Ja nie mogę jak to jest świetnie napisane ❤️ Poważnie, bardzo dobrze się czyta, na tyle dobrze, że trudno mi nawet cokolwiek powiedzieć na ten temat. Bohater jest prawdziwy, ma wady i to wszystko co się pisze o bohaterach nieidealnych, ale w jakiś taki inny sposób niż zwykle Bohaterowie Nieidealni działają. Pierwszy raz czytam coś takiego, poważnie. I moim zdaniem nie ma problemu z systemem metrycznym. Ale jakbyś chciała pisać w imperialnym to 1 mila to około 1,5 do 2 km, 1 stopa – około 30 cm, 1 cal około 2 cm, a Farenheity są gupie. Pewnie teraz znów mi trochę zajmie przełamanie się do przeczytania kolejnego rozdziału, ale nie dlatego, że nie lubię ich.
@TW Ojejku, jest mi tak niezmiernie miło, że teraz to ja nie wiem, co powiedzieć!! Bardzo cieszę się, że Ci się podoba 💕
I cieszę się, że tak mówisz o głównym bohaterze, chociaż nie wiem, na czym polega ta jego rzekoma inność, ale to takie miłe słowa… ❤️
Właściwie odległości to nie jest taki problem; chyba wszyscy mniej więcej wiedzą, ile to mila, cal i tak dalej. Bardziej chodzi o te Fahrenheity. A uznałam, że jeśli zamierzam podawać temperaturę w stopniach Celsjusza, to i mile trzeba zamienić na kilometry i trzymać się już jednego systemu miar.
W porządku. I miło mi, że ich nie nie lubisz 💕. I cieszę się, że nadal czytasz tę serię ❤️. Ale też nie dlatego że jest nudno? Tego się najbardziej obawiam, bo nie jestem w stanie takich rzeczy zauważyć podczas pisania lub sprawdzania… Więc jakby było nudne, to wolałabym o tym wiedzieć, żeby móc coś poprawić…
@.Emisia. Hihi, powiem Ci w sekrecie, że ja też nie mam pojęcia, czemu wychodzą takie długie, zważywszy na ilość słów w rozdziale. Nie żeby mi to przeszkadzało, wszystkie (i krótkie, i długie) sprawiają mi dużą radość 💕
Korzystając z okazji, że herbatka mi się jeszcze parzy, nadrobię zaległy komentarz ;)
Błędem było nienapisanie tego od razu, kiedy wrażenia były jeszcze świeże… Perspektywa Sebastiana, mam wrażenie, delikatnie wyhamowała akcję, co, pamiętam, mnie trochę uderzyło. Nie czytało się tego źle (nie daj Boże!), ale zdziwiło mnie to. W sumie nie mam pojęcia dlaczego. Za to ukazałaś kawałek przeszłości oczami Sebastiana (ale jednocześnie otworzyłaś jeszcze więcej drzwi). I też, nie chcę naciskać, ale czekam, aż on w końcu ruszy ten zad 😆
A odpowiadając na pytania: 1. Dla mnie taka forma jest zdecydowanie bardziej przystępna (choć sama – teraz tak sobie myślę – piszę zupełnie odwrotnie 💁🏻). Od razu jest czysta sytuacja, można powiedzieć. 2. Trudno powiedzieć. Obie perspektywy mają swój urok. Bardzo też czekam na wspomnienia Sebastiana. Jednak, gdybym miała być z u p e ł n i e szczera, powiedziałabym, że o *pici-kłaczek* lepiej czyta się perspektywę Hazel.
@midnight_pages No widzisz, to wszystko wina tego, że od razu po przeczytaniu nie napisałam komentarza! 😡
Powiem tak: Nie tyle zmiana perspektywy wyhamowała akcję, co Sebastian znajduje się w zupełnie innej sytuacji niż jego żona. Hazel się tak jakby "rusza" – jedzie pociągiem, rozmawia z (tu imienia nie pamiętam 🤧), wraca do domu, a tu już planuje akcję ratunkową – i ten "ruch" jakoś wyczuwam. Natomiast Sebastian… Siedzi. I przytula się do Wtorka. Jego perspektywa składa się głównie z przemyśleń. I tu "ruchu" nie ma.
Czy to jest jakkolwiek bardziej zrozumiałe? Jakoś nie umiem tego obedrzeć z tych nie najlepszych metafor, bo wtedy to już w mojej głowie zupełnie nie ma sensu 😵 Zresztą ja się dzisiaj kompletnie nie nadaję do życia…
@Prozaiczna_Fantastyczka Oj tam, przecież nie szkodzi, nie zawsze jest czas, żeby od razu napisać komentarz, zrozumiałe. A mnie ten Twój bardzo ucieszył 💕 (zawsze zresztą cieszy, ale ten był jeszcze niespodzianką) Tak, tak, tak, jest jak najbardziej zrozumiałe. Dokładnie o tym myślałam. Teraz już wszystko wiem, dziękuję 💕. Mogę powiedzieć, że ten następny rozdział jest już z perspektywy Hazel i jeśli dobrze liczę, jej części powinno być teraz trochę więcej niż jego, bo… no właśnie, rusza się i będzie miała w związku z tym nieco więcej do przekazania. Czego chcesz dobre są te metafory – trafne i zrozumiałe Ojej, to przykre. Współczuję, łączę się duchowo i obyś z powrotem nadała się do życia 😊
Świetny rozdział ♥ W moich oczach nie jest rozlazły – wszystko, co było powiedziane, jest ważne – sytuacja z mapką, problemy z mrozem, ewentualnymi kontuzjami i brakiem snu, a także części tego, co nam Sebastian opowiada o relacji z Hazel (a właściwie opowiada Wtorkowi, ale no) – bez jakiegokolwiek z tych elementów można byłoby pewnie wyczuć lukę, a tak to jest pełno ^_^
Co do mojego spojrzenia na Sebastiana, to nadal mam niejasne odczucia, bo jeszcze wszystkiego nie wiem. Mówi nam o tych dobrych, jak i złych rzeczach, a znając też tendencję ludzi do zwalania na siebie winy i traktowania się jak kogoś najgorszego, to moje wrażenia są nadal neutralne, mimo wszystko.
1. Sądzę, że rozdziały na zmianę są lepsze, bo nie musimy się przestawiać, tylko od początku rozdziału do końca siedzimy z jedną ze stron. Chociaż w sumie w "Miles between us" były owe przeplatane fragmenty, a i tak bez trudu się odnajdywałam. Ah, trudny wybór ;w; ♥
2. Każdego – Hazel i Sebastian bardzo się od siebie różnią i fajnie jest czytać o ich spojrzeniu na świat i odczuciach – nie potrafiłabym wybrać jednej z tych perspektyw :)
TW
Ja nie mogę jak to jest świetnie napisane ❤️
Poważnie, bardzo dobrze się czyta, na tyle dobrze, że trudno mi nawet cokolwiek powiedzieć na ten temat. Bohater jest prawdziwy, ma wady i to wszystko co się pisze o bohaterach nieidealnych, ale w jakiś taki inny sposób niż zwykle Bohaterowie Nieidealni działają. Pierwszy raz czytam coś takiego, poważnie.
I moim zdaniem nie ma problemu z systemem metrycznym. Ale jakbyś chciała pisać w imperialnym to 1 mila to około 1,5 do 2 km, 1 stopa – około 30 cm, 1 cal około 2 cm, a Farenheity są gupie. Pewnie teraz znów mi trochę zajmie przełamanie się do przeczytania kolejnego rozdziału, ale nie dlatego, że nie lubię ich.
midnight_pages
• AUTOR@TW Ojejku, jest mi tak niezmiernie miło, że teraz to ja nie wiem, co powiedzieć!! Bardzo cieszę się, że Ci się podoba 💕
I cieszę się, że tak mówisz o głównym bohaterze, chociaż nie wiem, na czym polega ta jego rzekoma inność, ale to takie miłe słowa… ❤️
Właściwie odległości to nie jest taki problem; chyba wszyscy mniej więcej wiedzą, ile to mila, cal i tak dalej. Bardziej chodzi o te Fahrenheity. A uznałam, że jeśli zamierzam podawać temperaturę w stopniach Celsjusza, to i mile trzeba zamienić na kilometry i trzymać się już jednego systemu miar.
W porządku. I miło mi, że ich nie nie lubisz 💕. I cieszę się, że nadal czytasz tę serię ❤️.
Ale też nie dlatego że jest nudno? Tego się najbardziej obawiam, bo nie jestem w stanie takich rzeczy zauważyć podczas pisania lub sprawdzania… Więc jakby było nudne, to wolałabym o tym wiedzieć, żeby móc coś poprawić…
.Emisia.
Obie perspektywy czyta się równie dobrze, a co do podziału ich to wolę jedną na rozdział.
Podoba mi się też to, że czasami przedstawiasz sytuację jakby nieco z perspektywy Wtorka ;)
midnight_pages
• AUTOR@.Emisia. Hihi, powiem Ci w sekrecie, że ja też nie mam pojęcia, czemu wychodzą takie długie, zważywszy na ilość słów w rozdziale. Nie żeby mi to przeszkadzało, wszystkie (i krótkie, i długie) sprawiają mi dużą radość 💕
.Emisia.
@midnight_pages hah, chyba inni po prostu… bardziej analizują? nawiązują do swoich doświadczeń i porównują do tekstu? no nie wiem, hah
Unde_Malum
Korzystając z okazji, że herbatka mi się jeszcze parzy, nadrobię zaległy komentarz ;)
Błędem było nienapisanie tego od razu, kiedy wrażenia były jeszcze świeże… Perspektywa Sebastiana, mam wrażenie, delikatnie wyhamowała akcję, co, pamiętam, mnie trochę uderzyło. Nie czytało się tego źle (nie daj Boże!), ale zdziwiło mnie to. W sumie nie mam pojęcia dlaczego. Za to ukazałaś kawałek przeszłości oczami Sebastiana (ale jednocześnie otworzyłaś jeszcze więcej drzwi). I też, nie chcę naciskać, ale czekam, aż on w końcu ruszy ten zad 😆
A odpowiadając na pytania:
1. Dla mnie taka forma jest zdecydowanie bardziej przystępna (choć sama – teraz tak sobie myślę – piszę zupełnie odwrotnie 💁🏻). Od razu jest czysta sytuacja, można powiedzieć.
2. Trudno powiedzieć. Obie perspektywy mają swój urok. Bardzo też czekam na wspomnienia Sebastiana. Jednak, gdybym miała być z u p e ł n i e szczera, powiedziałabym, że o *pici-kłaczek* lepiej czyta się perspektywę Hazel.
PS No i ta scena z mapą… 😙💕👌
Unde_Malum
@midnight_pages No widzisz, to wszystko wina tego, że od razu po przeczytaniu nie napisałam komentarza! 😡
Powiem tak: Nie tyle zmiana perspektywy wyhamowała akcję, co Sebastian znajduje się w zupełnie innej sytuacji niż jego żona. Hazel się tak jakby "rusza" – jedzie pociągiem, rozmawia z (tu imienia nie pamiętam 🤧), wraca do domu, a tu już planuje akcję ratunkową – i ten "ruch" jakoś wyczuwam. Natomiast Sebastian… Siedzi. I przytula się do Wtorka. Jego perspektywa składa się głównie z przemyśleń. I tu "ruchu" nie ma.
Czy to jest jakkolwiek bardziej zrozumiałe? Jakoś nie umiem tego obedrzeć z tych nie najlepszych metafor, bo wtedy to już w mojej głowie zupełnie nie ma sensu 😵 Zresztą ja się dzisiaj kompletnie nie nadaję do życia…
midnight_pages
• AUTOR@Prozaiczna_Fantastyczka Oj tam, przecież nie szkodzi, nie zawsze jest czas, żeby od razu napisać komentarz, zrozumiałe. A mnie ten Twój bardzo ucieszył 💕 (zawsze zresztą cieszy, ale ten był jeszcze niespodzianką)
Tak, tak, tak, jest jak najbardziej zrozumiałe. Dokładnie o tym myślałam. Teraz już wszystko wiem, dziękuję 💕. Mogę powiedzieć, że ten następny rozdział jest już z perspektywy Hazel i jeśli dobrze liczę, jej części powinno być teraz trochę więcej niż jego, bo… no właśnie, rusza się i będzie miała w związku z tym nieco więcej do przekazania.
Czego chcesz dobre są te metafory – trafne i zrozumiałe
Ojej, to przykre. Współczuję, łączę się duchowo i obyś z powrotem nadała się do życia 😊
WeraHatake
Świetny rozdział ♥ W moich oczach nie jest rozlazły – wszystko, co było powiedziane, jest ważne – sytuacja z mapką, problemy z mrozem, ewentualnymi kontuzjami i brakiem snu, a także części tego, co nam Sebastian opowiada o relacji z Hazel (a właściwie opowiada Wtorkowi, ale no) – bez jakiegokolwiek z tych elementów można byłoby pewnie wyczuć lukę, a tak to jest pełno ^_^
Co do mojego spojrzenia na Sebastiana, to nadal mam niejasne odczucia, bo jeszcze wszystkiego nie wiem. Mówi nam o tych dobrych, jak i złych rzeczach, a znając też tendencję ludzi do zwalania na siebie winy i traktowania się jak kogoś najgorszego, to moje wrażenia są nadal neutralne, mimo wszystko.
1. Sądzę, że rozdziały na zmianę są lepsze, bo nie musimy się przestawiać, tylko od początku rozdziału do końca siedzimy z jedną ze stron. Chociaż w sumie w "Miles between us" były owe przeplatane fragmenty, a i tak bez trudu się odnajdywałam. Ah, trudny wybór ;w; ♥
2. Każdego – Hazel i Sebastian bardzo się od siebie różnią i fajnie jest czytać o ich spojrzeniu na świat i odczuciach – nie potrafiłabym wybrać jednej z tych perspektyw :)
WeraHatake
@midnight_pages ♥
Haha, też tak sądzę :D Ano, jak najbardziej, choć wolałabym mniej zjeść, ale by jednak coś skomentowali xd
midnight_pages
• AUTOR@WeraHatake Och jak miło, doceniam to poświęcenie hahaha