Patryk

Escada

Patryk

Escada

imię: Ola

o mnie: przeczytaj

201

O mnie

#stopbullying
#papużka

nadzieję, że zostaniesz na dłużej... ;}
Jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś na mój temat, to zapraszam b. serdecznie do czytania nominek, których trochę tu jest oraz do przeczytania Q&A.
A teraz kilka informacji... Czytaj dalej

Ostatni wpis

Escada

Escada

Jak Wam mijają święta? Mi dość nudnawo, chociaż po prezentach u dziadka, przemknęłam... Czytaj dalej
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury, jesteś gościem :)

*Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×

Zaloguj się, aby dodać nowy wpis.

Escada

Escada

AUTOR•  

04.11. miała do mnie przyjechać przyjaciółka, która miała być z nami na sesji zdjęciowej 2 dni wcześniej, ale nie mogła. Moi rodzice pojechali na wycieczkę, ja zostałam i trochę poczytałam. Moi rodzice na 16:00 zaprosili dziadka na obiad, Emka przyjechała kilka minut przed 15, dziadek też przyszedł kilka minut przed czasem, na rodziców czekaliśmy najdłużej…

Potem poszłyśmy z Emilą nadać paczkę w paczkomacie i wróciłyśmy do mnie. Zrobiłyśmy kilka selekcji zdjęć z sesji, bo nie chciałam mieć ich tyle na telefonie, zwłaszcza, że nie wszystkie były dobre. Część dodałam na FB, na Instagrama też, wysłałam na "konkurs" najładniejsze zdjęcie wybrane przez Emilę i czekam na zamówienie z halterkowym gratisem :)

Następnego dnia (w niedzielę) pojechałam z rodzicami na wycieczkę (niby sama się zdecydowałam, ale nie byłam do końca przekonana). Trafiliśmy do bardzo fajnej restauracji, gdzie częściowo obsługiwał nas robot (wrażenie było dziwne).
Wzięłam [krem brule], mój tata też, mama wzięła bezę. Ja miałam jeszcze zimową herbatę (bardzo dobrą 🩷). Potem wjeżdżaliśmy autem pod jakąś górę, ale zaczął padać deszcz, więc zrezygnowaliśmy. Pojechaliśmy do dziadka, po drodze zamawiając pizzę miesiąca z pizzerii na naszej ulicy (została jeszcze na poniedziałek, bo wzięliśmy 2 z myślą o dziadku, który się nie zdecydował). Cały czas myślałam (i w sumie dalej myślę) o 'króliczycy' o "imieniu" Błyskawica ze stajni, w której miałyśmy sesję i przeglądałam na Allegro transportery. Spytałam Emki jaki ma plecak do transportowania zwierząt, bo widziałam u niej, i zaobserwowałam ogłoszenie z takim samym. Wieczorem obejrzałam kilka filmików o królikach od poleconej mi przez Emkę dziewczyny i spisałam kilka najważniejszych rzeczy, na pewno będę ją jeszcze oglądać.

Jakoś we wtorek S., która była ze mną na sesji, wysłała mi link do ogłoszenia instruktorki tej stajni o sprzedaży części królików w fajnych cenach. Na zdjęciach wprawdzie nie było Błyskawicy, ale to chyba dobrze, bo może jeszcze jest… Bardzo chciałabym wziąć akurat ją, ale jeśliby jej już nie było, to są tam chyba jeszcze 2 cudowne króliki, które brałabym pod uwagę.
Emila, jak u niej byłam, opowiadała mi o dziewczynie, od której ona czerpała/czerpie swoją wiedzę na temat gryzoni, co mnie bardzo ucieszyło, bo nie będę musiała (aż tak/ zamęczać jej pytaniami… Chociaż już to robię XD

W międzyczasie zamówiłam 7 ubrań ze Smyka z myślą, że coś raczej oddam.

W środę moja siostra W KOŃCU zabrała z mojego pokoju 2 wielkie kartony swoich rzeczy (jest miejsce na klatkę…😅), tym samym zostawiając u mnie już tylko jedną rzecz, która nie musi stać na podłodze, więc zrobiło się więcej miejsca.

W czwartek przyszły dwie moje paczki – z Happy Horses (2 pary brokatowych sztybletów i skarpety – wszystko oddałam) i ze Smyka – zostawiam sobie tylko niebieską ocieplaną kurtkę, więc większość pieniędzy mi wróci.
Zamówiłam też słuchawki z OLX-a (też Xiaomi, ale trochę inne), bo moje zielone się psują, a od Sony, których używam w zastępstwie, boli mnie jedno ucho. :/ Kupiłam też czarne bryczesy i opakowanie tropikalnych smakołyków dla koni, oby miały długą datę ważności, bo nie wiem czy będę robić zimową sesję zdjęciową…
Po poprzedniej wniosek jest jeden (albo 2): albo robimy fotki z użyciem Halters, albo ze smaczkami, albo jednocześnie z tym i tym. Albo w ogóle z innym koniem, ale z Feniksem też chcę jeszcze kiedyś…

W piątek zamówiłam moją wymarzoną torbę z Eskadrona z tegorocznej kolekcji Reflexx, w kolorze silkblue na jakiejś fajnej promocji, więc sama torba kosztowała 129,…+po wykorzystaniu 5% kodu od ambasadorki z dostawą zapłaciłam 140,… 🩵 To i tak dużo, ale myślę, że dobrze na tym wyszłam… Wysłali ją tego samego dnia i w poniedziałek powinnam już ją mieć (mam nadzieję, że jest dokładnie taka, jak ją sobie wyobrażam).
Moi rodzice pojechali wczoraj na obiad, a ja miałam z poprzedniego dnia, więc zostałam :)
Obejrzałam wczoraj 2 końskie webinary, został mi chyba jeden, ale są skomplikowane w obsłudze (konkretnie we włączaniu :/), więc mam nadzieję, że uda mi się go obejrzeć w ciągu kilku najbliższych dni… Rodzice, wracając, odebrali mi z paczkomatu książki.

Dzisiaj przyjechała do mnie Emila i miałam ambitny plan pójść do konkretnego sklepu zoologicznego, do którego miałyśmy pójść tydzień temu, ale się ściemniło, więc zrezygnowaliśmy, ale dzisiaj oczywiście był zamknięty, więc nie wiem kiedy w końcu do niego dotrzemy. 😅 Poszłyśmy tylko do paczkomatu zwrócić paczkę z Happy Horses. Potem zamówiłam lava cake z Pizzy Hut i gadałyśmy o zwierzętach i przydatnych akcesoriach. Fajnie było, ale jak zwykle za krótko.
Jakiś czas po wyjściu Emki przyszli ludzie po skrzypce, które miałam wystawione na OLX przez niecały rok… Sprzedałam za 5 dych mniej niż chciałam, ale WRESZCIE się ich pozbyłam (dawno z nich wyrosłam, a dzięki temu w najbliższym tygodniu nie dość, że dostanę wypłatę, to jeszcze (raczej) nie wezmę nic z bankomatu (+czekam na kilka zwrotów)…
Na wrocławskie targo zwierząt jednak nie jedziemy z kilku względów, może w przyszłym roku. Wczoraj też dodałam na Instagramie trzeci post z kilkoma fotkami z sesji (nadal nie zabrałam się jeszcze do zdjęć od instruktorki…)
.
Nie wiem co będziemy robić jutro, mam nadzieję, że to, co w większość niedziel, czyli nic specjalnego

W poniedziałek moja mama ma urodziny, ale dam jej tylko część prezentu, bo voucher na masaż odbiorę dopiero we wtorek…

Na razie to tyle – piszcie co u Was! ♥️
A! Jeśli ktoś z Was ma królika/króliki, niech się podzieli wiedzą nr. opieki i wszystkiego innego, np. na priv – będę wdzięczna 🩵🩵🩵

Odpowiedz
5
.Anja

.Anja

@Escada są jeszcze szkoły muzyczne zaoczne które w cenie mają wynajem instrumentu co jest bardzo opłacane, polecam zainteresować się tematem (tylko faktycznie musiałabyś tam jeździć i strasznie dużo ćwiczyć)

Odpowiedz
3
Escada

Escada

•  AUTOR

@.Anja raczej wypożyczę i znajdę nauczyciela indywidualnie jeśli w ogóle ma to mieć sens

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (4)
Escada

Escada

AUTOR•  

Myślę, że nie będę się dzisiaj rozpisywać na temat moich ostatnich dziwnych śniadań (typu zupa pomidorowa albo leniwe), wspomnę tylko o kilku poprzednich dniach i przejdę do dzisiaj.

W niedzielę z rzeczy ciekawych – byliśmy u dziadka. To właściwie tyle.

W poniedziałek umówiłam się z dziadkiem na pewne ćwiczenia. Mój plan pierwotny był średnio realny, bo nie wiem co musiałoby się stać, żebyśmy zdążyli na te autobusy 😂
Ale wybraliśmy się innymi gdzie indziej. Miało być 17°C i o ile rano wiało i było niezbyt przyjemnie, o tyle dość szybko zrobiło się wręcz upalnie (dobrze, że faktycznie weszłam najpierw na herbatę.
Słońce też robiło swoje, więc okoliczności były super. Pojechaliśmy potem odebrać ze szkoły mojego kuzyna, a potem dziadek i kuzyn na hulajnodze odprowadzili mnie do domu. Prawie od razu poszłyśmy z mamą po jej paczkę i wstąpiłyśmy na chwilę do Żabki, gdzie znalazłyśmy sanahową foccaccini, którą kupiłam i zjadłam, wróciwszy do domu (mega dobra, serio! Polecam 🩷)

We wtorek fizjo (czyli w sumie masaż, bardzo bolesny, bo byłam mega pospinane, chyba nawet wiem dlaczego).
Dziadek w ten sam dzień miał zabieg, dość szybko go wypuścili do domu.
Wieczorem dodałam na Instagramie coś pierwszy raz od… iluś miesięcy? Nawet nie wiem 😅 tzn. post, bo relacje się zdarzały… Zamówiłam też znowu coś z Sunflower Halters, bo była fajna promocja -50% na drugi produkt – tym razem będą to rzeczy w jakichś 90 procentach różowe… 🩷💚🩷 Bardzo jestem ciekawa efektów…

Wczoraj dziadek jeździł z nami na cmentarz(e), potem odwieźliśmy go do wujków, a sami wróciliśmy do domu. Wieczorem jeszcze umawiałam się na dzisiaj z Emilą i drugą koleżanką. Również wczoraj zamówiłam w fajnej promocji 2 pary brokatowych sztybletów w dwóch różnych kolorach i skarpetki (też brokatowe podobno) z Happy Horses.

Dzisiaj był super dzień! ♥️🩵♥️
Dlaczego?
Ano dlatego, że miałam swoją pierwszą w życiu sesję zdjęciową! Oczywiście nie byle jaką, ze zwykłej bym się tak nie cieszyła…
To była sesja z koniem… 🩵🩵🩵
Z umawiania się z dziewczynami wyszło trochę inaczej, bo Emili jednak nie było, a po S. jechaliśmy już po drodze do stajni, ale i tak było super.
W ogóle, wyszło to dosyć spontanicznie, bo myślałam o takiej sesji już od jakiegoś czasu, a niedawno na Instagramie firma, z której mam kilka końskich rzeczy (2 liny do pracy z ziemi i 2 różne cordea) dodała info o zabawie, w której trzeba było zrobić zdjęcie któregoś produktu w jesiennej scenerii, a 'nagrodą' (którą dostaje każdy biorący udział, stąd cudzysłów, jest halter z wisiorkiem dodany do następnego zamówienia.
W niedzielę pisałam do kilku różnych stajni w okolicy i dwie czy 3 odpisały mi tego samego dnia. Aquitana, na którą liczyłam ze względu na przepiękną Paintkę (APH) Josie niestety odmówiła; zgodziła się stajnia hodująca tinkery i inne gypsy coby (albo tylko gypsy, ale tinkery też mają), ale do nich mam jakieś 40 albo ponad 40 minut i trochę mnie zmroziła cena za udostępnienie konia. Niemniej kiedyś chętnie i tam się wybiorę…
W poniedziałek odpisała mi kolejna stajnia, na którą najbardziej liczyłam, też ze względu na odległość, tam też się zgodzili i cena była bardziej atrakcyjna. Plan był taki, żeby dziewczyny przyjechały do mnie i na sesję zdjęciową miałyśmy jechać autobusem, ale okazało się, że rodzice nas zawieźli.
A. poznałam na messengerowej końskiej grupie, bo okazało się, że jesteśmy z tego samego województwa, a nawet miasta. Ona regularnie jeździ w stajni, w której dzisiaj byłam 3. raz w życiu, więc spisałyśmy się i w sumie już od dłuższego czasu chciałyśmy się spotkać, więc stwierdziłam, że to połączę i zaprosiłam ją na tę sesję. Była w roli fotografa, bo nie skorzystałam z propozycji siostry wynajęcia kogoś (chciałam sesję, ale nie jakąś super profesjonalną, nie chciałam wydawać więcej pieniędzy niż te było potrzebne i w sumie dobrze się stało, bo zdjęcia wyszły fajne i dużo, część będę musiała usunąć, na razie tylko jedno (z jakąś dziwną miną) trafiło do kosza.
Wyszliśmy z domu znacznie później niż planowałam, pojechaliśmy po S. i do stajni dotarliśmy 13 minut przed oficjalnym startem sesji… Wzięłam z domu jeszcze mini złoty brokat do sierści, grzywy i ogona z Over Horse'a, ale nie użyłyśmy go w końcu. Wybrałyśmy fiorda o imieniu Feniks, co chyba nie było najlepszym pomysłem, bo o ile w stajni był mega spokojny, to na łąkach i przy ściąganiu z pastwiska strasznie ciągnął do trawy. Czyściłyśmy go obie z S. Potem przypięłam linę (za trzecim razem mi to wyszło 😅) i poszłyśmy szukać instruktorki, a z nią na łąki. Po drodze Feniks trochę ciągnął do trawy, aż w końcu mi się wyrwał, na czym ucierpiały moje dwa palce jeszcze przed sesją 😅😂😅
Ale na szczęście sama sesja obyła się (prawie XD) bez problemów. W pewnym momencie zdjęłyśmy mu kantar i wyszło kilka zdjęć, a potem Feniks zaczął odchodzić 😂 próba złapania go zakończyła się odwrotnym skutkiem do zamierzonego, czyli ucieczką dzikim galopem 😂 więc było z przygodami. Mam też kilka zdjęć na nim, ale samo wsiadanie (siedzenie zresztą też) to była jakaś masakra 😅 jest mniej więcej mojego wzrostu, gdyby nie pomoc instruktorki, w życiu bym nie wsiadła, zwłaszcza, że nie miałyśmy żadnych schodków ani nic. Samo wsiadanie było pomysłem instruktorki, nie planowałam tego, ale poza momentami kiedy się poruszał, było nawet fajnie… XD miałam wprawdzie kask, ale został w plecaku w stajni i był tam (w sensie w plecaku) tylko dlatego, że go nie wyjęłam po super jeździe w Aquitanie.
Sama sesja trwała jakieś pół godziny, kilka zdjęć mam też na tle stajni, potem S. go odprowadziła i poszłyśmy jeszcze obejrzeć stajenne króliki 🩵 są same samiczki, jedną jest przecudna i strasznie bym ją chciała wziąć, zwłaszcza, że jest taka możliwość (przynajmniej ze strony stajni, bo mama moja królika w domu nie chce… Ale jechać na sesję też nie chciała, a dzisiaj jej pomysłem było zawiezienie nas…😇)
Po wizycie u królików poszłyśmy usiąść i jakoś wtedy zorientowałam się, że nie zapłaciłam 😅 Później poszłyśmy szukać instruktorki i w międzyczasie przyjechali moi rodzice. S. zaprowadziła moją mamę do królików (miałam nadzieję, że pokaże jej szczególnie 'moją' Błyskawicę), a ja czatowałam z pieniędzmi na instruktorkę, z sukcesem.

Na początku jeszcze przywitały nas stajenne 3 psiaki, widziałam też śpiącą owcę… Ogólnie było ciekawie.

Potem z moimi pojechałyśmy na cmentarz (zostałyśmy w aucie) i plan był taki, żeby S. jeszcze pojechała do mnie, a potem mój tata by ją odwiózł, ale zadzwoniła jej mama i okazało się, że jest blisko, więc jak moi wrócili, S. się pożegnała i poszła do niej. Pojechaliśmy jeszcze do Mc'a, na cmentarz, do sklepu i w końcu do domu, zahaczając o paczkomat, w którym miałam coś do odebrania i wysłania.
Czekałam też dzisiaj na kuriera, ale nie zmieścił się w przewidywanym czasie i zostawił mi paczkę w skrzynce na listy (dobrze, że była tam tylko bluzka).

I to w sumie tyle z tego pięknego dnia 🩷
Co u Was?

Odpowiedz
6
MetalheadGirl_

MetalheadGirl_

@Escada omg mega zdjęcia

Odpowiedz
1
Escada

Escada

•  AUTOR

@MetalheadGirl_ dzięki :)

Odpowiedz
pokaż więcej odpowiedzi (6)
Escada

Escada

AUTOR•  

Hej, kochani! 🩵 Co u Was?
U mnie dość sporo. Tydzień się jeszcze nie skończył, ale to chyba dosyć dobry moment na podsumowanie go. .

W poniedziałek byłam z mamą w kinie na bajce/filmie animowanym, whatever, pt. "Sposób na ducha". POLECAM. Świetna komedia, uśmiałyśmy się setnie, chociaż brakowało mi kilku tekstów będących w zwiastunie… Miałyśmy w ogóle jechać na seans na 10:00, żeby jak najwcześniej wyjść z domu i wysłać paczkę (w końcu ktoś kupił ode mnie ogłowie, które okazało się wadliwe, a nie miałam jak go oddać, zresztą o wadzie wiem tylko dlatego, że wróciło od kupującego z taką informacją), ale nie wyrobiłyśmy się, więc stwierdziłyśmy, że pojedziemy na 12:00. No cóż, pod galerią byłyśmy 3 minuty przed czasem i gdyby nie reklamy, które tym razem i tak były krótsze niż zazwyczaj, pewnie byśmy się spóźniły i na tą 12… 😅 ale byłyśmy chyba jedynymi osobami na sali, więc…
Potem byłyśmy w TK-Maxx'ie, gdzie niestety wpadły mi w ręce kolorowe pisadła, do których mam słabość, a mojej mamie spodobał się bardzo ładny długopis, ale że ona też miała już kilka rzeczy, a długopis był drogi, stwierdziłam, że to będzie część jej prezentu urodzinowego i wzięłam.

We wtorek obie z mamą miałyśmy masaż. Miałam powtórzyć bańki, ale w końcu robiliśmy coś innego, bańki będą chyba w ten wtorek. Prawdopodobnie przyszła rano moja paczka, ale nikt nie otworzył drzwi, więc okazało się wieczorem, iż czeka na poczcie, którą na szczęście mamy w miarę blisko.

W środę znowu pojechałyśmy do kina, tym razem na "Poprzednie życie", które niestety nie miało polskiego dubbingu, za to polskie napisy już tak… Well, trzeba jednak czytać tę opisy… 😅 Film w każdym razie mi się podobał. Przed kinem jeszcze szybko zahaczyłyśmy o paczkomat, sprzedałam fajną, aczkolwiek trochę za dużą na mnie kurtkę jeździecką – została na sprzedaż jeszcze druga, w tym samym rozmiarze (XXS), tylko w kolorze pistacjowym.
Po filmie też wstąpiłyśmy do TK-Maxx'a i sytuacja z pisadłami (innymi ofc.) się powtórzyła. Poszłyśmy też do Home&You, ale za mało było czasu, żeby wszystko dokładnie przejrzeć, więc nic nie kupiłam. Trochę szkoda, ale w sumie dobrze.
Wracając, odebrałyśmy na poczcie paczkę z Sunflower Halters z (drugim, nie pytajcie po co mi 2) cordeo, tym razem już w bardziej dopasowanym (mniejszym) rozmiarze, bez frędzelka i w trochę innym odcieniu… 💚

❓A Wy byliście na którymś z tych filmów? Jak Wam się podobał/y? ❓

W czwartek miałam drugi od dawna masaż twarzy+zajmowanie się blizną+naświetlanie kolan specjalną lampą, inną niż sollux+na koniec 'tejpowanie' twarzy i szyi – tym razem wszystkie tape'y były w zebrę 🦓
Po tymże masażu znowu, jak w poprzednim tygodniu, do restauracji, gdzie wzięłyśmy obiad (znowu drugie danie z miesięcznego menu i rozgrzewający napar (bez anyżu) z imbirem, miodem, cytryną i rozmarynem. Wszystko pyszne 🩵

W piątek z rzeczy ciekawych nie wydarzyło się nic, chciałam skorzystać z Żabkowej akcji z produktami promowanymi przez Sanah, bo zapowiadały się ciekawie, ale była taka pogoda, że nikomu nie chciało się wychodzić z domu.

Posxłam więc w sobotę. Nie załapałam się na promocję ani na foccaccini, na które liczyłam najbardziej, ale wzięłam sałatkę, na którą też miałam ochotę – była moim śniadaniem, całkiem dobrym zresztą.
❓ Próbowaliście czegoś z tej sanahowrj 'kolekcji'? Smakowało? ❓

Na dzisiaj też byłam umówiona z Emilą, ale w pewnym momencie to spotkanie zawisło na włosku, w kińcu jednak doszło do skutku, tylko 3 godziny później niż to było w planie. Było super! 🩷 Poznałam 3 szynszyle, z których co najmniej jedną mnie co najmniej raz przestraszyła, zwłaszcza na początku jak byłam przez chwilę sama w pokoju. Nagle poczułam jakiś ruch na kanapie, odwróciłam się i zobaczyłam parę oczu na białym tle, jakimś cudem wtapiającym się w (szary!) koc…
Poznałam też drugą świnkę morską, która jest znacznie mniej ruchliwa niż szynszyle, nie ma nic przeciwko siedzeniu człowiekowi na kolanach i byciu głaskaną… 🩵🩵🩵
Dostałam też fajną propozycję wspólnej wycieczki na wrocławskie targi zwierząt, więc jestem bardzo podekscytowana, bo bardzo lubię tego typu wydarzenia. Byłam kilka razy na czymś takim – właśnie we Wrocławiu – i każdorazowo było super! ♥️

Dam Wam jeszcze jakąś fotkę z moją nową przyjaciółką Piggy

Odpowiedz
6
.Anja

.Anja

@Escada nie mogę się doczekać aż spróbuję coś z tej kolekcji sanah 🤤 jak zawsze, bardzo przyjemnie mi się czytało ten wpis 💓 nie byłam na żadnym z tych filmów i chyba to nie moje klimaty, byłam za to na Chłopach i to bylo NIESAMOWITE przeżycie, jeżeli lubisz tego typu kino to polecam!

Odpowiedz
1
Escada

Escada

•  AUTOR

@.Anja z tego, o czym wspominali moi rodzice, to chyba niespecjalnie by mi się podobał ten film

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (2)
Escada

Escada

AUTOR•  

ZALEGŁOŚCI… znowu XD

Poniedziałku 2 tygodnie temu nie pamiętam, we wtorek za to byłyśmy z mamą we Wrocławiu i wstąpiłyśmy do Ikei obejrzeć biurka (zwłaszcza jedno). Podobało mi się kilka, ale w końcu kupiłam najtańsze, o którym obie myślałyśmy ze względu na brak szuflad i kolor. Chciałam stół, ale takiego, jak chciałam nigdzie nie ma.
W każdym razie biurko nie przypomina biurka (o to mi chodziło), jest szare i ma strasznie długi blat, chyba trochę za długi… Będę musiała dokupić jeszcze jakieś krzesło, bo fotel jest za głęboki i za niski w stosunku do blatu. Oglądałam też krzesła, ale nie wiem czy kupię któreś z nich, bo są drogie.
Wymieniłabym jeszcze komodę, ale w tym celu dużo rzeczy musiałoby zostać sprzedanych, a nie jest to zbyt łatwe. Odebrałam też z paczkomatu 8 książek i spróbowałam znaleźć na nie miejsce…

W środę kupiłam TK-Maxx'ie plecak (wychodzi na to, że mam teraz 4…), czerwony i (chyba) skórzany. Nie idealny, ale całkiem fajny, już odmetkowany. Do Decathlonu też przyszło moje zamówienie, więc pojechałyśmy i przymierzyłam rzeczy w sklepie; buty i kurtkę przeciwdeszczową oddałam, a dwie ocieplane bluzy wróciły ze mną do domu. Byłyśmy też w Empiku, gdzie skorzystałam ze zniżki i kupiłam książkę.

Czwartek i piątek byłam w domu sama, odwiedzał mnie dziadek, który zaczął chodzić do mojego fizjo i może dzięki jego zaleceniom i działaniom uda się uniknąć zabiegu (oby).

W piątek przyszła do mnie paczka z jeździeckiego (bluzka, bryczesy i termometr…). Oddałam tylko bryczesy, kolor w rzeczywistości nie był taki piękny jak na zdjęciach+były strasznie ciasne. .

Na sobotę byłam umówiona z ciocią i kuzynami na film w kinie, ciocia wymyśliła śniadanie w Mc'u, gdzie zawiózł nas mój tata, a jej brat. Zawiózł nas też do kina, a potem na spacer (przez co mój plan z poszwędaniem się po Home&You nie wypalił), trafiliśmy do restauracji, potem pojechaliśmy już do domu cioci. Magda robiła stroiki, ja zrobiłam jeden, było całkiem fajnie. Potem pojechaliśmy na urodziny koleżanki moich kuzynów do kręgielni. Zastanawiałam się czy nie zagrać, ale dali mi na próbę kulę do podtrzymania i doszłam do wniosku, że nie byłby to dobry pomysł (czekam aż ktoś wpadnie na pomysł kręgli dla osób drobnych i lekkich niedźwigających ciężarów…)
Po urodzinach wstąpiliśmy jeszcze do sklepu, a potem odwieźli mnie do domu. Cieszę się, że udało mi się "wyemigrować" na prawie cały dzień.
Moja ma była z moją poprzednią fizjo na konferencji w Krakowie i wróciły w sobotę wieczorem.

W niedzielę rano poszłyśmy z mamą do paczkomatu. Po śniadaniu poszliśmy na mszę i do dziadka, potem na głosowanie i do domu. Tam powstał pomysł wyjścia gdzieś na obiad i padło na jedną z moich ulubionych restauracji, do której poszliśmy. Nie było zbyt ciepło i chyba to miało wpływ na moje późniejsze samopoczucie, bo, wychodząc, zapomniałam wziąć komin.

W poniedziałek od rana niąłam problem z gardłem (nawet nie wiem czy można to nazwać bólem), ale wzięłam tylko tabletkę i po śniadaniu (w moim przypadku banan) pojechałyśmy na masaż twarzy. Po masażu udałyśmy się na (bardzo) wczesny obiad. Wzięłam oba dania z miesięcznego menu, zupę w sumie mogłam sobie darować, bo była taka sobie, ale drugie danie w postaci ravioli z cukinią i czymś z serem pleśniowym było przepyszne. Herbata biała z tropikalnymi owocami, po dodaniu cukru i cytryny, też była bardzo dobra. Okazało się, że w restauracji była jakaś impreza z udziałem ludzi z mojego związku i dwie osoby z tegoż związku nas zauważyły. Załapałyśmy się z tego względu na bezpłatny sernik, bardzo dobry zresztą+dostałam prezent dla wylosowania. To było tak nierealne, że dalej nie wiem co o tym myśleć.
W mojej paczce były prawie same słodycze i słone przekąski.
Przez resztę dnia piłam herbatę z przyprawami, dobrą na odporność.
Wieczorem zostało złożone biurko.

Zastanawiałam się czy powinnam iść we wtorek na fizjo, bo czułam się nie najlepiej (nadal głównie przez gardło), ale stwierdziłam, że skorzystam z kilku rzeczy, które powinny postawić mnie na nogi. Zdecydowałam się więc na postawienie szklanych baniek mających wyciągnąć ze mnie toksyny (też dobrych na odporność) i świecowanie uszu, które, jeśli dobrze pamiętam, może chyba mieć jakiś wpływ na katar. Istniała szansa, że po tych bańkach mój stan najpierw się zaostrzy, ale nie zauważyłam niczego takiego, chociaż i tak dobrze w 100% poczułam się chyba dopiero wczoraj.

Na wyjście z domu zdecydowałam się dopiero w czwartek. Zamówiłam nam na obiad coś do spróbowania z aplikacji i okazało się całkiem fajne.

W piątek miałam do odebrania paczkę, moja mama zresztą też, więc po drodze wstąpiłyśmy zamówić pizzę miesiąca na drugim końcu ulicy (mają tam oprócz pizzy też jakieś wytrawne tarty, też dobre, ale pizzę mają super, a ja lubię próbować ich miesięcznych propozycji.

Wczoraj miała mnie w końcu odwiedzić przyjaciółka, ale mój ojciec koniecznie chciał pojechać do Karpacza w pełnym składzie. Czasu mieliśmy mało, więc odwiedziliśmy tylko Mount Blanc (wzięłam mleczną czekoladę z bananami i jakiegoś naleśnika karpackiego, ale on akurat nie był jakiś wybitny) i księgarnię w nadziei na znalezienie prezentu urodzinowego dla Magdaleny, do której byliśmy dzisiaj zaproszeni. W księgarni znaleźliśmy kilka rzeczy dla siebie, ale Magda dostała inny prezent.
Wracając, podjechaliśmy po Emilę i zgarnęliśmy ją do nas.
Jak zawsze było fajnie, nie wiem czy przypadkiem nie zostanę na święta opiekunką jej świnek morskich…
Z racji poskładania biurka wyjęłam wreszcie laptopa z szafy i włączyłam po raz pierwszy od iluś miesięcy 😅 Tak, serio rzadko używam laptopa… Teraz tylko pozbyć się do końca rzeczy siostry, znaleźć lepsze miejsce na to biurko, bliżej gniazdka na przykład, żeby można było szybko podłączyć lapka w razie potrzeby i będzie prawie dobrze. 😂

Dzisiaj po mszy poszliśmy na szybki obiad do Pizza Hut, bo mieliśmy niecałą godzinę do rozpoczęcia Madziowej "imprezy" urodzinowej. Nie udało się uniknąć spóźnienia, ale było ono znacznie mniejsze niż zazwyczaj, więc chociaż tyle. Próbowałam grać z Madzią w bierki, ale jakoś wolę gry karciane i planszowe…

I to w sumie tyle, mam nadzieję, że wcisnę się na masaż twarzy też w tym tygodniu, bo mam do wypróbowania kilka rzeczy.

*Fotka z Wawy przed wyjściem do Syreny na "Six"*

Odpowiedz
5
WeraHatake

WeraHatake

@Escada O, to była na pewno miła niespodzianka z tym sernikiem i losowaniem na imprezie, która była przypadkiem, jak tam przyszłyście :o ♥

Bardzo ładnie wyglądasz ^_^ ♥

Odpowiedz
1
Escada

Escada

•  AUTOR

@WeraHatake 1. Fakt :)
2. Dziękuję :)

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (2)
Escada

Escada

AUTOR•  

Jeśli paczkomat mi przypomina, że jeszcze tylko do 11:43 jutro będzie mieć moją paczkę, to jest sens płatnie przedłużać jej bycie w skrytce skoro jest weekend? Liczą sobie za to prawie 8 zł, a kurierzy w weekendy chyba i tak nie jeżdżą… Ktoś coś?

Odpowiedz
3
.Anja

.Anja

@Escada wydaje mi się że jeżdżą w weekendy

Odpowiedz
1
Escada

Escada

•  AUTOR

@.Anja ja kiedyś w niedzielę odbierałam

Odpowiedz
pokaż więcej odpowiedzi (4)