-Chyba żartujesz?
-Niestety nie..
-K**wa- przeklęłaś szpetnie i złapałaś się za usta-Przepraszam, przy Tobie nie powinnam..
-Haha nie przejmuj się, uszy mi tylko trochę więdną-Michał w końcu się rozchmurzył.
-Ok, no to co? To daj znać kiedy będziesz miał chwilę, to zaczniemy trening, teraz uciekam.
-Jasne, trzymaj się-poczochrał Cię po głowię, poszłaś do domu. Przed drzwiami do swojego mieszkania usłyszałaś głośne śmiechy i urywki rozmów. Weszłaś do środka i zobaczyłaś małe pobojowisko w kuchni, postanowiłaś iść za głosami i dotarłaś do salonu, na kanapach siedzieli Rafael z Jasonem i Jeffem.
-Ja chyba śnię-mruknęłaś i skrzyżowałaś ręce-EKHM-podniosłaś głos-Rafael powiedz mi mój drogi czy Ty nie masz własnego mieszkania, że zapraszasz gości do mojego?-rozmowy nagle ucichły.
-Powiało chłodem-szepnął czerwonooki
-Ta..a atmosfera jest tak gęsta, że można ją nożem przeciąć(xD)-zaśmiał się cicho Jeff, Jason i Rafael parsknęli śmiechem. Kiedy podchodziłaś do nich uderzyła Cię mocna woń alkoholu.
-Rany boskie! Nachlani jak świnie!-stwierdziłaś i poszłaś otworzyć okno na oścież, oparłaś się o parapet i odpaliłaś papierosa. Demon podszedł do Ciebie.
-Nie złość się aniołku..
-Rafael.. czemu ich tu zaprosiłeś?
-Po tym jak wyszłaś, znalazłem ich i chciałem zabić, ale okazało się, że to spoko kolesie więc..
-Więc postanowiłeś ich tu ściągnąć i opić się razem z nimi?-przerwałaś mu.


Gdy się obudziłaś dostrzegłaś, że całe, zapewne jeszcze pijane, towarzystwo leżało na Tobie.
-Jak mogłam spać tak twardo..?-zapytałaś samą siebie, po czym każdego próbowałaś zrzucić z łóżka, Jeff spadł pierwszy ponieważ jego ręka znajdowała się na Twojej piersi, a usta były zbyt blisko Twoich ust, później poleciał Jason, gdyż jego głowa tuliła się do Twojego krocza, a Rafael leżący obok spadł, bo ich sprowadził tutaj. Kiedy oni dochodzili do siebie, Ty poszłaś ogarnąć się i zrobić sobie, a nawet i im kawę.
Weszli do kuchni, zmięci, skacowani 'Dobrze Wam tak Rafael ahahahahah' prychnęłaś w myślach i poszłaś na balkon zapalić.
-Nie śmieszne Samy-usłyszałaś tylko za sobą.
Usiadłaś i usłyszałaś dźwięk swojego telefonu, to Rei przypominała o sobie i o pracy.

Zamknęłaś oczy i delektowałaś się papierosem. Poczułaś, że ktoś obok Ciebie siada.
-Cześć Jason, jak kac?-zapytałaś
-Skąd wiedziałaś..? Przecież nawet nie otworzyłaś oczu.
-Słyszę Rafaela i Jeff'a kłócących się w kuchni o to któremu zrobiłam lepszą kawę, więc siłą dedukcji wychodzi na to, że to Ty tu usiadłeś-uśmiechnęłaś się i teraz już spojrzałaś a niego. Był w samych spodniach 'niezła klata' pomyślałaś.
-Nieźle laleczko-przybliżył się do Ciebie i objął Cię ramieniem-Jak się czujesz?
-Bywało lepiej, trochę mnie wszystko boli od tego waszego leżenia na mnie-starałaś się patrzeć mu w oczy, jednak Twój wzrok mimowolnie uciekał Ci chwilami w stronę jego klaty.

Za każdym razem gdy to się działo delikatnie się rumieniłaś. Widział to bardzo dobrze, cały czas był uśmiechnięty.
-Jason.. nie uważasz, że to co zrobiliśmy ostatni..
-Laleczko, przecież nic nie zrobiliśmy-przerwał Ci-dopiero możemy..-wyszeptał Ci do ucha, poczułaś przyjemne dreszcze na całym ciele-Chciałabyś? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
-Nie wiem, przecież się nie znamy zbyt dobrze, to znaczy ja Cię nie znam zbyt dobrze, tyle o ile co przeczytałam na Twój temat w internecie Jason'ie the Toy Maker'ze..-tym razem starałaś się skupić na jego spojrzeniu.
-A więc już wiesz..
-Yhm-przytaknęłaś- Ty, Jeff the Killer, Candy Pop, Slenderman, Helen i tak dalej.. sporo Was jest. A ja myślałam, że to tylko czyjś wymysł.

-Właśnie o to chodziło, żeby ludzie myśleli, że jesteśmy tylko czyimś chorym wymysłem-Jason przetarł dłonią oczy-Takie rozkazy Slendera.
-To skoro wiem i ja i Rafael to co? Zabijecie nas?
-No coś Ty-parsknął Jason- Nie ma takiej opcji, będę Cię bronił własnymi rękami
-To miłe..chcesz?-zaproponowałaś fajkę, wziął, zapaliliście-Czemu ja? Bo jestem mieszańcem?
-Yhm-przytaknął-Też, jesteś też uroczą dziewczyną i masz zadatki na idealnego morderce.
-Ale ja nie chcę zabijać, wiem, że jak uwolnię złą połowę to będę, ale to nie jest zgodne z tym czym się kieruję w życiu..-nie spuszczałaś z niego wzroku, cały czas się uśmiechał.
-Laleczko.. jak już zabijesz raz, to Ci się spodoba. A jeśli nie chcesz, cóż, nie będę Cię do niczego zmuszał-wzruszył ramionami-Jesteśmy tu dla Ciebie jak coś.. Zawsze możemy Ci wszystko pokazać-zaciągnął się papierosem.
-Dziękuję, ale nie trzeba-uśmiechnęłaś się delikatnie-Chodź, zjemy coś-wyrzuciłaś peta za balkon i poszliście do kuchni, zrobiłaś im tosty, później Jason z Jeff'em poszli sobie, zostałaś z Rafael'em.
-Wy coś.. ten?-zapytał
-Który?
-Samy.. wiesz o co mi chodzi, spaliście ze sobą?
-A jeśli tak to co?-uśmiechnęłaś się szeroko.
-Serio?-zasmucił się delikatnie
-Nie, debilu, jeszcze nie-zerknęłaś na niego z nad laptopa, co prawda miałaś wolne, ale pasowało załatwić parę spraw, a że mogłaś to zrobić przez internet, to wzięłaś się za to od razu, żeby mieć już z głowy.
-A planujesz?
-Rafael o co Ci chodzi? Nie widzisz, że pracuję?
-No.. chciałbym po prostu wiedzieć.
-Tak, planuję z Jason'em, Jeff'em, Tobą-zamyśliłaś się na chwilę-a i jeszcze z Candy Pop'em, on mi na pewno nie odmówi-wysyczałaś z ironią-A tak na serio.. czy Ty jesteś głupi? Nie, nie planuję, w ogóle o tym nie myślę, a teraz z łaski swojej weź idź, rozpłyń się i daj mi skończyć pracować-byłaś bardzo poirytowana. Brunet wstał, dał Ci całusa w czoło i zniknął, tak jak sobie życzyłaś. W końcu nastała cisza, zrobiłaś sobie tym razem drinka i dalej odpisywałaś na maile.

No i z jednego drinka zrobiło się kilka, pijąc zdążyłaś pozałatwiać sprawy firmy, posprzątać i zrobić obiad na następny dzień. Był już wieczór, ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę!-krzyknęłaś, byłaś bardzo pijana i nie chciało Ci się wstawać z łóżka. Do sypialni wszedł Michał.
-Cześć Samanta.
-Michał? Co Ty tu robisz?-wybełkotałaś-Chooodź do łóżka..
-Jeny, znowu piłaś?
-Może troszeczkę..

Komentarze sameQuizy: 0 Najnowsze