Patryk
45

Atlantic

Patryk
45

Atlantic

imię: maria

miasto: ???

www: wattpad.com

o mnie: przeczytaj

30007

O mnie

zbiera się na burzę i niebo jest tak ciemne, że nie sposób stwierdzić, która tak naprawdę jest godzina
jeszcze nie pada, jeszcze nie, ale mam wrażenie, że cały kosmos wisi mi nad głową i czeka, by się zerwać
na ścianach wiszą zegary, które już od dawna nie... Czytaj dalej

Ostatni wpis

Atlantic

Atlantic

dzieńdoberek śmiertelnicy long time no see szczerze to to konto powinno już dawn... Czytaj dalej

Odznaki

Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury, jesteś gościem :)

*Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×

Zaloguj się, aby dodać nowy wpis.

Atlantic

Atlantic

AUTOR•  

~ przepapieżowanie ~

Po ilu? No, po czterech miesiącach. Co prawda opowiadanie i co prawda nic specjalnego, ale końcówka wakacji wymaga miejsca, gdzie można odetchnąć. W domu nie można, u babci też nie można (o tym za chwilę). Ale można w berlińskiej bibliotece, z Shakespearem i perfumami Chanel No. 5. Oraz paroma bardzo martwymi filozofami.

Jestem sobie w domu i pada. Wróciłam wczoraj, późnym wieczorem, z czegoś, co nazwano 'wakacjami u babci'. W praktyce babci nie było, jest nad morzem, a my po prostu zatrzymaliśmy się u niej w mieszkaniu, śmierdzącym papierosami (polecam alergię na tytoń), jednopokojowym i ogólnie meh. Poza tym na lustrze wisiało trzech papieży – to znaczy jeden papież, razy trzy, na zegarze Jezus, na obrazie Jezus, nad telewizorem Maryja i mój wewnętrzny Mefistofeles prawie dał się wyegzorcyzmować. Prawie. Trzyma się biedaczek, żyje, no ale co to za życie. A prócz tego, nie wiem jak wiele ma to wspólnego z papieżami, ale chyba trochę zakochałam się w literaturze klasycznej i tego właśnie można się po mnie w najbliższym czasie spodziewać.

Poza tym, porównanie czasoprzestrzeni do niemieckiego ciastka to coś, z czego jestem naprawdę dumna.

Będziemy tutaj tworzyć comfort zone, dobra? Wszystko, co jest miłe, ciepłe i przyjemne ma się tu skumulować. Wasze ulubione piosenki, książki, filmy, wiersze, seriale, Wasz ulubiony zapach i pogoda, ogień w kominku albo właśnie jego brak – coś, co włożylibyście do miejsca, które miałoby być taką oazą. Serio jestem ciekawa, więc go on⬇️

A.

Odpowiedz
24
MYSZA282

MYSZA282

@Atlantic ja dam radę uwalić się wszystkim co jest soczyste zaczynając od pomarańczy kończąc na arbuzie 😂

Odpowiedz
WeraHatake

WeraHatake

@Atlantic Wcale Ci się nie dziwię, bo krowy są urocze x3 Powodzenia w wymyślaniu imion dla nich ;D
(Mam tak samo i totalnie się zgadzam! ♥) Może coś akurat Cię zaciekawi, choć w sumie gusta pewnie mamy różne ^_^
Haha, ja swoich poznałam głównie na DeviantArt, Wattpadzie i tutaj, choć mam też chyba kilku takich w realu :) Jeśli chcesz, to mogę Cię z kimś zapoznać lub dać linka do ich prac. Dla próbki w sumie podam jednego kolegę, który tworzy akurat na bieżąco: https://www.twojewiersze.pl/pl/autor,XjEkNi0xOTV0MjE0SzNbNVYxITI?p=1

Odpowiedz
pokaż więcej odpowiedzi (21)
Atlantic

Atlantic

AUTOR•  

~ dokądś zmierzam ~

Wiecie, strasznie nie lubię tych momentów, kiedy totalnie się załamuję. Na codzień działam raczej zero-jedynkowo i zachowuję stoicki spokój tak długo, aż nie przestanę go zachowywać… a wtedy zupełnie do niczego się nie nadaję, czego przykłady macie nawet tu, na głupiej stronce w necie. Mogłabym oczywiście, już po czasie, pousuwać świadectwa własnej ułomności, ale to byłoby coś w rodzaju kłamstwa, a ja jakiś czas temu obiecałam, że nie będę Was więcej okłamywać i zamierzam dotrzymać słowa. Nie będę kłamać, nie jestem silnym człowiekiem. Czasem dzieją się… rzeczy, a wtedy w ogóle chyba przestaję być człowiekiem i staję się małym kłębkiem sprzecznych emocji, który ewidentnie sobie nie radzi. Nie jest to może godne poklasku, ale przynajmniej prawdziwe.

Nie było mnie tu przez trzy tygodnie i wygląda na to, że trochę Was zlałam – zupełnie niesłusznie, bo byliście jedynymi ludźmi na całą prawie ośmio miliardową populację tej planety, którzy faktycznie próbowali pomóc – i w pewien sposób pomogli, samym faktem, że byli, że poświęcili te dwie minuty swojego życia na zainteresowanie się jakimś bądź co bądź obcym kimśtam w internecie. Gdyby ktoś z Was kiedyś potrzebował upewnić się, że jest dobrym człowiekiem, oto niezbity dowód. Plus, w gratisie, obietnica, że ktoś, kogo być może nigdy nawet nie zobaczycie na oczy będzie do końca życia wdzięczny za te dwa zdania, za te dwie minuty, za te dwie myśli, które mu poświęciliście.

Taa, to mój pokrętny sposób na powiedzenie "dziękuję", w razie gdyby ktoś miał wątpliwości.

Przez ten czas, kiedy mnie nie było, byłam. Starałam się ogarnąć wszystko po trochu, dałam się załamać, wstałam, upadłam, wstałam, potem upadł Kabul i pociągnął mnie ze sobą, więc chwilowo znowu leżę przygnieciona nazwiskami ludzi, z którymi nie ma kontaktu, decyzjami, których nie podjęłam i głowami, które polecą na ziemię tak jak 20 lat temu. Ale wstanę znowu, bo w tym jednym jestem całkiem niezła – we wracaniu do żywych. Jak Loki, choć to dość narcystyczne porównanie XD

Fakt, zadziało się wiele złych rzeczy. Część z nich uderzyła bezpośrednio we mnie, część wzięłam na siebie dobrowolnie, bo mam denerwujący talent to przejmowania się losem innych bardziej niż własnym. Taka tam, ewolucyjna pozostałość zwana empatią. Wiem, że to wszystko jest męczące – ja jestem męcząca – i, uwierzcie mi, nikogo chyba nie męczę bardziej niż samej siebie. Jestem od dłuższego czasu w środku czegoś dziwnego, co doprowadza mnie na krawędź, ale nie pozwala skoczyć i, jeśli łapiecie przenośnię – chyba zaczęłam powoli zaprzyjaźniać się z tym czymś.

Trochę jak potwór spod łóżka, którego boisz się jako dzieciak, ale w pewnym momencie zaczynasz co wieczór mówić mu dobranoc.

Nie jest łatwo (nikt nie powiedział, że będzie), ale może to jedyny sposób na ogarnięcie, kim się właściwie jest i czego się chce. Od siebie, od świata i po prostu tak ogólnie. Jak się mam? Cóż, jeśli jesteście tu wystarczająco długo, to wystarczy, że powiem dwa słowa: slightly better😌

I pozwólcie na jeszcze jedną denną metaforę – to światełko w tunelu, o którym tyle się mówi, faktycznie okazało się być pociągiem. Ale pociągi, chwała im za to, mają to do siebie, że zawsze dokądś zmierzają.

Na koniec powtórzę jeszcze, już głośno i wyraźnie: dziękuję. Pociągi pociągami, problemy problemami, życie życiem, ale Wy jesteście bezapelacyjnie zaj3biści.

A, która dokądś zmierza

Odpowiedz
31
.Emisia.

.Emisia.

Cóż, nie sądzę, by moje słowa były czymś rzeczywiście dużym, ale cieszę się, że chociaż o to "slightly" jest lepiej, i że znów gdzieś zmierzasz.

Odpowiedz
2
WeraHatake

WeraHatake

@Atlantic Przykro mi, że zwaliło Ci się na głowę tyle nieprzyjemnych problemów, które ciągnęły Cię w dół ;-; Podziwiam jednak mocno, że się nie poddajesz i szukasz sposobów, aby to wszystko ogarnąć. I choć twierdzisz, że nie jesteś silnym człowiekiem, to jednak w moich oczach właśnie taka jesteś, bo siłą nie jest brak upadku (choć z pewnością też wzbudza szacunek), a podniesienie się po kolejnym (może nawet setnym z kolei).

Dlatego kapelusze z głów i trzymam mocno kciuki za to, abyś po prostu jak najłatwiej dawała sobie radę! ^_^

PS Pociągi są super, Ty jesteś super. Nie ma za co.

Odpowiedz
pokaż więcej odpowiedzi (4)
Atlantic

Atlantic

AUTOR•  

To nie jest dobre miejsce żeby pisać coś takiego, ale w sumie jakie jest dobre?

k**** mać, ratunku. Mówię poważnie, gdzie się szuka realnej, ale bezpiecznej pomocy? Nie wiem co zrobiłam, ale oni są wściekli, strasznie wściekli, ojciec mnie chyba k**** zabije i ja przysięgam, naprawdę nie wiem o co chodzi. Chciałam sobie nalać soku, tylko tyle.

Niech mnie ktoś stąd zabierze, proszę proszę proszę.

Czaicie to, że nawet próbowałam się modlić? Do absolutnie wszystkich bogów których znam.

I co?
I cisza.

A niebieska linia "nie może mi pomóc, bo się tym nie zajmują". Che cazzo

Odpowiedz
28
Merlow

Merlow

Jejku trzymaj się, zawsze mozesz zadzwonic jeszcze na policje jesli bedzie gorzej

Odpowiedz
1
WeraHatake

WeraHatake

@Atlantic Najlepiej dzwonić na policję. A niebieska linia ogromnie zawiodła, jeśli tak Ci powiedzieli i nie odesłali Cię w bardziej kompetentne miejsce ://

Odpowiedz
2
pokaż więcej odpowiedzi (7)
Bianen.

Bianen.

Żyjesz? ; -!

Odpowiedz
Atlantic

Atlantic

AUTOR•  

~ kupiłam monsterę w biedrze ~

I to jest absolutnie najciekawsza rzecz, która przydarzyła mi się w ciągu ostatniego tygodnia. Mam zatem pierwszego roślinka, który nie jest kaktusem/sukulentem i możecie już zacząć obstawiać, ile pożyje – osobiście nie daję więcej niż dwa tygodnie.

Oprócz tego robię właśnie porządek w szafce w biurku i znalazłam masę bardzo ciekawych rzeczy. Na przykład, mój stary zeszyt z religii, rok nie wiem nawet który… Bezcenny artefakt. Zaczyna się od lekcji organizacyjnej, która (jeszcze) jest zapisana jako katecheza, a nie lekcja – potem najwyraźniej to olałam, bo zeszyt w pewnym momencie musiał zostać sprawdzony przez nauczycielkę… znaczy się, pardon, kAtecHetKę i wszystkie "lekcje" zostały skreślone na czerwono i zamienione na "katechezy". Nie przejęłam się tym, dalej znowu pisałam "lekcja". Potem jest długo długo nic ciekawego, aż wreszcie zaczyna mi się nudzić tak bardzo, że pojawiają się rysunki. Nawet pamiętam backstory niektórych z nich. Na przykład, koleżanka z ławki miała zeszyt z koniem i tego konia z nudów przerysowałam (nie jestem i nie byłam wybitną artystką, ale mniej więcej takiego, jakim był). Parę stron dalej ten sam koń ma jakieś śmieszne nietoperzowe skrzydła i bardzo dramatyzowaną anatomię, przez co wygląda jak krzyżówka szkieletu końskiego i wroniego. Dzieło ewidentnie nie skończone, ale zostało przekreślone bardzo dramatycznym czerwonym krzyżykiem i zostałam poproszona o "nierysowanie tAkiCh rzEcZy w zeszycie do katechezy", po czym, z tego co pamiętam, poszedł wykład, że to satanistyczne. Cóż. Jest też bardzo ciekawy temat, uwaga, cytuję "Grzechy ciężkie, które sprawiają, że Bóg przestaje kochać człowieka". Niestety nie zaspokoję waszej ciekawości, jakie to niecne grzechy mogą mieć tak tragiczne skutki, bo notatek brak, nie licząc oględnego "1. Wypiszę". Nie, ja też nie wiem, co mieliśmy wypisać.

Oprócz zeszytu z religii, który później sobie jeszcze przejrzę dokładnie (mignął mi temacik o popkulturze niszczącej cośtam cośtam, sounds interesting), mam też jakiś bardzo sfatygowany zeszyt ze, zdaje się, kółka matematycznego i przygotowywanie się do jakiegośtam konkursu blabla. Klasa 8, jak wnioskuję po dacie, naliczyłam w sumie 24 bardzo dosadne "(co to kur.wa jest)" przy zadaniach z funkcji. Widocznie od początku wiedziałam, czego się bać.

Mam również takie urocze stworzenie, jakim jest zeszyt lektur, zaopatrzony między innymi w tabelkę z ramową charakterystyką każdego ważniejszego bohatera. Mieliśmy, zdaje się, wypisać po przecinku kilka najważniejszych cech… no i popatrzmy, "Syzyfowe prace".

Marcin Borowicz: idiota naczelny
Andrzej Radek: po prostu idiota
Bernard Zygier: idiota od wierszyków

Nie wiem jak wy, ale ja już wszystko wiem, można pisać rozprawkę.

Kurcze, gdybym wiedziała, że tak się ubawię podczas sprzątania jednej głupiej szafki, to zabrałabym się za to wcześniej, przysięgam. A na razie łapcie kawałek religii, bo jestem bardzo dumna z tego drobnego, acz dosadnego "(wtf)" w treści zadania domowego. Czasem lubię dawną siebie.

Swoją drogą, jak Wam wakacje mijają? Osobiście nałogowo gram w badmintona i wpieprzam czereśnie. Nic poza tym.

Odpowiedz
28
.Emisia.

.Emisia.

Tak, stare zeszyty… Cóż to w nich znaleźć można.
Mi wakacje mijają bardzo fajnie, ale też trochę pracowicie i szybko heh

Odpowiedz
WeraHatake

WeraHatake

@Atlantic No nie – jak można takie piękne dzieła skreślać! Toż to bezczeszczenie artyzmu! Czy ta katehetka serca nie miała? ;-; Jestem ciekawa, co według niej było w tym satanistycznego XDD

O nie, te cechy postaci to złoto! XD ♥

Ja też lubię czasem wrócić do moich starych zeszytów – zawsze coś się w nich ciekawego znajdzie – a to jakieś złote myśli nauczycieli, a to komiksy, a to bazgroły – chyba wybitnie mi się niekiedy nudziło ;P

Nałogowe granie w badmintona i jedzenie czereśni brzmi jak niebo – też bym tak chciała ;w; ♥ Niestety u mnie jak nie ukrop, to pizga wiatr i grać się da jedynie w siatkę, zaś o jedzeniu czegokolwiek teraz marzę, choć zbytnio nie mogę tego robić, gdyż goi mi się rana po zabiegu usunięcia ósemki ;-;

Odpowiedz
pokaż więcej odpowiedzi (5)