Opowiadania mogą zawierać treści nieodpowiednie dla osób nieletnich. Zostaje w nich zachowana oryginalna pisownia.

Blind Light |1;01| Octavia Snape


ROZDZIAŁ PIERWSZY
❝Octavia Snape❞
          O Octavii Snape w szkole krążyły legendy. Nie była ona bowiem zwyczajną czarownicą, jakich w Hogwarcie było wiele. I tutaj nie chodziło o jej wygląd, który też niewątpliwie rzucał się w oczy, ponieważ jej długie, czarne włosy, zdecydowanie w lepszym stanie niż te jej starszego brata oraz jasnozielone oczy, niemal pozbawione kolorowego pigmentu powodowały, że była naprawdę ładną nastolatką. Na jej twarzy widoczne były dwie blizny, których żadne zaklęcie nie było w stanie się pozbyć i które w jej mniemaniu jedynie szpeciły jej buzię odkąd tylko była niemowlęciem. Nie mogła przejmować się jednak prezencją swojej twarzy nad wyraz, gdyż wiedziała o niej tyle, co mówili jej bliscy. Ktoś kiedyś pozbawił ją przywileju godzinnego strojenia się przed lustrem, jak to miały w zwyczaju dziewczęta w jej wieku. Znaczy się, mogła sobie przed nim postać, ale i tak nie dostrzegłaby swojego odbicia, ani niczego, co znajdowało się w okół i czemu normalni uczniowie pewnie nawet nie poświęciliby zbyt wiele uwagi. Ona miała pewność, że gdyby teraz jakieś nadnaturalne siły przywróciły jej wzrok, ofiarowałaby tym małym drobiazgom szczególnie dużo czasu.

         Dzięki swojej niepełnosprawności jednakże była bardziej spostrzegawcza, a jej pamięć pracowała lepiej niż u przeciętnego człowieka. Szkolne korytarze mijała praktycznie bez niczyjej pomocy. Po prostu droga do odpowiednich sal wyryła jej się w głowie, powodując, iż szła pewnie, nie potykając się i nie wchodząc w ściany, jak to miała w zwyczaju, kiedy przybyła do Hogwartu po raz pierwszy. W zasadzie, gdyby nie jej martwe spojrzenie oraz nieporadność w nowych dla niej miejscach i sytuacjach, nikt nie pomyślałby, że nie widziała.

          Skręciła właśnie, coraz bardziej zbliżając się do odpowiedniej sali. Opuszkami palców dotknęła zimnej ściany, upewniając się, iż ona tam była, stawiając powolne, acz pewne kroki w porządanym kierunku.

          — EJ, TY!

          Via zignorowała nawoływania, choć poczęści zdawała sobie sprawę, że były skierowane do niej. Co więcej, mogła dokładnie określić do kogo należał owy głos oraz jakie emocje towarzyszyły jego właścicielowi. Ewidentnie ten ktoś miał podły humor, skłaniający go to głupich żartów, na które ta nie miała najmniejszej ochoty. Tylko przyśpieszyła.

          — Ej, do ciebie mówię!

          Octavia poczuła gwałtowne szarpnięcie za ramię, które sprawiło, iż trochę się zachwiała. Tak naprawdę, gdyby nie laska, która powinna ułatwiać jej poruszanie się po szkole (choć w rzeczywistości jedynie utrudniała), przewróciłaby się, zwracając na swoją osobę uwagę wszystkich obecnych na korytarzu. A trzeba było przyznać, iż ludzi było sporo. Ciemnowłosa wiedziała to, ponieważ gwar rozmów docierał do jej uszu, tworząc chaos, w którym próbowała się odnaleźć. Po latach doświadczenia, jakie miała, nie było to trudne.

          — Czego chcesz, Black? — mruknęła nieprzyjemnie, szybko odzyskując równowagę i wracając do wędrówki w stronę klasy.

          — A dlaczego od razu tak nie miło?

          Ku jej olbrzymiemu niezadowoleniu, chłopak podążył za nią, a nastolatka niemal czuła jego parszywy oddech na własnym karku. Nie zraziło jej to jednak. Nawet się nie zatrzymała, torując sobie drogę za pomocą długiego kija. Kiedy Syriusz przeskoczył kawałek, chcąc wyrównać z nią kroku, Via zupełnie przypadkiem trąciła go laską, wbijając końcówkę prosto w bok uda chyba najbardziej irytującego Gryfona z jakim kiedykolwiek miała doczynienia.

          — Ałć, to bolało! — zawołał oburzony, kładąc rękę na ramieniu Octavii i zmuszając ją do zatrzymania się. — Może byś tak przeprosiła? Mamusia nie nauczyła podstawowych zasad kultury?

          Dziewczyna zacisnęła pięści, przybierając na twarz waleczny wyraz.

          — Ach, no tak — rzucił, udając, iż właśnie przypomniał sobie pewien fakt. Tak naprawdę jednak przez cały czas doskonale zdawał sobie z niego sprawę. — Przecież ty nie masz mamy.

          Krukonka momentalnie się spięła, a na jej licu wymalowała się złość. Zacisnęła mocniej długie palce na lasce, którą tak kurczowo trzymała, a drugą dłonią sięgnęła gdzieś za plecy, skąd wyjęła inny, siedemnastocalowy kijek, którym następnie się zamachnęła. Nagle w okół Syriusza pojawiła się gęsta, czarna mgła, która chwilowo wybiła go z rytmu. W czasie, w którym chłopak próbował zrozumieć, co właśnie miało miejsce, Octavia wykonała jeszcze jeden ruch ręką, na co po kilku sekundach Black zawył z bólu. Jej martwe oczy zdawały się odrobinę pociemnieć, choć mogło to być jedynie złudzenie, które przyszło wraz z dymem, spowijającym już cały korytarz oraz jej diabolicznym uśmiechem, który posyłała Huncwotowi.

          Po chwili opuściła dłoń, a razem z nią opadła też mgła. Nie mogła tego dostrzec, ale wyraźnie czuła, iż wszystkie oczy w pomieszczeniu zwróciły się w jej stronę. Nawet te stalowe, należące do chłopaka, który dopiero co wracał do siebie i zaczynał przyswajać informacje, dotyczące tego, co właśnie się wydarzyło.

          — TY JESTEŚ KURDE JAKAŚ PSYCHICZNA!

          Syriusz nie krył się ze swoją furią, która natychmiast ogarnęła jego ciało. Rozejrzał się po pozostałych uczniach, którzy aktualnie robili za publiczność na ich prywatnym spektaklu, po czym otrzepał się z niewidzialnego kurzu. Spojrzał jeszcze na swoje nadgarstki, a następnie zbliżył ręce do głowy, upewniając się, iż nieznane mu wcześniej zaklęcia nijak nie wpłynęły na jego wygląd. Nigdzie jednak nie zauważył ran, ani sączącej się z nich krwi. Nastolatka nie pozostawiła żadnego śladu tego zajścia.

          Via z kolei podeszła do niego nieco bliżej, znów trącając go laską, po czym wysyczała przez zaciśnięte zęby:

          — Nigdy, ale to nigdy nie wypowiadaj się o mojej matce.

          Syriusz prychnął prześmiewczo, choć jego twarz wyrażała jedynie jedno wielkie przerażenie. Dziękował w duchu Merlinowi, iż czarnowłosa nie była w stanie ujrzeć jego małej paniki, przemieszanej z olbrzymią złością i chęcią zemsty. Chłopak przyrzekł sobie, że owej dokona, kiedy tylko nadarzy się ku temu okazja.

          Właśnie z tą myślą, odprowadził wzrokiem oddalającą się sylwetkę panny Snape, która już po kilkunastu sekundach zniknęła mu z pola widzenia.





          Octavia na lekcji zaklęć siedziała w tylniej ławce, starając się jak najbardziej oddalić od zgiełku, tworzonego przez jej rówieśników oraz samego profesora Flitwicka, tłumaczącego mniej rozumnej części grupy po raz dwutysięczny to samo zadanie. Czarnowłosa nie widziała twarzy nauczyciela, ale mogła się domyślić, iż nawet ten sympatyczny człowiek o goblińskich korzeniach miał swoje granice, na których James Potter żwawo i radośnie tańczył, stawiając na nich pojedyncze kroki i co rusz na nich podskakując, lecz ani czubkiem palca u stopy ich nie przekraczał. Tylko słynni Huncwoci byli zdolni do tak perfekcyjnego rozrabiania, aby jednocześnie uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji, ale zdenerwować swojego rozmówcę. Byli wkurzający, wszyscy, bez wyjątku.

           Via już dawno przestała skupiać się na słowach Filiusa, a uwagi Gryfona ulatywały jej mimo uszu. Ona tylko zawzięcie notowała coś na swoim pergaminie, co było dosyć niezwykłym zjawiskiem, biorąc pod uwagę jej niepełnosprawność. Od wieków powtarzała, że alfabet Braille'a nie był stworzony dla niej (choć przez wiele lat był koniecznością). Ona preferowała zwyczajne litery, w które za pomocą prostych sztuczek magicznych przeobrażały się wypukłe punkty. W ten sposób jej pismo było bardziej zrozumiałe dla społeczeństwa, które nie potrafiło czytać znaków tak dobrze jak ona czy jej rodzina. Co więcej – z reguły używała i zaklinała właśnie teksty, napisane Braille'em, ale brat nauczył ją notowania kilku prostych słów. Nie mogła dostrzec swojego charakteru pisma, podczas samej pracy, ale prawdą było, iż jej styl był dużo bardziej czytelny od niejednego, widomego wychowanka Godryka, których tak potępiała.

            Dlaczego nie przepadała za tym hogwarckim domem? Odpowiedź była prosta, jak niewiele rzeczy na tym zagmatwanym świecie. Huncwoci od lat znęcali się nad nią i jej bratem, robili wszystko, aby wyprowadzić ich z równowagi i zesłać same kłopoty, które wręcz kochali. Dokuczali im, zabierali ważne dla nich rzeczy czy osoby, wchodzili w drogę i co rusz doprowadzali do gwałtownego wybuchu negatywnych emocji, który w przypadku rodzeństwa Snape był naprawdę nieprzewidywalny i przynosił duże szkody. Arogancja oraz cynizm większości (rzecz jasna istniały wyjątki od tej reguły) mieszkańców Gryffindoru były dla niej nie do zaakceptowania, a ona sama wpadała w szał, gdy ktokolwiek próbował swoją postawą spowodować, by poczuła się mniej wartościowa niż była w rzeczywistości. Całkiem niedawno odkryła swoją wartość i nie zamierzała pozwolić, żeby żaden zły i znudzony chłopiec przykrył jej tę wiedzę.

          — Przepraszam?

          Usłyszała szept, dochodzący z miejsca obok, na co automatycznie zwróciła się w jego stronę. To był taki mały, ludzki odruch, by zobaczyć, z kim dana osoba miała doczynienia, który w przypadku Krukonki był zupełnie bezsensowny. Zamiast spojrzeć na właściciela głosu oczami, skupiła się na jego tonie. Był dźwięczny i delikatny, przez co Octavia natychmiast wywnioskowała, iż należał do dziewczyny. Słyszalna była w nim mała nutka niepewności, jakby uczennica stresowała się i nadal rozważała słuszność swojego pomysłu, dotyczącego odezwania się. Czarnowłosa zastanawiała się dłuższą chwilę, starając się dopasować osobę do głosu, ponieważ mogłaby przysiąc, że kilka razy go słyszała, ale nie potrafiła. Jakby nastolatka nigdy nie wydała jej się na tyle ciekawą postacią, by ją zapamiętać. A może po prostu nie miały okazji się sobie przedstawić?

          Via nie odpowiedziała, wbijając martwe tęczówki w bliżej nikomu nieznany punkt. Jej potencjalna rozmówczyni wyczuwalnie się przez to spięła, lecz finalnie przełknęła głośno ślinę, by kontynuować.

          — Octavia, prawda?

          Wspomniana skinęła lekko głową, nieodrywając pustego wzroku od przedmiotu przed nią. W zasadzie nawet gdyby go zabrała, nic by jej to nie dało, więc nie kłopotała tym mózgu, dając dziewczynie obok znak, by mówiła dalej.

          Ciężka atmosfera wypełniona nerwami i niepewnością unosiła się w powietrzu, a Snape była niemal pewna, że wyczuł ją także siedzący z przodu Potter, który momentalnie zamilkł. Czarnowłosa przez chwilę jeszcze bardziej wytężyła słuch, próbując wyłapać w gwarze szeptów ten irytujący głos, należący do jednego z jej najbardziej znienawidzonych Huncwotów, ale go nie usłyszała. Zamiast tego ton nauczyciela stał się nieco donośniejszy. Chyba doszczętnie stracił cierpliwość do chłopaka.

          — Widziałam co zrobiłaś Syriuszowi — odezwała się w końcu nieznajoma, znów skupiając całą uwagę Vii na sobie. — On i James od zawsze znęcają się nad słabszymi w swoim mniemaniu, ale nie każdy potrafi się im postawić. Z reguły ludzie się boją, że wtedy Huncwoci im nie odpuszczą i będzie jeszcze gorzej.

          — Nie boję się ich — rzuciła w odpowiedzi, po czym znów wytężyła słuch, skupiając się na rozmowach innych uczniów oraz tłumaczeniach profesora Flitwicka.

          Nastolatka zamilkła na chwilę, najprawdopodobniej wykonując dłońmi nerwowe ruchy, przygryzając dolną wargę lub wbijając wzrok w nauczyciela Zaklęć i Uroków. Octavia nie mogła tego wiedzieć na sto procent, ale miała świadomość, iż właśnie tak zachowywali się ludzie w stresujących sytuacjach. Severus często opowiadał jej o schematycznych, ludzkich odruchach albo opisywał ruchy poszczególnych jednostek, aby jego niewidoma siostra mogła jak najdokładniej zobrazować sobie świat. Sev był wspaniałym bratem. Owszem, miał wady, jak z resztą wszyscy, ale okazywał czarnowłosej masę zainteresowania oraz wsparcia. Często spędzał z nią czas, uczył i pomagał. Razem opracowali większość zaklęć, które ułatwiały pannie Snape funkcjonowanie, sprawiając, iż nie czuła się aż tak wykluczona ze społeczeństwa z powodu swojej niepełnosprawności. Rzecz jasna, nadal była ograniczona i odczuwała swoją inność, lecz Ślizgon chociaż przez krótką chwilę sprawiał, że o tym zapominała. Był jej najlepszym przyjacielem, o jakim niejedna osoba mogła jedynie pomarzyć.

          — Ja bym tak nie potrafiła — mruknęła nieznajoma po dłuższej chwili milczenia, a jej ton głosu przepełniony był podziwem, rozmarzeniem oraz nutką smutku. — Oni wszystkim dokuczają. Ostatnio wpuścili do pokoju mojego i dziewczyn jakiś dziwny, śmierdzący pył, a wytłumaczyli to tym, że chcieli nas z niego wykurzyć. Wiesz dlaczego? — zadane pytanie było rzecz jasna retoryczne, choć czarnowłosa dostała nagłego przebłysku i chyba znała na nie odpowiedź. Całkiem możliwe, iż już słyszała tę historię z ust swojej przyjaciółki. — Bo jeden z nich twierdzi, że zakochał się w mojej współlokatorce i chciał ją zobaczyć — prychnęła.

          — Jesteś współlokatorką Lily Evans?

          — Tak — Gryfonka odpowiedziała natychmiast, a jej melodyjny głos tym razem zabrzmiał bardziej piskliwie niż do tej pory. — Jestem Marlena.

          Via skinęła głową, wyciągając w kierunku swojej rozmówczyni rękę. Kiedy ta ją uścisnęła, uśmiechnęła się miło, po czym wróciła swoimi myślami do lekcji, która już dawno temu przestała być dla niej interesująca.

          Marlena McKinnon. Octavia już wiedziała, skąd znała tę dziewczynę.



Blind
Light
Zaznacz poprawną odpowiedź, aby przejść do następnego pytania.
Reklama
Zauważyłeś literówkę lub błąd? Napisz do nas.

Komentarze sameQuizy: 14
Najnowsze

Snape_Girl

Snape_Girl

piękne do ulu😸

Odpowiedz
Coffee_Queen

Coffee_Queen

Będzie part 2? Bo to świetne!

Odpowiedz
4
Caramelo

Caramelo

@Coffee_Queen dziękuję!
I tak będzie. Co prawda praca idzie powoli, ale rozdział drugi powinien się pojawić w nie aż tak dalekiej przyszłości 🤍

Odpowiedz
3
Coffee_Queen

Coffee_Queen

Odpowiedz
2
Princess_Moons

Princess_Moons

Muszę przyznać że jest to naprawdę ciekawa i nietypowa praca. Bardzo przyjemnie się ją czytało i nie mogę się doczekać, by dowiedzieć się jak akcja rozwinie się dalej ❤️

Odpowiedz
3
Caramelo

Caramelo

@Princess_Moons bardzo cieszę się, że się podoba 💕

Odpowiedz
3
lunalovespudding

lunalovespudding

O kurde Cara świetne to

Odpowiedz
3
Caramelo

Caramelo

@Ladypotterhead jeju, miło mi strasznie czytać takie rzeczy. Naprawdę wiele dla mnie znaczy, że mogłam kogoś tak zainspirować, szczególnie, że sama zaczynałam przygodę z pisaniem 'natchnięta' przez idolki, a teraz dowiaduję się, że to ja przyczyniłam się do odnalezienia pasji kogoś innego.

Odpowiedz
2
Coffee_Queen

Coffee_Queen

@Ladypotterhead ✨O kurde Cara świetne to✨ MUAHAHAHHAHAHA ale zgadzam się. Jest świetne

Odpowiedz
2
pokaż więcej odpowiedzi (2)
lunalovespudding

lunalovespudding

Fajne, ktokolwiek to napisał graty

Odpowiedz
2
Huncwotkabella

Huncwotkabella

ej fajnee <3 mega ładnie piszesz

Odpowiedz
3
Caramelo

Caramelo

@Huncwotkabella dziękuję bardzo 🤍

Odpowiedz
1

Nowe

Popularne

Kategorie

Powiadomienia

Więcej