
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×




Atlantic
AUTOR•~ królo–dżordżo-i–lamso–admiring wpis ~
Jak sama nazwa mówi, nie mam nic do przekazania. Po prostu poadmirujmy sobie trochę króla Dżordża i równie piękną przeróbkę króla Dżordża, które podsyłam niżej, a potem na dobitkę poadmirujmy również hamiltonowego talksa, ponieważ żaden niedojeb umysłowy z riot of Capitol nie powstrzyma mnie przed faszerowaniem wpisów hamiltonowymi talksami.
Żeby nie było, że mam lack of content [king dżordż to nie jest żaden lack of content, ale no], łapcie odrobinę bardzo praktycznej i pożytecznej wiedzy z języka celtyckiego:
Myghtern George – król George
Myghtern Gwel – król Drożdż
domhwelans – rewolucja
Derevel gwedren dhe rydhses! – Raise a glass to freedom!
Me mednes ladha 'gas kothmans ha teylu rag kofhe a ma kerensa. – I will kill your friends and family to remind you of my love.
Czujecie się doedukowani? Bosko, tłumaczenie tego zajęło mi wieki. Teraz możecie z czystym sumieniem admirować te oto dwa filmiki:
https://youtube.com/watch?v=hYr_BdXdpaI&feature=share – admirujemy „You’ll be back”, które jest cudowne
https://youtube.com/watch?v=ELgA3S996Ng&feature=share – admirujemy piękną przeróbkę „You’ll be back”, którą jakaś dobra dusza podesłała w komentarzach.
Enjoy
A.
⬇️ A tutaj admirujemy talksa, ✨LAMS IS REAL BITCHES✨
mar.v.een
@Atlantic
Wattpadowy ff
Tadeusz x Eliza
To przez to
Tak jakby–
Pozatym to bardzo edukującee
https://my.w.tt/ty7yNfViRcb
Atlantic
• AUTOR@Ziemniak_Marvi Mój pinterest został zahamiltonowany, mój instagram również… pora na wattpada, i guess.
Atlantic
AUTOR•~ what will you fall for? ~
Miałam w planach nafaszerowanie następnych wpisów artami i talksami z Hamiltona, ale są rzeczy ważniejsze nawet od tego.
Nie wiem. Nie wiem jak to się stało, nie wiem skąd to się wzięło, nie wiem dlaczego to istnieje. Nie wiem, w jaki sposób dziedzictwo III Rzeszy przetrwało po 45 roku, dlaczego nie otworzyli oczu, nie wiem, po prostu, k****, nie wiem. Minęło tyle czasu, zrehabilitowała się swastyka, tiwaz wrócił do łask, Berlin powstał z kolan. Wszystko. Miało. Być. W porządku.
Istnieje Izrael, kraj, w którym żołnierze z bronią jeżdżą autobusami jakby nigdy nic, kraj, w którym Żydzi i muzułmanie spotykają się na herbacie jakby nigdy nic, kraj, który przyjął w Tel Awiwie niemiecką ambasadę, stanął na szczycie Synaju i powiedział „mukhl”, wybaczam.
I niech mi ktoś wyjaśni, jakim cudem to się ciągle dzieje:
[Kapitol, 2021]
.Emisia.
Niedowierzalne po prostu, ahh
Avalissa
@Atlantic ludzie to debile. Po prostu k**** z**** umysłowe. Chyba jedynym lekarstwem na to, jest domózgowe wprowadzenie nadmiaru żelaza na 3/4 ludzkości
Atlantic
AUTOR•~ touché, 2021 ~
Okej, więc na początek chciałabym powiedzieć, że Hamilton i spółka używają bardzo wielu trudnych słów, a ja jestem miś o bardzo małym rozumku i umiem angielski tylko na tyle, żeby móc kupić bułkę, opisać cykl Krebsa i porozumiewać się alfabetem fonetycznym ICAO, z czego szkole zawdzięczam jedynie to środkowe. Moment *sprawdza, jak jest „bułka” po angielsku*. Okej, podtrzymuję. Meanwhile Hamilton: urchin, unimpeachable, ascendancy, knuckleheads, manumission, abolitionists… ALEX, DARLING, I DO NOT USE SUCH SŁOWA WHILE BUYING A BUŁKA.
No dobrze. Anyway, otwieram fazę na Hamiltona, tak sądzę. Co jest cholernie śmieszne, patrząc na Kapitol obecnie. Jak by to ująć… 2021 mnie nie zawodzi. Nie wiem, czy mam ochotę psuć sobie krew i próbować to komentować, więc po prostu: przykro mi Laurens, ale zaczyna mi się wydawać, że umarłeś na próżno. Btw, Hamilton i Laurens – biorąc pod uwagę to, że Ham był bi… i ship it. Wiem, Eliza, ale LISTY ALEXA I JOHNA SĄ PIĘKNE. Ekhem. Dziękuję.
„Are we a nation of states, what’s the state of our nation?” – i’m unhealthy in love with this one
⬇️PS Czy tylko mi się to kojarzy z „Nocą w muzeum”? XDD
.Emisia.
(Mi też się kojarzy)
Andrzejowiskjoo
@Im.Sanji a tu taka historia, opowiem ci na priv XDDD
@Atlantic tu się muszę z tobą zgodzić, ciężko się nauczyć tekstu gdy takie słowa… no, plączą język xDD
Atlantic
AUTOR•~ kaktusy, just kaktusy, błagam, ratujcie Hamiltona ~
Więc (od „więc” się zdania nie zaczyna, ale kogo to obchodzi) kupiłam sobie kaktusa. To obecnie mój trzynasty kaktus (14, jeżeli liczymy Eriksona, który jest martwy, ale jeszcze go nie wyrzuciłam). Mam niezdrową obsesję na punkcie kaktusów, wiem. W każdym razie potrzebuję dla niego imienia. Mamy już:
– Huncwotów (o cholera, Peter mi gnije),
– Ananke (to przez polski, długo by gadać),
– Whaitiri (hawajska bogini burzy, bardzo mi się nudziło),
– Davi’ego Krokieta (kto wie, ten wie)
– Ching Shih (bad bitch we didn’t deserve)
– Kartofla (wygląda jak kartofel, okej?)
– Pellena („pellen” to pieróg po celtycku, don’t judge me)
– Heather (czy ja się muszę z tego tłumaczyć?)
– Hydranta (powiedziano mi w sklepie, że jak mu się przycina czubek to się rozrasta. Taka jakby Hydra, ale on jest płci męskiej i kropka, więc został Hydrantem)
– no i tego właśnie nowego nieszczęsnego przyjaciela. Waszym zadaniem jest odwieść mnie od nazwania go Hamiltonem (zaczęłam oglądać i przepadłam). Szanujmy Amerykę czy coś.
Help
A.
⬇️Tylko na niego spójrzcie, guys. Ta mina mówi wszystko. On już wie.
Escada
@Atlantic Niech będzie Hamiltonem… Albo Burr’em!
F.glogowskx
@Atlantic jesteś tą osobą na tej stronie której wpisy czytam regularnie i niegdy się nie zawiodłam. A co do Kaktusa, to nie wiem, akurat w tym nie pomogę.
Atlantic
AUTOR•~ Posejdonie, zgiń mnie, proszę ~
ALERT: będziemy narzekać na DC. Jeżeli jest tu ktokolwiek, kto chociażby w miarę toleruje postać Batmana, to radzę mu w tym momencie pójść kupić sobie kawę w Starbucksie gdzieś w północnym Londynie. Spacerkiem. Kiedy wrócicie, Wasz telefon/laptop/tablet/co tam jeszcze będzie już rozładowany i nikogo nie skrzywdzę, cause, believe it or not, i’ve never meant to. *machamy wszystkim, którzy idą*
Okej?
Okej. Nie będę narzekać na Batmana, chill. To znaczy, będę, bo mnie wkurza niemiłosiernie, ale w głównej mierze chcę ponarzekać na Aquamana, którego właśnie obejrzałam i który przeżuł mnie i wypluł na podłogę, a potem jeszcze przygniótł walcem drogowym prowadzonym przez Thomasa Jeffersona. Moment, co?
Nie wiem, od czego zacząć. Może na początku ustosunkujmy się do całej sytuacji: jeśli chodzi o mnie, ONLY MARVEL. Nie należę do psychohejterów DC, o czym świadczy chociażby fakt, że – hej – zmusiłam się do obejrzenia choćby tego nieszczęsnego Batmana. Problem w tym, że byłam wtedy już po Iron Manie, w związku z czym Bruce wydał mi się tak beznadziejną kopią Tony’ego (wiem, Batman był pierwszy, no matter), że z miejsca trafił mnie szlag. Jeśli już muszę wybierać, wolę Bruce’a jako Bruce’a niż jako Batmana. Wtedy przynajmniej nie ma kija w d****. A Pingwin był beznadziejnym villainem. Po pierwsze – nie mogę traktować poważnie gościa, który próbował odgryźć komuś nos. Po drugie, nie mogę traktować poważnie gościa, który nazywa się Pingwin. Od dalszych komentarzy się powstrzymam. I tu wkracza Joker, który jest imo jedyną sensowną postacią DC. Psychologicznie zaje*iście wykreowany, a aktorzy, bez wyjątków, sprostali zadaniu. Problem w tym, że on mi się zwyczajnie przejadł. Like, mówimy o człowieku, który jest psychopatą, i na moje oko schizofrenikiem, nie mówiąc już o dystymii czy borderline. Zryta psychika, mocno, ale realistycznie. To coś jak podrasowany Zodiak, albo nawet gorzej. A ja, scrollując sobie Instagrama, przez pół godziny trafię na przynajmniej pięć zdjęć czyjegoś uśmiechniętego ryja z podpisem „Uśmiechaj się, ponieważ to dezorientuje ludzi”. ᚲᚢᚱᚹᚨ, ja wiem, wiem, mi też podoba się ten cytat. Jest mocny, tak, owszem. Ale, do jasnej cholery, mało kto ma prawo do tych słów. Do historii, która była oparta na portretach największych pop*******ńców, jakich miał okazję nosić ten świat. To jest wręcz uwłaszczające. Mówcie co chcecie, ale ja mam ochotę kogoś udusić, jak widzę coś takiego.
Anyway, bo Batmanie i Supermanie (nie znoszę Supermana, nie mogę traktować poważnie kogoś, kto ubiera się w ten sposób. I z tego miejsca chciałam przeprosić Capa, bo chyba jeszcze tego nie zrobiłam – Steve, wybacz mi, wcale nie wyglądasz jak kretyn. Masz cholernie poważny, superbohaterski kostium, jak przystało na America’s ass) moim kolejnym podejściem była Wonder Woman. Wonder Woman, na której każdy, kto ma blade pojęcie o mitologii, dostawał palpitacji, no bo co do jasnej cholery robi tam Zeus? Wonder Woman, na której moja wiara w ludzkość została potężnie zachwiana, bo laska ma na imię Diana. DIANA. I kiedy myślałam, że już nie można wyglądać gorzej niż Superman i bardziej schrzanić mitów niż Wonder Woman… cóż. Hm. Hm, hm. Aquaman to wyższy level zrycia mentalnego. I ta dziącha, Mera czy jak jej tam, bezczelna podróba Arielki. I te jakże ambitne i kreatywne imiona.
DC: No więc robimy film o Atlantydzie. No wiecie, że ona istnieje i jest tak naprawdę podwodną cywilizacją. Na Atlantyku.
Me: Atlantyda była na Morzu Śródziemnym.
DC: NazYwa siĘ aTlaNtyDa i jeSt na aTlaNtykU
Me: … okej, niech będzie.
DC: No i mają królową. Nazywa się Atlanna, bo jest królową Atlantydy na Atlantyku.
Me: … super. A wasz główny bohater?
DC: Aquaman! Bo wiesz, aqua, w sensie woda, man w sensie człowiek, no to wodny człowiek. Bo rozumiesz, chodzi o Atlantydę, na Atlantyku, a to ocean, czyli że woda!
Me: No i oczywiście macie też antagonistę, który ma jakieś sensowne imię, jak na przykład…
DC: Ocean Master! No bo wiesz, ocean, że ocean i master, no że mistrz, taki najlepszy.
Me: …
Me: Cudownie, po prostu cudownie.
Jest prawie pierwsza w nocy, ale idę się leczyć z urazu poaquamanowego za pomocą Thora (dobrze wiecie, że nie robię tego tylko dla Thora samego w sobie, prawda?).
A jeśli ktoś, kto chce bronić DC jakimś cudem się tu zaplątał, to ma ostatnią szansę na udowodnienie mi, że warto podjąć jeszcze jedną próbę przekonania się do Supermana i spółki. Your move.
Na dobitkę wstawiam Wam jakiś plakat filmowy, popłaczemy sobie razem (te meduzy w tle to moje ulubione postacie).
Atlantic
• AUTOR@Ziemniak_Marvi Oo, za Supernatural muszę się wziąć, bo wiele dobrego słyszałam. Będzie czekał w kolejce, bo teraz jestem gdzieś w połowie Dark, ale ledwo pamiętam, na czym skończyłam, bo to już… o ho ho. Ja i seriale be like.
Atlantic
• AUTOR@travesura_chica Ostatnio miałam czterogodzinną rozkminę z koleżanką na temat DC i Marvela, która w sumie skończyła się tym, że obie doszłyśmy do wniosku, że na ten moment już w zasadzie nie można ich porównywać. Że się tak wyrażę, Marvela wyje*ało w kosmos, dosłownie. Sama akcja z Asgardem, nie mówiąc już o Strażnikach Galaktyki, Thanosie, et cetera, jakkolwiek oczywiście bardzo mi się podoba, wyniosła całe uniwersum na bardziej fiction, a mniej science. To znaczy, wszystko opiera się na nauce (fizyka kwantowa rozwiązaniem każdego problemu, hell yeah), ale to bardziej dla stworzenia realiów, podczas gdy DC idzie w science w każdej możliwej postaci, od biotechnologi po psychiatrię. No i stoi mimo wszystko bardziej „na ziemi”, poza tym jest, mam wrażenie, poważniejsze. Marvel jednak operuje humorem i to trochę rozluźnia atmosferę (chociaż ja sama do części tego humoru jeszcze dorastam i łapię się na tym, że wyłapuję teraz rzeczy, o których wcześniej nie miałam pojęcia). Nie żeby Marvel był „głupi” czy coś, brońcie bogowie, ale klimat jest jednak zupełnie inny, nastawiony na rozrywkę, motywację, et cetera. DC jest refleksyjne, trochę mroczniejsze (dosłownie i w przenośni, Batman to miejscami prawie czarny ekran XD) i jakoś porównywanie jednego do drugiego robi się coraz trudniejsze. *koniec długiej rozkminy*