Patryk

Valt

Patryk

Valt

imię: V

miasto: Yharnam

www: instagram.com

o mnie: przeczytaj

7661

O mnie

No serwus.
Na tym profilu znaczna większość quizów będzie dotyczyć gier. Od czasu do czasu pojawiać się będą quizy o serialach, czy innym tworze popkultury.
Enjoy.

-Kontakt-
instagram: valtpl

-Jakieś fajne cytaty z gierek-
"A strong man doesn't need to read the... Czytaj dalej

Ostatni wpis

Valt

Valt

Blep Pamiętam jeszcze hasło nawet :v Zobacz zdjęcie

Odznaki

Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury, jesteś gościem :)

*Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×

Zaloguj się, aby dodać nowy wpis.

Wpisy autora: Wróć do wszystkich wpisów
Valt

Valt

AUTOR•  

Wracając do historii growych horrorów to wspomniałem ostatnio, że obok survival horrorów istnieje też taki podgatunek horrorów jak hide’n’seek, czyli w polskim tłumaczeniu taka gra w chowanego. Nazwa tutaj odnosi się do tego, że w tego typu horrorach nasza postać jest najczęściej bezbronna i musi uciekać oraz chować się przed przeciwnikami. Może ewentualnie mieć możliwość chwilowego spowolnienia swojego wroga, czy coś w tym stylu.
Najpopularniejszymi grami tego typu dzisiaj są pewnie wszystkim znane „Outlast” i „Amnesia”, ale za oficjalny początek tego podgatunku można w sumie uznać rok 1995, w którym ukazała się gra „Clock Tower: The First Fear” na konsolę Super Famicom (czyli polskiego Pegazusa :P).
Gra była od strony mechaniki przygodówką point’n’click, którą wyróżniało to, że przez całą przygodę głównej bohaterce uprzykrzał życie pewien stalker, Scissorman władający wielkimi nożycami, przed, którym należało zawsze uciekać lub się chować. Gra wyszła tylko w Japonii, ale na necie można znaleźć przetłumaczoną na angielski piracką wersję gry. Gra co prawda dzisiaj nie zachwyca i jest nieco toporna, ale chociaż graficznie wciąż ma swój urok i wygląda całkiem ładnie. :P
Oczywiście przed Clock Towerem też znaleźliby się jacyś prekursorzy tego podgatunku, chociażby wszelkie wczesne gry na licencji filmu Halloween czy Piątek 13. Jednak za takiego prawdziwego protoplastę hide’n’seeków można uznać grę „Monster Maze” z 1981, w którym biegało się po labiryncie uciekając przed dinozaurem i w sumie tyle, gra dziś wygląda jak coś z Nokii 3310. :P Nic ciekawego według mnie, więcej sensu ma dzisiaj granie właśnie w Clock Towera.

Sam Clock Tower otrzymał później 3 kolejne części na konsole PlayStation (dwie na ps1 i jedną na ps2), które trafiły już na zachód i oprócz Scissormana zawierały potem kilku innych antagonistów, którzy prześladowali bohaterów.
W późniejszym czasie na ps2 pojawiła się też gra „Haunting Ground”, która chyba w ogóle miała być czwartą częścią Clock Towera, bo jest od tych samych twórców (Capcomu) i opiera się praktycznie na tych samych zasadach, podobno też wykorzystano przy tej grze jakieś odrzucone projekty z produkcji Resident Evil 4.
Protagonistką w HG jest Fiona i w grze pojawiło się 4 antagonistów, którzy ganiali za bohaterką po jakimś zamku. Fiona miała towarzysza w postaci psa o imieniu Hewie, który pomagał rozwiązywać zagadki, znajdywać potrzebne przedmioty i spowalniać chwilowo przeciwników. Podobne zastosowania miał pies z tegorocznego „Blair Witch”. :P
W dodatku jeśli kojarzycie mechanikę wpadania w panikę z Amnesii, to nie była to pierwsza gra z taką mechaniką, pojawiła się wcześniej chociażby w Clock Towerze 3, a potem właśnie w HG (coś podobnego pojawiło się też jeszcze wcześniej w dwóch innych grach z tego co kojarzę), panika objawiała się efektami na ekranie, a sterowanie było utrudnione i bohaterki tych gier potykały się o własne nogi.
Z ciekawostek mogę jeszcze powiedzieć, że Fiona z HG wygląda niemalże identycznie jak Jill w wydanym 4 lata później Resident Evil 5, ciekawe czy twórcy wykorzystali po prostu ten sam projekt postaci, czy to czysty przypadek. Mam wrażenie zresztą, że tylko ja zwróciłem na to uwagę, bo nikt nigdzie o tym nie mówi.

Z nowszych tytułów typowo bazujących na CT, to kilka lat temu wyszła też gra „NightCry”, która jest w pełni duchowym spadkobiercą CT, wykorzystuje nawet ten sam motyw prześladowcy z wielkimi nożycami, ale gra podobno jest taka sobie, zresztą graficznie to to wygląda gorzej od Haunting Ground z 2005. xd
Ogólnie gatunek hide’n’seek nawet chyba nieco ewoluował, bo pojawiła się cała masa takich jakby multiplayerowych hide’n’seeków, mam tu na myśli gry typu „Dead by Daylight”, jakby się zastanowić to opiera się to na podobnych zasadach co Clock Tower, tylko jest grą sieciową i w samego prześladowcę wciela się żywy graczy. To w sumie wiecie już skąd mniej więcej się taki typ rozgrywki wywodzi. :P

A na koniec zostawiam oczywiście fajną nutkę z soundtracku do Clock Towera 3: https://www.youtube.com/watch?v=rPFNI5u-3wA

Odpowiedz
15
Valt

Valt

AUTOR•  

Dzisiaj nie mam jako tako żadnych growych ciekawostek, a jeden z obiecanych quizów pojawi się dopiero za jakiś czas, ale jako, że dalej jesteśmy w temacie horrorów, to chciałbym podrzucić Wam pewną nutkę z soundtracku do gry Fatal Frame 4. „The Tsukimori Song”, ma ona dwie wersje, grane na dwóch różnych instrumentach i w nieco inny sposób i genialne jest to w jaki sposób te dwie wersje tego samego utworu się różnią między sobą i powodują zupełnie odmienne odczucia.
Jedna jest grana na fortepianie i jest to naprawdę cudowna melodia, której przyjemnie się słucha. Link: https://www.youtube.com/watch?v=qft36hUnpr0
Druga natomiast jest grana na organach i jest z tego niezły mózgotrzep, melodia jest nieco przerażająca, brzmi jak koszmary. Ale wciąż ma w sobie coś magicznego, że świetnie się tego słucha. Chociaż przed snem bym raczej sobie tego nie puszczał. xd Link: https://www.youtube.com/watch?v=sCvkMYy75kg

Zarzucę w sumie jeszcze jednym utworem brzmiącym jak koszmary, nawet bardziej niż to wyżej: https://www.youtube.com/watch?v=xTWWCpGpkoo
Myślę, że jest to być może nawet najbardziej przerażająca melodia jaką słyszałem. Serio, czy tylko we mnie powoduje to tak nieprzyjemne odczucia? ;_;
Melodia pochodzi z soundtracku do ostatnio wspominanego Silent Hill: Shattered Memories i co ciekawe nie jest jak większość utworów z tej serii skomponowana przez Akire Yamaoke. Utwór jest skomponowany przez kogoś innego i to cholerstwo pojawiało się też w innych grach i dziełach popkultury, chociażby w pierwszym Postalu (którego soundtrack ogólnie brzmi jak piekło) i podobno też w Maxie Paynie, Half-Lifie 2, filmie 28 Dni Później i nie wiadomo w czym jeszcze. Dodaje to temu trochę tajemniczości, że ten utwór się tyle razy gdzieś przewijał. :P

Odpowiedz
13
Valt

Valt

AUTOR•  

Kojarzycie te momenty z gry Until Dawn podczas, których uczestniczyło się w sesjach u psychiatry, doktora Hilla?
Co jakiś czas w trakcie fabuły akcja przenosiła się do gabinetu tego psychiatry, etapy były prezentowane wtedy w pierwszej osobie (z oczu), by nie było wiadomo który z bohaterów dokładnie się u niego znajduje i odpowiadało się tam na różne pytania wybierając pasującą nam opcję.
Pomysł ciekawy i fajnie zrealizowany (choć gra obroniła by się spokojnie bez tych momentów), ale niewielu pewnie wie, że nie był on do końca oryginalny, bo taki motyw pojawił się już 6 lat wcześniej w innej grze. :P Dokładniej w Silent Hill: Shattered Memories, o którym niedawno wspomniałem w jednym wpisie, podrzucając jedną piosenkę z tej gry.
Pojawiły się tam właśnie sesje u doktora Kaufmanna, podobnie jak w UD akcja co jakiś czas przenosiła nas do gabinetu doktora. Ogólnie ten motyw był bardziej istotny dla całej opowieści niż sesje u doktora Hilla w UD, a wybory jakich się podejmowało w trakcie rozmowy z Kaufmannem miały spory wpływ na niektóre elementy w grze (w UD chyba nic one nie zmieniały, albo zmiany były zbyt subtelne).
Kaufmann zadawał niekiedy dość trudne pytania i zagadki, na które odpowiedzi zależą od przekonań osoby grającej. Odpowiedzi na pytania miały wpływ na wygląd niektórych lokacji, potworów i pewnej postaci pobocznej oraz jej nastawienia do protagonisty (chodzi dokładniej o policjantkę Cybil). Dodatkowo sesje u Kaufmanna prowadziły do różnych ścieżek określających przeszłość bohatera i tego co dawniej zrobił, mógł się okazać np. alkoholikiem. Ale to miało bardziej wpływ na jeden szczegół w zakończeniu, który wyjaśniał to co się właściwie stało w przeszłości bohatera, nie miało to jakiegoś wielkiego znaczenia, bo i tak w sumie te zmiany prowadziły do jednego, ale i tak fajny motyw. :P
Wpływ na przebieg gry miały nie tylko odpowiedzi u psychiatry, ale też takie pierdoły jak np. to, że zbyt długo przypatrywaliśmy się jakimś przedmiotom. Np. przypatrywanie się pustym butelkom prowadziło do tej ścieżki alkoholika, także mamy dość nieoczywistą mechanikę, o której gra nawet nie wspomina. :P

Sam Shattered Memories jest swego rodzaju rebootem, inną wizją pierwszej części serii Silent Hill, gdzie tą samą historię przekształcono w nieco coś innego, gra ma też inny klimat niż poprzednie części serii i nie jest też zbyt straszna, co wielu fanom się niestety nie spodobało. Ale gra nadal jest horrorem/thrillerem psychologicznym, w którym same motywy psychologiczne są mocno zaakcentowane.
Co do fabuły gry, to podobnie jak w pierwszej części serii zaczyna się ona od wypadku samochodowego w miasteczku Silent Hill, po którym bohater budzi się i zauważa, że zniknęła jego córka, ale przebieg reszty historii jest już kompletnie inny od pierwowzoru, choć trzyma się pewnych charakterystycznych elementów (jak np. spotkanie policjantki w barze, park rozrywki, latarnia, itp.) i postaci, które są w większości te same co w oryginalnym Silent Hill, ale pełnią tu trochę inną rolę w opowieści.
Klimat gry też się dość mocno zmienił, nie ma już mgły i alternatywnej rzeczywistości pełnej krat i rdzy (która miała uzasadnienie fabularne), a mamy za to zimowy klimat, śnieżycę, a alternatywna rzeczywistość objawia się zamrożeniem wszystkiego i pojawieniem się potworów, przed którymi należy uciekać, bo w grze nie ma walki w przeciwieństwie do poprzednich części.

Historia w grze ma swoje ukryte dno, nie jest tylko o ojcu poszukującym córki w zamarzniętym miasteczku podczas śnieżycy, jest o stracie, pewnej traumie z dzieciństwa i próbie pogodzenia się z przeszłością, na którą nie miało się wpływu. Fabuła jest też nieco prostsza do zrozumienia niż w takim Silent Hill 2, co nie oznacza oczywiście, że jest gorsza. SH2 był przepełniony symboliką i posiadał spore pole do własnych interpretacji, SM również to posiada, ale główny sens jest praktycznie podany na tacy, jednak nie rujnuje to całości. Zakończenie daje odpowiedzi na wiele pytań, ale przede wszystkim zmienia znaczenie całej przygody i jest naprawdę mocne. Zakończenie po prostu miażdży. Jest jednym z moich ulubionych zakończeń w grach, gdzieś tak obok chociażby The Last of Us, które również uwielbiam. :D
Ogólnie jak wspomniałem w innym wpisie, gra posiada jedną z najlepszych fabuł w historii gier video ever!
Polecam się zapoznać z tą grą, choćby w formie let’s playa na youtubie, bo historia jest warta poznania. :D

A tu macie kolejną fajną piosenkę z tej gry: https://www.youtube.com/watch?v=qrzNABqN420 „Hell frozen rain falls down!”
A poniżej fan arcik doktora Kaufmanna. :D

Odpowiedz
12
Valt

Valt

•  AUTOR

@Davil
No przede wszystkim tak żeby te niektóre sceny były płynne, to jest wyczyn. :P

Odpowiedz
3
Davil

Davil

@Valt Szacun i podziw dla twórców

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (9)
Valt

Valt

AUTOR•  

Mała lekcja growej historii. Wiecie jaki był pierwszy survival horror? :P
Większość jako początek tego gatunku kojarzy pewnie pierwszą odsłonę „Resident Evil” i po części jest to prawda, upowszechnił się wtedy termin „survival horror”, a gra wprowadziła pewne trendy, z których korzystało wiele późniejszych tytułów.
Ale tak naprawdę za pierwszy prawdziwy survival horror uznaje się grę „Sweet Home” z 1989 roku, bazującą na filmie o tym samym tytule (choć początków gatunku można by się doszukiwać nawet jeszcze wcześniej). Gra była tworzona zresztą częściowo przez tą samą ekipę, która kilka lat później stworzyła pierwszego Residenta.
Gra opowiadała o grupce filmowców, którzy wyruszyli do opuszczonej posiadłości zmarłego malarza by nakręcić film dokumentalny i odnaleźć jego obrazy, akcja była ukazywana z góry jak w starych j-rpgach, czy pewnym innym znanym horrorze „Corpse Party”.
Sweet Home posiadał w sumie najważniejsze cechy gatunku klasycznych survival horrorów: ograniczony ekwipunek, zarządzanie zasobami, zagadki, nacisk na eksploracje i okazjonalną walkę, gdzie ta ostatnia była zrobiona w systemie turowym. Wyróżniało tę grę w sumie to, że podobnie jak w wielu j-rpg’ach sterowało się drużyną postaci, a nie jednym bohaterem. :P
Większość powyższego opisu brzmi w sumie jak pierwszy Resident, bo gra miała ogromny wpływ na to jaki był Resident Evil. Drugą grą, która również sporo się przyczyniła do ostatecznego wyglądu Residenta, był pierwszy „Alone in the Dark”, który przede wszystkim ukazywał akcję w 3D i pozwalał na wybór bohatera między kobietą i mężczyzną, co zostało zaczerpnięte później do RE. Chociaż elementów wspólnych pewnie znalazło by się więcej.
Później jednym z najważniejszych horrorów lat ’90 był też oczywiście mój ukochany „Silent Hill”, który sporo korzystał z rozwiązań z Residenta, ale odrzucił chociażby takie rzeczy jak zarządzanie ekwipunkiem, bohater Silenta mógł nosić ze sobą wszystko co znalazł, z wyjątkiem amunicji i lekarstw, których jak w większości gier można nosić tylko określoną ilość. :P

Swoją drogą w późniejszym czasie każda gra, która korzystała ze schematów rozgrywki z pierwszych trzech części Resident Evil, była nazywana survival horrorem, nawet jeśli z horrorami miała niewiele wspólnego. Przykładem jest choćby „Onimusha”, czy nawet „Devil May Cry” (obie gry od Capcomu, twórców RE). Chociaż może bardziej mówiło się, że to „gry survivalowe”, coś co dziś kojarzy się z kompletnie innym typem rozgrywki, bo dzisiejsze „survivale” to zazwyczaj po prostu gry typu Minecraft, nastawione na crafting, ulepszanie przedmiotów i czasem budowanie. :P
Ma to w sumie swoje podłoże w klasycznych survival horrorach, gdzie crafting pojawiał się w formie łączenia ze sobą niektórych przedmiotów, w każdym Residencie mamy chociażby motyw z łączeniem roślinek leczących, by wzmocnić ich działanie, a w trzecim RE pojawiła się możliwość wykonywania własnej amunicji z prochu strzelniczego.

Obok survival horrorów, jak być może pamiętacie z quizu, jest też drugi podgatunek horrorów w świecie gier, czyli hide’n’seek, jednak o nim może kiedy indziej wspomnę. :P

A na screenie poniżej możecie zobaczyć dokładniej jak wyglądał Sweet Home. Myślę, że nawet po tylu latach wciąż wygląda przyzwoicie jak na tego typu grę. :p

Odpowiedz
16
Valt

Valt

AUTOR•  

Zbliżają się powoli Halloweeny, więc z tej okazji pojawi się jakiś quiz lub dwa quizy związane z horrorami. Nie będą to niestety quizy typowo na ten dzień, jak w zeszłym roku, a będą to po prostu quizy z horrorami, które teoretycznie mógłbym wrzucić o każdej porze roku, ale no ten okres teraz pasuje najbardziej na wrzucanie takich rzeczy. xd
Co prawda w sumie nie obchodzę Halloweenów, ale podoba mi się ogólnie to święto, dla mnie przede wszystkim to trochę takie święto horrorów. :P
W planach mam dwa quizy i jeden z nich na pewno pojawi się jeszcze przed końcem tego miesiąca, jak będzie z drugim to zobaczymy. Pewnie pojawią się też jakieś wpisy na temat horrorów, jakieś polecanki, ciekawostki itp., na coś tam na pewno możecie liczyć. :P
Dla tych, którzy są nowi lub mogli nie widzieć, to w zeszłym roku na Halloween był u mnie taki oto quiz: https://samequizy.pl/ktorego-potwora-z-gier-spotkasz-w-halloween/
Był to zresztą mój pierwszy quiz osobowości jaki zrobiłem, dość sporo czasu wtedy spędziłem przy tworzeniu go i jestem z niego naprawdę zadowolony. Jak na pierwszy raz chyba wyszło dobrze, ale sami możecie sobie ocenić. :3

W ogóle to lubicie horrory? Jeśli tak to bardziej te growe czy filmowe? Ja myślę, że w kwestii horroru gry mają większy potencjał, ale rzadko kiedy twórcy potrafią go wykorzystać, niestety wiele horrorów sprowadza się do straszenia marnymi jumpscaremami lub niekiedy bardziej próbują być obrzydliwe niż straszne. :/ Podobnie jest wśród filmów niestety.
Chociaż jest kilka horrorów, które w kwestii straszenia może i są słabe, ale i tak je bardzo lubię, bo są po prostu dobrą rozrywką. :P Więc doceniam nawet kiepskie horrory, w które się po prostu przyjemnie gra lub, które się przyjemnie ogląda. A jeśli mają spoko fabułę, to tym bardziej mogę wybaczyć brak jakiegoś większego strachu. :P

A na koniec jak zawsze przy takich wpisach zarzucę soundtrackiem, skoro jesteśmy w temacie horrorów, to łapcie tę piosenkę: https://www.youtube.com/watch?v=-12u04eADNU
Pochodzi ona z soundtracku do gry „Silent Hill: Shattered Memories” z 2009 roku, która jest chyba najbardziej niedocenioną odsłoną tej serii, a którą ja osobiście uwielbiam równie mocno co kultową drugą część. :D Wielu fanom się ta odsłona nie spodobała głównie przez sporą zmianę klimatu, ale została odtrącona przez graczy niesłusznie, bo fabularnie to ogólnie jednak z najlepszych gier w historii.

A poniżej macie cudny fan arcik z gry „Fatal Frame II: Crimson Butterfly”. <3

Odpowiedz
13
BloodElfik

BloodElfik

@Valt Polecam obejrzeć, całkiem fajna bajeczka xD

Odpowiedz
1
Valt

Valt

•  AUTOR

@BloodElfik
Wiem, jest niezła nawet. xd

Odpowiedz
3
pokaż więcej odpowiedzi (24)