Bardzo wszystkim niepolecam krakowskich tramwajów.
Dzisiaj jak jechałam do szkoły nagle w jednym chyba sie coś sfajczyło, bo zaczęło tak śmierdzieć, że no wytrzymać się nie dało i kazali wysiadać. No to sobie myślę żyć nie umierać, pojadę innym z przesiadką, spóźnie się troche ale co tam. No ale nie ujechałam tym drugim za daleko, bo nagle w środku ulicy, totalnie między przystankami i bez żadnych pasów, po środku czteropasmówki oświadczają, że awaria tramwaju przed nami (fun fact tego samego co wcześniej) i nie pojedziemy. Więc z buta musiałam iść na następny przystanek, na którym tramwaj do szkoły miałam za 15 minut. Spoiler: przyjechałam pół godziny po jej rozpoczęciu, więc już mi się iść nie opłacało, wolałam odrobic zadanie z polskiego, bo moja polonistka jest nawiedzona. Ale niemiłym trafem na pierwszej lekcji była biologia (ROZSZERZENIE) i w dodatku robili doswiadczenia. #kochamkraków
Ale za to takie ładne zdjęcie zrobiłam jak szłam: