😅 (W tym jeden, w którym Kuba zdobył 80/90 punktów, ja chyba 3 😂😂😂
Ale fajnie było)
Od dziadka poszłam na sernik pistacjowy (tzn.sernika nie planowałam, ale skoro był…) i pizzę miesiąca (która swoją drogą starczyła mi na 2 dni) i wróciłam do domu.

We wtorek rano (tzn.miało być na 10, a byłam jakieś 6 min.po) pojechałam do Emili.
Chwilę posiedziałyśmy, rozmawiając, a potem pojechałyśmy z mopsem do parku (mniejszy maluch marznie przy takich temperaturach i nie chce chodzić), nam ten spacer zajął 2 godziny. Gdyby nie temperatura i rękawiczki niezbyt spełniające swoją funkcję, byłoby super… 😅
W domu zjadłyśmy chrupki, pooglądałyśmy ogłoszenia na OLX, co już jest naszą tradycją, przejrzałyśmy prezentowe książki (mnie w szczególności zaciekawiła książka z przepisami, chociaż nie umiem gotować), a potem zostałyśmy przez tatę Emili podwiezione do galerii. Weszłyśmy do kilku sklepów (udało mi się w jednym znaleźć rzecz, którą chciałam, ale była tak wysoki, że nie mogłam sprawdzić czy jest jeszcze w trzecim kolorze (2 pierwsze były widoczne od razu). Jakiś czas później zadzwoniła do mnie Kaśka w celu odebrania mnie (były z mamą w Ikei). Za jakiś czas (za szybko) przyjechały po mnie i skorzystałyśmy z Kaśkowego zaproszenia na kawę (w moim przypadku czekoladę, bo kawy nie lubię). Było całkiem fajnie, pieski nawet spokojne (fajerwerkowe hałasy też przetrwały całkiem dzielnie, ale to wiem z relacji mojej siostry).
W domu dokończyłam pizzę w poprzedniego dnia i poszłam się na chwilę położyć. Jakoś po 21 przyszła do mnie mama z propozycją zagrania w Scrabble, na którą oczywiście przystałam. A grę tradycyjnie przegrałam. 😅 Ale przy okazji było całkiem zabawnie.

Nowy Rok zaczęłam od pistacjowego croissanta i chipsów truflowych – oczywiście nie naraz…

W środę wyciągnęłam mamę do kina na "Wicked". Trochę się spóźniłyśmy, więc nie byłyśmy od samego początku (ale i tak załapałyśmy się na jedną z pierwszych scen).
Oglądał ktoś?
Byłam na początku dość sceptyczna, chociaż wszystkie recenzje, które obejrzałam były bardzo pozytywne.
Ostatecznie film MEGA mi się spodobał i jestem ciekawa czy trafi na Disney+ lub czy będzie można kupić go na płycie. Na drugą część też pójdę. 🩵 Mama nie była zachwycona długością, ale ogólnie obie jesteśmy zadowolone.

W czwartek oglądałyśmy z mamą świąteczny film "Noelle", bardzo fajny.

W piątek i dzisiaj nie działo się nic ciekawego, a u Was? ♥️

Odpowiedz
2
Escada

Escada

•  AUTOR

@WeraHatake serniki pistacjowe są super, chociaż niestety nie wszystkie. Mi póki co smakuje chyba tylko ten, o którym ciągle piszę 😅 a w Białej Lokomotywie robią przegenialną tartę pistacjową (gdybym miała tam bliżej…)

Odpowiedz
1
WeraHatake

WeraHatake

@Escada Ano, pewnie nie zawsze dobrze czuć pistacje i w ogóle dużo też zależy od gustu. Dobrze, że chociaż masz dostęp do dobrego sernika pistacjowego :D

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (3)