Były całe splamione świeżą, lśniącą szkarłatną krwią. Mężczyzna rzucił je niedbale na ziemię zdejmując równie szybkim i niedokładnym ruchem kaptur zasłaniający oczy mężczyzny.
” byli chyba zafascynowani. Każdy rzucił swoje dotychczasowe zajęcie aby zobaczyć mnie. Lubię czuć wiele oczu na mnie, chociaż można powiedzieć, że już się przyzwyczaiłam”
Szaro-brązowe, wielkie, nieco poważne, eleganckie miasto. Jego elegancki, szlachetny klimat, był dla mnie trochę… przytłaczający.
Niegdyś ludzie, teraz obdarzona przez boga śmierci potężna rasa jest dobrze widziana tylko w swojej, mrocznej kniei. Młody mężczyzna nie jest wstanie tego zmienić. Ale i tak nie przestanie próbować.
La.Crime