Patryk

Escada

Patryk

Escada

imię: Ola

o mnie: przeczytaj

201

O mnie

#stopbullying
#papużka

nadzieję, że zostaniesz na dłużej... ;}
Jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś na mój temat, to zapraszam b. serdecznie do czytania nominek, których trochę tu jest oraz do przeczytania Q&A.
A teraz kilka informacji... Czytaj dalej

Ostatni wpis

Escada

Escada

23.11. byłam z mamą u dziadka, gdzie była też Magda z synami i przyjaciółka dziadka.... Czytaj dalej
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury, jesteś gościem :)

*Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×

Zaloguj się, aby dodać nowy wpis.

Escada

Escada

AUTOR•  

W poprzednim tygodniu byłam u dziadka, pogadaliśmy, zrobiłam nowe zdjęcia tych samych rzeczy, bo przez fotki z wyjazdu ciężko było się do nich dostać), zjadłam wszystko, czego nie powinnam 😅 i wróciłam do domu. Chyba grałyśmy z mamą w Scrabble.

W piątek byłyśmy z mamą w galerii (mama oglądała ciuchy, a ja buszowałam w Empiku (tyle fajnych książek, na które nie mam miejsca, chyba że wreszcie sprzedam te, których już nie przeczytam… Mam ich prawie całą półkę i zerową siłę przebicia)…
Potem poszłyśmy do Sowy i wzięłyśmy dubajski deser lodowy na pół (bardzo dobry). Byłyśmy też w innym sklepie z ciuchami, a potem wróciłyśmy do domu, po drodze zamawiając przepyszną miesięczną pizzę…

W sobotę zrobiłam wystawkę moich końskich rzeczy na sprzedaż i powystawiałam prawie wszędzie, gdzie mogłam, trwało to strasznie długo, dlatego nie zrobiłam tego samego z resztą rzeczy na sell), oby szybko znalazły 'nowe domy „.

Wczoraj byłam u Emili i, chociaż ostatecznie nie zrealizowałyśmy ani planu spacerowego, ani kawiarnianego, było super. Zamówiłyśmy obiad z Mc’a, żeby szybko przyszedł, bo miałam mało czasu (potem się okazało, że miałyśmy dodatkową godzinę, tylko szkoda, że nikt mnie nie uprzedził, bo trudno szybko zjeść gorące nuggetsy i zimne lody, chyba że razem, ale…)
Chciałam się ostatnio umówić wreszcie do logopedy, ale (wbrew temu, co pokazywała strona) nie było wolnych terminów, za to po powrocie do domu dostałam propozycję pójścia do logopedy z moim kuzynem (w sumie nie propozycję, bo ciocia to z mamą ustaliły i do dzisiaj myślałam, że pójdę, chociaż nie ma to sensu, więc raczej zrezygnuję).

Dzisiaj zainstalowałam aplikację tylko po to, żeby dostać powiadomienie o wolnym terminie u tej konkretnej logopedki. Ale w sumie może się przydać też do innych rzeczy.
Przyjechali Kaśka z Matim i dostałam najlepszy urodzinowy prezent w życiu (planuję go wykorzystać do max. 26 czerwca, ale ogólnie chciałabym tam bywać regularnie…)
Wieczorem zrobiłyśmy z mamą rozciąganie, potem próbowałyśmy coś wydrukować, ale ostatecznie wydrukowała mi to ciocia, bo nie mamy Worda, więc nie mogłyśmy tego nawet otworzyć), jutro odbiorę od dziadka.
W ogóle jutro zapowiada się super, bo spełni się część moich planów (nie tak jak chciałam, ale wyjdę na tym chyba lepiej), a popołudniu spotykam się z Magdą i Maćkiem na obiedzie, bo Kuba ma trening. Jeśli pójdziemy do bistro, skuszę się na sałatkę, bo brzmią fajnie, a jeszcze nigdy żadnej stamtąd nie próbowałam.

Na dole fotka prezentu, a w komentarzach będą inne

Odpowiedz
1
Escada

Escada

•  AUTOR

To prezenty od Magdy, udane rzeczy są na dole (kwiatki i czekolady, bo mam nadzieję wygrać bilety…) 😅

Odpowiedz
1
Escada

Escada

•  AUTOR

Sowa i dubajski deser lodowy

Odpowiedz
1
Escada

Escada

AUTOR•  

Z moich planów na razie nadal nic nie wyszło i chyba dopiero w piątek wyjdzie.

W środę planowałam pojechać z dziadkiem do Książa, ale od tego dnia był tam jakiś festiwal kwiatów, bilety drogie, a kwiaty nie były motywem przewodnim wycieczki, więc zrezygnowałam, a z mamą do kina, ale też zrezygnowałam.
Za to z kasy na voucher zapłaciłam za książkę, którą miałam kupić jakiś miesiąc temu, jak nie dłużej – zaoszczędziłam sporo, bo dziewczyna mieszka niedaleko mnie i mi ją przyniosła.
Na obiad jadłyśmy z mamą pizzę truflową. Wieczorem długo gadałam przez telefon z Magdą, która spędzała z rodziną majówkę nad morzem.

W czwartek miałam urodziny. Na śniadanie zjadłam ostatni kawałek pizzy, ale nie był tak dobry, jak poprzedniego dnia, co w przypadku tego miejsca jest dziwne.
Oglądałam serial i czytałam życzenia na fb, czekając na gości, którzy mieli przyjść na 16. Wszyscy przyszli przed czasem, ale byli tylko (oprócz moich rodziców) Kaśka z Mateuszem i dziadek. Prezent dostałam tylko od dziadka, bo Kaśce zasugerowałam voucher do super stajni. Mama w ramach prezentu chyba po prostu zafunduje mi masaż. Tacie też zasugerowałam voucher do tej samej stajni, żeby móc tam być więcej niż raz. Od dziadka dostałam 300 zł, ale 50-tkami 😅 przydadzą się tak czy inaczej. Chciałam w ogóle pojechać na warsztaty Horse Agility 02.05., ale ostatecznie zrezygnowałam, chociaż byłam już prawie zapisana. Nie pozdrawiam moich problemów z pęcherzem.
Wracając do gości, zjedliśmy trochę ciast, posiedzieliśmy, potem tata z dziadkiem zaczęli rozmawiać o polityce, więc przenieśliśmy się z mamą, Kaśką i Matim do mnie i zagraliśmy w Scrabble.

W piątek przyjechała do mnie Emila i mopsem i wózkiem, który dla niego kupiła, więc zaczęłyśmy go do niego przyzwyczajać i poszło całkiem sprawnie. Od Emili dostałam 2 prezenty – fioletową mini gofrownicę i kubek ze Strachem, z którym nie wiem co zrobić, bo jest ciężki, ma kształt, z którego nie byłabym w stanie się napić i nie podoba mi się… Potem przyjechały mama z Kaśką i Mateuszem, więc posiedziałyśmy trochę z nimi, a potem poszłyśmy z Dropsem na spacer. Było bardzo ciepło i słonecznie, więc porobiłam trochę zdjęć drzewa o przepięknych kwiatach i mopsa (+filmiki), a Emila mi i mi z mopsem też zrobiła kilka fajnych fotek, zwłaszcza pod tym drzewem. Wróciłyśmy chyba po godzinie albo lepiej. Emila zamówiła sobie jedzenie, a my mieliśmy świeżo zrobione mielone, więc je zjadłam. Zaczęłam uzupełniać na FB zdjęcia z Hiszpanii (i Francji, bo ich też trochę było), a Emila dodała zdjęcie mopsa, oznaczając mnie jako autorkę (zdjęcie było na trochę za dużym zoomie, więc kawałek mopsa jest ucięty, ale wyszło portretowo i wszystkim się podoba 😅
Zgodnie z tradycją, przeglądałyśmy też ogłoszenia na OLX-ie i od tego czasu 2 bardzo obiecujące zniknęły.
Po 19 Emila zaczęła się zbierać, a my z mamą ją odprowadziłyśmy (nie tylko dlatego, że mama chciała mi zafundować urodzinowego loda w bistro na drugim końcu ulicy…)
Potem dalej uzupełniałam zdjęcia z wyjazdu i oglądałam serial.

W sobotę nie działo się nic ciekawego, wieczorem dalej uzupełniałam zdjęcia, wszystkich postów wyszło 27, ale tylko dlatego, że niektóre zdjęcia wstawiałam osobno, żeby podpis miał sens.

W niedzielę miałam po wieczornej mszy pójść z Magdą na pourodzinową "kawę" albo inne lody. Spotkaliśmy się wszyscy u dziadka, dostałam dużą paczkę z mniej (w większości) lub bardziej trafionymi prezentami, pogadaliśmy i poszłyśmy z Madzią i moją mamą do bistro (tego, co zawsze XD) i z 15 min. czekałyśmy na stolik… Weszłyśmy przed 20, a 21 było otwarte, ale zostałyśmy jak zawsze bardzo dobrze obsłużone i każda z nas lekko zmodyfikowała pozycje z menu 😅 mama wzięła kawę z lodami pistacjowymi, Magda kawę z pistacjowym syropem, a ja zamiast dubajskiej kawy, poprosiłam o czekoladę w takim samym stylu (bardzo dobra była, ale zimna)+wzięłyśmy pizzę miesięczną mięsno-bezmięsną (pół na pół, też świetna) ❤️ gadałyśmy i było super, ale pod koniec doszedł do nas tata (wspomnę tylko, że spotkanie miało być kameralne, ja+Magda, a poszłyśmy we 3)…

Wczoraj dokończyłam serial (no dobra, dzisiaj, ale nie jestem zadowolona z zakończenia), późnym popołudniem zrobiłyśmy z mamą deser pistacjowy w wersji z całymi pistacjami, mrożonymi malinami, ale bez budyniu; do swojego dodałam jeszcze kilka kostek czekolady – bardzo dobry, chociaż brakowało mi tego budyniu.

U mnie tyle, a co u Was?

Odpowiedz
1
Escada

Escada

•  AUTOR

@WeraHatake trochę boję się go wysyłać

Odpowiedz
1
WeraHatake

WeraHatake

@Escada Chodzi o to, czy się w podróży nie stłucze? Jak się go gęsto opakuje folią bąbelkową, to powinno być git ;3

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (8)
WeraHatake

WeraHatake

Wszystkiego najlepszego! ♥

Odpowiedz
1
Escada

Escada

•  AUTOR

@WeraHatake dzięki! 🩵🩵🩵

Odpowiedz
1
Escada

Escada

AUTOR•  

Kanałówka przebiegła sprawnie, chociaż nie mogłam mieć jednak słuchawek, bo były za duże (tylko takich używam) i stresowałam się bardzo, ale okazało się, że właściwie nie było czym (do momentu aż dentystka nie postanowiła mi założyć jakiegoś czegoś na nos, co śmierdziało jak rękawice lub balony, miałam niby przez to oddychać ("Albo to , albo usunięcie zęba", niestety nie miałam możliwości zapytać, co jest tańsze 😅😂😅) i wychodziło mi to, ale musiałam bardzo powstrzymywać odruchy wymiotne… :/)

+Pierwszy raz miałam znieczulanie podniebienie, które swoją drogą szybko puściło (tzn.znieczulenie), bo pod koniec zabiegu zaczęło boleć jak wściekłe.

Potem miałam zrobić zdjęcie tego zęba, ale nie udało mi się utrzymać w buzi płytki, która nie dość, że śmierdziała okrutnie (też miałam odruchy…), to jeszcze miała smak… Ostatecznie zrobiłyśmy zdjęcie panoramiczne przodu i kanałówka została uznana za udaną, a ja wróciłam lżejsza o 900 zł. Potem byłyśmy z mamą na Bazarze i kupiłam na święta dubajski mazurek.

Przez resztę dnia nie robiłam nic ciekawego, trochę spałam, bo ząb też mnie bolał, ale do pół roku może to robić legalnie 😂

W sobotę rano wykąpałam się, pooglądałam serial (nowy, bo na razie wszystkie poprzednie skończyłam), zjadłam śniadanie i przyszedł dziadek z PIT-em. Potem zaczęłyśmy z mamą szykować się do wyjścia na pocztę w nadziei na odbiór paczki (ale poczta była już zamknięta, czego internet nie uwzględnił) i do apteki po następne opakowanie leków osłonowych, ale musiałyśmy się wrócić po klucze do auta, bo nasza apteka też już była zamknięta, za to następna była przed zamknięciem, więc zdążyłyśmy.
Potem poszłam po kawałek sernika pistacjowego (kelnerka już do mnie mówi po imieniu XD), a wróciłam z dwoma ostatnimi. Myślałam, że będzie mniej świeży, bo zapłaciłam mniej niż zwykle, a był świeży i pyszny… 💚 Włączyłam serial i zjadłam prawie cały kawałek (drugi dałam mamie), kiedy nadszedł czas wyjścia na święcenie koszyczków. Jak zwykle, wierni również zostali solidnie pokropieni 😅

Na świąteczne śniadanie pojechaliśmy z dziadkiem (a właściwie dziadek z nami) i spóźniliśmy się 2 minuty (nie licząc oczywiście drogi na drugie piętro), co jak na nas jest dość dużym sukcesem…
Uniknęłam powitalnego przytulasa od mamy wujka (to jedyna osoba, która praktykuje ten dziwny i zbędny zwyczaj). Zjadłam "moją" sałatkę warzywną, kawałek święconego jajka, ze 2 jajka faszerowane pieczarkami (moja ulubiona rzecz, zaraz po sałatce) roboty wujka, bez której nie wyobrażam sobie Wielkanocy. Z deserów zjadłam 2 kawałki dunajskiego mazurka, który chyba wszystkim smakował, bo następnego dnia już go chyba nie było. 😅 W międzyczasie grałam z tatą w jakąś dziwną grę, którą mój młodszy kuzyn wygrał w konkursie matematycznym. Wygrałam.
Potem towarzystwo postanowiło pojechać na cmentarze, a ja zostałam z kuzynami (i tak byśmy się nie zmieścili do aut) i graliśmy w kinetyczne gry na konsoli… Tzn. oni grali, a ja próbowałam grać XD
Rozwalanie owoców (i trafianie w bomby, co akurat nie było zbyt zgodne z zasadami gry 😅) szło mi nawet dobrze, jeżdżenie pociągiem kompletnie nie, a pływanie pontonem było całkiem ok.
W sumie spędziliśmy rodzinnie prawie cały dzień, bo nawet na mszę wieczorną poszliśmy (a właściwie pojechaliśmy) do tego samego kościoła, tylko miejsca pozajmowaliśmy inne. Fajnie było.

Lany Poniedziałek na szczęście za bardzo "lany" nie był, też pojechaliśmy na śniadanie do wujostwa. Dziadek dość szybko wyszedł, wymigując się chęcią odwiedzenia działki. Grałam z Kubą w piłkę, potem oglądaliśmy rodzinnie "Vaianę" (pierwszą część, a potem w końcu znalazłyśmy z Madzią okazję do świątecznego grania i śpiewania, bardzo fajnie było, poza tym, że mój ojciec przyszedł i nam przeszkadzał. Tzn.głównie mi. Dałam Magdalenie magnes, który kupiłam w Hiszpanii po obejrzeniu budowli na cześć Kolumba – niebieską gitarę we wzorki. Tym razem na mszę pojechaliśmy już w 2 różne miejsca, ale na tę samą godzinę..

We wtorek moi rodzice pojechali na jakąś wycieczkę na wieżę widokową i "spacer" po górach, więc miałam dzień dla siebie. Na obiadokolację zamówiłam sobie pizzę miesiąca z drugiego końca ulicy. Przyjemny dzień :)

W środę sprzedałam i wysłałam 3 rzeczy dla psów.

W czwartek chciałam pojeździć po mieście i pozałatwiać różne sprawy, ale była taka mgła, że nie było sensu. Na 17 poszliśmy do dziadka na obchody imienin jego i mojego ojca, który przywiózł dużo różnych rzeczy z pistacjami, więc miałam co jeść (bo zawsze jest to samo i raczej tego nie jem). Przyjechali też moja siostra z narzeczonym z zaproszeniami na ślub. Czytała nam też (bardzo bogate) menu. Na początku dostałam od wujostwa prezent urodzinowy, bo nie będzie ich na właściwej "imprezie" (chciałam voucher, a dostałam pieniądze na voucher, też dobrze :))

W międzyczasie obejrzałam jakieś 2 seriale i zaczęłam następny.

W piątek nie działo się nic ciekawego, za to wczoraj była u mnie Emila z Migelem, który przez ten
czas (może miesiąc?) bardzo urósł, waży prawie 3 kilo :O byłyśmy na długim (dla mnie, bo nie wzięłam kurtki, a było zimno 😅) spacerze i spotkałyśmy przepiękną borderkę 🩵
Było super, chociaż nie miałam się kiedy nagadać 😂

Wieczorem (w niedzielę) obejrzałam z mamą drugą część "Vaiany"

A co u Was?

Mam na jutro plany, ciekawe co z nich wyjdzie

Odpowiedz
2
Escada

Escada

•  AUTOR

@WeraHatake w sumie nie ma czego, bo nawet nie ma jakichś głośnych dźwięków, ale jeśli nie lubisz klamerki na zębie i zakrytego nosa, to polecam unikać XD

Odpowiedz
1
Escada

Escada

•  AUTOR

@WeraHatake zwlekałam z tym trochę, ale była szansa, że nie będzie potrzebna (byłam w tych kilku procentach…)

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (3)
Flappy12

Flappy12

obs za obs?

Odpowiedz
Escada

Escada

•  AUTOR

@Flappy12 nope.

Odpowiedz