
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×









Kociakkociak9
AUTOR•A więc, zacyganiłam legalnie to od @WeraHatake, wiec git
JADZIEM DALEJ ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nominowana przez @WeraHatake (jakbym kurka wodna nie pisała, tego wcześniej)
Autorka 'emotkowej nominki': @/Nominki
1. Twoja trzecia emotka pokazuje, gdzie będziesz znajdować się za 20 lat.
⭐
JA BĘDĘ LŚNIĆ JASNO JAK DOITSU XDDDDDDDDDDDDDDDD
2. Twoja 13 emotka pokazuje, jak zareagujesz na śmierć twojego największego wroga.
💜 – będę serduszkować na fioletowo, cokolwiek za piernik miałby to znaczyć ;-;
3. Twoja 8 emotka zdradzi Ci coś na temat twojego przyszłego dziecka.
🌸 – BĘDZIE CWIETKOWAĆ
4. Twoja 20 emotka mówi, jak będziesz się czuł we wtorek za miesiąc i pięć tygodni.
🥀 – CO TO Z TYMI CWIETAMI XDDDDDDDDDDDDDDDD
5. Twoja 24 i 34 emotka to emocje, które będziesz odczuwać podczas swojego ślubu.
🙏💕 – Będę modlić się, serduszkując po raz pierdyliardowy (świetnie, świetnie, świetnie niesłychanie)
6. Twoja 10 emotka to danie, które zjesz na pierwszej randce z przyszłym mężem/żoną.
😏 – CO XDDDDDDDDDDDDDD
7. Twoja 29 emotka to Twoje zachowanie po powrocie do szkoły.
🍺 – Będę chlać piwo, po czym dednę na zawał od karkówek
8. Twoja 16 emotka ukazuje sen, który dzisiaj Ci się przyśni.
😛 – E
EEEEEEEE
DO PIERNIKA STAREGO, JA MAM TAK DURNE SNY, ŻE AŻ ŚWIAT SIĘ WALI (aż jakiś babiszon zemdlał w telewifunklu, nie dziwię się kobiecinie)
9. Nominuj tyle osób, ile jest liter w słowie emotka!
…
@-Krzaczeq- @Rzabcia @zrebaczek12 @Princess_Ann PRZYBYWAJTA, ZACYGANIAJTA
(zachciało mi się tu Cygana wstawić)
Kociakkociak9
• AUTOR@Rzabcia
Łe tam
Ja chyba wiem, jak Cię ożywić :>
Rzabcia
@Kociakkociak9 jak? XD
Kociakkociak9
AUTOR•NOMINKA ZACYGANIONA OD @zrebaczek12 HEEEJ
Dekuju ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Autor: @-nuttella- (Nie usuwaj, bo co ci to da?)
🐇 Co najbardziej lubisz w Wielkanocy?
A co może lubić Mariola z Burakesztu?
Hmmmm…
JAJCA, SŁOŃCE, UROCZYSTOŚĆ, MSZĘ, WIGILIĘ PASCHALNĄ, I WSZYSTKO XDDDD
🐇 Czy każdego roku obchodzisz Wielkanoc?
To logiczne, że moja familia obchodzi to od całych pokoleń ;-;
🐇 Macie razem ze swoją rodziną jakieś „swoje własne” tradycje?
Tak, klecimy jajca na kolorowo, zawsze ze święconką do kościoła drepcemy (w przypadku wirusa, tooo w chałupie, ale też fajnie), leziemy na Wigilię Paschalną (dla niekumatych, msza, która trwa dwie godziny, zaczynając się o północy), zawsze tych jajc różnych różnistych narychtujemy, i za dużo dań zawsze jest XDDDD
🐇 Malujesz pisanki, czy naklejasz na nie naklejki, a może nie robisz ani tego, ani tego?
Mamy takie kaftaniki na jajka :D
🐇 Robisz poszukiwania na czekoladowe pisanki?
Z reguły dostajemy je w tutkach z prezentami, co to w krzokach znajdziemy, więc mamy jedno, porządne szukanie
🐇 Kupujesz palmy, robisz je sam, czy robi je ktoś z twojej rodziny?
Babcia z mamą niegdyś kleciły je, mamy trochę kupnych, mamy urychtowanych własnoręcznie, i ja mam najwyższą palmę w domu, która ma około półtora metra wysokości, na konkurs klecona, bardzo ładna z resztą XDDDDDDDD
🐇 Jaka jest twoja ulubiona potrawa wielkanocna?
No ba
JAJCA I SERNIK HIHIHIHIHIHI
🐇 Kto u ciebie przygotowuje jedzenie na Wielkanoc?
Wszyscy. U nas od stu lat jest, że każdy robi coś, a i tak za dużo (babcia jajka takie, ciocia siakie, my sałatki, ciocia makowiec, my sernik, babcia galaty, i pierdyliard innych takich XDDD)
🐇 Jakie słodycze jesz w to święto?
Wpierniczam tego dziwnie fest dużo, i co najlepsze, to chyba jakieś dietetyczne te słodycze – wpiernicza mapet, i dalej taki sam XDDDDDDDDDDDD
Nominuj tyle osób ile jest liter w słowie „Wielkanoc”!
Hmmm
@Rzabcia
@.Kruszynka.
I kto chce ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Rzabcia
@Kociakkociak9 dzięęęki^^
Kociakkociak9
AUTOR•SIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEMA HETAŚKI :D
Jak tam wasze żyćka???? Ja znowu powróciłam do starego przywitania ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A więc tak…
W noc z czwartku na piątek, nawiedziły mnie duchy, a bardziej duch mojej babci
Ni mniej, ni więcej, o północy, leżałam sobie w wyrze, czytając ,,Rodzinę Połanieckich'', wszędzie cicho, głucho, noc zwyczajna
Byłam na etapie, gdzie Połaniecki gada z takim jednym Edziem, niejakim Bukackim, gdy nagle, ni z tego, ni z owego, piekarnik się sam włączył, ale że wiedziałam, że idzie to wytłumaczyć (mama mogła wstawić jakiegoś cwibaka do pieczenia, albo mięso, nie?), to czytałam dalej, i zaczęłam słyszeć dziwne dźwięki, jakby chodzenie w dolnym korytarzu (nie chrupanie podłogi, a uderzanie pypegów na obcasach o posadzkę, bo nie dość, że ten odgłos jest w pierniki charakterystyczny, bo to są płytki)
I łup, i łup
Jakbyście dali mojej mamie takie obcasy, obojętnie jakie, i kazali stawiać przez cały korytarz co 20 sekund następny krok, wyszedłby identyczny dźwięk
Ja się zaczęłam niepokoić, więc ukwakłam, co by zdrowaśki zmówić, bo wystraszyłam się, jakby nie było
To coś ustało na chwilę, więc położyłam się znowu
I co?
ZACZĘŁAM SŁYSZEĆ JAKIEŚ PIKANIE NOKII, TEGO STAREGO TELEFUNKLA ;-;
Gdybyście wybierali numer telefunkla na starej, nokiowej klawiaturze, to było by takie pikanie
Przeraziłam się jak piernik, odstawiłam książkę, zgasiłam światło, i siedziałam pod betami w ciemnościach egipskich, myślałam, że zwariowałam, i jak Regina Barska umrę, od oszalenia (nie dopuszczałam do siebie myśli, że to duchopodobne coś 9 ;-;), i od nerwów spać ni mogłam
Były dwie opcje – albo byłam do tego stopnia zmęczona, że słyszałam coś, czego nie było, albo nawiedziła mnie babcia, i to był jej duch
POWIE MI KTOŚ, CO TO BYŁO? ;-;
Dobra, w zeszły piątek, miałam na plastyce klecić wazon na cwietki, ale że mama mi słoika czy jakiegoś topa do tego nie dała, bo brat w bety się zaplątał, i musieli do budy lecieć na łeb, na szyję, więc zmuszona byłam improwizować
Całe czterdzieści pięć minut siedziałam, udając, że wycinam coś na ten wazon, i cięłam tymi knypkami, i cięłam, aż pocięłam dwie kartki, i to w kompletnie bzdetny sposób ;————-;
W sobotę, od rana lało, więc chodziłam jak terminator (obudziłam się z rwącym bólem ramion, gdyż koślawo leżałam jak spałam, problemy osób wysokich ;————-;), po czym byliśmy zaproszeni do babci na kawę imieninową
No dobra, wyrychtowaliśmy się, ja z papilotami na glacy, mama w nowych pypegach, tata w jakimś kaftanie nowym, brat urychtowany elegancja Francja
Natarabaniliśmy się do dryndy, i pojechaliśmy do babci (spóźnieni, a jakże), aż dojechaliśmy, gdzie już zaczęły dziać się dziwne rzeczy
Otóż przed chałupą babci, stała drynda dalszej rodziny aka Jurków (to nie nazwisko, spokojnie, to przezwisko, żeby mi tu ktoś za zawał nie zszedł XDDDD), a wujek z jednym zębem zapowiadał, że nie przyjedzie
Tak więc, pierwsza dziwna rzecz
Druga dziwna rzecz, to było to, że o ile ja z mamą normalnie wytarabaniłyśmy się z dryndy, i polazłyśmy do furtki, to mowę nam odjęło, bo przed drzwiami stała niejaka żona wujka z jednym zębem (tak, to nawiązuje do wyglądu tego chłopiny, ale spokojnie, jak straszydło nie wygląda), z petem w łapie (fajczącym się petem, dodam jeszcze ;-;), i obok niej stoi jakiś niezidentyfikowany top, z którego lecą kłęby dymu ;———–;
Gdybyście wzięli płonące chałupy podczas powstania Warszawskiego, to ten dym był idealnie taki sam, aż się martwić zaczęłam, czy babcia jakiś bakfajfów nie spierniczyła w piekarniku
Podchodzimy bliżej, i okazuje się, iż ta ciocia, stoi pochylona nad tym płonącym topem, i mówi ni mniej, ni więcej, a:
,,WIDZĘ GENIA, WIDZĘ GENIA''
Ja tak patrzę, czy ciotka aby na pewno nie zwariowała, i czy po pogotowie nie trzeba dzwonić (toć dziadek od roku w grobie leży, i ona się chyba tak tej nikotyny naniuchała, że zaczęła widzieć w oparach dziadka Genia XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD), ale że mama mnie poganiała, to wnet orła wywinęłam ma progu, bo mi szalik zleciał z szyi ;—————–;
Weszliśmy do tej chałupy, a tam DOSŁOWNIE grobowa cisza + jedne, wielkie pety, pełno papierochów, cała chałupa, jak długa i szeroka, to zagazowana tymi papierochami, mi oczy zaczęły łzawić aż, brat zaczął chruchlać (nie dziwię się chłopinie, on jak oddycha, to po słowiańsku), a mama tam dosłownie wstrzymywała odruch wymiotny, i chyba głównie dlatego, że u nas nigdy nikt nie palił petów, a szczególnie tyle osób i w takiej ilości (ba, przyczłapał wujek, palił; przyczłapała ciotka, żona wujka z jednym zębem, paliła, przyczłapał mój starszy kuzyn, palił te pety, TAM W ŁEB SZŁO DOSTAĆ ;-;)
Ogółem jak wbiliśmy, to zaraz się towarzystwo ożywiło, a bardziej wtedy, kiedy mama wbiła do jadalni, gdzie wszyscy siedzieli (a że razem było nas dziesięć, to cztery osoby by musiały do piwnicy skoczyć, gdyby jakaś policja nie daj Boże przyjechała ;—-;), ja ledwo kaftan zdjęłam, to poleciałam do dolnego kibla sobie rozwiązać te papiloty (i co? Rozdupcyły mi się, miałam jedynie mocniejsze fale, a wszystko dlatego, że zbyt szybko te papiloty rozwijałam, bo presja czasu TwT)
Mama zaraz te mapety ożywiła (Ja nie wiem, my mamy jakieś magiczne zdolności, bo siedzą trupy przy stole, my wjedziemy, mama zacznie coś gadać, rejwach zrobimy, i zaraz wszyscy ożywają, a nie truposze ;——;), i gdy biedny brat wszedł do tego pomieszczenia, to na jego nieszczęście wypadło, bo zaczęli się jarać, że ma długie włosy (No co, do piernika, że ma te włosy do łopatek? Oryginalny jest przynajmniej, i dobrze, że woli świecić oryginałem, niż jakąś koślawo obciętą glacą ;-;), a gdy ja weszłam z moim topem kakałka, to zaczęli się jeszcze bardziej jarać, że ja wysoka ;———————–;
Ogółem, ta wizyta była jakaś dziwna, bo gdy mama przestawała gadać, to kompletna cisza była, a najstraszniej wyszło z krojeniem bakfajfa
Kto pokroi torcik?
BABCIA!
Ale babce się łapy trzęsą, nie…
Kto pokroi torcik?
TATA!
Ale nie, tata jest aspołeczny, nienawidzi kroić bakfajfów
Kto pokroi torcik?
No jak myślicie, na kogo wypadło?
NA MNIE, DO PIERNIKA STAREGO ;——-;
Ja wnet zawału dostałam, i wymigałam się najbardziej ciamajdowatą wymówką, że ja nie umiem (umiem, i to dobrze umiem, tylko to jest straszne, gdy trzymam ten knyp, i wszyscy mi się na ręce patrzą, ja zaraz mam ciśnienei do góry ;———;)
Oficjalnie pokroił tata, bo jednak go namówili
Dopiero pod koniec, gdy została siostra mojej babci, babcia i my, to odżyliśmy, każdy coś dodawał do gadania, i nareszcie, w spokoju świętym, mogłam spokojnie wypić to kakałko (tak, nie wypiłam przez całą wizytę ani kropli, bo co ruch wykonałam, to się na mnie wszyscy gapili, więc siedziałam jak kukła ;-;)
W niedzielę, mocniej jeszcze mnie bolały te ramiona, a tacie heksenszus w plecy wskoczyło, łaziliśmy jak terminatory, znowu deszcz lujnął, i nie poszliśmy do kościoła w końcu
Ale że ja człek ambitny, ukwakłam do zdrowasiek, Litanii Loretańskiej i pacierzu, bo ja nie umiem żyć w niedzielę bez kościoła, i modliłam się chociaż tak
W poniedziałek, brat wypił tusz od długopisu, gdyż pisałam sobie Perłę, a On przyszedł pod mój pokój – więc poszłam kuknąć o co chodzi.
I SZKITKI SIĘ PODE MNĄ UGIĘŁY, JAK SIĘ ZACZĘŁAM DRZEĆ, TO CAŁA FAMILIA DO GÓRY PRZYLECIAŁA, BO BRAT MIAŁ CAŁY DZIÓB UPAPRANY OD TUSZU, KTÓRY PRZY PRZYGASZONYM ŚWIETLE WYDAWAŁ MI SIĘ NIENORMALNĄ ILOŚCIĄ KRWI, BRAT SIĘ DARŁ, ŻE NIE CHCE UMIERAĆ XDDDDDDDDDDDDRR
Ale spokojnie, chłopina żyje XDDDD
We wtorek już nie, gdyż ponieważ bo, poczłapaliśmy na wizytę do takiej jednej naszej znajomej (a przedtem, to na cmentarzu oprócz taty byliśmy, ulewa nas złapała, lało jak piernik, cali mokrzy do chałupy wróciliśmy, a co zrobiła Mariola z Burakesztu? – nie zdjęła mokrego kaftana, tylko poleciała patrzeć, czy moje loki żyją
I co?
ŻYŁY, BO MIAŁAM TAK SZALIKÓW NASZTRYCOWANE XDDDDDDDDDDD)
Zajechaliśmy do tej znajomej
Wbiliśmy do chałupy
Witamy się, miliard grzeczności
A ja, że już kaftan miałam zdjęty, to chciałam do jadalni wczłapać, ale jak glacę przez drzwi wstawiłam, to wnet na zawał zeszłam
TAK KTOŚ SIEDZIAŁ PRZY STOLE
Ja aż odskoczyłam, i zaczęłam pchać mamę, żeby polazła przodem
Aż tu nagle, co?
,,OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO, JAK MYŚMY CIĘ DAWNO NIE WIDZIELI, DONATKO :D''
Nim zdążyłam ogarnąć, co to za kobiecina przy tym stole siedziała (skoro ta nasza znajoma była cały czas przy nas, a jej matka w kuchni herbatę kleciła, to chyba któraś się nie rozdwoiła, nie? ;-;), to ta kobita zaczęła panikować, że my jesteśmy dziećmi mamy (Odkrycie Eisteina XDDDDDDDDDDDDDDDD)
Nad bratem mało lamentowali, ale gdy ta kobita mnie zobaczyła, to stała się najbardziej nieoczekiwana rzecz – zaczęła panikować ,,Jaka to Różyczka przepiękna, jaka ja przepiękna, i że jak z innej epoki''
Mi aż mowę odjęło, a że Ona o mnie, to całe towarzystwo też o mnie, i dowiedziałam się, że:
– Od ust w dół jestem kopią mojej babci (na co ciocia zaprzeczyła)
– Z dzioba jestem podobna do drugiej babci (na co połowa kompletnie zaprzeczyła)
– I że wyglądam jak z innej epoki (co potwierdzili wszyscy)
Sama nie wiedziałam, że ja jestem podobna do kogokolwiek z familii, bo o ile brat jest kopią małej mamy i pradziadka, też Franka, to ja tam wyglądam jak z innego świata
Oboje z bratem wyglądamy, bo On przez te swoje długie włosy jak ze średniowiecza, a ja bym mogła grać jakąś dziołchę z dworu, ala wiek XIX, gorset i secesyjną kieckę mi dać, i gotowe (bo mnie mam binokli, ciętych, ostrych rysów, i jestem ewidentnie trochę inna, niż z reguły są mapety w moim wieku)
Pół wizyty był temat o mnie, a kolejne pół o śmiesznych sytuacjach z życia, więc, wniosek – wizyta była zarąbista, wesoła, i oprócz tego, że byłam nerwowa (ja nie lubię, jak o mnie gadają wciąż ;-;), to zupełnie gituva lietuva :D
A TERA OPOWIEM O DZIŚ HEEEEJ XDDDDDDDDDDDDDD
A więc…
Śnię, i śpię o tym, że… MOJE OPO, KTÓREGO JESZCZE TU NIE MA, I KTÓRE DOPIERO WSTAWIĘ, GDY SKOŃCZĘ PERŁĘ, TRAFIŁO NA GŁÓWNĄ?? ;-;
Pomijam fakt, iż nie wiem, skąd mi się to wzięło, kiedy ja jakoś wybitnie quizów na głównej ni mam, i jak trafi, tak trafi, jak nie, to nie – i na tym się kończy ;-;
Wstałam, zawołana przez mamę, że jest ósma ileś (a przynajmniej tak mi się wydawało), ale że ja nietrybiąca, to siedziałam, śpiąc jeszcze, i śniło mi się dalej, że jest 8:34 XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Ogarnęłam, że teraz na serio serio wstaję, gdy dopiero brat z mamą zakluczyli drzwi, i poleźli do szkoły, a ja krokiem terminatora polazłam po telefunkiel
I CO? SIÓDMA ILEŚ ;-;
Glocnęłam się do wyra jeszcze, bo tak, i wstałam o ósmej, bo tak
Podreptałam do kibla, ale kłaki mi odmówiły posłuszeństwa, i nie chciały się rozczesać
Wreszcie, po III wojnie światowej z nimi, łaskawie je do ładu i składu urychtowałam, i wiecie co? BAROKOWE KORKOCIĄGI MI SIĘ POROBIŁY :D
Cała happy, poczłapałam na polski, na którym mało co nie dedłam, bo okazało się, iż moja genialna klasa nie wie, co to jest retrospekcja, i że kobita od Polaka zaczyna każde opowiadanie od ,,Dawno, dawno temu… " (dobra, pisarką to ja nie jestem, pisać nie umiem. ALE JAK BYK MACIE U MNIE W OPOWIADANIACH DATĘ, ROK, I CZĘSTO NAWET GODZINĘ, PODANĄ WE WPROWADZENIU ;-;)
Potem zapanowała religia, na której mieliśmy z kobieciną, z którą mieliśmy w czwartej klasie, potem przejęła nas inna kobitka, ale ona chyba już nas nie pamiętała, i wydało się nam, że nas nienawidzi, a szkoda TwT
Potem zapanowało dziwne, niezidentyfikowane coś, co miało być matmą, ale nie było
Potem geografia, na której mnie szlag trafił, i krótkomówiąc – wywalczyłam całej klasie szóstki ;—;
Potem kleciłam plakat o Chopinie, wf zacyganiło, był obiad, i tera panuje rejwach, bo mama i tata wiercą dziurę w ścianie XDDDDDDDDDDDD
Paaaa ❤️
Rzabcia
@Kociakkociak9 jeeeej Hetaśki wróciły :DDD
Creepy 0-0
Opis tej soboty niepociesznej to typowe moje życie XDDDD Bo pacz: mnie zawsze coś boli i na dodatek niewyspana jestem. Moja rodzinka spóźnia się zawsze i wszędzie. Moi rodzice palą, więc ja cały czas koło dymu siedzę ;–; Zawsze u mnie w domu wielka cisza. Włosy totalnie się nie układają jak chcę TwT I to wygląda jak typowa wizyta u rodzinki od strony taty albo kogokolwiek, bo zawsze tak niezręczne, rozmowa nie czepia się, siedzę sztywno i boję się złapać oddech, że coś będzie nie tak i się skompromituję ;–;
DLACZEGO WUJEK Z JEDNYM ZĘBEM MNIE TAK ŚMIESZY XDDDDDDDD
Szczerze sama nie wiem co to retrospekcja [*]
Paaa <3
Kociakkociak9
• AUTOR@Rzabcia
Powróciły w chwale ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A mi co drugi dzień w plecach strzela, że jak wykonam jakiś ruch, to zaraz te gnaty piszczą, ała XDDDDDDDDDD
Ej, to ja bym u Ciebie dnia nie wyżyła
JAK TY NON STOP W PETACH SIEDZISZ, TO WSPÓŁCZUJĘ ;—–;
Tam aż szaro było, kłęby dymu wszędzie, i najlepszy jest fakt, że te mapety, które nie palą, umierają na raka typowego dla palaczy, a pijak, narkoman i palacz żyją po 100 lat jeszcze ;——-;
A my w chałupie rejwach mamy 24 na dobę XDDDDD
Ja też tam ledwo oddychałam, bo biorę pofietrze normalnie, JA TAM SIĘ BAŁAM KŁAKI POPRAWIĆ ;_;
No tak, jak byłam mała, to się tego wujka bałam XDDDDD
Retrospekcja, to przeskok w czasie, w opowiadaniu lub filmie (przykład – Perła, prolog, jako Emilka mała była jeszcze)
Paaaa :D
Kociakkociak9
AUTOR•ELO PULPEEEEEEEETY :D
Jak żyćko? Ja chwilowo, na ten wpis, zmieniam przywitanie, bo Hetaśki są trochę zakurzone XDDDDD
A u mnie było tak… (I dylemat nad moim życiem heeej ( ͡° ͜ʖ ͡°))
W zeszły wtorek, medialną zjadło, więc miałam ponad godzinną przerwę, i gituva lietuva
W zeszłą środę, nie pamiętam co było, bo mam sklerozę wsteczną poprzeczną
W tamten czwartek, na angielskim zapanowała na tyle przerażająca cisza, że aż ta kobiecina pytała, czy aby napewno żyjemy i oddychamy (tak, w tamtej grupie prują dzioby jeden przez drugiego, wieczna III wojna światowa, a u nas jest aż przerażająca cisza, bo nikt nie ma potrzeb robienia rejwachu)
W piątek, rychtowałam na plastykę ,,projekt użytkowy", i tak zamaszyście go rychtowałam, że mało lampy z biurka nie skrochmaliłam XDDDDDDDDD
W sobotę, nie pamiętam co się stało
W niedzielę, latałam pół dnia za bratem i za jego kółkiem, bo pedałował jak jakiś pijany zając, tacie po pypegach centralnie przejechał, i mało co w krzoki nie wleciał, i cudem przeżył ;——–;
W poniedziałek, nastał jakże wspaniały dzień kobiet, ale że chłopy z mojej klasy są nieogarnięci, to coś naklichcili, nie dogadali się z chłopiną od matmy, i zapanowała III wojna światowa
Na technice, ten dziad pozwolił zaprezentować chłopom ten projekt, ale że on sam jest bułą mamułą (to dziadzicho, nie projekt, bo projekt był spoko), to zapomniał nam życzeń złożyć ;——;
Potem była dłuuuuga przerwa na wf, gdzie latałam na miotle wokół chałupy, bo brat z mamą ze szkoły przyczłapali, a że brat miał pod pypegami pełno piochu, to jak natrajtał tym, mama się wnerwiła, i zrobiła o to rumpel pumpel (i tak w ogóle, to brat jako jedyne dziecko nie było pierdołą, i dał cały bukiet cwietków swojej wychowawczyni, więc to na niego sukces, bo do dziołch z klasy nie chciał podejść)
Nastał polski wtedy, ale ta kobita, wyraźnie zmaltretowana szczepionką (była zdrowa kobita, zaszczepiła się, bambaryła, to ledwo dychała, zaczęła coś chruchlać, i wnet szkitkami do przodu odjechała), klepała odę do wyra, jak to jej się spać chce ;—-;
Po polskim nastał angielski, na którym z dziołchami wdziałam na glacę korony albo wianki, i stwierdziłyśmy, że z anglistką zrobimy sobie wolne, więc chłopy klepali jakieś ThErE aRe, a myśmy gadały XDDDD
Potem oficjalnie podreptałam do szkoły po raz drugi, bo ponoć jakieś niespodzianki dla klasy księżniczka zostawił
I owszem, zostawił
Takie ładne mydła i lizaki, a że ten lizak był malinowy, a ja nie bardzo wszelkich paskud, które nie są z czekolady, to brat stał się kontente, bo miał dostać w spadku te lizaki
Ale okazało się, że ten jeden rzekomy lizak, to mydło, bo dopiero potem doczytałam, że to z mydlarni XDDDDDDDDDDDDDD
Dobrze, że tego nie zżarł XDDDDDDDDDD
Potem przyjechała ciocia, mieliśmy fajny obiad, i ogółem wolne
We wtorek, wdukałam kolejną część Perły z agresywną Emilką skaczącą przez fale w kiecce z falbanami, więc kto chce, niech wbija XDD
Wczoraj, stał się jeden z najgorszych dni mojego życia, otóż od rana, na Polskim, miałam prezentować reklamę ,,Rodziny Połanieckich", zgził mi się mikrofon, ja do nich ,,Halo, halo", oni tam Różowali, gdy nagle, co się stało?
Drakula z Burakesztu z szafy wyskoczyła? Nieee…
Bety przemówiły? Nieee…
Otóż…
UCZEPIŁ SIĘ MNIE TAKI JEDEN EDZIO, JAK SIĘ OKAZAŁO, MENDA JAKICH MAŁO, PRZYSSAŁ SIĘ, BAMBARYŁA, ŻE MNIE PRZY KOMPUFUNKLU NIE MA
Mnie tam szlag trafiał, wszystko słyszałam, i wyobraźcie sobie, że ten chłop przekonał tego babiszona, żeby wstawić mi nieobecność ;—-;
Jakich to Bóg na ziemię ludzi postawi, to piernik wie ;———-;
I na dobitkę, ze szkoły przyczłapał brat, i jak się okazało, jego wychowawczyni miała wielce pretensje o to, że pod hasłem ,,Nie będę przeszkadzał na lekcji" w zeszycie brata, napisałam odezwę, w której nie było nic wulgarnego, albo choćby niemiłego, więc, wniosek Marioli z Burakesztu – ci, którzy nie umieją przyjąć krytyki, nie są dojrzali psychicznie. Dla mnie, krytyka jest właściwe czymś dobrym, bo widać szczere opinie na dany temat, a taki babiszon, babichrust, tylko dzień mapetowi rozdupcy
Więc ukwakłam do kompufunkla, wyszukałam dziób polonistyki, tego Edzia i wychowawczyni brata, i cała trójka awansowała w prosiaki, z wypisem, że są bambaryłami bezwzględnymi :D
Widzicie? W życiu sobie radzić trzeba XDDDDDDDDD
A tera, to opowiem co dzisiaj się działo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Tak więc…
Śpię, i śnię… O tym, że wokół chałupy łażą włóczykije małe, naprzeciwko domu stoi jakaś baba ruska, i kolejny dom, którego nie było ;——–;
Obudził mnie ten jakże znienawidzony, bambaryłowaty budzik, tym swoim chamskim dzwonieniem
Zezowata, wstałam, poczłapałam po ten telefunkiel, a gdy już ten budzik zamknął dziób na klucz, to zrobiłam najmądrzejszą rzecz świata
Chciałam poleźć niecały jeden metr do szafy, po kaftan nocny, co by mi zimno nie było, ale zamiast szafy, to jorgnęłam się prawie na podłogę, bo ten mój kaftan, zaczepił się o ryczkę, i mało co się nie zabiłam ;————–;
Ukwakłam dla świętego spokoju na wyro, i analizowałam sytuację, póki mama mi nie wbiła do pokoju, informując, że…
JA GADAŁAM COŚ W NOCY PRZEZ SEN
Aż się zestresowałam, że ja opętana przez jakieś siły nieczyste, ale to nie był pierwszy raz, kiedy prułam dziób przez sen (ja byłam na jednym turnusie z moim pradziadkiem – on przeżył okupację, i w nocy sobie palec o bety złamał, a ja gadam po niemiecku, kompletnie nieświadomie)
Poleciałam do kibla, ale nagle zapanował rejwach, bo brat najpierw się zabarykadował za łóżkiem, potem jeżyka szukał, a na końcu oświeciło go, że zębów nie umył, więc wątpię, czy on zdążył do tej budy
Urychtowałam się, poleciałam na angielski, ale okazało się, iż angielski zjadło, i go nie będzie
Więc polazłam na dół, po śniadanie i herbatę, ale że ja już mam obawy wrodzone, że oprócz mnie i Iskierki ktoś w chałupie siedzi, całą drogę do kuchni gadałam sama do siebie, a w drugą stronę, śpiewałam XDDDDDDDDDDDDDDDD
Stwierdziłam, że dooglądam ,,Skłóceni z życiem" z Monroe, i było fajnie, póki do chałupy brutalnie nie wjechała mama, i przeraziłam się, że ktoś się włamuje XDDDDDD (co ja mam z tym włamaniem, piernik wie)
Nastała informatyka, na której miałam wycinać cwietki, i robić niezidentyfikowane rzeczy
Potem nudy, pięć plus pięć, bum cyk cyk
I nastała historia
A na historii, tradycyjne, targowałam się o najszybsze odpowiedzenie, i z pełną satysfakcją patrzyłam na tego Edzia, który umierał przed tą kamerą, głowiąc się na temat królów Austrii
Jakie to było przyjemne XDDDDDDD
Jako ostatni nadszedł polski, gdzie łaskawie wyjaśniłam cały rumpel pumpel z wczoraj, z wyrzutem mówiąc o tym Edziu, i miałam prezentować tą moją rzekomą reklamę
Zaprezerowałam
Dobra, całą krytykę wzięłam na siebie. ALE DO PIERNIKA, ŻE TEN BABISZON POWIEDZIAŁ, ŻE TO NIE BYŁA REKLAMA, A RECENZJA??? ;-;
Wyszłam z tej lekcji wnerwiona na zdanie, że jest to opinia, a nie reklama
Serio, nagrywałam to dwie godziny, mało mnie tam szlag nie trafił, a tamci robią rumpel pumpel, że to nie reklama ;—-;
Potem poczłapałam rychtować skany na matmę, zżarliśmy obiad, i wsiedliśmy w dryndę, chcąc jechać do takiego sklepu, co to w nim wszystko względem technicznym jest
Zajechalim, dryndę odstawilim, i do odbioru po lampę
Staliśmy w jakiejś chińskiej kolejce, co to początku i końca nie miała, ale gdy w końcu mama się dopchała do tej kobity, to myśmy poleźli na spacer po sklepie
Łaziliśmy, gadaliśmy, gdy nagle coś się strasznie głośno stłukło, jakby szkło, ale takim ładnym dźwiękiem
Patrzymy, i…
STŁUKLI NASZĄ LAMPĘ NO ;-;
My to już serio mamy szczęście, więc czekaliśmy na kolejny egzemplarz, z wystawy, bo w magazynach ponoć ni mieli
Srujnęliśmy potem do sklepu kolejnego, gdzie szło zanudzić się na śmierć, brat wnet zemdlał od czekania na mamę, a tera wróciliśmy, familia film ogląda, ale że mnie przy nim szlag trafił, to polazłam do pokoju
Paaa ❤️
Rzabcia
@Kociakkociak9 heeeej
Aa żyćko źle jak zawsze XDDDD
Mniam, pyszne malinowe mydło XD
To fajny sen XDDD
Też podobno czasem gadam przez sen, brat mówi, że to strasznie creepy ;–;
Ja dzisiaj znowu na historii minus dostałam, bo mnie baba zapytała o coś, co nie znałam odpowiedzi. Ale po co mi wiedzieć jak nazywała się książka, którą napisał Hitler…? ;–;
[*] Dla lampy
Paaa <33
Kociakkociak9
• AUTOR@Rzabcia
Cu się stanęło???
Taaak, wspaniałe to mydełko XDDDD
Nieee, on był zły ;—-;
To myśmy były na jednym turnusie XDDDDDDD
A to nie ,,Mein Kampf"???
(*)
Biedna
TTwTT
Kociakkociak9
AUTOR•EKHEM!
W związku z tym (nie, nie jestem z nikim w związku XDDDD), iż jest dzisiaj Dzień Kobiet, wszystkim dziołchom z tego profilu (i nie tylko) chciałam złożyć życzenia :D
No to, życzę wam:
✯ Dobrego, radosnego żyćka
✯ Żebyście nie dedły od nadmiaru budy (czy tam szkoły, co kto woli)
✯ Żebyście się nie martwiły
✯ Zarąbistej przyszłości
✯ Żebyście zawsze robiły to, co kochały
✯ Żeby wam się wiodło w życiu
✯ Żebyście sto lat żyły
✯ Zdrówka
✯ Dużo chomików (a kto nie lubi, to tych pulpetów, co je kocha)
✯ Żebyście się nie stresowały w życiu
✯ I wszystkiego co najlepsze <3
*I tak na koniec Marlena Ditriś, bo Ona wpasowuje się w te życzenia, i będzie dobrym zakończeniem*
Kociakkociak9
• AUTOR@zrebaczek12
Róża dla Róży ( ͡° ͜ʖ ͡°)
_dagu_
Spóźnione podziękowania :>