
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×









Elena_Salvatore
Hej, kochanaaaa! ❤️ Chciałabym dodać tutaj cząstkę moich życzeń. ✨ Przesyłam do Ciebie pozytywną energię, żebyś miała dużo siły pokonywać życiowe przeciwności, żeby los często Ci sprzyjał i życie było pełne niezwykłych wydarzeń. 🥰 Mam nadzieję, że urodzinowy dzień upłynął Ci w przyjemnej atmosferze ⭐
Escada
• AUTOR@Elena_Salvatore dziękuję i za cudowne życzenia, i za przepiękny tort (zjadłabym…💙) A dzień minął mi w sumie nie najgorzej, aczkolwiek trochę nudnawo
Escada
AUTOR•Jakie było Wasze najdziwniejsze/najciekawsze i/lub najmniej śniadaniowe śniadanie?
U mnie to m.in. lody, w Prima Aprilis było nim Brownie, które moja mama zrobiła przed odwiedzinami Kaśki z chłopakiem, a ostatnio często jem jogurt/serek z Kangusami i gorzką czekoladą, wczoraj i dzisiaj doszły maliny i trochę borówek.
Nie przepadam za typowymi śniadaniami w stylu kanapek.
A jak to wygląda u Was?
Escada
• AUTOR@WeraHatake to ja dzisiaj jako śniadanie potraktowałam ostatni kawałek chleba bananowego
WeraHatake
@Escada O, brzmi pysznie ;3
Escada
AUTOR•*odebrałam 'zaginioną' paczkę, o której wspominałam kilka dni temu. Jest w niej końska książka, a konkretniej: książka o hipoterapii. Ostatnio przybywa mi okołokońskich książek, a na urodziny mam dostać jeszcze jedną, co bardzo mnie cieszy :)
Mój instagramowy konkurs zakończył się w poprzednim tygodniu i mimo że udział w nim wzięły tylko 4 osoby, miałam problem ze zdecydowaniem co komu wysłać. Tzn. najbardziej do mnie przemówiły komentarze trzech osób, z czego każda ma swojego konia i z tych trzech osób tylko jedna nie napisała, jakim produktem jest najbardziej zainteresowana. Tego samego wieczoru, którego konkurs się zakończył, wstępnie zabrałam się za przygotowywanie paczek i podjęłam dwie decyzje:
1. Dodam bonusy w postaci pozostałych miniaturek z Over Horse'a mimo ich długiej daty przydatności (tzn.oprócz brokatów, wszystkie 3 zostawiłam sobie).
2. Dodam też kilka niespodzianek, typu ściągaczka do wody, cordeo i jagodowa lizawka z Likita, którą dostałam w prezencie do zamontowania z okazji Dnia Kobiet.
Siostra pomagała mi w pakowaniu przesyłek i przy okazji dowiedziała się o istnieniu mojego konta na Instagramie, co miałam nadzieję, nie stanie się jeszcze długo…
W każdym razie zyskałam w ten sposób obserwację od mojej siostry i jej chłopaka+propozycję robienia mi grafik – to ostatnie jest całkiem kuszące…
Teraz przejdźmy do minionego wyjazdu do Warszawy. Obiad zjedliśmy w jakiejś drogiej restauracji, w której menu dla mnie prawie nic nie było, ale naleśnik ze szpinakiem, z płatkami migdałów i w najpyszniejszym na świecie kremowym sosie pomidorowym był po prostu obłędny…❤️ A do tego zimowa herbatka z kawałkami pomarańczy, limonki i cytryny+sok malinowy 🧡 – szkoda, że z uwagi na ceny mamy tam już nie wrócić.
Wrzucę Wam fotkę mojej teatralnej stylizacji (oczywiście buty zmieniłam na czarne, ale też sportowe…i założyłam kurtkę, bo z zapowiadanych dla Warszawy 18 stopni niewiele wyszło…
Z hotelu wyszliśmy prawie godzinę przed spektaklem, żeby się nie spóźnić. Mój ojciec jak zwykle wybrał chyba najdłuższą trasę z możliwych, a mnie w trakcie tego spaceru zaczęła boleć stopa, więc trochę kuśtykałam :/ na szczęście podczas siedzenia w sali teatralnej mi przeszło.
Sam spektakl był ok, chociaż niektóre sceny mogłyby dla mnie nie istnieć.
Ale cieszę się, że byłam, bo mogłam posłuchać tych wszystkich piosenek w całości, a nie fragmentów na syrenim Youtubie. "Matylda" trwała ok. 3 h, z jedną 20-minutową przerwą. Każde z nas siedziało gdzie indziej, bo kupiliśmy 4 ostatnie bilety.
Całokształt oceniam na 6.5/10
Po "Matyldzie" poszłam z rodzicami na bardzo późną kolację w Pizza Hut, ja i tata wzięliśmy rollsy (ja wege, on z szynką; próbowałam – też bardzo dobre, choć moje smakowały mi bardziej), chciałam wziąć jeszcze crazy shake'a, ale skończył się jakiś składnik, więc zamówiłam coś, co było pod shake'iem i w moim przekonaniu miało być napojem… ale okazało się być ciastem z lodami 😅 też pysznym, ale niespodziewanym…
Następnego dnia po śniadaniu i wymeldowaniu się z hotelu pojechaliśmy do przyjaciela mojego dziadka, gdzie byliśmy ok. godziny. Potem pojechaliśmy już do Ciechocinka.
Tam pogoda była jeszcze gorsza niż w Warszawie (deszcz i zimno). Dziadek poszedł na szybki hotelowy obiad, a po nim udał się z wizytą do znajomych.
A my w tym deszczu szliśmy na obiad, gdzie również zamówiłam zimową herbatkę (czy tylko jak ją uwielbiam?)
Tam jedzenie też było bardzo dobre.
Po powrocie naszym i dziadka zebraliśmy się w pokoju moim i mamy w celu ustalenia planu na niedzielę.
W niedzielę po śniadaniu poszliśmy na mszę do kościoła będącego bardzo blisko naszego hotelu, a potem pojechaliśmy na Tężnię i po dziadka, który zaraz po mszy poszedł pożegnać się ze znajomymi.
Przy Tężni był całkiem ładny park z pawiami, kaczkami, roślinami i…pijalnią czekolady Wedel…
Po spacerze po Tężni wstąpiliśmy do Wedla po raz kolejny wszyscy dostali zwykłe menu, oprócz mnie. Ja dostałam dziecięce, z którego nic nie wybrałam, bo nie było tam nic dla mnie ciekawego. Ostatecznie jednak mama użyczyła mi swoje menu i obie zamówiłyśmy po deserze z bezą (w deserze mamy było coś truskawkowego, a w moim banan i polewą karmelowa 💙💙💙), do tego mama wzięła kawę ze słonym karmelem, a ja mleczną czekoladę z dodatkiem bananowym. Obłęd! 💙 Chociaż trochę się zasłodziłam…
Dziadek wziął sobie tylko mleczną czekoladę, a mój ojciec kawę, jakieś naleśniki i ciasto.
Potem już zaczęliśmy jechać w stronę domu i już bardzo niedaleko zatrzymaliśmy się na obiadokolację, na którą (oprócz herbatki zimowej) zamówiłam gyros z sosem tzatziki i bardzo dobrymi frytkami (w sumie wszystko było dobre, z wyjątkiem sałatki), a ja miałam obiad jeszcze na poniedziałek.
W tygodniu powyjazdowym, oprócz zwyczajowej fizjo, w czwartek udało mi się umówić do osteopatki i, o dziwo, weszłam minutę przed czasem – czyli rekord! 😂
Odebrałam też książkę z paczkomatu i pewnie jeszcze coś.
W piątek obejrzałam na Disney+ film "Czytaj i płacz", znacie?
Byłam też na zakupach z rodzicami, po imieninowy prezent dla dziadka. W niedzielę dziadek urządził łączoną 'imprezę' z okazji imienin swoich i mojego taty.
Wczoraj dotarły nagrody dla uczestniczek mojego konkursu i od każdej z nich dostałam filmik z reakcją, z czego mega się cieszę. Wszystkim podobały się bonusy 💙
Wczoraj też zamiast zwyczajowej fizjo miałam…bioenergioterapię.
Było całkiem fajnie i na pewno to jeszcze kiedyś powtórzę. Moja mama też miała sesję bioenergioterapię, zaraz przede mną.
Polecam każdemu.
A dziś ustalałam z siostrą ciasto na moje urodziny, bo Kasia zgodziła się je zrobić.
I to chyba tyle, a co u Was???
WeraHatake
@Escada Nie ma za co :)
Haha, luz xd
Escada
• AUTOR@WeraHatake 💜
Escada
AUTOR•Chyba mam problem… Dostałam wczoraj powiadomienie, że mam w Żabce przesyłkę do odbioru, ale nie mam żadnych danych, które mogłabym podać kasjerce. Ani maila, ani SMS-a z DPD… Macie jakieś pomysły? Chciałam ją dzisiaj odebrać, ale czarno to widzę…
Żappka nie pokazała mi żadnej nowej paczki…
Elena_Salvatore
@Escada Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze 👍
Escada
• AUTOR@Elena_Salvatore nie udało się 😅 czekam
Escada
AUTOR•Hejka! 💙
Dawno mnie tu nie było, więc już spieszę z nadrobieniem zaległości.
Luty upłynął mi dosyć leniwie, m.in. na oglądaniu seriali.
Mój dziadek miał urodziny i mieliśmy się z tej okazji spotkać w restauracji na obiedzie i nawet szybko udało się zarezerwować miejsce, ale finalnie nic z tego nie wyszło, bo raz musieliśmy przesunąć o tydzień, a potem ktoś się rozchorował i dziadek zaprosił mnie z rodzicami do siebie.
Finansowo luty był dla mnie zaskakująco dobrym miesiącem, bo poza wizytami u fizjo i jednym końskim szkoleniem udało mi się nie wydać nadprogramowo pieniędzy (a to się u mnie nie zdarza…)
Jakoś pod koniec lutego mój angielski wujek przyjechał z rodziną, a prezentem od wujka opłaciłam sobie wizytę u osteopatki, która poleciła mi wtedy nowo otwarty salon swojej znajomej.
W marcu trochę za bardzo zaszalałam z zakupami książkowymi i nie tylko (kupiłam swoją pierwszą rzecz marki Silwear, szarą bluzkę na lato). Kilka razy spotkałam się z przyjaciółką, która kilka dni po naszym styczniowym spotkaniu wzięła królika (teoretycznie drugiego), przecudowną mieszankę nie pamiętam jakich ras. Szalona, ale przepiękna i bardzo miziasta, a to się ceni…💙
"Zaraziłam" też Emkę deserem wymyślonym kiedyś przez moją siostrę i teraz często go u mnie robimy. Nasze ostatnie marcowe spotkanie wypadłi dosyć spontanicznie, pojechałam z rodzicami do galerii i tu się zaczął problem, bo chciałam się dokładnie umówić z Emką, ale straciłam internet :/
W każdym razie byłyśmy z mamą w Home&You i spodobało mi się tam kilka rzeczy, w tym koc i paczka prezentowa z dużą ilością szarości, fioletu i różu oraz kubki i filiżanki, z których sporo zawierało wizerunek królika i stwierdziłam, że zrobię Emce mini prezent-niespodziankę.
Wybór nie był prosty, ale po dłuższej chwili zakończył się sukcesem. Oprócz tego wzięłam 2 takie same prezentowe paczki, do jednej trafił Emilowy prezent.
Już z auta dzwoniłam do niej i na szczęście wyszło na to, że możemy się spotkać tego samego dnia, więc zostałam podwieziona, a rodzice pojechali do dziadka.
Dzień był super mimo pogody, jaka nas zastała niedługo przed wyjściem z domu…🌧️ W ogóle, Emka mnie zapytała, czy w święta Bożego Narodzenia mogłabym się zaopiekować jej królikami – oczywiście się zgodziłam. ❤️
W połowie miesiąca poszłam do osteopatki i zapytałam o nurtującą mnie od początku kwestię, czyli jak najczęściej powinno się przychodzić, żeby to miało sens.
Co 3 tygodnie, czyli rzadziej niż się spodziewałam, więc dobrze. Może pójdę w przyszłym tygodniu.
Znalazłam też w końcu w mojej mieścinie "aż" dwie osoby, które zajmują się pewną terapią, a mianowicie Access Bars, na które też się zamierzam wybrać.
Kwiecień zaczyna się trochę bardziej przeobrażać w wiosnę, chociaż jeszcze powoli. Zdążyłam zrobić kilka końskich zamówień, z czego jedno będzie prezentem urodzinowym ode mnie dla mnie. 😅
Święta tym razem spędziliśmy w bardzo okrojonym składzie: ja, rodzice i dziadek. W niedzielę dziadek zaproponował wyjazd jeszcze w tym tygodniu (celem miał być teoretycznie sam Ciechocinek, ewentualnie Warszawa). Ja podtrzymałam pomysł z Warszawą, bo w Syrenie teraz grają prawie ostatnie "Matyldy". Chociaż ostateczna decyzja o wyjeździe zapadła dopiero w środę rano, o dziwo, zdążyliśmy zakupić bilety.
We wtorek przyjechała do mnie Emka.
Zastanawiałam się nad zmianą logo na Instagramie i zaproponowała mi, że może mi zrobić, więc zobaczymy, bo jeszcze z innych propozycji skorzystam. Na tej wizycie otworzyłyśmy też moje zamówienie z Over Horse, w którym był wielkanocny "kalendarz adwentowy" i stwierdziłam, że niektóre rzeczy z krótszą datą przydatności powinny znaleźć innego właściciela, bo mogę nie mieć jak ich wykorzystać. Dlatego wczoraj na moim Instagramie wrzuciłam mini konkurs.
Btw, kilka dni przed świętami siostra "zafarbowała" mi włosy (odżywką), ale teraz efektu już prawie nie widać.
W każdym razie teraz siedzę w hotelu w Wawie i za niedługo idziemy na "Matyldę", bo hotel jest podobno blisko teatru. 💙💙💙
A tu fotka włosów:
.
EverlastingPoet
@Escada widzę, że dużo się działo :) Bardzo ładnie Ci w takim kolorze włosów.
Escada
• AUTOR@EverlastingPoet dzięki :)
A tak to wyglądało w trakcie: