Patryk

Hej23

Patryk

Hej23

imię: Кристиан

miasto: Hawk Oasis

o mnie: przeczytaj

625

O mnie

- 25 l.
- Coś między Millennialsem a GenZ
- nie mów mi że jestem stary póki nie ukończę 50-tki
- student (ponownie)
- południowa Polska (J-bie Zdrój, Rybnik, Racibórz, Katowice)
- jeśli uważasz że dzisiejsze czasy są lepsze niż lata 2000. czy 2010. to... Czytaj dalej

Ostatni wpis

Hej23

Hej23

NOWY TOMB RAIDER NADCIĄGA PO OŚMIU LATACH CISZY! A WŁAŚCIWIE...DWA Z NICH! Crysta... Czytaj dalej
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury, jesteś gościem :)

*Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×

Zaloguj się, aby dodać nowy wpis.

Wpisy autora: Wróć do wszystkich wpisów
Hej23

Hej23

AUTOR•  

PIOSENKI PRZEZNACZONE DLA JENNIFER LOPEZ, KTÓRE OSTATECZNIE SKOŃCZYŁY JAKO PIOSENKI INNYCH WYKONAWCÓW.

Już wam kiedyś pisałem, że parę potencjalnych hitów wymskło się z rąk słynnej J.Lo- "One Thing" (Amerie, 2005), "I'm a Slave 4 U" (Britney Spears, 2001), "Right There" (Nicole Scherzinger, 2011), czy "Savage (Remix) (Beyonce, 2020). Generalnie było tego dosyć sporo, więc pewnie zapomniałem o jakichś wspomnieć. Tutaj jest parę piosenek, o których się niedawno dowiedziałem były napisane z myślą o Lopez. Być może dowiadujecie się o tym pierwszy raz:

1- "I Love You", piosenka Faith Evans z 2001 r.
Piosenka została napisana przez obecnego chłopaka J.Lo Puff Diddy'ego, parę innych tekściarzy i…samą Jennifer Lopez. Piosenka od samego początku była przeznaczona na drugi studyjny album Jennifer Lopez- "J.Lo". Ostatecznie piosenka nie załapała się na ostateczną tracklistę albumu i wzięła ją Faith Evans i wydała na singla z teledyskiem w 2002 r. Sama Faith Evans przyznała, że mało brakowało a piosenka skończyłaby na albumie Jennifer Lopez. Powiem wam, że po obejrzeniu teledysku do piosenki i przesłuchaniu jej zakochałem się w niej. To jest TOTALNIE styl Jennifer Lopez, i piosenka ma taki fajny podkład muzyczny i vibe. Może faktycznie jest bardziej R&B i mniej komercyjna od typowych utworów J.Lo, natomiast myślę że bez problemu mogłaby zastąpić 5-7 średnich utworów z ostatecznej wersji albumu. Sam utwór "I Love You" przypomina utwory z J.Lo takie jak "Come Over" czy "Secretely".
https://www.youtube.com/watch?v=J8vGGWn2AmE

2. "I Want You", piosenka Thalii, 2003 rok
Piosenka pierwotnie miała być Jennifer Lopez, natomiast ostatecznie skończyła jako nadrzędny singiel z albumu "Thalia" dla innej latynoskiej piosenkarki Thalii w 2003 roku. Można dostrzec podobieństwo do innego singla Jennifer Lopez który wyszedł w podobnym czasie, "I'm Gonna Be Alright" z Nasem, myślę że z dwojga utworów dobrze, że Jennifer zdecydowała się na "I'm Gonna Be Alright", a nie na "I Want You", choć trzeba przyznać, że piosenki są podobne i stoją mniej więcej na równym poziomie.
https://www.youtube.com/watch?v=ORBAAryKfAI

3. "Loud" od Paula Rubio, 2012 rok
Piosenka została napisana z myślą o zostaniu nadrzędnym singlem z pierwszej składanki hitów Jennifer Lopez "Dance Again…the Hits". Parę piosenek zostało napisanych na składankę hitów J.Lo z 2012 roku, między innymi tajemnicza piosenka "Clothes Off", która nigdy nie wyciekła do sieci, i prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy jak brzmiała. Nie trzeba mówić, Jennifer odrzuciła te wszystkie piosenki na rzecz "Dance Again" i "Goin' In", a samo "Loud" skończyło na albumie latynoskiej piosenkarki Pauli Rubio.
https://www.youtube.com/watch?v=e3nRAFaM4sk

4. "Sweet Design" napisany przez Się dla Jennifer Lopez, 2014-2016 r.
Panie Jennifer Lopez i Sia niejednokrotnie ze sobą współpracowały. W ogóle, Sia jest genialną autorką tekstów potrafiącą pisać niezwykle emocjonalne i kobiece piosenki, przykłady: "Pretty Hurts" dla Beyonce (choć najpierw proponowała te piosenki Katy Perry i Rihannie), "Diamonds" dla Rihanny, "Perfume" dla Britney Spears czy "Expertease (Ready Set Go)" dla J.Lo. Sia napisała też utwór "Sweet Design" z myślą o Jennifer Lopez, prawdopodobnie na jej ósmy studyjny album "A.K.A.". Nie trzeba mówić, że Jennifer Lopez spasowała, a sam utwór skończył na albumie Sii, która ostatecznie sama go zaśpiewała "This is Acting" z 2016 roku. Eksperymentalny, energiczny utwór wspominający o kształtnym tyłeczku któremu nie da się oprzeć zdecydowanie pasowałby do 45-letniej wówczas wokalistki i podniósłby notowania średnio udanego albumu "A.K.A.", podobnie jak "Save The Day" od Seleny Gomez, którym Jennifer Lopez w pewnym momencie nagrywania albumu była zainteresowana.
https://www.youtube.com/watch?v=aqX4cnsol1A

5. "SloMo", oficjalna piosenka Hiszpanii na Eurowizję 2022
Piosenka została napisana dla Jennifer Lopez, niewiadomo czy piosenkarka odrzuciła piosenkę czy może nawet jej sztab jej nie przekazał tej piosenki do odsłuchu. Autor piosenki wyraził się jednak jasno, piosenkę napisał dla Jennifer Lopez. Nic straconego, jakiś artysta może z dumą prezentować swój kraj podczas Eurowizji 2022 z rejectem od Jennifer Lopez. Może to będzie jego gwarantantem zwycięstwa. :P
https://www.youtube.com/watch?v=N3eiW6E0ldc

I co uważacie? Widzielibyście Jennifer Lopez w którejś z tych piosenek. Ja osobiście uważam, że "SloMo" jest strasznie średnie i Jennifer nic nie straciła tak na prawdę nie wydając tej piosenki, szczególnie po tak świetnym "Cambia El Paso" w zeszłym roku i jej albumie "Marry Me". Myślę, że powinna umieścić "Sweet Design" na "A.K.A.", nie jest to niewiadomo jak najlepsza piosenka na świecie, ale w jej wykonaniu byłby to banger, i "A.K.A." na pewno byłoby żwawsze, bardziej imprezowe i ciekawe dzięki temu, ale Jennifer ostatcznie wydała taki album jaki chciała. Fajnie by było gdyby Jennifer nagrała też "Loud" w 2012 roku i nie ograniczała się tylko do dwóch nowych piosenek na składance hitów ale do "Dance Again" i "Goin' In" dołożyła jeszcze "Loud", w jej wykonaniu byłby to jeszcze większy banger. Mam wy***ane na "I Want You" od Thalii, cóż, J.Lo spasowała i Thalia dostała za to swoją jedną z niewielu piosenek które dostały się na listę Billboard Hot 100, dobrze dla niej na pewno JLo by rozwaliła tą piosenkę (w pozytywnym sensie), i na pewno bym ją polubiał w wykonaniu JLo, ale w wykonaniu Thalii to jest do bólu kiczowate. Najbardziej mnie urzekło "I Love You" od Faith Evans, szczególnie że Jennifer Lopez była współautorką tekstu, kocham teledysk jaki powstał do tej piosenki, kocham podkład muzyczny, kocham wszystko w tej piosence. Może nie byłby to singiel Jennifer Lopez, ale na pewno niezła perełka w jej dorobku muzycznym. Kocham tą piosenkę i klimatem świetnie wpasowałaby się na "J.Lo" obok takich piosenek jak "Come Over" czy "Secretely".

Odpowiedz
3
xxKEBSONxx

xxKEBSONxx

@Zyleta1997 W weekend posłucham sobie tych piosenek, bo już dziś jestem zmęczony. Ale na pewno je odsłucham! 🥰

Odpowiedz
Malaya

Malaya

O ciekawie, o żadnej nie wiedziałam ☺️

Odpowiedz
2
Hej23

Hej23

AUTOR•  

Hejka! Co tam u was? Głównie pytam o Malayę i Kebsonka bo z innymi samoquizowiczami nie mam zbytnio kontaktu xd Jak leci życie? Pierwszy dzień wiosny! Dzień wagarowicza. Czy tylko ja postanowiłem sobie zrobić wagarki? :D Dojeżdżam na studia z taką dziewczyną której bardzo nie lubię (ona mnie też). Jest mega zarozumiała i ma 20 lat a jest przemądrzała i poważna jakby miała 45 lat. Z jakiegoś powodu, ze wszystkich osób mnie nie lubi. Do wszystkich się uśmiecha…tylko nie do mnie. Ale nie mam prawa jazdy, i ze wszystkich osób w klasie mieszkam w jednej miejscowości z osobą z którą najmniej mam wspólnego i z którą zupełnie nie umiemy ze sobą rozmawiać. Samo wspólne jeżdżenie i powrót do domu to jest katorga! Dlatego też dzisiaj nie miałem kompletnie chęci żeby jechać na zajęcia. Myślę, że tak nie może być. Postanawiam dać sobie szansę jeszcze i jeśli dalej sytuacja będzie tak wyglądać, że cokolwiek nie powiem to ona ma o to wąty to ja mam zamiar ją spytać wprost co ona ma do mnie? Bo ze wszystkich osób to ona ma ze mną problem. I tak się składa że przez to ja mam problem też z nią. Jeśli nic się nie zmieni to ja to pieprzę i chyba wolę autobusami się tłuc na uczelnię, to tylko 3 razy w tygodniu. Bo już chyba wolę sobie spokojnie autobusami jechać, wcześniej wstawać i później wracać niż mieć zj***** humor całe 3 dni w tygodniu. Jak myślicie? Generalnie mi się nigdy nie spieszy do końca roku studenckiego (szczególnie że zakończenie roku oznacza dla mnie znalezienie pracy na lato). Ale przez tą osobę, na prawdę zachciałem żeby czas przyspieszył do końca czerwca, bo tak źle się czuję w jej towarzystwie i tak mnie psychicznie wykańczają jazdy z nią i jakiekolwiek interakcje w szkole. Muszę pół minuty przed powiedzeniem czegoś do niej zastanowić się w jaki sposób to powiem i co, bo wiem że o najmniejszą rzecz może się przypieprzyć. Często mi się wydaje że w końcu powiedziałem coś dobrze i już nie ma o co się p***********ć. Ale wtedy mi udowadnia, że jednak zawsze znajdzie coś co się jej nie podoba. Na prawdę nie wiem jaki ta dziewczyna ma ze mną problem. Nie jestem narcyzem. Wiem, że nie wszyscy są zobligowani do tego żeby mnie lubić. Ale dosłownie ze wszystkimi w klasie (z…20-parę osób?) umiem normalnie rozmawiać, żartować, śmiać się…ale k**wa nie z nią! I jak na złość to obok niej mieszkam xd To jest jakiś żart. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Mogę to olać, i jeździć z nią do końca czerwca. Ale…bardzo wątpię że wytrzymam psychicznie kolejne 3 miesiące. Zaczynasz w siebie wątpić, że to z tobą jest coś nie tak, no bo jednak wszystkich lubi w klasie, tylko nie ciebie. Z innymi normalnie rozmawia i się śmieje…ale nie ze mną! I nie byłby to może problem, gdybyśmy razem nie dojeżdżali. Fakt jest taki że mi od niechcenia zaproponowała wspólny dojazd z nią na uczelnię, kiedy kolega nam odmówił dojeżdżanie. Fakt jest też taki, że załatwiłem jej praktyki na cały rok, dojazd z tym kolegą w pierwszym semestrze, musiałaby wtedy autobusem jeździć i też podawałem jej lekcje kiedy jej nie było. Nie jestem osobą, co uważa że za przysługi ludzie powinni mnie lubić, no ale k**wa…zawsze byłem do niej miły, uśmiechałem się do niej, śmiałem, ona do mnie nigdy. Przebywanie dużo czasu z taką osobą zabija twój vibe i niszczy twoje poczucie wartości, bo zaczynasz się zastanawiać, czy to z tobą przypadkiem nie jest coś nie tak. Może jest… A po niej spływa wszystko jak po kaczce, ta, trochę krindżowy tekst. Powiem inaczej, ona ma na mnie wy*ebane xd
Zmiana tematu. Czy będąc w jakimś roku, nie wiem, np. 2018, 2019, 2020, 2021 czy 2022 nie czuliście się kiedyś jakbyście byli w zupełnie innym roku niż jest? Ja tak nie raz miałem. Po prostu niektóre lata promieniowały dla mnie vibem zupełnie innego roku, z różnych przyczyn, do tego stopnia, że czułem się w 2016 roku jakbym był w nowoczesnej wersji 2001 roku. Zrobię małą listę i napiszę, dlaczego dany rok przypominał mi bardzo inny:

1) W 2016 roku czułem się trochę jak w 2001 r., bo: Britney Spears i J.Lo ponownie były na topie tak jak w 2001. Britney ze swoją nową płytą "Glory", a J.Lo ze swoim największym hitem od lat "Ain't Your Mama". Pokemony i Harry Potter, którzy tak bardzo zdefiniowali pierwszy rok XXI wieku, ponownie stały się popularne w 2016 roku. Wyszła nowa książka Harry'ego Pottera (nie pamiętam tytułu do końca, ale było o niej głośno) po pięciu latach od zakończenia serii filmowej Harry Potter no i nie muszę nic mówić o Pokemon Go. Nie wszyscy tego w tamtym czasie używali, ale mnóstwo dzieci/młodzieży pobrało sobie tą appkę i szukało pokemonów po całym mieście (w tym moi 16-letni kumple xd), no i generalnie wszyscy o tym słyszeli. Mówiło się też o kolaboracji Britney z Justinem Timberlakiem, a byli oni wiadomo, power couple w 2001 r. Do kolaboracji nie doszło, ale wszystko o czym wspomniałem sprawiło że 2016 roku bardzo oddawał vibe 2001 roku. Do tego 2016 był dla mnie mega dynamicznym rokiem w życiu prywatnym, skończyłem gimnazjum, szalona wycieczka końcowa klasowa, komers, wyprowadzka na wieś i rozpoczęcie nauki w nowym mieście, z nowymi znajomymi rozpoczęcie liceum.

2) W 2021 roku czułem się jak w 2013 roku bo…głownie ze względu na moje subiektywne uczucia, nieumiejętność pogodzenia się z przeszłością i nostalgię. Umówmy się, że nie pogodziłem się wtedy, nie umiałem się pogodzić że jestem już dorosły, a moje życie prywatne ani w ćwiartce nie było tak dynamiczne jak za czasów kiedy byłem nastolatkiem. Nie byłem nastolatkiem przez jeden rok, wiadomo, ale można powiedzieć że myślami w 2021 roku byłem konkretnie w 2013 roku, bo bardzo dużo rzeczy się wtedy działo, które odcisnęły piętno na mojej psychice- dziadek umarł, moi przyjaciele z podwórka mnie mega źle potraktowali i odrzucili, ostatnie wakacje we Włoszech, powrót mamy do Polski po prawie 10 latach, koniec podstawówki, rozpoczęcie gimnazjum, pierwszy związek (tak na prawdę to drugi) itd. Spotkałem też przypadkiem przed samym początkiem gimnazjum osobę, w której zadurzyłem się na lata, możliwe że do tej pory jestem, mimo że zamieniliśmy może parę zdań ze sobą w życiu. Ale było też mega dużo pozytywnych rzeczy jak wspólne jazdy na rolkach ze znajomymi, zapalenie majeranku z kolegą na przedszkolu ;-D Wspólne wypady do kina, nagrywanie głupich filmików na mieście z Darią i….dużo tego było. W 2013 r. też niespodziewanie na wielkanoc spadło mega dużo śniegu na długi czas, kiedy w zimę praktycznie w ogóle nie było śniegu, co było pierwszym takim odczuwalnym skutkiem zmian klimatycznych, ludzie zaczęli żyć w wirtualu po raz pierwszy tak mocno- memy, smartfony, a muzyka stała się mega wulgarna. I nie lubiałem tego mając 12 lat w 2013 roku. Ale po latach uświadomiłem sobie, że w 2013 r. miałem tylko…12 lat, miałem zarąbiste życie towarzyskie, dużo się działo…a muzyka której tak bardzo nie lubiałem po latach brzmi zarąbiście. Electro-rap, EDM, muzyka elektroniczna i inne klubowe bangery- to była domena 2013 roku. I zdecydowanie w 2021 słuchałem głównie kawałków z lat 2013-2015. Jakkolwiek to toksycznie nie brzmi, w 2021 roku byłem myślami w zupełnie innym czasie, tkwiłem w przeszłości, 2013 roku…co jest smutne i dziwne. Pobrałem sobie też gry "Beyond: Dwie Dusze" i o ostatnie dodatki do The Sims 3 jak "Skok w Przyszłość" i "Rajska Wyspa", wszystko z 2013 roku no i krótko mówiąc. Pod każdym względem w 2021 r. tkwiłem w roku, od którego upłynęło już 8 lat.

3) W 2020 roku czułem się jak w 2015 roku, bo…podobna przyczyna co w 2021 roku. Po prostu w 2020 roku to był taki pierwszy moment kiedy mocno się załamałem i zdałem sobie sprawę, że moje życie towarzyskie ssie, a wszyscy znajomi z Jastrzębia jakich miałem przez lata dorośli i zapomnieli o mnie. Siedzenie zamkniętym w domu, z nauką i testami bo zdalna nauka z powodu koronawirusa też nie wpłynęło na mnie…najlepiej. Zaczepiłem się więc myślami w 2015 roku, ostatnim moim beztroskim roku, to był mój system obronny, ucieczka przed rzeczywistością, która okazywała się dla mnie w tamtym czasie dołująca i rozczarowująca. Zacząłem korzystać z ask.fm ponownie, strony która ostatnio była modna w 2015 i z której wtedy mnóstwo znajomych z gimnazjum korzystało, zacząłem słuchać muzyki z 2015 roku, oglądać filmy z 2015 roku. 2015 rok nie był w moim życiu tak dynamiczny jak 2013 czy 2014, ale był taki bardziej spokojny, ale to też było spoko, no i to był ostatni mój rok przed wyprowadzką z miasta, tylko ja i moi znajomi z Jastrzebia, mój własny świat….

4) W 2019 roku czułem się jak w 2006 roku bo…słuchałem w trakcie roku dużo muzyki z 2006 roku. Pierwsze co zrobiłem po przyjeździe do pracy do Niemiec i ulokowaniu się w pokoju w hotelu pracowniczym puściłem sobie ze smartfonu "unfaithul" od Rihanny. Nie wiem czemu, widok za oknem przypomniał mi o teledysku do tej piosenki i 18-letni ja od razu puściłem 18-letnią Rihannę z 2006 roku. Na początku 2019 roku oglądając "best hits of 2006" na YouTube dostrzegłem urywki piosenek "Me&U" i "Long Way 2 Go" od Cassie. Od razu musiałem je sprawdzić. Zakochałem się w Cassie i jej teledyskach i piosenkach i jej stylu i jej głosie, we wszystkim. I mimo że dobra passa Cassie skończyła się na 2006 roku, to ja jej zacząłem dopiero słuchać w 2019 roku i do tej pory jest moją ulubioną piosenkarką. Tak, w 2019 roku zacząłem dopiero wkraczać w dorosłość tak jak Rihanna i Cassie w 2006 roku i wkroczyłem w nią…w ich towarzystwie xd To sprawiło, że w 2019 czułem się jak w 2006.

5) W 2012 roku czułem się jak w 2005 roku bo….dostałem generalnie XBOX-a 360 i miałem taką japońską grę "Dead Or Alive 5", z 2005 roku i znajomi ciągle do mnie przychodzili i napieprzaliśmy się w tych bijatykach tymi seksownymi babkami i cut-scenki z tej gry dawały taki 2005's vibe!!! Do tego miałem gry na sensora kinect i w grze Kinect Sport zdecydowana większość piosenek była z 2005 roku jak "One Thing" od Amerie, "Get Right" od JLo i "Holleback Girl" od Gwen Stefani. Do tego słuchałem też dużo debiutanckich singli od Rihanny w tamtym czasie z 2005 roku jak "Let Me", "Pon De Replay" i "If It's Lovin' That You Want", i dlatego 2012 rok bardzo był dla mnie jak 2005 r.

6) 2017 rok był dla mnie jak 2010 rok, bo… głównie przez vibe jaki oddawał. Zdecydowanie, różnica między 2010 a 2017 jest kolosalna, ale 2017 rok, był dla mnie mega beztroski, miałem 16 lat, i wszystko po prostu było jak w bajce. Było to już po wyprowadzce z Jastrzębia, no i to był jedyny względny rok, i ostatni jak do tej pory, kiedy nic się nie liczyło tylko moi znajomi, szkoła i zabawa. Muzyka też przestała być taka wulgarna jak we wcześniejszych paru latach, jakakolwiek piosenka z 2017 r., "Scared To Be Lonely" od Duy Lipy, "Flame" od Tinashe, "Shape Of You" od Ed Sheerana, "Selfish" od Rihanny…z jakiegoś powodu mi dawały 2010's vibes. W 2017 roku wyszła też gra "Life is Strange: Before The Storm" i akcja gry dzieje się w 2010 roku, dlatego to też dodaje do tego że czułem się w 2017 roku trochę jak w 2010 roku.

A czy wy mieliście tak kiedyś, że przez jakiś rok czuliście się jakbyście się znajdowali w zupełnie innym czasie? A może nie jesteście tak powaleni jak ja xd Tak czy inaczej, napisałem to co chciałem napisać. Kocham nową płytę do J.Lo i jej film, nawet piosenki które średnio lubiałem jak "Nobody's Watching" i "Church" pokochałem po obejrzeniu filmu. Anyway, do końca roku akademickiego mam MNÓSTWO nauki, a nie idąc dzisiaj na zajęcia, tylko sobie na własne życzenie narobiłem zaległości. Ale dam radę! Pozdrawiam, trzymajcie się wszyscy cieplutko i mile widziane jakiekolwiek komentarze :)

Odpowiedz
3
Malaya

Malaya

@Zyleta1997 jesteś co najwyżej wyjątkowy i cieszę się, że się z nią poprawiło 😁
Wydaje mi się, że ja te, stałam się silniejsza, a przy tym bardziej krucha 😬 ale i tak jest super, wesołych poświąt ahha

Odpowiedz
1
Hej23

Hej23

•  AUTOR

@Malaya hahahha dziękuję ci bardzo <3 również wesołych poświąt hahaha

Odpowiedz
2
pokaż więcej odpowiedzi (4)
Hej23

Hej23

AUTOR•  

KATASTROFALNE WYNIKI SPRZEDAŻY NOWEGO ALBUMU J.LO? CO TO OZNACZA DLA 53-LETNIEJ LATYNOSKIEJ DIVY Z BRONKSU?

Na nowy album Jennifer Lopez jej oddani fani a.k.a. JLovers musieli czekać aż 8 lat. Jej ósmy studyjny album A.K.A. w 2014 roku otrzymał niżej średnie recenzje. Większość recenzentów wskazywała na to, że A.K.A. jest nijaki i na zbyt dużą mieszankę różnych gatunków muzycznych, narzekając na dużą ilość zapychaczy, choć wiele piosenek zostało wychwalone w bardzo dużym stopniu m.in. wszystkie single z albumu: "Same Girl", "I Luh Ya Papi", "First Love" i "Booty" a do tego inne piosenki z albumu, w szczególności latynoska ballada "Let It Be Me" i "Tens". Wszystkie trzy oficjalne single były notowane na amerykańskiej liście przebojów, podobnie jak w przypadku poprzedniego albumu Jennifer "Love?" z 2011, jednakże ogółem poradziły sobie zauważalnie gorzej. Single z Love: "On The Floor" (#3), "I'm Into You" (#41), Papi (#96) vs. single z AKA: "I Luh Ya Papi" (#76), "First Love" (#87) i "Booty" (#18). Warto jednak wspomnieć, że mimo średnich pozycji "I'm Into You" i "Papi" z 2011 w Ameryce to wciąż one były dużymi hitami w Europie, Azji i Oceanii, i teledyski do trzech singli Love? odnotowały łącznie z 2,5 miliarda wyświetleń na YouTube, podczas gdy single z AKA niewiele ponad 500 milionów. Ogółem rzecz biorąc, oba albumy dostały się do pierwszej dziesiątki najlepiej sprzedających się albumów w USA, Love? pokrył się wieloma surowcami na świecie (platyna w Polsce!!!), a AKA nigdzie. AKA wciąż jednak zdołał być notowany na najważniejszych listach przebojów na świecie. Love? sprzedało się na świecie w ponad 4 milionach egzemplarzy, AKA prawdopodobnie nie dobił nawet 1 miliona. W takim obliczu, sztab Jennifer Lopez zablokował kolejne wydawnictwa muzyczne artystki na najbliższe lata, mimo że miała ona w planach wydanie drugiego hiszpańskojęzycznego albumu "Por Primera Vez" około 2017 roku. Album był zapowiadany przez samą Lopez w wielu wywiadach…album nigdy nie ujrzał światła dziennego. Single "Amor Amor Amor", "Ni Tu Ni Yo", "Dinero", "El Anillo" i "Te Guste' na zawsze pozostaną tylko małym smakiem tego, co mogliśmy dostać w postaci długogrającego albumu. Single JLo z każdym rokiem też coraz gorzej sobie radziły na światowych listach przebojów, aż doszło do momentu kiedy w ogóle przestały dostawać się na światowe listy przebojów. Ostatni kawałek Lopez któremu udało się wejść na zaszczytną listę Billboard Hot 100 było "Dinero" w 2018 roku….cztery lata temu, tylko na tydzień na miejsce #80. Jasne, dla mało popularnej piosenkarki mógłby to być całkiem duży sukces…ale JLo która w oczach wielu ludzi na świecie jest jedną z najpopularniejszych piosenkarek, jedna z naczelnych lwic muzyki popularnej XXI wieku…to nie są wyniki na miarę osoby o takiej pozycji jak Lopez. Wciąż, udało się Jennifer wydać całkiem wiele światowych przebojów po jej wielkim comebacku z "On The Floor" w 2011- "Dance Again", "Goin' In", "Live It Up", "We Are One (Ole Ola)", "Booty", "Ain't Your Mama", "Dinero" i "Pa'Ti" + latynoskie megaprzeboje "Adrenalina" z Ricky Martinem, "Follow The Leader", "El Mismo Sol" i "El Anillo". Warto wspomnieć że mało piosenek Jennifer można uznać za tzw. badziewia. Dużo jej piosenek i singli w ostatnich latach nie zyskało popularności, ale to nie znaczy że były byle jakie. Posłuchajcie sobie "Cambia El Paso", "Try Me", czy "Feel The Light".
Czas minął. Długie osiem lat. Album osiągnął lepsze recenzje niż "A.K.A.". I słusznie. Album całościowo był o wiele bardziej przemyślany, niż A.K.A. które JLo wydała mając 45 lat osiem lat temu. Jennifer została wychwalona przez recenzentów za to, że znacznie podwyższyła swoją rangę wokalną i że to słychać w piosenkach. Jennifer Lopez rozwinęła się jako artystka, i udowadnia że zasługuje na szacunek. Zwrócono też że Jennifer pokazuje swoją różnorodność muzyczną w piosenkach w albumie "Marry Me" promującym walentynkowy film który wyszedł niecały miesiąc temu pod tym samym tytułem. Film zebrał mieszane recenzje ale stał się bardzo popularny, będąc najczęściej oglądanym filmem w walentynki 2022, wbijając na #1 miejsce najbardziej kasowych filmów tygodnia w USA i stając się najbardziej kasową komedią romantyczną lat 20. XXI wieku do tej pory. Popyt na filmową JLo więc dalej trwa w najlepsze. Ale co z muzyką?
Album "Marry Me" póki co zrodził 3 single: "Pa' Ti", "On My Way" i "Marry Me". Żadna nie dostała się na amerykańskie listy przebojów (Pa'Ti brakowało 25 miejsc aby się dostać na Billboard Hot 100). Niemniej, Pa'Ti, które wyszło półtorej roku temu pokryło się platyną w Meksyku, USA i złotą płytą w Polsce i było notowane na ogromnej ilości światowych list przebojów (#1 w Bułgarii), stając się największym przebojem Lopez od czasów "Dinero" i "Ain't Your Mama". Niestety, dwa pozostałe single przepadły. Choć trzeba przyznać że teledysk do remiksowej wersji "On My Way" jest mega zarąbisty i pikantny. Sam album….tak, dostał się na listy sprzedaży, w paru krajach…już miesiąc minął od jego wydania. I najlepsze pozycje jakie zdołał zdobyć to #90 w Hiszpanii i Australii, natomiast w USA…#135! Tak, miejsce 135. Album już prawdopodobnie wypadł z list sprzedaży! Katastrofa komercyjna! Wiadomo, od soundtracka do filmu można nieco mniej wymagać niż od ofcjalnego albumu muzycznego. Ale wciąż, spadek który Jenny zaliczyła w popularności w ostatnich latach (muzycznie) jest jeszcze większy niż ten który zaliczyła Katy Perry. Powiem wam co o tym wszystkim myślę.
Według mnie sprawa wygląda tak: w życiu każdego muzyka przychodzi moment kiedy czasy jego świetności się kończą. Kiedy powinien zejść ze sceny i ustąpić miejsca młodszym, niż na siłę starać się nadążać za modą i desperacko próbować ratować swoją karierę byle by być dalej u szczytu popularności. To co napisałem tyczy się paręnaście lat starszej koleżanki po fachu Lopez- królowej popu, Madonny. Ale nie samej Lopez. Ponieważ:
JLo dalej wydaje pop wysokiej jakości. Jennifer nie jest zdesperowana. Może już nie wygląda tak dobrze jak jeszcze 10 lat temu, w końcu każdy się starzeje, nawet Jennifer Lopez (53 lata w tym roku). Ale jej kawałki z albumu "Pa'Ti", "On My Way", "After Love", "Nobody's Watching" i "On My Way (remix)" to jedne z najlepszych piosenek kariery Jennifer + zeszłoroczne pikantne "Cambia El Paso". Mówię wam po raz któryś z kolei, z takim nowoczesnym bitem, seksownym teledyskiem, boską JLo w roli głównej, jej uwodzicielskim głosem i jeszcze na dodatek z featuringiem Rauw Alejandro, jednego z najpopularniejszych muzyków 2021 roku…ten kawałek powinien być ŚWIATOWYM MEGAPRZEBOJEM! Nigdy nie pojmę tego jak ta piosenka mogła flopnąć, i nie mówię to jako fan Jennifer, i tak ostatnio bardziej się skłaniam w stronę Cassie Ventury i Jhene Aiko. Mówię to obiektywnie! To była jedna z najlepszych piosenek zeszłego roku, jeśli nie najlepsza! Problemem nie jest Lopez, bo Jennifer dalej zaskakuje, dalej mimo wieku wygląda pięknie, dalej jest kreatywna, wyluzowana i wydaje muzykę na poziomie. Problemem jest to że…młodzież i teraźniejsi 20-30 latkowie niekoniecznie są już zainteresowani 50-paroletnimi piosenkarkami, jakkolwiek dobre by nie były. Młodzież słucha teraz z popowych div Duy Lipy, Ariany Grande, Taylor Swift, Rihanny, Olivii Rodrigo, Billie Eilish…no i przedewszystkim RAPU przez duże R! Jennifer mimo że wydaje wysokiej jakości muzykę, nie zostaje zauważana w tłumie o wiele bardziej popularnych i młodszych raperów i piosenkarek od niej, a to ich dzisiaj młodzież słucha. To samo było z Madonną. Była po 40-stce w latach 2000. (pamiętamy o zarąbistych płytach "Music", "Confessions on a Dancefloor" i "Hard Candy"). Jednakże po tej ostatniej, coś się stało…Madonna przekroczyła 50-tkę i kompletnie wypadła z obiegu. Jasne, dała niesamowity występ na SuperBowl 2012, wydała średnio popularne single z MDNA "Girl Gone Wild" i "Give Me All Your Lovin'". Ale…była po 50-tce. I ludzie- nastolatkowie i 20-latkowie już wtedy byli bardziej zainteresowani Katy Perry, RIhanną, Keshą, Seleną Gomez, a nawet Jennifer Lopez. I na tym można zakonczyć lata świetności Madonny. Ostatnie ostre sesje w łóżku (kobieta ma 64 lata) i pocałowanie Drake'a na scenie (wtedy miała 57 a on 29)….to już nie jest tylko buntownicza natura Madonny…to jest desperacja. Myślę że jak masz te 40 lat do 50-tki już jesteś w średnim wieku, ale dalej jesteś młody na tyle, aby rozumieć co kieruje nastolatkami i potrafisz nadążać za modą. Po 50-tce jest to już bardzo trudne, właściwie niemożliwe…jesteś już młodym dziadkiem. Czy ci się to podoba czy nie. I podziwiam Madonnę i Jennifer Lopez- większość artystów w wieku 30-paru lat ma już swoje najlepsze lata muzyczne za sobą i przez resztę kariery odcina kupony od dawnej popularności. Ale Jennifer i Madonna nie dość że po 40-stce dalej były młodzieżowe, dalej utrzymywały się na topie, wydawały hity za hitami, a nawet narzucały trendy. Z Jennifer jednak dzieje się obecnie to co z Madonną około 10 lat temu. Jennifer wydaje dobrą muzykę, dalej ma chęci…ale ogół społeczeństwa już na jej muzykę dużej chęci nie ma, poza oddanymi fanami. I to nie jest wina Jennifer, ale po prostu wieku. I to jest smutne. Ale sukces jej ostatnich komedii romantycznych "Marry Me" i "Teraz albo Nigdy" i oczywiście "Ślicznotki" pokazuje że ludzie dalej są zainteresowani nią jako aktorką. I myślę że Jennifer to zrozumiała, podpisując wieloletni kontrakt z Netflixem na produkcję filmów z jej udziałem…i o niej, no i przypominam że JLo na prawdę zaangażowała się mega w aktorstwo po raz pierwszy od lat 2000. Być może to jest jej największy angaż w aktorstwo od lat 90. bo po tym jak zadebiutowała w muzyce w 1999 wydawała maksymalnie 2 filmy rocznie…a lata 2010. oczywiście były w większości skupione na wielkim comebacku Jennifer do mainstreamu i utrzymaniu się jak najdłużej na szczycie przemysłu muzycznego…ale ten czas już minął. I Jennifer widocznie to zrozumiała, jej piosenki i albumy się już nie wyprzedają. Jennifer jest z innej ery, przedstreamingowej. Dlatego w tym roku dostajemy 3 filmy z Jennifer (JEEEJ!), a w produkcji już kolejne filmy z JLo i film dokumentalny. Według mnie Jennifer nie powinna przestać wydawać muzyki…jeśli dalej jej to sprawia radość, to czemu nie? Poza tym wierni fani zawsze zostaną. Tak długo jak JLo za przeproszeniem nie zacznie odpie***lać jak Madonna, to niech dziewczyna dalej szaleje! Ale radziłbym skupić się głównie na aktorstwie, które szło przez ostatnie 2 dekady jednak na drugim miejscu dla JLo w porównaniu do muzyki…przez to wielu ludzi przestało wierzyć w nią jako aktorkę, szczególnie biorąc pod uwagę że większość filmów Jennifer to komedie romantyczne nie zmuszające do większych refleksji. Ja z tym nie mam problemu, Jennifer jest jedną z królowych komedii romantycznych, wszystkie jej komedie romantyczne to są klasyki i kwintesencja tego, czym powinny być komedie romantyczne. Ale czas, żeby Jennifer na starsze lata pokazała wszystkim hejterom że jest mega utalentowaną aktorką i znowu potrafi zagrać w poważnych wymagających produkcjach jak "Cela", "Miasto Śmierci" czy "Co z Oczu to z Serca", w których wystąpiła lata temu.

Odpowiedz
3
Hej23

Hej23

AUTOR•  

Hej wszystkim!
Chciałem tylko zrobić krótki wpis o obecnej sytuacji na Ukrainie. Myślę, że najlepiej jeśli zacytuję swój wpis ze swojego fejk konta z facebooka:
Jako Polak spotkałem wielu Ukraińców w trakcie mojego życia. Pracowałem z nimi, spotykałem ich za granicą, niektórzy z nich są moimi bliskimi przyjaciółmi. Wiem, że Polska może zostać najechana przez Putina jako kolejna w przyszłości. Rosyjska propaganda w tym momencie przedstawia moje państwo Polskę jako największego wroga Rosji…Rosyjski rząd nienawidzi Polski i nie byłbym zaskoczony jeśli ich następnym krokiem byłoby zbombardowanie Polski…Właśnie dlatego czuję się zjednoczony z Ukrainą i wiem że musimy się wzajemnie wspierać. Szkoda że UE i USA robią tak mało aby twardo stanąć w obronie Ukrainy. Ukraina musi praktycznie radzić sobie ze wszystkim sama. My jako Polacy pozwoliliśmy około 1,5-3 milionom Ukraińców uciec do Polski przed wojną która teraz toczy się na Ukrainie. Staramy się pomagać jak możemy. Ale co z resztą krajów? Na prawdę jestem zawiedziony na takich krajach jak Niemcy i Stany Zjednoczone. Okazuje się, że własny interes, biznes i gospodarka są ważniejsze niż bezpieczeństwo słowianów. Teraz wiem, że w możliwej przyszłości w obliczu ataków tego psychola Putina i jego armii będziemy musieli sobie poradzić…SAMI. Sztuczne słowa wsparcia i współczucia bez żadnej KONKRETNEJ POMOCY znaczą tyle co NIC! Pozdrawiam wszystkich, zwykły Polski chłopak.

Odpowiedz
2
Malaya

Malaya

Zgadzam się tak bardzo !!!!!

Odpowiedz
2
Hej23

Hej23

AUTOR•  

Bella Swan (Zmierzch) kontra Elena Gilbert (Pamiętniki Wampirów). Porównanie postaci.

Jeśli chodzi o świat wampirów to bez wątpienia w ciągu ostatnich 20 lat produkcje, które osiągnęły największy sukces i na dobre zapisały się we współczesnej popkulturze to saga filmów Zmierzch (2008-2012) oraz serial Pamiętniki Wampirów (2009-2017). Oba powstały na podstawie książek. Mówiąc szczerze, ja wcześniej dowiedziałem się o Zmierzchu i zdecydowanie obejrzałem wszystkie 5 filmów w trakcie podstawówki-gimnazjum. Mimo, że w tym czasie wychodziły nowe sezony Pamiętniki Wampirów, nie zwracałem na nie uwagi. Dopiero w 2017 roku, kiedy serial miał swój finał, przypomniałem sobie o nim przypadkiem oglądając teledysk Karmina- The Kiss z udziałem Eleny i Stefana. Tak bardzo mi się spodobało to co zobaczyłem, że od razu wystukałem w przeglądarce internetowej serial Pamiętniki Wampirów i w przeciągu października-grudnia 2017 obejrzałem WSZYSTKIE 171 ODCINKÓW. Tak. W 2 miesiące…Co w moim przypadku sprawiło, że tak bardzo pokochałem te dwa uniwersa? Nie wampiry, wilkołaki ani te wszystkie supernaturalne aspekty serii, ale na pewno była to wciągająca otoczka. Najbardziej polubiałem główne bohaterki- Bellę i Elenę, które na dobrą sprawę, w wielu aspektach były bardzo do siebie podobne. Były pięknymi, smukłymi, długowłosymi brunetkami z brązowymi oczami. Styliści i makijażyści zrobili z Niną Dobrev i Kristen Stewart KAWAŁ dobrej roboty, bo oglądając je w tych seriach, masz wrażenie że patrzysz na najpiękniejsze dziewczyny na świecie. Porównajmy teraz do siebie te dwie bohaterki, które mimo wielu podobieństw, mają też wiele różnic. Która z dziewczyn była lepszą główną postacią?
Zacznijmy od tego że uniwersum Pamiętniki Wampirów jest o wiele bardziej rozbudowanym światem, w końcu, aż 171 odcinków w przeciągu 8 lat, podczas gdy Zmierzch to dosłownie 5 dwu-godzinnych filmów. Według mnie Pamiętniki Wampirów są też o wiele bardziej dojrzałym dziełem, ponieważ postacie, nie tylko główne ale też poboczne, są bardzo złożone i nie są stereotypowe, jak to często bywa w przypadku Zmierzch. Serial w ciągu ośmiu lat swojej emisji przedstawił dokładnie wiele problemów z którymi boryka się dużo ludzi- śmierć bliskiej osoby, zaręczyny, zerwanie, bezpłodność, uzależnienia, nieumiejętność pogodzenia się z upływem czasu, zdrada…wszystkie te aspekty przedstawia również Zmierzch, ale Pamiętniki Wampirów robią to w o wiele bardziej interesujący, dokładny i dojrzały sposób, może dlatego że PW miały po prostu dużo czasu aby to zrobić podczas gdy cała saga Zmierzch musiała być zamknięta tylko w 5 filmach.
Zanim przejdę do głównych postaci, powiem jeszcze o ich przyjaciołach oraz wampirach. W Zmierzchu, Bella po wyprowadzce do deszczowego Forks, od razu zawiera kontakt z grupą nastolatków, nie pamiętam do końca ich imienia, tak, nie pamiętam, bo były to tak mało interesujące osoby. Były stereotypowe- zwykła popularna wyluzowana płytka powierzchowna dziewczyna, azjatycki nerd, popularny laluś, nieśmiała dziewczyna w okularach…i to byli dosłownie wszyscy przyjaciele Belli, którzy na domiar tego byli tak mało pokazani w filmie, że trudno o nich powiedzieć cokolwiek więcej. Sama Bella, zaraz po poznaniu Edwarda, mało się nimi interesowała. Jasne, chodząc do szkoły siadała z nimi razem na stołówce, ale nie byli to ludzie z którymi nadawałaby na tych samych falach. Samo chodzenie z Andżelą i Jessicą (tak miały na imię?) było dla niej męczarnią, bo Bella po prostu nie lubiła robić takich rzeczy, nie przykładając dużej uwagi do swojego stylu. Sama najchętniej wolałaby siedzieć sama w domu nic nie robiąc albo po prostu spotykać się z sensem jej egzystencji- Edwardem. Z drugiej strony mamy Elenę i jej znajomych z Mystic Falls. Zupełne przeciwieństwo. Charaktery jej wszystkich przyjaciół- Caroline, Bonnie, Tylera i Matta zostały w trakcie całego serialu wyeksponowane do tego stopnia, że widzowie mogli się z nimi zżyć, zidentyfikować i polubić. I Caroline podobnie do tej popularnej przyjaciółki Belli granej przez Annę Kendrick, też była tą popularną płytką dziewczyną, ale na pozór. Też była zazdrosna o swoją najlepszą przyjaciółkę, a szczególnie o jej chłopaka. W trakcie trwania serialu okazuje się, że Caroline jest postacią wielowymiarową, opiekuńczą, kochaną i wszystkie jej najlepsze cechy zostają uwydatnione po przemianie w wampira. Tak więc, przyjaciele Eleny > "przyjaciele" Belli, jeśli w ogóle można ich tak nazwać. Elenie też bardzo zależało na swoich przyjaciołach, z czasem dowiedzieli się o jej sekrecie i razem wspierali się i zmagali się z przeciwnościami losu w całym serialu, podczas gdy znajomi Belli nigdy nie zostali wtajemniczeni w życie Belli. Nie wiem też, ile Bella byłaby w stanie zrobić dla tych ludzi, bo odkąd poznała Edwarda, dla niej zaczęły się liczyć tylko 2 cele- być z Edwardem na zawsze i zostać wampirem, żeby być z Edwardem na zawsze!
Wampiry w Zmierzchu i Pamiętnikach Wampirów też znacząco się różnią. Podobieństwa są takie, że w obydwóch uniwersach wampiry żeby przeżyć, muszą żywić się krwią, czy zwierzęcą czy ludzką, wedle ich własnego uznania. Oba mają nadnaturalną siłę i niezwykłą prędkość. Tutaj się kończą podobieństwa, ponieważ bycie wampirem oznacza zupełnie co innego w Zmierzchu, a co innego w Pamiętnikach Wampirów. W Zmierzchu wampiry mogą być zabite tylko przez rozczłonkowanie, dokładniej amputację głowy, a to też nie wystarczy. Odcięta głowa może się zrosnąć z powrotem z resztą ciała po kapitulacji, dlatego żeby permanentnie zabić wampira, trzeba go spalić. W Pamiętnikach Wampirów drewniany kołek w serce załatwia sprawę. Jest więcej sposobów na zabicie wampira niż w Zmierzchu, bo można też wyrwać wampirowi serce, można amputować głowę, i oczywiście może też spłonąć. W odróznieniu od Zmierzchu, w PW są też pierwotne wampiry, jak Klaus, Elijah czy Rebbekah Mikkaelson, które są pierwszymi wampirami w historii świata, powstałe w wyniku magii swojej matki, około 1000 roku n.e. Można je zabić wyłącznie kołkiem z białego dębu, który jest bardzo trudny do znalezienia. Zabicie każdego pierwotnego wampira wiąże się z tym że cała linia wampirów powstała z ich krwi umiera automatycznia włącznie z nimi. W Pamiętnikach Wampirów, ugryzienie wilkołaka też jest śmiertelne dla wampira i ma on ok. 2 dni do śmierci, no chyba że wypije krew pierwotnego wampira. Wampiry różnie również reagują na słońce. W Pamiętnikach, wampiry absolutnie nie mogą przebywać na słońcu bo od razu zaczynają płonąć. Jeśli jednak czarownica stworzy dla nich pierścien przeciwsłoneczny, wówczas wampiry nosząc go już nigdy nie muszą się martwić słońcem i mogą bez problemu wychodzić na słońce kiedy chcą. W Zmierzchu, słońce nie jest żadnym zagrożeniem dla wampirów ale mimo wszystko nie mogą wychodzić na słońce wśród ludzi, ponieważ ich skóra wówczas zaczyna błyszczeć jak brokat i nie ma żadnego zaklęcia ani pierścienia na to, aby mogły przestać się tym przejmować i móc wychodzić normalnie wśród ludzi na słońce. Stąd, jak w Forks nadchodziły słoneczne dni, rodzina Cullenów zawsze nie przychodziła w te dni do szkoły, żeby się nie ujawnić. Specjalnie wybrali na miejsce swojego osiedlenia najbardziej deszczowy zakamarek Stanów Zjednoczonych, aby móc wychodzić do ludzi jak najczęściej się da, nie musząc martwić się o słońce. Teraz aspekty fizyczne. Wampiry w Pamiętnikach Wampirów wyglądają dosłownie tak samo jak ludzie. Nie ma żadnych zmian w wyglądzie, tak jak wyglądały w trakcie ludzkiego życia, tak samo wyglądały jako wampiry. Mając jednak duże pragnienie, na przykład widząc krew ich twarz i oczy się robią nienaturalnie czerwone i ukazują się kły. Wampiry też w Pamiętnikach nomalnie oddychają, mrugają i śpią, a ich serce bije. W Zmierzchu, osoba po przemianie w wampira ma bledszą skórę, ich serce dosłownie przestaje bić, nie oddycha ani nie mruga oczami. Wampiry w Zmierzchu nigdy nie potrzebują snu, a ich oczy zmieniają kolor, może być to kolor złoty, albo czerwony. Dlatego Edward wraz ze swoją rodziną ciągle musieli ubierać soczewki kontaktowe do szkoły, aby wyglądać jak najbardziej naturalnie. Tęczówki wampira jednak po paru godzinach stapiały te soczewki przez co trzeba było je regularnie wymieniać. Bella po przemianie w wampira miała też ogromny problem ze swoim pierwszym spotkaniem z ojcem, bo nie mogła się ujawnić jako wampir, i musiała sztucznie udawać przy nim że mruga, oddycha, i nie być zbyt sztywna, a do tego kontrolować swój głód, żeby go…nie zjeść xd Wszystkie wampiry w świecie Zmierzchu podlegają Volturi, organizacji wampirów mających swoją siedzibę we Włoszech. Każde większe wykroczenie wampirze mogło być z łatwością doniesione, iż mieli oni swoje kontakty na całym świecie, i już po tym nie trzeba mówić, że wampir który dopuścił się przestępstwa, był zabijany. W Pamiętnikach, wampiry nie były przez nikogo kontrolowane, oczywiście byli pierwotni, jednak oni nie kontrolowali w żaden sposób życia reszty wampirów na świecie, chyba że któryś ich zainteresował, więc wampiry w świecie Pamiętników Wampirów nie musiały się aż tak martwic. Przychodzi ostatni aspekt wampiryzmu czyli umiejętności. Wydaje się, że w Pamiętnikach Wampirów wampiry miały ich więcej. Prócz nadnaturalnej szybkości i siły, każdy wampir mógł manipulować umysłami ludzi, tzw. umiejętność perswazji. Używając siły swojego umysłu, wampir mógł zmusić człowieka do myślenia tego, co mu wampir powie i zmusić go do zrobienia tego co chce. Mógł też odebrać dowolne wspomnienie człowiekowi. Mówiąc krótko, wampir mógł siłą umysłu zrobić wszystko człowiekowi, no chyba że człowiek nosił ze sobą tzw. werbenę, mógł ją spożyć, albo nosić ją ciągle ze sobą w formie biżuterii, wówczas, człowiek był odporny na wampirzą manipulację. Ponadto, wampiry mogły wchodzić do snów ludzi, mogły wnikać w ich umysł i pokazać człowiekowi we śnie to co chcą. Dlatego kiedy Elena wpadła w śpiączkę, jej przyjaciele i tak mogli się z nią kontaktować wchodząc do jej umysłu i tam z nią rozmawiać. Pierwotne wampiry prócz umysłów ludzkich, mogły też sterować umysłami innych wampirów. Krew wampira w Pamiętnikach leczyła innych ludzi, czyli jeśli ktoś był odrobinę, czy nawet śmiertelnie ranny, pijąc krew wampira, rany się goiły i człowiek szybko wracał do zdrowia. Nie wiem czy były jeszcze jakieś umiejętności. W Zmierzchu, faktycznie wampiry miały tych umiejętności mniej. Każdy wampir jednak, miał swoją specjalną, unikalną umiejętność, której nie miał żaden inny wampir, która ujawniała się wraz z przemianą w wampira. Edward czytał w myślach (Bella była jedyną osobą której nigdy nie umiał czytać w myślach, stąd go tak zafascynowała), Alice przewidywała przyszłość, córka Edwarda i Belli, Rennesmee, pokazywała ludziom swoje wspomnienia, myśli, cokolwiek chciała dotykając ich twarzy. Bella natomiast była chodzącą tarczą, zdolności innych wampirów nigdy na nią nie działały, Edward nie mógł czytać jej w myślach, a źli Volturi nie potrafili użyć na niej swojej mocy, bo Bella je blokowała jeszcze kiedy była człowiekiem, dlatego chcieli ją zlikwidować, bo uważali to za zagrożenie. Po przemianie w wampira, Bella mogła siłą swojego umysłu przenosić ochronę na ludzi i wampiry dookoła nich, broniąc ich przed zdolnościami innych wampirów. Mogła bronić ludzi których kocha i według mnie to jest słodkie. Podsumowując, łatwiej jest zabić wampira w Pamiętnikach Wampirów, o wiele. Natomiast wydaje się że fajniejsze by było bycie wampirem w Pamiętnikach, bo mają oni więcej zdolności jak kontrola umysłów, snów i leczenie innych ludzi swoją krwią. Podoba mi się bardzo w Zmierzchu to, że każdy wampir ma swoją specjalną umiejętność, tak jak Bella magiczna ochrona ludzi na których jej zależy, której nie miał żaden inny wampir. Trudno mi jednak powiedzieć czy fajnie by było nigdy nie spać i nigdy nie czuć zmęczenia bo….lubię spać. Zależy kto ma jakie do tego nastawienie. Na pewno mógłbym o wiele więcej zrobić nigdy nie odczuwając zmęczenia i nie musząc spać. Głupie jest to że w Zmierzchu twoje oczy zmieniają kolor na jakiś dziwny kolor, nie wiem czy chciałbym mieć czerwone czy złote oczy. Pewnie bym nosił soczewki które i tak bym musiał zmieniać co parę godzin, dramat. Podoba mi się to, że w Pamiętnikach wampiry są takie ludzkie, wyglądają jak ludzie, dalej oddychają, dalej śpią. Jeśli jednak nie mają znajomej czarownicy, będą musieli ukrywać się przed słońcem bo inaczej spłoną. Dajcie mi znać w komentarzu, bycie którym wampirem wydaje wam się fajniejsze i bardziej interesujące- tymi ze Zmierzchu czy z Pamiętników Wampirów? Warto wspomnieć, że w uniwersum Pamiętników jest lek na wampiryzm co znaczy, że zażywając go, przestajesz być wampirem i wracasz do ludzkiej formy i znowu zaczynasz się starzeć. W Zmierzchu nie ma takiej możliwości, stając się wampirem jesteś nim już nieodwołalnie na zawsze, co brzmi trochę przygnębiająco.
Okej, miało być o Elenie i Belli, a napisałem cały artykuł o czymś innym. Tak więc jeśli chodzi o urodę, hmmm…Elena od początku była ponadprzeciętnie piękna, kobieca i stylowa i tak zostało do końca serialu. Bella w pierwszym filmie była bardzo średnia, od drugiej części zrobiła się mega ładna. Miała zwyczajny styl ubioru ale równocześnie miała piękne włosy i twarz, i jej głębokie brązowe oczy były tak piękne jak oczy Eleny w Pamiętnikach. Po przemianie w wampira, z Belli zrobiła się dopiero rasowa sunia, zaczęła być bardziej kobieca, żywa i pewna siebie. Można powiedzieć, że wszystkie najlepsze cechy uwydatniły się u Belli wraz z przemianą w wampira. Z Eleną, według wielu jest na odwrót. Elena po przemianie w wampira (której nigdy nie chciała) zrobiła się bardziej wyluzowana i zabawna, ale też bardziej egocentryczna. Zacznijmy od tego, że Bella zawsze uważała że normalne życie nie jest dla niej. Bella czuła, że nie należy do tego świata, czuła się jak wyrzutek społeczny, zawsze czuła że nie pasuje do takiego życia. Poznając Edwarda, zakochała się w nim po uszy i od razu bez zastanowienia chciała się stać częścią jego świata, chciała się stać wampirem, bo wiedziała, że to jest świat, w którym będzie się mogła poczuć sobą…i faktycznie, tak się stało po przemianie w wampira. Elena zawsze chciała jak najbadziej normalnego życia- ukończyć liceum, college, zakochać się, znaleźć męża, mieć dzieci i się nimi opiekować, pracować itd. Elena bardzo ceniła sobie swoje człowieczeństwo i ludzkość, i bała się że po przemianie w wampira straciłaby siebie. Mimo że akceptowała wampiryzm swoich przyjaciół i chłopaków, sama stanowczo nie chciała nim być, i wpadła w paranoję kiedy się okazało że na łożu śmierci została przemieniona w wampira. Zaczęła histeryzować i narzekać, że trzeba było pozwoleć jej umrzeć. Kiedy w grę wszedł lek na wampiryzm, Elena robiła wszystko aby go odnaleźć i móc wrócić do ludzkiego życia jak najprędzej może, próbując przekonać swojego chłopaka Damona, żeby wziął lek z nią, aby mogli być razem ludźmi. I tak się pod koniec serii stało. Bella i Edward, dla odmiany, chcieli być na zawsze razem, jako wampiry, długo i szczęśliwie i nie czuli potrzeby żyć normalnym, ludzkim życiem.
Bella i Elena obydwie kochają w sposób ekstremalny ludzi, na którym im zależy i są w stanie zrobić na prawdę dużo aby obronić tych których kochają. Bella już w pierwszym filmie nie mówiąc Edwardowi ani jego rodzinie pojechała na samobójczą misję ocalenia swojej matki, sama na spotkanie z groźnym wampirem, bo ten jej zagroził że jeśli komuś powie to ją zabije. Widząc że dzieje się coś niedobrego z Jacobem w drugiej części, bez zastanowienia idzie się skonfrontować z jego znajomymi, i nawet jednemu sprzedaje plaskacza na ryj, żeby się odwalili od jej przyjaciela (myślała wtedy że oni mu grożą i go zmuszają do rzeczy których on nie chce robić). W trzeciej części kaleczy się, przecinając sobie skórę żeby odwrócić uwagę Victorii od Edwarda i żeby zaatakowała ją zamiast Edwarda, bo chciała go uratować. Kiedy Volturi chcieli zabić Edwarda w drugiej części, Bella krzyczała żeby go zostawili i żeby zabili ją. W czwartej części, Bella zaszła w ciążę z Edwardem i nosząc wampirze dziecko jako człowiek, zaczęły jej się łamać kości i bardzo zachorowała, dziecko wyniszczało jej organizm od środka i wszyscy chcieli aby je usunęła ale Bella nigdy nie miała wątpliwości, że chce dotrzymać ciąży, bo dla niej życie jej dziecka było ważniejsze niż jej własne. I taka właśnie jest Bella- życie ludzi ukochanych jest ważniejsze dla niej. Wiedząc że jej ojciec jest w niebezpieczeństwie przez nią, wyniosła się z domu i zarządała od swoich znajomych aby chronili jego dom. Aby go chronić, musiała go też bardzo obrazić, aby pozwolił jej wyjść z domu. Wiedziała, że go bardzo rani, ale musiała to zrobić żeby uratować jego życie. Elena, podobnie do Belli, wiele razy ryzykowała swoje życie, aby obronić jej bliskich. W niektórych przypadkach mogło dojść nawet do skrajnej agresji z jej strony, jak w przypadku kiedy łowca wampirów zaczął nękać jej brata aby też stał się łowcą wampirów aby mogli zabić wszystkich jej przyjaciół. Nie zastanawiając się ani chwili dopadła go w jaskini, zaczęła go tłuc na kwaśne jabłko, dając mu do zrozumienia, że nie pozwoli sobie aby ktoś dręczył jej brata i przyjaciół. Ostatecznie go zabiła po czym miała straszne wyrzuty sumienia.
Elena wydawała się bardziej ogarnięta od Belli, jeśli można tak powiedzieć. Mimo że pisała pamiętnik, w przeciwieństwie do Belli, wydawała się bardziej praktyczna, wyluzowana, realistyczna i zaangażowana, np. biorąc udział w organizacji różnych szkolnych przedsiewzięć ze swoimi przyjaciółkami, uczęszczając na dodatkowe zajęcia np. była cheerleaderką, gotowała dla przyjaciół, po śmierci rodziców starała się być jak mama dla swojego o 2 lata młodszego brata i była bardzo troskliwa i opiekuńcza. Belli za to nie interesowało za bardzo nic. Była zwyczajną dziewczyną, nie za bardzo zainteresowaną to co się wokół niej działo ani żadnym konkretnym zajęciem, była wycofana i tak jak napisałem- nie czuła że za bardzo przynależy gdziekolwiek. Była też bardzo niezdarna, ciągle się potykała itp. Jej duża koncentracja na Edwardzie też była nieco toksyczna, bo cały swój świat ustanowiła tylko wokół niego, podczas gdy Elena mając chłopaka, zawsze utrzymywała swoją własną tożsamość i poczucie indywidualności, odróżniając od swojego chłopaka swoje własne życie i znajdując czas dla przyjaciół, czego nie robiła Bella, która całą swoją osobowość skupiła na swoim chłopaku. Po tym jak Edward zostawił Bellę, ta przez parę miesięcy siedziała pogrążona w depresji w swoim pokoju, nigdzie nie wychodząc, zamieniając się w totalny mess. Elena też miała skłonności do dużej załamki, ale zawsze starała się szybko podnieść, bo wiedziała, że ma taki obowiązek. Starała się nie koncentrować swojego całego życia wokół chłopaka. Chociaż po tym jak przemieniła się w wampira i była z Damonem, z czasem podobnie do Belli zaczęła wszystko koncentrować tylko na nim.
Obie są romantyczkami, wierząc w tą wielką miłość i bajkę, koncentrując na tym swoje życie, chociaż Elena jest bardziej taką praktyczną romantyczką a Bella jest beznadziejną romantyczką tzw. hopeless romantic. Elena jest ułożoną dziewczyną, i dziewczyną idealną w tradycyjnym pojęciu, chcącej zwyczajnego rodzinnego życia, jest grzeczna uprzejma gościnna empatyczna, delikatna a przy tym zdeterminowana i piękna jak laleczka Barbie. Bella jest większym typem buntowniczki i cyniczki, zagubionej w swojej własnej bajce, nie chcącej zwyczajnego życia, oddzielającej siebie od reszty społeczeństwa, nieprzejmującej się stylem, niezdarną, awkward. Nie można jej odmówić, że też ma dobre serce, ale nie umiała pokazać ludziom jak jej zależy na nich, np. kiepsko jej wychodziło pokazanie jak bardzo jej zależy na jej ojcu albu Jacobie. Elena jasno pokazywała ludziom swoje uczucia i to ile oni dla niej znaczą. Sama Nina Dobrev, 10 lat temu w wywiadzie porównując Bellę i Elenę do siebie powiedziała: "Elena robi wszystko dla wszystkich, Bella robi wszystko dla siebie, ale obydwie są fajnymi postaciami.". Myślę że to nie do końca prawda. Bella skoncentrowała cały swój świat wokół Edwarda i to dla niego wszystko robiła. Po tym jak urodziła córkę, robiła wszystko dla niej i Edwarda. Elena faktycznie była bardziej otwarta i starała się, aby wszyscy ludzie czuli się uwzględnieni i dobrze wokół niej. Na pewno miała osoby na których jej najbardziej zależało jak Jeremy i Damon/Stefan, ale dla swoich przyjaciół też bardzo dużo robiła, a nawet dla ludzi których mało znała, bo widziała że potrzebują pomocy. Podoba mi się bardzo ta zdolność Belli że mogła obraniać ludzi których kochała siłą swojego umysłu, co oznacza, że Bella też jest dobrą i kochającą osobą, zdolną do obrony swoich bliskich za wszelką cenę.
Czas na podsumowanie. W obydwóch tych postaciach widzę siebie, np. tak jak Elena przez dużą część życia pisałem pamiętnik, i byłem taką uśmiechniętą zawsze gotową do pomocy innym ludziom osobą, ale podobnie jak Bella zawsze czułem się wyalienowany, i zdecydowanie przez ostatnie 2 lata, czułem się bardziej jak ona, odseparowany od innych ludzi, pogrążony w depresjii i melancholii, i zdecydowanie nie jest mi obce koncentrowanie swojego życia na jednej osobie, to jest toksyczna cecha, ale ja potrafię wpaść w takie skrajności jak Bella. Nie wspomniałem że Bella po tym jak Edward ją zostawił stała się bardzo lekkomyślna i zaczęła robić bardzo głupie i ryzykowne rzeczy, jak przejażdżka motocyklowa z nieznajomymi starszymi facetami, skakanie z klifu, albo jeżdżenie na motorze, mimo że tego nie umiała. Wmawiała sobie w umyśle, że robiąc to, Edward w końcu się pojawi, żeby uratować ją. Myślę, że Elena jest taką idealną dziewczyną, przykładem, której wielu ludzi może nie cierpieć bo jest taka idealna, natomiast Bella jest bardziej taką relatable postacią, z którą można się utożsamić ze względu na tą nieśmiałość, poczucie niezrozumienia przez innych ludzi, niezręczność towarzyską i chęcią czegoś więcej niż normalne, ludzkie życie. Trudno mi wybrać, którą postać bardziej lubię. Elena jest chyba osobą, którą bardziej bym lubił w realu, ale pewnie skończyłbym kumplując się z Bellą, jako że obydwoje byśmy byli niepopularnymi osobami trzymającymi się na uboczu. Elena jest jak taka dobra ciocia, mama i na pewno taką osobą się stała po urodzeniu dzieci, Bella jest bardziej taką buntowniczą, niespokojną duszą, obydwie reprezentują typ osobowości INFP w MBTI, tylko że są to dwa skrajne rodzaje MBTI- Bella ten lekkomyślny i buntowniczy, a Elena ten słodki, uprzejmy i obowiązkowy. Którą dziewczynę bardziej lubicie?

Odpowiedz
4
Malaya

Malaya

@Zyleta1997 tosz to wiedźma, na stos z nią ! 😂

Odpowiedz
1
Hej23

Hej23

•  AUTOR

@Malaya ZDECYDOWANIE!

Odpowiedz
2
pokaż więcej odpowiedzi (4)