
80Ramone
1502
O mnie
Z tej strony Ramone, dobrze Cię widzieć!
she/he/they też może być
17 (+1) & strung out on confusion
🖤Saviors💖
10/06/24 — Green Day & Donots (Berlin)
"I know it's raining, but it's a beautiful night out tonight!" ~BJA
17/06/25 –... Czytaj dalej
Ostatni wpis
Odznaki

Zaloguj się, aby dodać nowy wpis.
Lol coś mnie wzięło na wpisy dziś
Kocham jak są urodziny kogoś z GD. Jedna i najbardziej oczywista rzecz jest taka, że te daty wręcz śmieją się w moim kalendarzu i każą radować, cokolwiek się nie dzieje (np. w następne uro Mike'a piszę maturę z polskiego, ale zdecydowanie Mike ważniejszy :3)
Ale jest coś jeszcze. Cytując klasyka, "wszyscy wszystkim ślą życzenia". Od rana cały mój instagram to życzenia dla niego. Spamy zdjęć z ładnym podpisem, nagrania mówione, covery, walenie w bębny, selfie wraz z solenizantem, tona fanartów… sama wysłałam mój obrazek obu włoskim fanpejom, jest w ich filmikach i nawet nie wiecie, ile razy już te filmiki oglądałam. Fascunuje mnie, na jak wiele różnych sposobów można zrozumieć "złóż życzenia od serca". Pamiętam, jak w rocznicę ślubu Billiego i Adrienne jedna dziewczyna na ig stwierdziła, że to nasza własna, lepsza, greendayowa wersja Walentynek. Wszędzie były arty z nimi i serduszka, wszyscy cieszyli się miłością tej dwójki. Dziś wszyscy radujemy się z Tréja, że te 53 lata temu przyszedł nam na świat ten wariat i zmienił na lepsze życie tylu ludzi
Właśnie z uśmiechem na twarzy słuchałam, jak jakiś chłopiec nagrał cover Strange Days Are Here to Stay, ale pozmieniał tekst tak, żeby pasował do dzisiejszego dnia. Tré widział ten cover, odpisał mu (przeuroczy człowiek). Jednak oni widzą tylko niewielką część. Pamiętam jak rok temu Mike udostępnił mój obrazek (w jego urodziny) i w tej całej euforii czułam się winna, bo widziałam całą masę innych artów, które bardziej na to zasługiwały. Teraz więc oglądam te fanarty trochę za długo, być może spamię komentarzami, polubiam wszystkie rysunki, jakie widzę, udostępniam, kiedy się da
Przez te wszystkie lata w tej fanbazie uświadomiłam sobie, że Green Day to uczucie, które lata temu zaczęli nasi chłopcy, a które teraz się rozprzestrzenia. Green Day to te miłe słowa, które możemy napisać drugiej osobie, ulubionemu artyście, czy też po prostu fanom z drugiego końca świata i to urocze uczucie, że wszyscy cieszymy się z urodzin jednego człowieka
Uwielbiam oglądać te wszystkie fanarty i stwierdzać, że każdy z nas widzi go trochę inaczej. Ja sama widzę go na trilion sposobów (btw zauważyliście, że mamy Biliard, Miliard i Triliard??? Nie ma za co :3) i chyba dzięki temu nie boję się o brak weny – za każdym razem zauważę w nim coś (wewnątrz lub na zewnątrz), czego jeszcze nie widziałam, a koniecznie muszę uwiecznić
Nienawidzę imprez, ale na tej jednej mi się podoba



80Ramone
AUTOR•Jeszcze takie szybkie, ale ważne info/przypomnienie: od wczoraj znowu można wirtualnie karmić pieski, wystarczy tylko kliknąć przy piesku, że to jego chce się nakarmić. Wydaje mi się, że to nowa opcja, ale można też nakarmić drugi raz tego samego dnia poprzez zagranie w grę :3
Karmić można codziennie bodajże do świąt, o tutaj:
https://nakarmpsa.olx.pl/
Klondie
@80Ramone uroczo
80Ramone
• AUTOR@Styczniowka chyba kotki też można karmić w tej samej akcji, a przynajmniej rok temu też kilka dodali jakoś później
80Ramone
AUTOR•Jeśli tylko wariaci są coś warci, to strasznie nam się poszczęściło, że mamy tego człowieka💚
Najbardziej cool dnia dla naszego Tréja! Znów życzę mu tego, co zwykle, czyli żeby zawsze był szczęśliwy i żeby poznał chociaż fragment tego, jak bardzo sprawia, że to my jesteśmy szczęśliwi
Mój 2025 zdecydowanie odbywa się pod patronatem Tré Coola – od udostepnionego obrazka, przez spotkanie go, do zdobycia pałeczki… z ludzi, którzy dali mi w tym roku powód do uśmiechu, ten człowieczek jest w zdecydowanej czołówce
Love Ya, ogarnij tam jakąś trasę, bo chcę jeszcze raz Cię zobaczyć <3 (to nie groźba) (niee wcaaalee)
auroraborealis
@80Ramone Mike już był, to następny rok będzie rokiem Billiego
80Ramone
• AUTOR@auroraborealis miło by było :3
80Ramone
AUTOR•Kurde, człowiek miał 2 dni weekendu żeby odpocząć i nadrobić zaległości, i co? Jak zwykle nic. W piątek byliśmy w kinie na Nuovo Cinema Paradiso i wróciłam strasznie przebodźcowana (nienawidzę filmów, mam dosłownie kilka ulubionych, z czego większość to bajki, a tak to wręcz boję się czegoś nowego oglądać, ale miałam do wyboru to po włosku lub jakiś o Holocauście, więc…). Potem jeszcze korki z matmy, a poprzedni tydzień mnie tak zmęczył, że po korkach padłam i tyle ze mnie było (a nie, jeszcze na szybko kończyłam obrazek na urodziny Tréja, ma się priorytety). Wczoraj przez większość dnia chodziłam podk*rwiona i myślałam, że to dalej przebodźcowanie, ale już dziś rano się okazało, że tylko tylko i aż okres. Mam wrażenie, że to g*wno boli o wiele bardziej, niż ustawa przewiduje, a w dodatku teraz mi jeszcze odchodzi apetyt. Czasem mam podczas okresu odruchy wymiotne, dziś obyło się bez tego, ale dostałam takiego wstrętu, że obiad jadłam ponad 1,5h. Może po części to dlatego, że był kotlet, a mój wstręt do mięsa jest z dnia na dzień coraz większy. Chyba serio muszę ogarnąć więcej dań wege, bo oszaleję.. a dodam, że kotlety to ja jem, zwykle nawet dość chętnie
Tak więc jutro nie idę do szkoły, bo chociaż mam tylko 5 lekcji, to nie ma szans, że wytrzymam. Jeden plus, że jutro test z renesansu, tak więc z moją nienawiścią do Kochanowskiego napiszę to w drugim terminie, jak już poznam pytania (jakby nie było, są mi dłużni za zdobycie pytań z Tanga i wysłanie notatek z matmy xD). Ale to nie będzie całkiem wolny dzień, bo jednak muszę się zwlec do psychologa. Różne rzeczy się podziały i to będzie moje ostatnie spotkanie z nią, potem będę chodziła do innej babki i już się stresuję, chociaż podobno fajna :(
Prawdopodobnie to tylko skutek wszystkiego powyżej, ale tak strasznie tęsknię za Billiem. 2 lata temu zaczęła się era Saviors, gdy praktycznie codziennie wiedziałam, co u niego. Teraz nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio go widziałam. Chciałabym go przytulić, tak jakby tylko on jeden rozumiał, co się teraz dzieje w mojej głowie. Na rocznicę z GD niestety dostałam okropny sen. Śniło mi się, że miałam iść na koncert GD i zwyczajnie go przegapiłam – po paru miesiącach przypomniałam sobie, że miałam iść na jakiś koncert, wygrzebałam bilet i się okazało, że już był. Nie wiem, kim byłam w tym śnie, ale z pewnością nie sobą. Miałam też tam dwie kostki od Mike'a, takie same, tylko jedna była bardzo cienka. Z tej drugiej z jakiegoś powodu odszedł obrazek i to był dla mnie kolejny koniec świata. Bo te kostki nie były moje. W realu moja ma takie 2 ciemne ryski, zrobiły się od grania. W tym śnie żadna z kostek nie miała tych rysek, pod jakimkolwiek kątem bym patrzyła. Znowu się czułam, jakbym wariowała. Po obudzeniu się obejrzałam tę kostkę dokładnie i doszłam do wniosku, że wszystko jest jak być powinno. Potem przejrzałam kilka czatów, galerię, notatki i stronę GD, żeby się upewnić, że na pewno nie przegapiłam żadnego koncertu. No i wszystko się zgadza, byłam na dwóch, a następnej trasy nie zapowiedzieli
Jak zwykle okres mnie przyblokował, więc jedyne, co dziś zrobiłam, to byłam w kościele, zjadłam ten ch0lerny obiad, przeczytałam z 10 stron książki (miałam w planach czytać cały dzień…), słuchałam Brutal Love non stop (jakkolwiek łagodzi te moje bóle brzucha), no i płakałam z tęsknoty za Billiem. Idzie wspaniale..
Layvere
@80Ramone Co do okresu, to normalne. Ja pierwszy dzień zwijam się z bólu w łazience i zygam pół dnia (to już nie jest normalne), ale to ze nie masz apetytu i wstręt do jedzenia jest normalny (ja nic nie jem podczas okresu praktycznie)).
Kurna ramen 5 lekcji to marzenie
vitrum
@80Ramone 🫂<3
80Ramone
AUTOR•Dziś mija dokładnie 7 lat, odkąd słucham Green Day. To było dość niespodziewane. Byłam na łyżwach i jeździłam więcej niż zwykle. Zmęczyłam się na tyle, że nie miałam sił, by iść do domu, więc zadzwoniłam do taty, czy by po mnie i mamę nie przyjechał. Potem rodzice poszli jeszcze coś kupić, a ja siedziałam sama w aucie i to właśnie wtedy w radiu rockowym usłyszałam głos o wiele delikatniejszy niż wszystkie inne. Od razu wiedziałam, że ten człowiek będzie miał spory wpływ na moje życie, chociaż nie myślałam, że aż taki…
Tak naprawdę to dzięki GD czułam się mniej samotna, zaczęłam jakkolwiek radzić sobie ze swoimi uczuciami, zaczęłam rysować, grać na gitarze, na nowo zakochałam się w pianinie, poznałam tak wiele cudownych ludzi, że na wymienianie ich zeszłoby mi chyba kilka dni. To dzięki nim wciąż tu jestem – pomogli mi przetrwać podstawówkową samotność, wszystkie ataki paniki, licealne wahania, zakończenie kilku kluczowych relacji, kilka miesięcy myśli samob*jczych i wszystkie inne dni czy noce, których z różnych powodów myślałam, że nie przetrwam
Z jednej strony to głos Billiego, który zawsze jest dla mnie jak przytulas. Z drugiej, ich zgranie i to, jak bardzo jestem w stanie się z nimi utożsamiać. Ale też to, jak wspaniałymi ludźmi są. Tylko Mike skończył szkołę średnią (ledwo xd), ale są dla mnie ch0lernie mądrymi ludźmi, którzy wiedzą bardzo dużo i na nasze szczęście dzielą się doswiadczeniami
Słuchając ich, rozumiem własne szaleństwo i wiem, że nie jestem sama. Wspierają osoby lgbt i dzięki temu zdobyłam odwagę, by poznać samą siebie i teraz wszystko zaczyna mieć sens. Raz w wyniku ataku padaczki zemdlałam, a potem przez dobre 10 minut nie wiedziałam, co się dzieje. Nie poznałam własnej mamy, nie widziałam, ile mam lat. Ale to było rano, więc jadąc na sor włączył się budzik, moje ukochane X-Kid. Wtedy wróciła mi cała pamięć. Ta piosenka po prostu zrespia się w moim życiu zawsze, gdy szczególnie jej potrzebuję.
Nauczyłam się też kochać. Sam zespół, ale też rodzinę, przyjaciół, samą siebie i tych wszystkich nieznajomych, którzy pojawiają się nagle i często wniosą coś do mojego życia. Gdy wyszło Saviors, od razu o północy odpaliłam Bobby Sox. Moją pierwszą myślą był mój Julek (i wciąż oczywiście jest), ale potem odkrywałam to też na innych ludziach. Tłum na koncercie, darcie się do tego na mojej osiemnastce, granie tego na dwie gitary ze znajomą ze szkoły, słuchanie tego ponad 500 razy w tym roku i po prostu przypominanie sobie tych wszystkich fajnych chwil. Bobby Sox na zawsze będzie moją szczęśliwą piosenką
Chyba muszę powiedzieć to głośno: cieszę się, że się odważyłam. Pokazać ich znajomym, bo w końcu mam takich, którzy akceptują moją obsesję (co nigdy nie było takie oczywiste). Że wybrałam się za granicę tylko po to, żeby ich zobaczyć. Że zaufałam kilku nieznajomym w internecie i teraz mam ludzi, których nigdy nie spotkałam, a jednak za którymi tęsknię. Wbrew pozorom, jestem wdzięczna, że mogę mieć kogoś takiego. No i jestem też wdzięczna mojej kuzynce, że zmusiła mnie do założenia insta i dodawania tam fanartów. Ona widziała ich najwięcej, zwykle tragicznych, a jednak zawsze we mnie wierzyła. Billie zauważył mnie 2 razy, Tré raz, a Mike'a, Kevina i Jasona White'a to nawet nie jestem w stanie zliczyć, tyle tego było. Każde jedno seruszko, komentarz, czy udostępnienie, ma swój ślad w moim greendayowym pamiętniczku, z dokładną datą i obrazkiem, z którym to się wiąże. Poświęciłam na to 1 stronę z zeszytu i musiałam doklejać już 3 czy nawet 4 inne. Wciąż pamiętam, jak Tré udostępnił mój rysunek i chwilę później ziomek napisał mi "you're like the chosen one by the entire band". Każdy ma w życiu inne cele, ale ten mój jest już zrealizowany💚
Ten rok też był niezwykły. Było mi dane usłyszeć na żywo 21 Guns, przez które to wszystko się zaczęło. Mogłam spojrzeć w oczy Tréja i wymienić się z nim uśmiechami. W końcu, zdobyłam jego pałeczkę i kostkę Mike'a, które regularnie miętolę i całuję na dobranoc
Nie mam pojęcia, jak Green Day to zrobił, ale udało im się stworzyć własny świat, w którym czuję się bezpieczna i akceptowana taką, jaka jestem <3
Klondie
@80Ramone 💗
auroraborealis
@80Ramone moge sie tylko mocno utozsamic, z tym ze u mnie mina 4 lata jak slucham zielencow dopiero w sierpniu <3
jest naprawde wiele zespolow i wykonawcow, ktorzy mieli na mnie tak ogromny wplyw i mimo, ze nie sa oni na pierwszym miejscu w tym rankingu, to sa wysoko w topce.
mysle, ze gdyby nie ta strona, w zyciu bym ich nie odkryla, albo wydarzyloby sie to znacznie pozniej niz sie wydarzylo.
ale tbh powaznie jestes wybrancem, nie dosc ze dotarlas do Treja na ig, to jeszcze na zywo XDD
80Ramone
AUTOR•Jakoś rok temu napisałem do X, że za nią tęsknię, a ona była w ogóle zdziwiona i spytała, co w związku z tym. Dziś to samo napisałam do mojego psiapsi (który mieszka nie 5 minut ode mnie, a tak trochę na 2 końcu kraju) i właśnie sobie beczę ze wzruszenia, bo okazało się, że da się na to odpisać inaczej, widzę, że on też za mną tęskni
Nie mam pojęcia, kiedy znowu się zobaczymy, być może nawet nie w następnym roku, ale z jakiegoś powodu czuję, że nie jestem sama♡
W ogóle tak jakoś trochę za dużo ostatnio narzekam, więc napiszę, że (o dziwo) jestem wdzięczna mojemu liceum. W podstawówce może i dobrze się uczyłam, ale byłam nikim. Tutaj mam znajomych. Często coś się wali, są dramy, kłótnie, olewanie się. A jednak zawsze jest ten sam skład. Mogę napisać do nich z losową rzeczą, o losowej porze, i nie mają mnie za dziwaka. Może nie jest to paczka przyjaciół, o której marzyłam jako pięciolatka, ale to taka, która dla dziesięcioletniej mnie byłaby nierealna
No i jeszcze jedna rzecz – pokochałam Włochy. W podstawówce miałam niemiecki i jedynie dzięki koncertom GD mam sentyment do tego języka. Tymczasem włoski.. jara mnie, jak byliśmy we Włoszech to legitnie czułam się tam dobrze. Coraz więcej kojarzę z ich kultury. Dziś byliśmy w kinie na Cinema Paradiso (podobało mi się, ale jestem strasznie przebodźcowana). Usłyszenie tego pięknego języka i podziwianie pięknych Włoch znowu sprawiło, że poczułam się tak trochę jak w domu, nawet nie wiem czemu..
Klondie
@80Ramone jeśli uważasz, że Dobrze zrobiłaś, to znaczy, że zrobiłaś dobrze
A dom, jest tam, gdzie Twoje serce. Twoje jest we Włoszech
vitrum
@80Ramone ano można. fajnie, że to widzisz i fajnie, że masz kogoś, kto też za tobą tęskni.
rel. poczucie, że ma się paru znajomych jest dużo lepsze niż wyniki.
cóż, dom to niekoniecznie tylko miejsce, znacznie częściej atmosfera