
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×




80Ramone
AUTOR•Zawsze myślałam, że najbardziej boję się, że ci, których kocham, zostawią mnie, ale jeszcze gorsze jest gdy udają, że im zależy
X zawsze obiecywała mi, że tego nie zrobi, a potem zrobiła właśnie to. Nie miała czasu na mnie, ale na randki tak. Do tego stopnia, że chwilami nawet nie wiedziałam, z kim ona wgl poszła. Ostatecznie związała się z moim znajomym z dzieciństwa i przez to nie chcę nawet rozmawiać o tym z mamą. Jeśli się dowie to okej, ale nie ode mnie. Mam z nim kilka zdjęć, a moje pierwsze w życiu wyjście do kina było z nim i jego siostrą. Pamiętam, że nawet raz u mnie byli i fajnie się bawiliśmy.
Nie mam po niej prawie nic. Tylko kilka rysunków żabek, zakładkę do książki, bransoletkę i kamyk podwalony z jej piwnicy, gdy miałyśmy zakładać zespół
Ona zawsze we mnie wierzyła, zawsze wspierała. Słuchała nawet, gdy nie rozumiała. Teraz, gdy jej nie ma (a raczej przez to, w jaki sposób jej nie ma), zastanawiam się, czy to było szczere i czy w ogóle cokolwiek znaczę, skoro moja największa fanka się znudziła.. Rozmowa z nią potrafiła uspokoić moją panikę. Teraz znowu uciekam do toalety płakać, a potem udaję, że jest okej. Nie potrafię zaufać innym, skoro najbardziej zaufana osoba wykorzystała moje demony przeciwko mnie.
Miałyśmy otworzyć wspólną kawiarnio-księgarnię, zamieszkać razem w Krakowie (przynajmniej na czas studiów), przygarnąć żabki i j*vać patriarchat. Oddałabym jej wszystko, ona nie chciała nawet napisać, że dla niej to koniec. Jej mama zawsze pisała mi życzenia na urodziny. W tym roku napisała pod postem mojej mamy, że ma mi złożyć życzenia. Może to pierdoła, ale poczułam się jeszcze bardziej przedmiotowo.
Wciąż pamiętam, co popchnęło moje myśli samob*jcze dalej. Luty 2023, widzę na jej tik toku filmik jak z inną przyjaciółką skacze po kuchni, robią ciasto. Po tym, jak któryś raz napisała mi, że nie ma czasu. W tle leciało This is the Life. Przez długi czas nie potrafiłam tego słuchać, kojarzyło mi się tylko z nim, jak bardzo ta sytuacja mnie złamała. Teraz uwielbiam tę piosenkę i tylko czasem kojarzy mi się w ten sposób. Teraz mam Someone to You, którego nie potrafię słuchać, bo zawsze wtedy mam w głowie to, jak wielkim g*wnem dla niej byłam. Wciąż pamiętam, jak podczas ostatniego pisania napisała mi, że już teraz wiem, jak trudno ją kochać. Przez cały czas ją kochałam. Przez cały czas robiłam dla niej ile mogłam, ona nawet nie chciała ze mną gadać. Nie pisała, co u niej, potem to już nawet nie wiedziałam, do jakiej szkoły chodzi, czy ma tam jakichś znajomych, czy nie potrzebuje pomocy. Nie wiedziałam nic.
Sprawiła, że poczułam się ważna, a potem zrobiła ze mnie osobę chorą psychicznie. Nie wiem, może jestem chora psychicznie, ale nawet jeśli, o takich ludziach nie mówi się w ten sposób
Boję się, że teraz zaniedbuję moich znajomych, ale nie potrafię się angażować, gdy to wszystko tak boli…
vitrum
@80Ramone kurcze, coś takiego to chyba jedna z najgorszych rzeczy relacyjnych. Jak jedna strona ma kogoś za przyjaciela czy nawet najbliższą osobę, a dla drugiej osoby to tylko jeden z wielu znajomych… zazwyczaj się mówi o czymś w tym stylu w kontekście relacji romantycznych, friendzone albo nieodwzajemniona miłość jest wspominana co chwilę. Ale w przyjaźni też się zdarza i teżpotrafi cholernie boleć…
Trzymaj się i wirtulanie przytulam
80Ramone
• AUTOR@_saga_ zgadzam się, ból w przyjaźni jest jakoś delikatnie traktowany zwykle ://
Dzięki <3
80Ramone
AUTOR•Nienawidzę funkcjonowania w społeczeństwie. Ostatnio znajome ciągle pytają mnie, kiedy zacznę chodzić w sukienkach lub spódnicach, kiedy zrobię z włosami coś innego niż kucyk lub warkocz, kiedy się pomaluję, kiedy założę buty na obcasach. Wiem, że ubrania nie mają płci, mnie te rzeczy po prostu wkurzają – mam od babci buty na lekkim obcasie i nie umiem w nich chodzić, od spódnic zawsze mam przetarte nogi, w sukienkach czuję się jak wieloryb, a rozpuszczone włosy są po prostu niewygodne. Dla mnie to nie ma płci, dla społeczeństwa chyba wciąż tak. Na siłę chcą zrobić kobietę z osoby, która jako przedszkolak zastanawiała się, gdzie jest ta granica bycia dziewczynką i jak ją obejść. Nie mogę nikogo winić, bo nie outowałam się praktycznie nikomu, a jeśli już, to przy okazji jakiegoś tematu, który i tak chwilę później się zmienił.
Stereotypy są dla mnie krzywdzące w obie strony. Z jednej strony ludzie chcą, żebym pokazywała moje kobiece cechy, chociaż wiem, że czułabym się wtedy jak aktorka w marnym przestawieniu i niedopasowanym kostiumie. Ma to też jednak drugą, równie bolesną stronę. Nie identyfikuję się z żadną płcią, nie chcę być kobieca. Na logikę, co robić, by to odrzucić? Bawić się w chłopaka. Chciałabym powiedzieć tej sześciolatce w różowej sukience, że jest cudowną wróżką. Przez długi czas chciałam udawać chłopaka, nawet myślałam, że nim jestem. Nie jestem i nigdy nie byłam. Przez długi czas chciałam chodzić na sks (trochę nawet chodziłam), ściąć włosy na krótko (moja idea bycia Roszpunką na moje szczęście wygrała) i zachowywać się bardziej jak chłopak. Ale co to właściwie znaczy? Tego nie potrafię wyjaśnić bez korzystania ze stereotypów…
Cieszę się, że ostatecznie nigdy nie poszłam w żadną skrajność. Żałuję jednak, że to wszystko jest tak bardzo tabu. Moja rodzina niezbyt popiera lgbt, więc nie mogę z nimi o tym pogadać, bo będą chcieli to ze mnie wyciągnąć. Nie zrozumcie mnie źle, wspierają mnie taką, jaka jestem – mama już odpuściła te sukienki, a nawet na moje urodziny przyszła w spodniach, bo ja tak wolę. Chodzi ze mną do księgarni, bo wie, że interesuje mnie to bardziej niż sklepy z ciuchami. Mama traktuje mnie tak, jak bym chciała, jedynie nie wie, że ja nazywam to tak, jak by jej się nie spodobało..
Są też oczywiście inne rzeczy, np. moi znajomi wychodzą z fazy na muzykę alternatywą i dziwią się, że nie chcę wydać kilku stówek na koncert Chappell Roan (a sami nie pozwalają mi puszczać niemieckiego punku w ich towarzystwie). Stają się bardziej towarzyscy i nie szanują tego, że ja jestem introwertykiem. Ta kwestia z płcią mnie chyba najbardziej boli. Czuję się, jakbym musiała przejść przez to całkiem sama. Całe dzieciństwo tak szłam. Miałam jakieś 12 lat, gdy Billie Joe i Joan Jett uświadomili mnie, że to, co mam w papierach, nie definiuje mnie. 12 lat zastanawiałam się, co jest ze mną nie tak, podczas gdy wszystko było okej. Tracę coraz więcej przyjaciół, bo nie kręcą mnie związki, plotki i moda (chociaż na upartego, sztuka też jest dość "babskim" zajęciem)…
Także ten, takie moje rozmyślania na dziś xd wybaczcie, że piszę to tu, ale wbrew pozorom tu chyba najbezpieczniej
Rage & Love
80Ramone
• AUTOR@ZARD_fan_2002 też raczej mam gdzieś, ale ostatnio jakoś więcej osób zwraca na to uwagę i zwyczajnie mam dość tej samej gadki
ZARD_fan_2002
@80Ramone Nic nie pozostaje jak tylko ignorować lub dać do zrozumienia by się zamknęli z tym, ciężko co innego poradzić w tych czasach jakich żyjemy
Humans simply suck :D
80Ramone
AUTOR•Słyszałam gdzieś, że jak w necie ogłosisz swoje plany, to czujesz zobowiązanie, żeby się ich trzymać, więc ogłaszam wszem i wobec, że wracam do nauki niemca (chociaż nie ma zbyt wielu punktów, których można się chwycić xD). Mamy przed szkolną biblioteką stolik, z którego można brać książki za darmo (lub jakieś dać), no i dziś było pełno książek z języków, z ciekawości wzięłam niemiecki z 1 klasy liceum. Nie wiem, który to rok, ale chyba widziałam jakiś tekst o 2000 jako roku przyszłości xD
Z innych dobrych łowów to ostatnio wyniosłam z antykwariatu Pismo Święte (bo głupio przyznać, ale swojego w całości nie miałam wcześniej), Dekameron i jakąś baśń dla dorosłych napisaną przez wokalistę jakiegoś zespołu rockowego + ma śliczną okładkę (tak mnie to zaintrygowało, że wzięłam)
A wczoraj pan z gitary wysłał mi nuty do całego 21 Guns i jestem aktualnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Ziom tego nie zna, tak samo jak ludzie z mojej grupy, więc prawdopodobnie mam utwór na koniec roku, mam talent za rok i wszystko pomiędzy xD (bo ma to też grać jakiś facet koło 50, a tacy rzadko kiedy grają na występach z nami. Ale chciałabym poznać człowieka..)
Trochę padam na twarz po tym tygodniu, a następne 2 zapowiadają się jeszcze gorzej, ale jestem dobrej myśli – jakoś to będzie. Zaczął się sezon na to, że połowa nauczycieli przypomina nam, że to nasz ostatni rok z tym przedmiotem więc mamy się przyłożyć. Niektórzy panikują, a ja dziś dosłownie popłakałam się ze szczęścia, że to będzie koniec mojej chemicznej katorgi :D
Wgl moja szkoła teraz miała matematyczny tydzień z okazji dzisiwjszego dnia liczby pi. Na wczoraj można było upiec ciasto, za nie punkty z matmy (krążą ploty, że sypnie hojne 10/0!). Było tyle ciast, że każdy zjadł po kilka, a i tak zostało. Mojej blachy dalej nie odebrałam, tyle tego, że nie byłam w stanie jej znaleźć XD a dziś powtórka, bo mieliśmy dzień języków obcych. Ja tylko sklejałam plakaty, ale tu też żarcia było od groma XD
Także ten, jak przeżyję marzec to już w sumie za dużo do szkoły nie pochodzę
Wgl mówią mi, że trochę za mocno ich kocham, ale czym jest życie bez tej jednej obsesji?
80Ramone
AUTOR•Hey ho!
Tak jakoś mnie wzięło na wpis o niczym xD
Byłam dziś na konkursie sudoku XD Dowiedziałam się o nim w piątek, wczoraj cudem przeszłam szkolne eliminacje (nigdy tego nie lubiłam, ale dziś to było na fizyce, więc przez weekend porobiłam sporo gier na trybie łatwym), no i co prawda nic dziś się nie udało, ale cel (ominięcie fizyki) się udał :D
Piosenka na dziś: W perły zmienić deszcz od Universe
Randomowo sobie o niej przypomniałam, podczas gdy Universe, Queen i Beatlesi to moje wakacje 2021, gdy wszystko było takie fajne…
Tak bardzo tęsknię za niektórymi ludźmi, momentami… Wciąż chodzę do tego durnego liceum, a już zastanawiam się, co zrobię bez kilku mordek, pana z włoskiego, wychowawczyni i pana woźnego, który zawsze się do mnie uśmiechnie..
Wgl ja chodzę na takie zajęcia z kultury włoskiej i oglądamy aktualnie Komisarza Montalbano, powiem Wam, że kurna wciąga xD
Piszę to płacząc z jednej strony ze smutku lub strachu, ale też ze szczęścia
Siedzę w fanbazie Green Daya długo, w sumie to za jakiś czas będzie połowa życia (no dobra, jeszcze 4 lata..). W końcu widzę, jak oni na mnie wpływają. Że znajomi pytają, czy mam jakieś gacie nie w kratkę, a ja się uśmiecham i wiem, dzięki komu to wszystko się zaczęło. Że w tym niestabilnym życiu są oni, że ich piosenki zawsze są takie, jak je nagrali, a jednak za każdym odsłuchaniem słyszę coś nowego, czego akurat potrzebuję. Że podczas jedynego kryzysu do nich usłyszałam "everything that I need, I need from you" i momentalnie powróciłam, bo poczułam się, jakby ktoś o mnie walczył… Teraz już tego nie potrzebuję. Ostatni czas pomaga mi skupiać się na samej sobie, co bywa ciężkie, ale w sumie to warto. Teraz wiem, że nie muszę być "naj" żebym była z siebie zadowolona. Że nawet moje marne rysunki robione po terminie mają jakąś wartość, nawet jeśli tylko dla mnie. Że może i nigdy nie będę znanym muzykiem, ale moja mama zawsze ścisza telewizor, gdy gram na gitarze, i po prostu słucha. Mam wrażenie, że moja rozwalająca się paczka powoli do siebie wraca. Zapewne nigdy już nie będzie jak kiedyś, ale gdy dziś na angielskim zdychałyśmy ze śmiechu grając taboo, przez chwilę czułam się, jakby było jak na początku. Jedna z nich dziś pierwszy raz powiedziała do mnie "Emi" i to było tak urocze, nie spodziewałam się… i jeszcze mam stabilne oceny! Kochani, 70% z matmy, z chemii też chyba 3 wychodzi, z fizy podobnie, na inne przedmioty narobiłam plakatów, gegra też nieźle :D ostatnie miesiące i moje biologiczne traumy (z serii: nie wiem, gdzie jest wątroba), odchodzą na zawsze
Rage & Love
Styczniowka
@80Ramone trzymaj się tam, będzie dobrze – zasługujesz na to 💙🤗
80Ramone
• AUTOR@Styczniowka dzięki💚
80Ramone
AUTOR•Dokładnie 9 miesięcy temu byłam na Green Day i muszę przyznać, że podczas tej "ciąży" naprawdę wiele się we mnie narodziło <3
Mam nadzieję, że każde szczęście będzie dla Was tak nieoczekiwane jak randomowe granie Bobby Sox, a każdy sukces tak majestatyczny jak Tré Cool w szlafroku <3
80Ramone
• AUTOR@Styczniowka dobrze, więc zapewne jeden cień to Jesus of Suburbia, a drugi to St. Jimmy
Styczniowka
@80Ramone no i pięknie 💃🏻