
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×










_distance_
AUTOR•Ten rok szkolny był pełen wszystkiego. I chyba dlatego, że to moje "wszystko" to w większości były pozytywne rzeczy, nie chciałam by się skończył. A wakacje, choć dopiero się zaczynają, już mnie męczą. Może dlatego, że nie wszystko jeszcze mam poukładane.
Zaniedbywałam swoją aktywność mocno. Cóż. Ten rok był intensywny pod względem nauki. Moim założeniem na pierwszą klasę było przykładanie się do każdego przedmiotu. Tak żeby skończyć z czwórkami z rozszerzeń i piątkami z podstaw. Ostatecznie skończyłam znacznie lepiej i choć pod względem naukowym nie było zawsze źle – ba, były dni, kiedy jedyne, co musiałam się nauczyć, to słówka z angielskiego – bywały też tygodnie, kiedy nie dawałam rady. Zbierało się za dużo, do tego nakładały się sprawy klasowo – miłosne, więc wymiękałam. Bywały tygodnie, kiedy jechałam tylko na kawie, bywały noce, kiedy kładłam się spać o trzeciej. I cóż, niewątpliwie to moja wina, bo nie potrafiłam się zabrać do nauki przed 21. A przerwy naukowe, które miały zająć kilka minut, przedłużały się do godziny. Jako tegoroczne osiągnięcie mogę traktować rozwalenie swojego zegaru biologicznego. Podreperowałam go nieco pod koniec roku, kiedy postanowiłam, że nie kładę się spać później niż o 00.15, ale wciąż nie jest idealnie.
Och, a wena, kiedy postanowiła przybyć – jeśli postanowiła przybyć – pojawiała się koło północy, na przykład w trakcie powtarzania łaciny. Albo podczas nauki na sprawdzian z polskiego. Albo więc rzucałam naukę, pisałam trochę, szłam spać, albo kazałam jej sobie pójść. Nie byłam zbyt twórcza.
Nie mogę zaprzeczyć temu, że udało mi się poznać cudownych ludzi. Bałam się tego. Bałam się braku akceptacji, bałam się poznawania nowych twarzy. Teraz jestem sobie wdzięczna, że wybrałam tę szkołę, poszłam do internatu i w tak krótkim czasie stworzyłam relacje, które na pewno przetrwają. Tak jak przetrwają wspomnienia.
Nie zliczę, ile razy wychodziłam w tym roku do kina, jak wiele razy byłam w teatrze, jak często wychodziłam do parku, do rzeszowskich kawiarni, do sklepów (chociaż tu prym wiedzie Biedronka, a nie sieciówki w galerii, która jest pod nosem, a mojej bytności w niej spodziewałaby się mama). Swój urok ma także każda przegadana noc. Każda godzina, którą przespacerowałam nad Wisłokiem, którą przesiedziałam w ogrodzie, którą leżałam w cudzym, ale już prawie moim, łóżku i oglądałam filmy. Każda wycieczka szkolna i nie – kilkugodzinna podróż autobusem do Wrocławia, belgijka na tarasie w hotelu, msza święta o północy na szkolnym korytarzu po zakończonym balu, spacerowanie deszczowym krakowskim rynku bez parasola, każde wyjście na kręgle, na rowerki wodne (na których mnie spaliło), filmowe wieczory i noce – każda chwila, w której czułam się chciana i potrzebna.
No i nie byłabym sobą, gdybym nie wpadła po uszy. Chyba mam słabość do ładnych uśmiechów i prostych zębów. Minął październik, listopad, w kwietniu sądziłam, że już absolutnie nic nie czuję, a wtedy nastał maj. I jedna wycieczka, podczas której mogliśmy wymienić więcej słów niż podczas lekcji hiszpańskiego i podczas której doszło do jednej poważnej rozmowy. Ale nie na mój temat. Bo żeby było ciekawiej – zawsze była nas trójka. Stąd pewnie tyle tego wcześniejszego i późniejszego bólu, kiedy pisał do niej, a ona do niego, a ja po prostu miałam dość. A potem zaczął pisać i do mnie. I zaczęły się teksty na podryw, które nie miały na celu poderwania nas i głupia myśl, która poskutkowała tym, że zostałam Różą. Bez Małego Księcia. I dostałam mickiewiczowski wiersz, który kiedyś znałam na pamięć i który musiał przez to wszystko nabrać nowego znaczenia. A jednak nie jest kolorowo, bo dochodząc do wniosku, że być może mu się podobam, postanowił osłabić kontakty. Gdyby tylko przybyła wena, miałabym wiele do napisania. Tak p.opieprzonej relacji to nawet nie potrafiłabym sobie wyobrazić, ach.
Można więc czekać na jedno wielkie nic, można też zakładać, że kiedy róża uschnie (a nie usycha, pomimo tego, co przeszła), coś się we mnie złamie.
A jak minął wasz rok i jak zapowiadają się wakacje?
_nevermind_
@_distance_ pełno wszystkiego to idealne określenie. Bardzo cieszy mnie twój wpis, jestem tu już oddawna i pamiętam jak pisałaś, że się stresujesz nowym środowiskiem i w ogóle. Życzę ci, aby było tylko lepiej ❤️❤️
Też w tym roku poszłam do liceum. Mimo wspaniałych ludzi, jakich poznałam postanowiłam zmienić szkołę (dzisiaj miałam właśnie egzamin z matematyki do nowej szkoły). Szkoła do której chcę się przenieść jest społeczna i całkowicie humanistyczna. Moja klasa, w której byłam była zlepkiem osób z przypadku, więc chociaż był to human to humanistów prawie w ogóle nie było. Potrzebuję bardziej ambitnego środowiska, a nie tylko spoko towarzystwa. Na szczęście ta szkoła, do której się wybieram jest jedynie 2 przystanki tramwajem od wcześniejszej szkoły.
Bardzo szybko minął mi ten rok. Szybciej, niż się spodziewałam, ale to też może być z powodu tego, że złamałam nogę i musiałam siedzieć w domu przez półtora miesiąca. Nie mogłam chodzić do szkoły, bo ortezę miałam od uda do kostki, a w szkole nie ma windy. Na szczęście pani dyrektor zgodziła się żebym miała lekcje online z ważnych przedmiotów, więc git.
Co do spraw sercowych to w pewnym momencie było 3, ale to krótko było. Uczucie do jednego gościa powoli wyparowało, choć był mi trochę smutno, że wyszedł z mojego życia (sam pewnie nawet nie jest tego świadomy). 8 lat zwykłej, ale szczerej przyjaźni, może być dołujące.
Za to poznałam super miłego, uroczego, ambitnego i mądrego chłopaka bardzo randomowo, bo na imprezie u mojego sąsiada, w którą ja i moje 3 koleżanki przypadkiem się wkręciłyśmy, do tego obchodziłyśmy wtedy moje 16 urodziny. Dzisiaj ma on urodziny 17.
Pozdrawiam
Mam nadzieję, że miło się czytało 😘
WeraHatake
@_distance_ Cieszę się, że miałaś tak przyjemny rok szkolny ♥ Mam nadzieję, że wakacje również się takie staną :)
Trzymam kciuki za reperowanie zegara biologicznego!
To mega, że zawarłaś takie piękne relacje i przeżyłaś tyle wspaniałych chwil – to muszą być cudowne wspomnienia ♥
Oby sytuacja z tym chłopakiem się wyklarowała, bo to musi być dość uciążliwe :o
persis-tence
Jak się zalogujesz, spotka Cię miła, puszysta niespodzianka. Ach!
Tak, dobrze się tu śmieci.
_distance_
• AUTOR@persis-tence Przesłodka ta niespodzianka.
A co do śmiecenia – to tak. Mam w tym ogromną wprawę i czerpię również niesamowitą przyjemność.
persis-tence
@_distance_ Och, to świetnie.
Wróciłam właśnie z dwunastokilometrowego detoksu głowy i zabieram się za odpisywanie.
_distance_
AUTOR•Weszłam tu przypadkiem i przypadkiem okazało się, że trwa jakiś event. Wreszcie ludzie mają idealną przestrzeń do docenienia pracy innych lub pofolgowania swej złośliwości. To cudowne, nie sądzicie?
Żyję i póki nie zdechnę – już nie przez szkołę, ale idiotyzm pewnych relacji – poprawię te jedynki. Stawiałabym, że na tak niskie noty zasługuje tylko moja aktywność, ale może się mylę. Tak więc, jakkolwiek powtarzam to od roku, wrócę, bo życie zapewnia mi pełną gamę doznań, na podstawie których można by pisać epopeje.
Koniec roku już praktycznie nastał. Jak samopoczucie?
versatile
@_distance_ Nie wiem czy to coś zmieni, ale zawsze powtarzam, że ocena nigdy nie odzwierciedla prawdy i sprawdza się to praktycznie w każdym przypadku.
Samopoczucie? Cóż, jest dość beznamiętnie o ile mogę to tak określić. Mam nadzieję, że Twoje jest choć odrobinę lepsze od mojego.
persis-tence
@_distance_ Wypełniam wniosek rekrutacyjny i kręci mi się w głowie. Moja średnia jest również fenomenalna, nie sądziłam, że zasłużyłam na jedynkę, ale, ach, ten mój egoizm. Też powinnam dodać wpis, nie sądzisz?
Herytiera
O raju jak tu cudnie!🤎
persis-tence
Nadzieja matką głupich, ale liczę na to, że ta szklanka wody będzie jednak szklanką kawy, hah. I to taką szklanką pełną w połowie.
Poza tym, ten obraz jest ładny, więc czemu nie mogłabym zabałaganić Ci nim profilu.
_distance_
• AUTOR@persis-tence Kawa się będzie lepić i zostaną plamy, ale na takie nie ma co narzekać. W połowie pełną, a nie pustą, ach. Szkoda marnować na oblewanie.
Tak, jest śliczny, więc czemu nie?
persis-tence
@_distance_ Ale przynajmniej mam doświadczenie, bo mój niby-księgozbiór już raz pływał. Nie polecam. Choć kąpiel w kawie brzmi kusząco.