
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×




80Ramone
AUTOR•Hey ho!
Chciałam tutaj coś napisać i randomowo stwierdziłam, że może teraz xD
Może to być losowa paplanina, ale może akurat ktoś też się w tym odnajdzie
No więc, ogólnie to ja od zawsze chciałam być "kimś". Chciałam, żeby ktoś mnie podziwiał, komuś zaimponować. Czasem motywowało mnie to do działania, ale zwykle po prostu niszczyło od środka. Na przykład kiedyś ubzdurałam sobie, że chłopaki są dużo fajniejsi od dziewczyn (z czym ofc się nie zgadzam, płeć nie definuje człowieka!). Głupio przyznać, ale to się zaczęło już w przedszkolu. Nie byłam w nikim zakochana (dobra, byłam, ale to się akurat nie łączy z tym, o czym piszę), ale wmawiałam sobie, że byłam w każdym z przedszkola i podstawówki. Tak naprawdę jednak po prostu chciałam być zauważona przez któregokolwiek z nich. Zaczęło się od tych fajniejszych, kończyło nawet na tych, których nienawidziłam. Myślałam, że jak z którymś się skumpluję to będę fajniejsza. Przypomniał mi o tym sen, o którym pisałam w poprzednim wpisie. Jakoś w 2 klasie podstawówki miałam różne sny, ale większość miała 1 wspólny element – kogoś w nim ratowałam. Czasem 1 osobę, czasem wszystkich, których znam. Te sny przynosiły mi chorą satysfakcję, która umierała gdy wracałam do szkoły i odkrywałam, że oni mają mnie gdzieś tak samo, jak wcześniej.
W 1-3 chodziłam na sks w dużej mierze właśnie dlatego. Potem była era ping ponga, chociaż tam byłam faktycznie szczęśliwa. Ale tam przez 90% czasu byłam jedyną dziewczyną, a jak już jakieś przyszły to je ogrywałam i szłam do chłopaków. Ping pong był jedynym momentem w szkole, gdy wiedziałam, że oni serio mnie lubią. I to faktycznie mnie motywowało. Porzuciłam ping ponga dopiero, gdy szkolny teatrzyk potrzebował wysokiej i cichej osoby lubiącej ubierać się na czarno (robiłam za Ducha Przyszłych Wigilii z Opowieści Wigilijnej, ale mój psiapsi z ping ponga też był w tym teatrze, więc nawet nie wiem, co o tym myśleć xD). Im dalej w podstawówkę, tym gorzej było z tą klasą. W ping pongu wiecznie mnie ścinali, ale po wielu przegranych grach nauczyłam się je odbierać i ścinać jeszcze lepiej, więc w 7 klasie mogłam się legitnie mścić na ego kilku osób. Znowu chora satysfakcja…
Coś mi wmówiło, że muszę być twarda, żeby przetrwać. Dlatego zaczęłam słuchać rocka. O ironio, to dzięki temu jestem o wiele wrażliwsza. Przez całe życie goniłam więc za czyimś uznaniem. Czasem je dostawałam, ale nie doceniałam tego. Wtedy, gdy chciałam być dobra z wuefu, pochwały polonistki nie były dla mnie niestety aż tak budujące, chociaż po latach naprawdę je cenię
Odkąd straciłam przyjaciółkę, mojego największego fana, nie wiedziałam, czy jest sens robić to wszystko. I wiecie co? Nie ma, ale nie musi być. W końcu robię wszystko dla siebie. No dobra, staram się być lepsza w gitarze, żeby rodzice wiedzieli, po co mi ją kupili. Regularnie ćwiczę śpiewanie Know Your Enemy i granie Knowledge, tak "na wszelki wypadek". Jest ta garstka ludzi, którzy już pokazywali, że są ze mnie dumni. Dla nich wciąż to robię. W końcu jednak nauczyłam się mieć gdzieś, czy losowa osoba ze szkoły na mnie spojrzy. A najlepsze, że to właśnie teraz zaczepia mnie najwięcej randomów
Ale tak wrócę jeszcze do przedszkola… od przedszkola uważałam, że chłopaki są fajniejsi. Również od przedszkola kwestionuję moją płeć. Nawet nie wiecie, jaki overthinking mi to dawało. Czy ja naprawdę nie czuję się dziewczyną, czy po prostu maleję przez to we własnych oczach… Ale teraz, gdy już nie potrzebuję tego durnego uznania, wciąż nie czuję się kobietą, więc to jednak nie jest powiązane. Żałuję, że nie wiedziałam tego wcześniej. A wiecie, jak do tego doszłam? Ta chęć zaimponowania komuś połączona z crushowaniem zaszła ze mną do liceum, gdzie również znalazłam sobie "obiekt westchnień". Jakiś czas temu okazało się, że jest zajęty. Nie przepadam za nim, więc nie wiem, czemu tak często o nim myślałam. Po tamtej informacji zmusiłam się do dania sobie z nim spokoju. Potem odeszła x, jeszcze potem zamknęłam się w sobie i odkryłam, jak to fajnie nie gadać z ludźmi o wielu rzeczach. Chciałam się wyoutować kilku osobom z klasy, ale w sumie to nawet już nie potrzebuję. Potrzebowałam spokoju w życiu i chociaż nie sądziłam, że dostanę go w takiej postaci, to bardzo mi to odpowiada
Rage & Love
Styczniowka
@80Ramone znam to, znam – jak byłam mała to często temu kuszeniu ulegałam 😁
Wystarczy mi, że dzielę z nim wzrost xddd Na fryzurę raczej nie bardzo mam ochotę 👩🏻🦱 (Pamiętam, jak mi się zaczęły kręcić – miałam wtedy krótkie, oraz zerową wiedzę, jak o nie dbać… I skoro wtedy się kręciły, przy krótkiej długości, to teraz nie ma mowy, żeby było inaczej.. 🙄) Więc podziękuję za wyglądanie na szczuplejszą i przystojniejszą wersję pana E xd
80Ramone
• AUTOR@Styczniowka o kurde wierzę
80Ramone
AUTOR•Yooo śniło mi się, że byłam kucykiem pony i byłam w jakiejś bibliotece większej niż ta od Twilight. Razem z main 6 ratowałyśmy z czegoś Shining Armora, prawie zostałam dziewczyną Rainbow Dash, a jak już zioma uratowałyśmy to się zjawili GD też jako kucyki i zrobili jakąś imprezę :3
Styczniowka
@80Ramone a no, taki vajb proroczego snu normalnie, maybe I'm jakas wyrocznia? 😳🤔
Ja mam ostatnio marton xddd
Ale kucyki zawsze na propsie 😂👌🏻🙏🏻
0mega15
wowow ale mega :D
80Ramone
AUTOR•Tęsknię za czasami, gdy wyszedł Początek Męskiego Grania. Razem z kuzynkami byłyśmy mega wkręcone w tę piosenkę – L była Kortezem, M Podsiadło, a ja Zalewskim XD chyba muszę częściej chodzić na rower, bo wtedy sporo jeździłam…
No a pół roku później usłyszałam w radio 21 Guns i wszystko się rozkręciło…
W sumie zabawne – gdy zaczynałam z punkowaniem, bardzo chciałam być trve, cokolwiek to nie znaczy. Tymczasem teraz, gdy jestem w pewnym sensie tym, kim chciałam być, tęsknię za tamtym bachorem, który myślał, że się zna. Wciąż tęsknię za tą stroną z zeszytu, na której miałam zapisany fanfik o Beatlesach, a którą wywaliłam XD
Zamieniam się w boomera "kiedyś to były czasy, teraz to nie ma czasów", sorry not sorry
Aleee za to 46 dni do koncertu :D
Shooting.Shark
U mnie 27 dni :DD
80Ramone
AUTOR•@St.J1mmy zrobił mi cudownego arta, lećcie obczaić <3
No i wyszło Ballyhoo, actually mega chwytliwe
80Ramone
AUTOR•Sieaa
Właśnie wracam z Wrocka z bicia gitarowego rekordu. Udało się, 8122 ludków grało🥹 popłakałam się jak ogłosili wynik, tym bardziej, że rok temu się nie udało
Mogę powiedzieć, że grałam Beat It z gitarzystką Michaela Jacksona :0
Cudowny dzień, Wrocław 1 maja to moje szczęśliwe miejsce
.variant
@80Ramone omgg jaką ty masz cudną gitarę :0
też chciałem jechać w tym roku, ale już mieliśmy wyjazd zaplanowany na majówke (pozdrawiam z czech)
80Ramone
• AUTOR@.variant dankee
Omg Czechy też fajne