– W sadzonkach mendragory najważniejsze jest to, że… Patrzyłaś jak Remus przesuwa palcem po tekście podręcznika i delikatnie zaznacza w nim najważniejsze informacje. Chłopak próbował ci wytłumaczyć zielarstwo, ale za nic nie potrafiłaś skupić się na tym co mówi. – Rozumiesz już? – zapytał, patrząc na ciebie. – Mhm – mruknęłaś, choć kompletnie nie wiedziałaś o czym mówi. Nie chciałaś jednak sprawić mu zawodu, że go nie słuchałaś. – Coś jeszcze ci wytłumaczyć? – Ach, tak. – Ocknęłaś się i szybko przewertowałaś książkę, by znaleźć odpowiedni temat. – Tego też nie rozumiem. – [Twoje Imię] czy ty sobie ze mnie żartujesz? – chłopak westchnął i przetarł swoją twarz rękoma. Zmarszczyłaś brwi, nie rozumiejąc o ci chodzi chłopakowi. – Nie, dlaczego bym miała? – Bo tłumaczyłem ci to godzinę temu – powiedział, a ty spaliłaś buraka. – No tak, wybacz. – Uśmiechnęłaś się przepraszająco. – Pomyliłam się. W takim razie to chyba już koniec. – Czy ty w ogóle coś z tego pamiętasz? – zapytał, zakładając ręce na piersi i patrząc na ciebie niczym rodzic pouczający swoje dziecko. Odwróciłaś wzrok na podręcznik leżący na stole, by nie musieć patrzeć na chłopaka, a w rękach bawiłaś się swoją różdżką. – Jeśli powiem że nie to co wtedy się stanie? – Wtedy będę rozczarowany i będziemy tu siedzieć dopóki nie będziesz tego umiała opowiedzieć we śnie. – A jeżeli powiem że tak? – To cie przepytam ze wszystkiego o czym mówiłem. – No dobrze… masz mnie. – Czemu chciałaś bym ci to wytłumaczył, skoro nawet nie słuchasz? – Bo… Bo to przez ciebie, Remus. – W końcu spojrzałaś na chłopaka. – Gdy jesteś obok mnie nie potrafię się na niczym skupić. – Dlaczego? Jeśli coś ci zrobiłem możesz mi powiedzieć. – To skomplikowane… Ja cię lubię okej? Naprawdę cię lubię. Tak bardzo, że… Spojrzałas w jego oczy, jednak on patrzył gdzieś do góry. Podążyłaś za jego wzrokiem i zobaczyłaś jemiołę, wyrastająca nad wami. – Jemioła… – szepnęłaś cicho. Natychmiast przypomniało ci się, jak mama opowiadała ci o swoim niefortunnym pocałunku pod jemiołą z jakimś chłopakiem. Na myśl, że ty i Remus… Nie byłaś na to gotowa! – Przepraszam, muszę już iść – powiedziałaś do Remusa, który nie odrywał wzroku od rośliny. Szybko zgarnęłaś swoje rzeczy do torby i opuściłaś pomieszczenie, nim blondyn zdołał cokolwiek zauważyć. Biegiem pokonałaś parę korytarzy i dopiero gdy byłaś pewna, że nikt cię nie znajdzie zatrzymałaś się i usiadłaś na zimną posadzkę. Dopiero tam zaczęłaś uspokajać swoje rozszalałe serce. Lubilaś Remusa. I to bardzo. Jednak byłaś pewna, że nic poza przyjaźnią między wami nigdy nie zaistnieje. Nie chciałaś złudnej nadziei i wymarzonego pocałunku przez jakąś roślinę. Marzyłaś o pięknej miłości u boku ukochanego. – [Twoje Imię] wszystko w porządku? – usłyszałaś ciepły głos Remusa. – T-tak – wyjąkałaś, nie podnosząc głowy. – Czego chcesz, Remus? – A czy zawsze trzeba czegoś chcieć? – Mówiłam ci przecież, że muszę już iść. – Tak i przecież poszłaś. – Ale… Podniosłaś głowę, chcąc zobaczyć wyraz twarzy chłopaka, jendka nim cokolwiek zdołałaś zauważyć, ciepłe wargi chłopaka wylądowały prosto na twoich, składając na nich długi i delikatny pocałunek. – Ale… tu nie ma jemioły – szepnęłaś, gdy chłopak się od ciebie oderwał. Remus uśmiechnął się i wskazał na górę. Spojrzałas do góry i zobaczyłaś mała rośline uniszaca się w powietrzu. – Jak? – Magia – Chłopak uniósł lekko do góry różdżkę, którą trzymał w dłoni i zamachał nią, a już po sekundzie zaczął padać na was śnieg. – Dlaczego? – zadałas najbardziej nurtujące cię pytanie. – Bo ja też cię lubię, [Twoje Imię]. I to bardzo.
James Ciężko dyszałaś, po paru minutach ciągłego biegu. Jednak nie mogłaś się zatrzymać, gdyż za sobą wciąż słyszałaś ciężkie kroki i wiązanki przekleństw, wypowiadane przez waszego woźnego. Nogi zaczynały cię boleć i zaczęłaś myśleć, że ten kawał, który wywineliście z Jamesem nie był takim dobrym pomysłem. – Tędy – James znajdujący się parę metrów przed tobą skręcił w następny korytarz. Jęknęłaś w duchu, przysięgając sobie, że jeżeli zaraz nie zgubicie woźnego, to pozwolisz aby wlepił ci szlaban. To było lepsze niż ciągle uciekanie, bo twoja forma nie należała do najlepszych. Szybko rozejrzałaś się po nowej przestrzeni i rozpoznałaś korytarz na 7 piętrze. Przeklnełaś pod nosem, bo o ile pamiętałaś nie było tu żadnego pomieszczenia, do którego moglibyście się schować. Ku twojemu zdziwieniu James w pewnym momencie po prostu się zatrzymał i stanął przed ścianą. – James nie mamy teraz na to czasu – powiedziałaś, gdy go dogoniłaś. – Filch zaraz tu będzie. – Bądź spokojna [Twoje Imię]. Wszystko mam pod kontrolą. Spojrzałas na niego sceptycznie, jednak nic nie powiedziałaś I pozwoliłas mu robić to co robił. Gdzieś miałaś to czy dostaniecie szlabany, czy też nie. Teraz to wszystko będzie jedynie winą okularnika. – Chodź. Nawet nie zauważyłaś, jak James złapał cię za rękę i pociągnął przed siebie. Oboje już po chwili znajdowaliście się w niewielkim schowku na miotły. Mogłabyś przysiąc, że jeszcze przed chwilą go tu nie było. – Gdzie my… Chłopak zakrył ci usta ręką, nie pozwalając dokończyć zdania i przybliżył cię bliżej siebie, tak że niemal mogłaś wyczuć bicie jego serca. Rumieniec natychmiast wkradł się na twoje policzki i dziękowałaś Merlinowi, że w ciemnościach tego nie widać. – Chyba już sobie poszedł – usłyszałaś szept chłopaka, po chwili ciszy. Chciałaś coś powiedzieć, ale uniemożliwiała ci to ręka chłopaka na twoich ustach. James jakby doperio co sobie o tym przypomniał i odsunął cię od siebie na tyle, na ile było to możliwe w małym pomieszczeniu, po czym zdjął rękę z twojej twarzy. – Przepraszam. Nie chciałem, aby nas znalazł. – Nic mi nie jest. – Wzruszyłaś ramionami. – Gdzie jesteśmy? – Mówią na to Pokój Życzeń. Podobno pojawia się zawsze, gdy tego potrzebujesz i jest w nim wszystko co chcesz. Zaczęłaś rozglądać się po pomieszczeniu. Nic specjalnego. Zwyczajny schowek na miotły. Twój wzrok zatrzymał się jednak na środku sufitu, z którego zwisała mała roślina. – Jemioła… – szepnęłaś cicho. James również podniósł głowę do góry i wlepił wzrok w sufit nad wami. – Tak… I co teraz zrobimy? – chłopak uśmiechnął się łobuzersko w twoja stronę. – Podobno ludzie się pod nią całują. – Wzruszyłaś ramionami, odwracając wzrok, a na twoją twarz ponownie wkradł się rumieniec. – Naprawdę? – szepnął, przybliżając się do ciebie, tak że jego ciepły oddech trafiał w twoją twarz. – A my co zrobimy? – Nie wiem – odszepnęłaś. – A co chcesz zrobić? – W tej chwili jedyne czego chcę to móc cię pocałować. – Więc na co czekasz? Nie trzeba mu było tego dwa razy powtarzać. Usta Jamesa wylądowały na twoich, łącząc się w długim, namietnym pocałunku, który, według ciebie, mógłby trwać wiecznie.
– Zamknij się, Black! – krzyknęłaś na całe gardło, a kilka osób, które akurat obok was przechodziły wzdrygnęło się i szybko odeszło. – Ile razy mam ci mówić to cholerne nie?! – Tak długo dopóki nie zmieni się w tak – powiedział pewnie, uśmiechając się zawiadacko. – Obiecałeś dać mi już z tym spokój, po tym jak odmówiła ci za trzydziestym razem! – Czasy się zmieniają, kochanie. – Może i tak, ale moje zdanie w tej kwestii się nie zmieniło i nie umowię się z tobą, choćbym musiała wybierać między tobą a bazyliszkiem. Dotarło wreszcie? Nie czekając na odpowiedź chłopaka, która znając go byłaby pełna podtekstów i prób flirtu, odwróciłaś się na pięcie i wyszłaś z Wielkiej Sali. Momentalnie skierowałaś się w kierunku biblioteki. Było to jedyne miejsce, do którego chłopak nie zamierzał wchodzić, dzięki czemu tak bardzo je kochałaś. – Dlaczego jesteś taka uparta? – usłyszałaś za sobą, gdy pokonywałaś kolejne stopnie schodów. Przekręciłaś zirytowana oczami. Czy ten chłopak nie rozumie słowa „nie”? – To będzie jedna randka. Tylko o tyle cię proszę. Jednak króciutka randka i już nigdy mnie nie zobaczysz na oczy, jeśli nadal będziesz tego chciała. Obiecuję ci to. – Tak samo, jak obiecałeś się ode mnie odczepić? – No ale co ci szkodzi? Na twoim miejscu chciałoby być tyle dziewczyn… Nie potrafisz doceniać tego… – Ohoho przepraszam cię bardzo! – Zatrzymałaś się w pół kroku i odwróciłaś w stronę Blacka, który szedł trzy kroki za tobą. – W końcu to, że ktoś taki jak ty zwraca uwagę na dziewczynę taką jak ja, jest powodem, dla którego powinnam skakać ze szczęścia i rzucić się w twoje ramiona. Otwórz wybacz, że cię rozczaruję, ale tak się nie stanie. Oprócz pięknej buźki trzeba też mieć coś w głowie, a jak widać to jest chyba jedyna rzecz, w której ci nie do twarzy. Założyłaś ręce na piersiach, patrząc zimno na czarnowłosego, czekając aż się odezwie, jednak ten milczał. – Teraz zabrakło ci słów? Tak więc dziękuję ci za poświęco… Nie dane ci było dokończyć zdania, gdy szorstkie wargi chłopaka naparły na twoje usta. Pocałunek był na tyle namietny, że dopiero po chwili dotarło do ciebie co się dzieje, a gdy to się stało natychmiast odsunęłaś się do chłopaka. – Odbiło ci już do reszty?! Nie wiedziałaś kiedy to się wydarzyło, ale w twojej dłoni już widniała różdżka wycelowana w Syriusza. Chłopak jednak zdawał się tym nie przejmować i ku twojemu zdziwieniu uśmiechał się od ucha do ucha, pokazując palcem na coś znajdującego się nad wami. Zadarłaś głowę do góry i zobaczyłaś jemiołę, wyrastającą z kawałka sklepienia idealnie nad wami. – Super, straciłam swój pierwszy pocałunek z Syriuszem Blackiem – mruknęłaś do siebie. – Czy może być gorzej? – Ej no nie było tak źle! – oburzył się. – Jasne. Dostałeś już to, czego chciałeś, więc możesz w końcu dać sobie spokój. Możesz iść i się pochwalić swoim kolegom, że wielki Syriusz Black zaliczył kolejną, naiwną dziewczynę w Hogwarcie. Na penwo sie ucieszą. – Ależ ja nie dostałem tego, co chciałem – powiedział, patrząc na ciebie poważnie, a uśmiech zszedł z jego twarzy i zastąpiła go koncentracja. – Nie? – zdziwiłaś się. – Już mnie pocałowałeś. Czy to przypadkiem nie zalicza się do twoich kryteriów, według których zdobywasz swoje „dziewczyny”? – Kiedyś tak, ale mi od samego początku nie chodziło o pocałunek z tobą. Mi chodziło o ciebie, [Twoje Imię]. – O mnie? – Oczywiście. Marzę o randce z tobą odkąd cię zobaczyłem po raz pierwszy. Zamrugałaś oczami nie dowierzajc, w to co słyszysz. – Naprawdę? Ja… Nie widziałam… – Oczywiście, że nie wiedziałaś, głuptasie. Umiem świetnie ukrywać uczucia. – Ponownie uśmiechnął się szeroko, ukazując radosne iskierki w oczach. – To jak będzie? Umówisz się ze mną? -Nigdy! I jeśli jeszcze raz się o to spytasz, to przysięgam ci , zabije cię. Odeszłaś wkurzona do biblioteki.
@Irrelevante U mnie ostatnio zmieniło się parę rzeczy (robiłam ten quiz chyba z tysiąc razy) i teraz mam cały czas Petera! To straszne! Remus gdzie jesteś! Ratuj mnie!
Stella_Magic
– W sadzonkach mendragory najważniejsze jest to, że…
Patrzyłaś jak Remus przesuwa palcem po tekście podręcznika i delikatnie zaznacza w nim najważniejsze informacje. Chłopak próbował ci wytłumaczyć zielarstwo, ale za nic nie potrafiłaś skupić się na tym co mówi.
– Rozumiesz już? – zapytał, patrząc na ciebie.
– Mhm – mruknęłaś, choć kompletnie nie wiedziałaś o czym mówi. Nie chciałaś jednak sprawić mu zawodu, że go nie słuchałaś.
– Coś jeszcze ci wytłumaczyć?
– Ach, tak. – Ocknęłaś się i szybko przewertowałaś książkę, by znaleźć odpowiedni temat. – Tego też nie rozumiem.
– [Twoje Imię] czy ty sobie ze mnie żartujesz? – chłopak westchnął i przetarł swoją twarz rękoma. Zmarszczyłaś brwi, nie rozumiejąc o ci chodzi chłopakowi.
– Nie, dlaczego bym miała?
– Bo tłumaczyłem ci to godzinę temu – powiedział, a ty spaliłaś buraka.
– No tak, wybacz. – Uśmiechnęłaś się przepraszająco. – Pomyliłam się. W takim razie to chyba już koniec.
– Czy ty w ogóle coś z tego pamiętasz? – zapytał, zakładając ręce na piersi i patrząc na ciebie niczym rodzic pouczający swoje dziecko. Odwróciłaś wzrok na podręcznik leżący na stole, by nie musieć patrzeć na chłopaka, a w rękach bawiłaś się swoją różdżką.
– Jeśli powiem że nie to co wtedy się stanie?
– Wtedy będę rozczarowany i będziemy tu siedzieć dopóki nie będziesz tego umiała opowiedzieć we śnie.
– A jeżeli powiem że tak?
– To cie przepytam ze wszystkiego o czym mówiłem.
– No dobrze… masz mnie.
– Czemu chciałaś bym ci to wytłumaczył, skoro nawet nie słuchasz?
– Bo… Bo to przez ciebie, Remus. – W końcu spojrzałaś na chłopaka. – Gdy jesteś obok mnie nie potrafię się na niczym skupić.
– Dlaczego? Jeśli coś ci zrobiłem możesz mi powiedzieć.
– To skomplikowane… Ja cię lubię okej? Naprawdę cię lubię. Tak bardzo, że…
Spojrzałas w jego oczy, jednak on patrzył gdzieś do góry. Podążyłaś za jego wzrokiem i zobaczyłaś jemiołę, wyrastająca nad wami.
– Jemioła… – szepnęłaś cicho. Natychmiast przypomniało ci się, jak mama opowiadała ci o swoim niefortunnym pocałunku pod jemiołą z jakimś chłopakiem. Na myśl, że ty i Remus… Nie byłaś na to gotowa!
– Przepraszam, muszę już iść – powiedziałaś do Remusa, który nie odrywał wzroku od rośliny. Szybko zgarnęłaś swoje rzeczy do torby i opuściłaś pomieszczenie, nim blondyn zdołał cokolwiek zauważyć.
Biegiem pokonałaś parę korytarzy i dopiero gdy byłaś pewna, że nikt cię nie znajdzie zatrzymałaś się i usiadłaś na zimną posadzkę. Dopiero tam zaczęłaś uspokajać swoje rozszalałe serce. Lubilaś Remusa. I to bardzo. Jednak byłaś pewna, że nic poza przyjaźnią między wami nigdy nie zaistnieje. Nie chciałaś złudnej nadziei i wymarzonego pocałunku przez jakąś roślinę. Marzyłaś o pięknej miłości u boku ukochanego.
– [Twoje Imię] wszystko w porządku? – usłyszałaś ciepły głos Remusa.
– T-tak – wyjąkałaś, nie podnosząc głowy. – Czego chcesz, Remus?
– A czy zawsze trzeba czegoś chcieć?
– Mówiłam ci przecież, że muszę już iść.
– Tak i przecież poszłaś.
– Ale…
Podniosłaś głowę, chcąc zobaczyć wyraz twarzy chłopaka, jendka nim cokolwiek zdołałaś zauważyć, ciepłe wargi chłopaka wylądowały prosto na twoich, składając na nich długi i delikatny pocałunek.
– Ale… tu nie ma jemioły – szepnęłaś, gdy chłopak się od ciebie oderwał. Remus uśmiechnął się i wskazał na górę. Spojrzałas do góry i zobaczyłaś mała rośline uniszaca się w powietrzu.
– Jak?
– Magia – Chłopak uniósł lekko do góry różdżkę, którą trzymał w dłoni i zamachał nią, a już po sekundzie zaczął padać na was śnieg.
– Dlaczego? – zadałas najbardziej nurtujące cię pytanie.
– Bo ja też cię lubię, [Twoje Imię]. I to bardzo.
.Adaka.
James 💞
Cudowny quiz! Naprawdę kocham opowiadania w wyniku!
Irrelevante
• AUTOR@.Adaka. Bardzo mi miło, że się podoba <3
Kpopiara..Nswer
Remus- ekstra w każdym quizie mi tak wyszło😘
Adhara_Isabell_Black
Remus🥰
Swiergotk
REMUS
Ksandra_Potter
Remus
Yay!
Lily_Luna
James
Ciężko dyszałaś, po paru minutach ciągłego biegu. Jednak nie mogłaś się zatrzymać, gdyż za sobą wciąż słyszałaś ciężkie kroki i wiązanki przekleństw, wypowiadane przez waszego woźnego. Nogi zaczynały cię boleć i zaczęłaś myśleć, że ten kawał, który wywineliście z Jamesem nie był takim dobrym pomysłem.
– Tędy – James znajdujący się parę metrów przed tobą skręcił w następny korytarz. Jęknęłaś w duchu, przysięgając sobie, że jeżeli zaraz nie zgubicie woźnego, to pozwolisz aby wlepił ci szlaban. To było lepsze niż ciągle uciekanie, bo twoja forma nie należała do najlepszych.
Szybko rozejrzałaś się po nowej przestrzeni i rozpoznałaś korytarz na 7 piętrze. Przeklnełaś pod nosem, bo o ile pamiętałaś nie było tu żadnego pomieszczenia, do którego moglibyście się schować.
Ku twojemu zdziwieniu James w pewnym momencie po prostu się zatrzymał i stanął przed ścianą.
– James nie mamy teraz na to czasu – powiedziałaś, gdy go dogoniłaś. – Filch zaraz tu będzie.
– Bądź spokojna [Twoje Imię]. Wszystko mam pod kontrolą.
Spojrzałas na niego sceptycznie, jednak nic nie powiedziałaś I pozwoliłas mu robić to co robił. Gdzieś miałaś to czy dostaniecie szlabany, czy też nie. Teraz to wszystko będzie jedynie winą okularnika.
– Chodź.
Nawet nie zauważyłaś, jak James złapał cię za rękę i pociągnął przed siebie. Oboje już po chwili znajdowaliście się w niewielkim schowku na miotły. Mogłabyś przysiąc, że jeszcze przed chwilą go tu nie było.
– Gdzie my…
Chłopak zakrył ci usta ręką, nie pozwalając dokończyć zdania i przybliżył cię bliżej siebie, tak że niemal mogłaś wyczuć bicie jego serca. Rumieniec natychmiast wkradł się na twoje policzki i dziękowałaś Merlinowi, że w ciemnościach tego nie widać.
– Chyba już sobie poszedł – usłyszałaś szept chłopaka, po chwili ciszy.
Chciałaś coś powiedzieć, ale uniemożliwiała ci to ręka chłopaka na twoich ustach. James jakby doperio co sobie o tym przypomniał i odsunął cię od siebie na tyle, na ile było to możliwe w małym pomieszczeniu, po czym zdjął rękę z twojej twarzy.
– Przepraszam. Nie chciałem, aby nas znalazł.
– Nic mi nie jest. – Wzruszyłaś ramionami. – Gdzie jesteśmy?
– Mówią na to Pokój Życzeń. Podobno pojawia się zawsze, gdy tego potrzebujesz i jest w nim wszystko co chcesz.
Zaczęłaś rozglądać się po pomieszczeniu. Nic specjalnego. Zwyczajny schowek na miotły. Twój wzrok zatrzymał się jednak na środku sufitu, z którego zwisała mała roślina.
– Jemioła… – szepnęłaś cicho.
James również podniósł głowę do góry i wlepił wzrok w sufit nad wami.
– Tak… I co teraz zrobimy? – chłopak uśmiechnął się łobuzersko w twoja stronę.
– Podobno ludzie się pod nią całują. – Wzruszyłaś ramionami, odwracając wzrok, a na twoją twarz ponownie wkradł się rumieniec.
– Naprawdę? – szepnął, przybliżając się do ciebie, tak że jego ciepły oddech trafiał w twoją twarz. – A my co zrobimy?
– Nie wiem – odszepnęłaś. – A co chcesz zrobić?
– W tej chwili jedyne czego chcę to móc cię pocałować.
– Więc na co czekasz?
Nie trzeba mu było tego dwa razy powtarzać. Usta Jamesa wylądowały na twoich, łącząc się w długim, namietnym pocałunku, który, według ciebie, mógłby trwać wiecznie.
H...n
Syriusz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Oczywiście że tak!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!🥰
mooncrater
czy ja zawsze muszę trafiać na Jamesa? Czy on nie wie że jego przeznaczeniem jest Lily a nie ja?! Kocham Remusa
Irrelevante
• AUTOR@ZosiaLupin Chyba musisz mu to uświadomić 😂
Lily_Luna
@ZosiaLupin tak
musisz
JanePotter-Weasley
– Zamknij się, Black! – krzyknęłaś na całe gardło, a kilka osób, które akurat obok was przechodziły wzdrygnęło się i szybko odeszło. – Ile razy mam ci mówić to cholerne nie?!
– Tak długo dopóki nie zmieni się w tak – powiedział pewnie, uśmiechając się zawiadacko.
– Obiecałeś dać mi już z tym spokój, po tym jak odmówiła ci za trzydziestym razem!
– Czasy się zmieniają, kochanie.
– Może i tak, ale moje zdanie w tej kwestii się nie zmieniło i nie umowię się z tobą, choćbym musiała wybierać między tobą a bazyliszkiem. Dotarło wreszcie?
Nie czekając na odpowiedź chłopaka, która znając go byłaby pełna podtekstów i prób flirtu, odwróciłaś się na pięcie i wyszłaś z Wielkiej Sali. Momentalnie skierowałaś się w kierunku biblioteki. Było to jedyne miejsce, do którego chłopak nie zamierzał wchodzić, dzięki czemu tak bardzo je kochałaś.
– Dlaczego jesteś taka uparta? – usłyszałaś za sobą, gdy pokonywałaś kolejne stopnie schodów.
Przekręciłaś zirytowana oczami. Czy ten chłopak nie rozumie słowa „nie”?
– To będzie jedna randka. Tylko o tyle cię proszę. Jednak króciutka randka i już nigdy mnie nie zobaczysz na oczy, jeśli nadal będziesz tego chciała. Obiecuję ci to.
– Tak samo, jak obiecałeś się ode mnie odczepić?
– No ale co ci szkodzi? Na twoim miejscu chciałoby być tyle dziewczyn… Nie potrafisz doceniać tego…
– Ohoho przepraszam cię bardzo! – Zatrzymałaś się w pół kroku i odwróciłaś w stronę Blacka, który szedł trzy kroki za tobą. – W końcu to, że ktoś taki jak ty zwraca uwagę na dziewczynę taką jak ja, jest powodem, dla którego powinnam skakać ze szczęścia i rzucić się w twoje ramiona. Otwórz wybacz, że cię rozczaruję, ale tak się nie stanie. Oprócz pięknej buźki trzeba też mieć coś w głowie, a jak widać to jest chyba jedyna rzecz, w której ci nie do twarzy.
Założyłaś ręce na piersiach, patrząc zimno na czarnowłosego, czekając aż się odezwie, jednak ten milczał.
– Teraz zabrakło ci słów? Tak więc dziękuję ci za poświęco…
Nie dane ci było dokończyć zdania, gdy szorstkie wargi chłopaka naparły na twoje usta. Pocałunek był na tyle namietny, że dopiero po chwili dotarło do ciebie co się dzieje, a gdy to się stało natychmiast odsunęłaś się do chłopaka.
– Odbiło ci już do reszty?!
Nie wiedziałaś kiedy to się wydarzyło, ale w twojej dłoni już widniała różdżka wycelowana w Syriusza. Chłopak jednak zdawał się tym nie przejmować i ku twojemu zdziwieniu uśmiechał się od ucha do ucha, pokazując palcem na coś znajdującego się nad wami.
Zadarłaś głowę do góry i zobaczyłaś jemiołę, wyrastającą z kawałka sklepienia idealnie nad wami.
– Super, straciłam swój pierwszy pocałunek z Syriuszem Blackiem – mruknęłaś do siebie. – Czy może być gorzej?
– Ej no nie było tak źle! – oburzył się.
– Jasne. Dostałeś już to, czego chciałeś, więc możesz w końcu dać sobie spokój. Możesz iść i się pochwalić swoim kolegom, że wielki Syriusz Black zaliczył kolejną, naiwną dziewczynę w Hogwarcie. Na penwo sie ucieszą.
– Ależ ja nie dostałem tego, co chciałem – powiedział, patrząc na ciebie poważnie, a uśmiech zszedł z jego twarzy i zastąpiła go koncentracja.
– Nie? – zdziwiłaś się. – Już mnie pocałowałeś. Czy to przypadkiem nie zalicza się do twoich kryteriów, według których zdobywasz swoje „dziewczyny”?
– Kiedyś tak, ale mi od samego początku nie chodziło o pocałunek z tobą. Mi chodziło o ciebie, [Twoje Imię].
– O mnie?
– Oczywiście. Marzę o randce z tobą odkąd cię zobaczyłem po raz pierwszy.
Zamrugałaś oczami nie dowierzajc, w to co słyszysz.
– Naprawdę? Ja… Nie widziałam…
– Oczywiście, że nie wiedziałaś, głuptasie. Umiem świetnie ukrywać uczucia. – Ponownie uśmiechnął się szeroko, ukazując radosne iskierki w oczach. – To jak będzie? Umówisz się ze mną?
-Nigdy! I jeśli jeszcze raz się o to spytasz, to przysięgam ci , zabije cię.
Odeszłaś wkurzona do biblioteki.
JanePotter-Weasley
@Irrelevante U mnie ostatnio zmieniło się parę rzeczy (robiłam ten quiz chyba z tysiąc razy) i teraz mam cały czas Petera! To straszne! Remus gdzie jesteś! Ratuj mnie!
Lily_Luna
@Irrelevante ok dzięki