
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×




Im.Sanji
ja tu tylko zapytać, gdzie się podziewasz:(
Atlantic
AUTOR•~ battle scars ~
Powiem to głośno: nie ma nic bardziej wkurzającego niż zakupy szkolne. Also, ludzie zabierający się za to w lipcu to cholerni psychopaci. Also, kupiłam siedem zeszytów, dwa ołówki i długopis, zajęło mi to siedem minut i kosztowało ze trzydzieści złotych, a mimo to jakimś cudem ostatecznie wyszłam po godzinie i biedniejsza o prawie trzy stówy.
Powód ma metr pięćdziesiąt wzrostu i IQ niższe od temperatury ciała, a w dodatku dzieli ze mną dość znaczny procent DNA. W skrócie, brat. Czy dziecko idące do, o mój Thorze, piątej klasy podstawówki naprawdę potrzebuje plasteliny, zestawu 14 pędzli, bloku z brokatowymi kartkami, 32 kolorów cienkopisów i elektrycznej temperówki? b ł a g a m
Poza tym, dotarło do mnie, że naprawdę zostały mi, no, 2 dni spokoju, a potem cóż – witamy ponownie w wesołym cyrku. Trochę straszne. I, teraz możecie się śmiać, jest jeszcze sprawa głupiego rozpoczęcia roku i jea serio, serio serio nie wiem w co się ubrać. Nigdy nie wiem. Eleganckie ciuchy, ale czarne, białe albo granatowe (j3bać szkolny dresscode), czyli albo wyglądasz jak z pogrzebu, albo jak ze ślubu, albo jak z pingwinów z madagaskaru. Żadna z tych opcji mnie nie satysfakcjonuje.
No i do szkoły raczej nie mogę chodzić w dresach i oversizowych bluzach dzień w dzień, a, jak na osobę która wydaje pieniądze praktycznie tylko na jedzenie i ubrania (okazjonalnie także wyprawkę szkolną małego potwora), naprawdę nie mam co jeść i w co się ubrać. sus.
Yep, chciałam się wygadać i poinformować, że od teraz nienawidzę śród. Ktokolwiek wpadł na zrobienie lekcji od 7.10 do 17.20 może sobie wziąć moje miejsce koło Lucyfera i mojego drinka z krwi demonów. touche, przebił mnie
ALE, gdyż ponieważ praktykujemy (przynajmniej w teorii) pOzyTyWnE podejście do życia, idę upiec churrosy. Churrosy są dobre.
((zrobić to? a co mi tam, zrobię to))
WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU SZKOLNYM BUBY WY MOJE😊🥰💗 ((nieszczere))
((wiem))
((pochwalcie chociaż za dobre chęci))
⬇️just… the possibilities
WeraHatake
@Atlantic Oo, takie pocieszenie na koniec ;w; ♥ Musi być dobrze.
Tylko mi smaka jeszcze bardziej narobiłaś tym sosem karmelowym XD Spalenizna mnie nie odstrasza – czasem wungiel dodaje innej nuty smakowej, haha x'D
Escada
@Atlantic ja bym i takie chciała
Atlantic
AUTOR•~ parenti serpenti ~
po pierwsze, spiderman we włoskim dubbingu to coś, na co nigdy nie byłam gotowa. i niczego nie żałuję, mimo że nie zrozumiałam 80%. dziękuję, chciałam, żeby to zostało zanotowane.
po drugie, kojarzycie to takie słynne powiedzonko, "parenti serpenti"? Włosi je kochają i ja tak samo – w dosłownym tłumaczeniu, "krewni-węże". Coś podobnego do naszego "z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach", ale znacznie bardziej… obrazowe. takie tam, południowe cudeńko, które, jak się okazuje, jest właściwie 1/3 całości. być może to tylko ja żyję pod kamieniem i nie wiedziałam tego do dzisiaj, ale oryginał brzmi "parenti serpenti, cugini assassini, fratelli coltelli" ("krewni-węże, kuzyni-mordercy, bracia/rodzeństwo-noże", ale jak przetłumaczymy to już nie jest takie śmieszne i się tak fajnie nie rymuje). złoto.
będę tego używać, w każdym razie. notorycznie.
a po trzecie, miałam pamiętać o jednej bardzo ważnej rzeczy i oczywiście o niej zapomniałam, więc poświęcę tutaj chwilkę na zadośćuczynienie. na codzień jestem raczej krytyczna wobec… no, całego świata, tak, tak, ale od czasu do czasu umiem wykrzesać z siebie trochę miłości i jakoś tak pechowo się składa, że cała ta miłość wędruje sobie wesoło w kierunku Rzymu. Głupio zatem byłoby przegapić (co notabene zrobiłam) taką ładną, 160tą rocznicę… okej, może 150 byłaby ładniejsza, ale miałam wtedy 6 lat, więc jak się nie ma co się lubi to wiecie – otóż 160 lat temu, to jest *szybka matma* w roku 1861 Italia powróciła na mapy jako zjednoczony kraj, co nas wszystkich bardzo cieszy, bo mamy pizzę, gniocchi i inne dania, których nazw już nie potrafię wymówić. słowem, fajnie, że się stało.
i z tej okazji jest bazgroł w postaci "ostatniego wagonu", przy czym chciałabym zaznaczyć, że postać pani kwiaciarki w kapeluszu jest jak najbardziej autentyczna, kochajmy włoskie kwiaciarki.
no i co, smacznej kawusi, miłego popołudnia
A.
⬇️unrelated, but hits hard
.Anja
@vaal. Ale fajny cytat z tą lubianą rodziną, aż zapisze sobie xD @Atlantic To twoje włoskie powiedzonko też super :’)
Im.Sanji
ja mam tak z chińskimi filmami, czasem obejrzę (bardzo, naprawdę BARDZO rzadko coś oglądam, w ogóle nawet, że tak powiem) bo fajnie gadają, ale ja się staram o napisy :')
pizza, zjadłabym, co mi smaka robisz
a co do cytaty to taki real
Atlantic
AUTOR•~ przepapieżowanie ~
Po ilu? No, po czterech miesiącach. Co prawda opowiadanie i co prawda nic specjalnego, ale końcówka wakacji wymaga miejsca, gdzie można odetchnąć. W domu nie można, u babci też nie można (o tym za chwilę). Ale można w berlińskiej bibliotece, z Shakespearem i perfumami Chanel No. 5. Oraz paroma bardzo martwymi filozofami.
Jestem sobie w domu i pada. Wróciłam wczoraj, późnym wieczorem, z czegoś, co nazwano 'wakacjami u babci'. W praktyce babci nie było, jest nad morzem, a my po prostu zatrzymaliśmy się u niej w mieszkaniu, śmierdzącym papierosami (polecam alergię na tytoń), jednopokojowym i ogólnie meh. Poza tym na lustrze wisiało trzech papieży – to znaczy jeden papież, razy trzy, na zegarze Jezus, na obrazie Jezus, nad telewizorem Maryja i mój wewnętrzny Mefistofeles prawie dał się wyegzorcyzmować. Prawie. Trzyma się biedaczek, żyje, no ale co to za życie. A prócz tego, nie wiem jak wiele ma to wspólnego z papieżami, ale chyba trochę zakochałam się w literaturze klasycznej i tego właśnie można się po mnie w najbliższym czasie spodziewać.
Poza tym, porównanie czasoprzestrzeni do niemieckiego ciastka to coś, z czego jestem naprawdę dumna.
Będziemy tutaj tworzyć comfort zone, dobra? Wszystko, co jest miłe, ciepłe i przyjemne ma się tu skumulować. Wasze ulubione piosenki, książki, filmy, wiersze, seriale, Wasz ulubiony zapach i pogoda, ogień w kominku albo właśnie jego brak – coś, co włożylibyście do miejsca, które miałoby być taką oazą. Serio jestem ciekawa, więc go on⬇️
A.
MYSZA282
@Atlantic ja dam radę uwalić się wszystkim co jest soczyste zaczynając od pomarańczy kończąc na arbuzie 😂
WeraHatake
@Atlantic Wcale Ci się nie dziwię, bo krowy są urocze x3 Powodzenia w wymyślaniu imion dla nich ;D
(Mam tak samo i totalnie się zgadzam! ♥) Może coś akurat Cię zaciekawi, choć w sumie gusta pewnie mamy różne ^_^
Haha, ja swoich poznałam głównie na DeviantArt, Wattpadzie i tutaj, choć mam też chyba kilku takich w realu :) Jeśli chcesz, to mogę Cię z kimś zapoznać lub dać linka do ich prac. Dla próbki w sumie podam jednego kolegę, który tworzy akurat na bieżąco: https://www.twojewiersze.pl/pl/autor,XjEkNi0xOTV0MjE0SzNbNVYxITI?p=1
Atlantic
AUTOR•~ dokądś zmierzam ~
Wiecie, strasznie nie lubię tych momentów, kiedy totalnie się załamuję. Na codzień działam raczej zero-jedynkowo i zachowuję stoicki spokój tak długo, aż nie przestanę go zachowywać… a wtedy zupełnie do niczego się nie nadaję, czego przykłady macie nawet tu, na głupiej stronce w necie. Mogłabym oczywiście, już po czasie, pousuwać świadectwa własnej ułomności, ale to byłoby coś w rodzaju kłamstwa, a ja jakiś czas temu obiecałam, że nie będę Was więcej okłamywać i zamierzam dotrzymać słowa. Nie będę kłamać, nie jestem silnym człowiekiem. Czasem dzieją się… rzeczy, a wtedy w ogóle chyba przestaję być człowiekiem i staję się małym kłębkiem sprzecznych emocji, który ewidentnie sobie nie radzi. Nie jest to może godne poklasku, ale przynajmniej prawdziwe.
Nie było mnie tu przez trzy tygodnie i wygląda na to, że trochę Was zlałam – zupełnie niesłusznie, bo byliście jedynymi ludźmi na całą prawie ośmio miliardową populację tej planety, którzy faktycznie próbowali pomóc – i w pewien sposób pomogli, samym faktem, że byli, że poświęcili te dwie minuty swojego życia na zainteresowanie się jakimś bądź co bądź obcym kimśtam w internecie. Gdyby ktoś z Was kiedyś potrzebował upewnić się, że jest dobrym człowiekiem, oto niezbity dowód. Plus, w gratisie, obietnica, że ktoś, kogo być może nigdy nawet nie zobaczycie na oczy będzie do końca życia wdzięczny za te dwa zdania, za te dwie minuty, za te dwie myśli, które mu poświęciliście.
Taa, to mój pokrętny sposób na powiedzenie "dziękuję", w razie gdyby ktoś miał wątpliwości.
Przez ten czas, kiedy mnie nie było, byłam. Starałam się ogarnąć wszystko po trochu, dałam się załamać, wstałam, upadłam, wstałam, potem upadł Kabul i pociągnął mnie ze sobą, więc chwilowo znowu leżę przygnieciona nazwiskami ludzi, z którymi nie ma kontaktu, decyzjami, których nie podjęłam i głowami, które polecą na ziemię tak jak 20 lat temu. Ale wstanę znowu, bo w tym jednym jestem całkiem niezła – we wracaniu do żywych. Jak Loki, choć to dość narcystyczne porównanie XD
Fakt, zadziało się wiele złych rzeczy. Część z nich uderzyła bezpośrednio we mnie, część wzięłam na siebie dobrowolnie, bo mam denerwujący talent to przejmowania się losem innych bardziej niż własnym. Taka tam, ewolucyjna pozostałość zwana empatią. Wiem, że to wszystko jest męczące – ja jestem męcząca – i, uwierzcie mi, nikogo chyba nie męczę bardziej niż samej siebie. Jestem od dłuższego czasu w środku czegoś dziwnego, co doprowadza mnie na krawędź, ale nie pozwala skoczyć i, jeśli łapiecie przenośnię – chyba zaczęłam powoli zaprzyjaźniać się z tym czymś.
Trochę jak potwór spod łóżka, którego boisz się jako dzieciak, ale w pewnym momencie zaczynasz co wieczór mówić mu dobranoc.
Nie jest łatwo (nikt nie powiedział, że będzie), ale może to jedyny sposób na ogarnięcie, kim się właściwie jest i czego się chce. Od siebie, od świata i po prostu tak ogólnie. Jak się mam? Cóż, jeśli jesteście tu wystarczająco długo, to wystarczy, że powiem dwa słowa: slightly better😌
I pozwólcie na jeszcze jedną denną metaforę – to światełko w tunelu, o którym tyle się mówi, faktycznie okazało się być pociągiem. Ale pociągi, chwała im za to, mają to do siebie, że zawsze dokądś zmierzają.
Na koniec powtórzę jeszcze, już głośno i wyraźnie: dziękuję. Pociągi pociągami, problemy problemami, życie życiem, ale Wy jesteście bezapelacyjnie zaj3biści.
A, która dokądś zmierza
.Emisia.
Cóż, nie sądzę, by moje słowa były czymś rzeczywiście dużym, ale cieszę się, że chociaż o to "slightly" jest lepiej, i że znów gdzieś zmierzasz.
WeraHatake
@Atlantic Przykro mi, że zwaliło Ci się na głowę tyle nieprzyjemnych problemów, które ciągnęły Cię w dół ;-; Podziwiam jednak mocno, że się nie poddajesz i szukasz sposobów, aby to wszystko ogarnąć. I choć twierdzisz, że nie jesteś silnym człowiekiem, to jednak w moich oczach właśnie taka jesteś, bo siłą nie jest brak upadku (choć z pewnością też wzbudza szacunek), a podniesienie się po kolejnym (może nawet setnym z kolei).
Dlatego kapelusze z głów i trzymam mocno kciuki za to, abyś po prostu jak najłatwiej dawała sobie radę! ^_^
PS Pociągi są super, Ty jesteś super. Nie ma za co.