Tré Tréjem, ale spotkałam też innych mega ludzi :D
Wieczorem poszliśmy pod venue, żeby jeszcze obczaić gdzie stawiają barierki itd. No i najpierw spotkaliśmy 2 typiarki z uk, takie na oko trochę starsze od moich rodziców. Były w piątek na ich koncercie i jutro też będą. Jedna pokazywała nam filmiki z tego festiwalu, chyba miały pierwszy rząd🔥🔥
Potem spotkaliśmy inną babkę, nie wiem skąd, ale też chwilę pogadaliśmy i no fajna była, tak jak tamte ma bilet vip. Potem z kolei podleciały do nas te Angielki, że spotkali ekipę z Polski. Jedna mnie rozpoznała z insta i się okazało, że w sumie znam obie babki (jeszcze był z nimi chłopak jednej, ale jego nie znam). Nawet za niedługo przeprowadzają się do mojego miasta XD oni mają normalne na płytę, więc jest spora szansa jutro na siebie wpaść :D mega fajni ludzie. Jedna zaliczy jutro bodajże 17 ich koncert i ma dziarkę z autografem Billiego. Znowu mam to uczucie co w Berlinie – każdy uważa się za największego fana i każdy ma rację <3 uwielbiam poznawać te wszystkie fanowskie historie, to jest cudowne
A potem jeszcze znaleźliśmy na słupie naklejkę Green Day Poland, którą również przyklejała moja znajoma :D

Drugi dzień Wiednia: byłam pod pomnikiem Mozarta (jedna z moich fav ksywek to Mocek, na jego cześć, bo kiedyś umiałam Marsz turecki na pianinie XD) i czuję spełnienie
I jeszcze kupiłam pluszową żabę. Dla nowych: mam żabią obsesję. Mam w pokoju półkę całą z figurkami żab, a teraz znajomi się zmówili i ciągle od kogoś dostaję pluszowe :3

He's so fineee