
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×









Escada
AUTOR•Hejka, co u Was? 💙
W poniedziałek pojechałyśmy z Kaśką do Warszawy, rozpakowałyśmy się i poszłyśmy na sushi (nie było nic dla mnie, więc wypiłam z nimi herbatę i przeglądałam restauracje dostępne na Globo 😅 stwierdziłam, że wieczorem zamöwię coś z hinduskiej restauracji (KOCHAM hinduskie jedzenie, a w mojej mieścinie nie ma chyba żadnej restauracji tego typu). Po sushi pojechałyśmy do Złotych Tarasów, a przedtem weszłyśmy do jeszcze jednego sklepu.
W galerii po przejrzeniu zawartości chyba 2 innych sklepów (kupiłyśmy mamie z Kaśką po bluzie, jako prezent np. na Dzień Matki, bo nie mogła się zdecydować, a we wszystkich wyglądała super), a potem zaprosiłam je do Wedla. Nie załapałam się na möj ulubiony deser, bo znowu nie mieli bez, ale wzięłam mleczną czekoladę z kremem orzechowym (smakował prawie jak Nutella) i orzechową posypką. A że było już dość późno, wróciłyśmy do wynajętego mieszkania i zamówiłyśmy z Kaśką hinduszczyznę (wzięłyśmy tyle, że zostało mi jeszcze na śniadanie…)
Jedzenie dostałyśmy jakieś 3 minuty przed zamknięciem restauracji, przywiózł je nam Turek. Wszystko było przepyszne (poza jednym sosem, ale chyba tylko mi nie smakował). Kupiłam sobie jeszcze przed powrotem w aptece jakieś krople do uszu i coś przeciwzapalnego i od razu użyłam.
We wtorek wstałyśmy, zjadłyśmy nieplanowane śniadanie (bo liczyłam na Bułkę przez Bibułkę, ale skoro i tak każda z nas miała co jeść, a nie miałybyśmy jak się tam dostać…). Następnie pojechałyśmy na Kąśliwą przymiarkę sukni ślubnej, a potem poszłyśmy do Wedla (ponoć najstarszego w Wawie; w każdym razie tym razem mieli bezy, więc zamówiłam deser i czekoladę), Kaśka croissanta z guacamole i herbatę, a mama taką samą czekoladę jak ja.
Potem już ruszyłyśmy w drogę powrotną do domu, zatrzymując się na szybki obiad w Mc'u. Dojechałyśmy o 19.
Dzisiaj popołudniu przyjechała Kaśka z Matim na kawę (i przełożenie karty do nowego telefonu, z którego teraz piszę). Strasznie długo trwało przerzucenie danych i aplikacji, bo chyba z 6/7 godzin, ale mam już chyba wszystko…
Więc jest szansa, że w bliskiej przyszłości pewnie pojawią się tu jakieś nominki… W ogóle, poprosiłam mamę o dane do Netflixa, więc jak tylko skończę książkę i 2 seriale na Disney+, które oglądam równolegle… 😂
Escada
• AUTOR@WeraHatake ostatni odcinek trochę zaniedbałam z racji oglądania "Kochanych kłopotów", które też są super (trzeci tydzień, a jestem na 5. sezonie)
WeraHatake
@Escada Ha ha, tak to jest, jak coś innego też się przyjemnie ogląda x3
Escada
AUTOR•Telefon przyszedł w środę rano (a przynajmniej przed 12), ale nie pojechałyśmy do kina. Zaczęłyśmy się z mamą rozciągać – jak na razie nie opuściłyśmy żadnego dnia.
Obudziłam się z bolącym uchem i nadal mnie boli… Chociaż rano było już normalnie (prawie, bo słyszałam tak samo, czyli gorzej niż na drugie).
W czwartek byłam u fizjo, dostałam kolejne 2 ćwiczenia, z których tylko jedno mogę zrobić bezproblemowo, bo drugie jest 5-minutowe, a musiałabym ustawiać jakiś timer czy coś. Po fizjo poszłyśmy na pizzę miesiąca.
W piątek próbowałyśmy gofrów z mąki kokosowej, nawet dobre.
Wczoraj była u mnie Emila z mopsem. Posiedziałyśmy, poćwiczyłam z Dropsikiem samokontrolę, pogadałyśmy i poszłyśmy na obiad, połączony ze spacerem, a potem na deser (dubajskie cornetti na drugim końcu ulicy, przepyszne…🩵🩵🩵), zjadłyśmy już u mnie, a potem po Emilę przyjechała mama. W międzyczasie przyjechali Kaśka z narzeczonym.
Wieczorem siedziałam i porządkowałam zdjęcia i inne rzeczy na telefonie, bo planuję jutro rano przełożyć kartę…
Night_Raven
@Escada ajaj ból ucha najgorszy, mam nadzieję że przejdzie szybko!
Escada
• AUTOR@Night_Raven ja też, ale rano było dobrze, więc chyba jest szansa
Escada
AUTOR•Mama jakiś czas temu zamówiła mi książkę z tematyki okołowicked'owej i wczoraj, po zrobieniu kolejnych wyników (tym razem po braniu krwi do badań mam całkiem pokaźnego siniaka) pojechałyśmy ją odebrać. Przy okazji usiadłyśmy w kawiarni (myślałam o wytrawnych naleśnikach z innego miejsca, a wzięłam kawałek torciku Chrupiąca malina+herbatę zimową, m.in. z żurawiną, którą wyjadałam, bynajmniej nie ze względu na preferencje smakowe, brrr…ohyda. Moja mama wzięła deser lodowy i kawę). Wcześniej wstąpiłyśmy też do Home and you i bardzo mi się tam spodobały 2 koce, ale nic nie kupiłyśmy, za to stwierdziłam, że chętnie poprzeglądam zawartość sklepu internetowego…
Dzisiaj przyszła do mnie paczka, z której większość oddałam (zostały 3 rzeczy, ale może je zwrócę z następnym zamówieniem, tzn. jakąś ich część). Przed 16 wysłałam paczkę, a potem (mimo majowych planów) zamówiłam telefon, który miał być od początku następcą obecnego (który "wcale" nie spadł mi rano prosto na ekran, chyba nic się nie stało, ale…).
Za niecały tydzień jadę z mamą i siostrą do Wawy i śmiałam się, że głupio byłoby jechać z telefonem w takim stanie (od prawie początku grudnia kawałek jest zaklejony taśmą…), ale prawda jest taka, że coraz bardziej mi ta taśma przeszkadza, a nie mogę jej zdjąć, bo może mi się coś wbić w rękę…
Jestem bardzo ciekawa kiedy dojdzie, ale kilka godzin temu paczka została nadana, więc może jutro? Planowałam sprawdzie pojechać do kina, ale zawsze można to przełożyć na za tydzień.
A z filmowych aktualizacji, ostatnio oglądałam "Lepszy model" i "Zaplikowani" – do obu mogłabym się przyczepić, ale ten drugi mimo wszystko bardziej mi się podobał.
Ode mnie to na razie tyle, piszcie, co u Was! ♥️
Escada
• AUTOR@Night_Raven to przesyłam dużo pozytywnej energii 💚
Night_Raven
@Escada 🫶🫶
Escada
AUTOR•W środę wieczorem odpakowałam najnowszą książkę, która, jak się okazało – co było pewnym zaskoczeniem, bo nie kupiłam jej ze sklepu – że pachnie nowością, chociaż była raz czytana. Może to dziwne, ale bardzo się tym jaram. 😅
W czwartek popołudniu zaczęłam ją czytać, a wczoraj wieczorem skończyłam. Nie bardzo wiem co mam o niej myśleć, bo jest dziwna. Czytał ktoś "Czy to sen?"? Jak wrażenia?
Na 15 w czwartek miałam fizjo. Nawet zaczyna mi powoli wychodzić to ćwiczenie, które dostałam w tamtym tygodniu, teraz dostałam drugie – chyba trochę łatwiejsze mimo wszystko.
O jakiejś dziwnej godzinie nocnej fb podsunął mi post mojej ukochanej stajni (w której na razie byłam tylko raz), w którym napisali, że wracają do prowadzenia jazd… To było to miejsce bezwędzidłowe, gdzie miałam bardzo jakościową jazdę, a potem poznałam przepiękną paintkę, więc teraz tylko czekam aż będę miała możliwość regularnego jeżdżenia tam… 🩵🩵🩵
A dzisiaj była u mnie Emila z mopsem. Posiedziałyśmy i pogadałyśmy trochę, w międzyczasie próbując zablokować młodemu wejście na łóżko – z różnym skutkiem; trochę się z nim pobawiłam moim 'awaryjnym' (dla psich gości) pluszakiem i chciałam mu zrobić zabawę/zagadkę węchową, ale poradził sobie z samodzielnym uwolnieniem smaczków, więc musiałam mu pomagać.
Potem poszłyśmy na spacer i obiad, a potem do sklepu zoologicznego i wróciłyśmy do mnie.
Escada
• AUTOR@Night_Raven ja nie każdej, bo część ludzi trzyma książki tak, że przychodzą śmierdzące albo lepkie
Night_Raven
@Escada z czymś takim jeszcze się nie spotkałam, współczuję takich doświadczeń >,<
Escada
AUTOR•W sobotę (wg prognozy miało być ciepło i nie wiem czy nie dopowiedziałam sobie słońca, bo było tylko rano) – nie było ani słońca, ani nie było ciepło… Przyjechała do mnie Emila z Migelem (najmniejszym z jej psiaków), pogadałyśmy, a potem poszłyśmy na spacer z młodym, który połączyłyśmy z obiadem w restauracji, tym razem innej niż zazwyczaj. Fajne zimowe menu, ale mogłam wziąć inną wersję zapiekanych brokułów, bo moja niezbyt mi smakowała – za to napar w miarę dobry (- za brak czucia smaku miodu, który podobno tam był). Niestety siedziałyśmy tam chyba z godzinę zanim dostałyśmy jedzenie, ale może dlatego, że było dużo ludzi. Potem poszłyśmy tam, gdzie zawsze i wzięłam na wynos bezę (nie najlepszy wybór) i wróciłyśmy do mnie.
Podzieliłam się z mamą bezą, a potem zabrałyśmy się z Emilą do tworzenia muzyki za pomocą sztucznej inteligencji… +Wyszła jedną BARDZO dziwna piosenka, bo do całkiem fajnego początku Emila dodała…propozycje autokorekty… Dostałyśmy takiej głupawki, że nie mogłyśmy przestać się śmiać 😂
Niedługo potem Emila musiała wracać.
W niedzielę poszłam do dziadka, a wracając, wstąpiłam po cannoli pistacjowe, które było bardzo dobre, ale zjadłam go tylko pół, bo podzieliłam się z mamą, z którą później grałyśmy w Scrabble (przegrałam tak o chyba z 400 punktów… 😅😂😅)
W poniedziałek odbierałam coś z paczkomatu.
We wtorek sprzedałam psią książkę i kość z Sytej Michy+odbierałam kolejne 2 paczki z paczkomatu.
Potem zrobiłyśmy z mamą deser, tylko w wersji nieco okrojonej, bo bez budyniu. Oczywiście bardzo dobry, ale mrożone maliny były zdecydowanie BARDZO MROŻONYMI malinami… Dlatego wolę wersję z budyniem.
Dzisiaj po 10 pojechałam do Emili (po drodze odbierając z paczkomatu, póki co, ostatnią paczkę 😅) korzystać z jej wolnego. XD chwilę posiedziałyśmy i poszłyśmy na spacer tym razem z dwoma psami (+torbą na Migela, który nie jest jeszcze "zaprawiony w bojach"). Miałam okazję prowadzić najpierw Dropsa (dopóki nie dostał głupawki, podczas której musiałam płynnie wykonać jakieś z 4 piruety ciągiem, było bardzo dobre 😂), Migela też dostałam i (tylko teoretycznie) było łatwiej. Bo waży tylko trochę ponad kilogram, ale nie za bardzo chce chodzić, chyba że za mopsem, który usilnie próbuje plątać siebie i małego smyczami… Okazuje się, że 1300 gramów psa jest dla mnie wagą, z którą bez względu na okoliczności mogę sobie poradzić, ale taki rozmiar psa byłby dla mnie kompletnie niepraktyczny, bo nie ma szans, że byłabym w stanie zauważyć jakby zjadł coś z ziemi :/ +wolę większe psy. Jak wychodziłyśmy z parku zaczęłam głośno myśleć czy uniosłabym Migela w torbie i Emila mi go dała (trochę eksperyment, ale udany, chociaż łatwo nie było). Spacer zakończyłyśmy wizytą w nowej (otwartej chyba w listopadzie), na szczęście bardzo psiolubnej, kawiarni, w której żadna z nas jeszcze nie była. Chyba znalazłyśmy nowy ulubiony punkt w rynku 😅 zapytałam czy zrobią mi kakao tak jak kawę pistacjowo-różaną i zrobili 🩷 do tego wzięłam (jak się okazało) wielką chałkę z miodem, cynamonem, masłem orzechowym, bananem i serkiem waniliowym. Jakimś cudem zjadłam całą na miejscu, ale na część kakao zabrakło już miejsca. Potem wróciłyśmy do domu, wstępując do sklepu zoologicznego.
Wyszłyśmy ok. 11:40, a do Emili wróciłyśmy 15:55 może. I gdyby nie pogoda (dobrze, że wzięłam komin, chociaż termiczna bluzka też by nie zaszkodziła…), byłoby cudownie, a tak, było tylko bardzo fajnie 😅
Po powrocie do domu czekała nas jeszcze kolęda (jestem wierząca, ale strasznie nie lubię wszystkiego, co się wiąże z tymi wizytami, z rozmową włącznie), chociaż ten ksiądz przynajmniej nie pytał mnie o nic.
Dzień super, jeszcze trzeci raz zrobię to nieszczęsne ćwiczenie i mogę spać (czego zapewne nie zrobię)…
Na dole fotka wtorkowego deseru, a w komentarzach dzisiejsze
WeraHatake
@Escada Desery wyglądają kusząco!
Escada
• AUTOR@WeraHatake chałka super, tylko mogłoby nie być tego miodu