Zwycięzcy zostali już wybrani. Zostały wysłane do nich wiadomości. Przepraszamy za opóźnienia, zaskoczyliście nas ilością i długością komentarzy, że potrzebowaliśmy kilku godzin więcej ;) Dziękujemy wszystkim za udział! 👏
Po chwili postanowiłam, że całowanie Noah może poczekać. Za to Lee zszedł z podestu i zniknął pomiędzy stojącymi obok spragnionymi widowiska uczniami. – Przepraszam – powiedział Noah – Biegnij za nim.
Nie czekając na jego pozwolenie rozejrzałam się za Lee. Nigdzie go nie dostrzegłam. – Widziałaś Lee Flynna? – zapytałam jedną z koleżanek z klasy. – Spóźniłaś się Evans, już po całowaniu – prychnęła. Obiegłam wszystkie szkolne korytarze, nigdzie go nie było. Zapytałam jeszcze kilka osób, ale nie dowiedziałam się od nich niczego. Wyobrażałam sobie jak teraz czuje się Lee. Zajrzałam do klasy, był tam. Siedział przy tej samej ławce, którą zawsze razem zajmowaliśmy. – Lee wszędzie cię szukam – chciałam go przytulić, ale on udawał, że mnie nie widzi – To była tylko zabawa, chyba nie myślisz, że zrobiłam to specjalnie! – A powinien tak myśleć? – wstał i spojrzał mi prosto w oczy. – Nie! – krzyknęłam natychmiast. – Elle, znamy się od zawsze, przecież widziałem, że Ci się to podobało – rzucił mi prosto w twarz. – Skłamałabym gdybym zaprzeczyła, ale nie chciałam tego! – dość nieudolnie starałam mu się wytłumaczyć całą sytuację. – Yhm, czyli na przejażdżkę z nim też nie chciałaś jechać? – Tłumaczyłam ci już, że tylko mnie odwiózł, bo miał po drodze! – Na lody i do wesołego miasteczka też miał po drodze? – zapytał. Zrobiłam się czerwona jak burak, jak on się dowiedział. – Po prostu taki był jego warunek, żeby się zgodził! – Widocznie słabo się spisałaś, skoro nawalił i nie przyszedł – prychnął. – Ja nawaliłem? – usłyszałam głos za plecami, w drzwiach stał Noah. Spojrzałam na niego karcąco, teraz już serio po mnie. Co ciekawe teraz to Lee zrobił się czerwony jak burak. Patrzyłam raz na Lee, a raz na Noaha. Lee spuścił wzrok, Noah patrzył na niego kpiąco. – Sam mnie o to poprosiłeś! – krzyknął Noah. – Miałeś się tu nie pokazywać. – Musiałem! – O czym wy mówicie? – zapytałam, nic z tego nie zrozumiałam. – On nawet ten jeden raz nie potrafił dotrzymać słowa! – rzucił rozżalony Lee. – Za moimi plecami poprosiłeś Noah żeby nie przyszedł? – zadałam pytanie Lee, on tylko kiwnął twierdząco, rzuciłam mu wściekłe spojrzenie. – A ty się zgodziłeś, ale potem go wystawiłeś i przyszedłeś mnie pocałować? – tym razem zapytałam Noah. – Tak jakby – burknął Noah. – Obaj jesteście sobie warci – stwierdziłam, obu nie chciałam widzieć. – Elle! – obaj krzyknęli jednocześnie. Trzasnęłam drzwiami i pobiegłam w kierunku wyjścia. Biegłam tak całą drogę do domu, zapłakana, rozżalona i wściekła. Mama pytała co się stało, ale nic jej nie odpowiedziałam. Zamknęłam się w pokoju od środka i przez kilka godzin nawilżałam poduszkę. Co strzeliło Lee do głowy, że poprosił o takie coś Noah. Akurat po nim się tego nie spodziewałam, a na Noah po prostu się zawiodłam. – Elle otwórz – wpół do czwartej mama zapukała do mojego pokoju – Masz gości kochanie. – Wywal ich mamo! – krzyknęłam i zatkałam sobie uszy przemoczoną poduszką. Chwilę później wstałam z łóżka. Coś uporczywie stukało mi do okna, właściwie to ktoś. – Wpuść mnie Elle – pod oknem stał Lee. Zeszłam na dół tylko dlatego, że nie chciałam robić kolejnego widowiska. Tym razem nie wystarczą wspólne lody. – Czego chcesz? Pod moim oknem sterczał nie tylko Lee, towarzyszył mu Noah i pudełko czekoladek. – Przyszedłem… Przyszliśmy cię przeprosić za tą idiotyczną sytuację ze szkoły – zaczął Lee. – Właściwie to przyjechaliśmy – poprawił go Noah i podrzucił w dłoni kluczyki od motocykla. – Ale nas nie wpuściłaś. – I nie daliśmy za wygraną – I co z tego? – zapytałam. – Przepraszam, chciałem dobrze – powiedział Noah. – A wyszło jak zwykle – burknął Lee – Ja chciałem po prostu raz być lepszy od niego, a przez to straciłem twoją przyjaźń. – I myślisz, że pójdziemy we trójkę na lody i wszystko wróci do normy? – Nie musimy nigdzie iść, otóż wraz z moim braciszkiem przenieśliśmy już lody i czekają w twojej lodówce – kontynuował Noah. – Z braciszkiem? – nie dowierzałam. – No z Lee. – I mamy też czekoladki – Lee potrzepał pudełkiem z czerwoną kokardką. – Pogodziliście się? – Tak trochę. – Tak jakby. Rzuciłam się ma szyję Lee i przytuliłam go tak jak dawniej. – A co z nami? – zapytał Noah. – W sensie? – Idę po te lody – rzucił Lee i odszedł, ciekawe czemu akurat teraz. Zostałam sama z Noah. – Wiesz, o czym mówię. – Noah, obiecałam Lee… – Że nie będziesz się umawiać z jego znienawidzonym rodzeństwem – dokończył – Powiedział mi o tym. – Czyli rozumiesz, że nie ma nas. – Ale ja nie jestem jego znienawidzonym rodzeństwem, a poza tym bardzo cię lubię. – Też cię lubię, Noah – przytuliłam się do niego. Mimo wszystko Noah już na zawsze pozostanie dla mnie bratem mojego przyjaciela. Chociaż kto wie, może kiedyś…
Postanowiłam że pobiegnę za Lee. W końcu dogoniłam go przy budce z lodami. – Lee… – nie dał mi skończyć – Daj mi spokój ! – już miał sobie pójść lecz zaczęliśmy rozmawiać. – Chce byś byś była szczęśliwa ale z nim nigdy taka nie będziesz – wskazał palcem na Noah który nie wiadomo kiedy znalazł się przy mnie – Nie waż się tak mówić ! – krzyknął Noah – Bo co ?! – odkrzyknął brunet który stał przede mną przy tym popychając Noah. A ja miałam przeczucie że źle się to skończy. Noah zaczął się denerwować i już miał podnieść rękę lecz stanęłam między dwójką z wyprostowanymi rękoma. – Nie wiecie że robiąc to, krzywdzicie mnie ? – opuściłam ręce – A ty nie pomyślałaś że całując się z moim bratem krzywdzisz mnie ! – Lee, ja nie wiedziałam że to on do mnie podejdzie. – Lee nic nie odpowiedział – Chodź, odprowadzę cie do domu. – powiedział do mnie Noah – No jasne ! Idź z nim i zapomnij o wszystkim co się dziś stało, jak i o mnie ! – krzyknął Lee – Lee…powiedziałam ci wszystko co miałam powiedzieć. – spuściłam głowę i zaczęłam kierować się z Noah do mojego domu. – Po prostu super ! – usłyszałam Lee’go
*** Kilka miesięcy później ***
Siedziałam właśnie w pokoju. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi więc poszłam je otworzyć, a jak to zrobiłam to zaniemówiłam. – Lee. – nie panując nad sobą, przytuliłam go, i byłam pod wielkim szokiem jak odwzajemnił ten gest. – Przepraszam cie. – powiedział jak już się od siebie odkleiliśmy. – Za co ? To ja powinnam cie przepraszać, nie ty mnie. – Masz prawo do szczęścia. To jest twój wybór z nim być i muszę to uszanować. – Tak się ciesze że znów cie mam. – Nigdy mnie nie straciłaś – uśmiechnęliśmy się do siebie i przytuliliśmy.
– Zaczekaj!- krzyknęłam za przyjacielem, ale on nawet się nie odwrócił. Pobiegłam za nim,odprowadzana zdumionymi okrzykami i szeptami. Dogoniłam go przy szkolnym boisku. -Lee… -Nie mamy o czym rozmawiać. Jego słowa zraniły mnie. Jak to nie mamy o czym rozmawiać?! Biegłam za nim tylko po to żeby z nim porozmawiać i mało mnie interesuje czy tego chce czy nie. – Lee posłuchaj mnie. To nie tak jak myślisz… Odwrócił się gwałtownie. W oczach miał jednocześnie gniew i ból. – Nie tak jak myślę?! Ja ci powiem co ja myślę! Jesteś zwykła zdrajczynią! Słowa te były jak uderzenie biczem. Stanęłam jak wryta. Nagle świat zawirował mi przed oczami. Miałam wrażenie że zaraz upadnę… Coś mnie jednak powstrzymało. To Noah mnie złapał. Ale już nic do niego nie czułam. Odepchnęłam go. Zaskoczony moją reakcją najpierw się odsunął, lecz później zobaczyłam w jego oczach błysk gniewu. Nie mogłam nic zrobić cała ta sytuacja wyssała ze mnie resztki sił. Stałam i czekałam na cios. Który nie nastąpił. Otworzyłam oczy i zamarłam z zaskoczenia. Noah leżał na ziemi z rozciętą wargą i podbitym okiem, a Lee stał nad nim z pięścią gotową do uderzenia. Po chwili jednak opuścił ją, pochylił się nad bratem i wysyczał przez zaciśnięte zęby – Spróbuj jeszcze raz podnieść na nią rękę, a na wardze i oku się nie skończy. Podbiegł do mnie. -Nic ci nie jest?- zapytał otaczając mnie ramieniem. Nie mogłam wykrztusić z siebie słowa. W końcu jednak wzięłam się w garść i odpowiedziałam. – Nie tylko się wystraszyłam – Chodźmy stąd- podniósł mnie z ziemi i uśmiechnął się do mnie. – Lee, tak strasznie cię przepraszam- powiedziałam – Ja też. Nie powinienem był się unosić i mówić, że jesteś zdrajczynią. – To co, lody? – zapytałam uśmiechając się do przyjaciela. Odwzajemnił uśmiech – Jasne
Po chwili postanowiłam, że pobiegnę za Lee. Wiem, że pewnie nie wybaczy mi tego, ale bardziej przejęłam się tym, że może nie wybaczyć tego swojemu bratu, Noah. – Zaczekaj – powiedziałam uradowanemu Noah. Pobiegłam za przyjacielem, by wyjaśnić mu o to co się wydarzyło. – Lee, ja nigdy nie chciałam cię zranić. Ty nic nie rozumiesz i nie wiem po co się złościsz i uciekasz od prawdy. Jestem z nim szczęśliwa i nie ważne czyje to jest rodzeństwo. – Nie, to ty nic nie rozumiesz. Wiedziałaś jak może mnie to zranić, z bratem nigdy się nie lubiliśmy, ale ciebie traktowałem jak siostrę i najlepszą przyjaciółkę jednocześnie. Myślałem, że nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. Specjalnie zrobiłaś ten cały ” the kissing booth „. Żeby zobaczyć jak mu na tobie zależy.Wymyśliliśmy te całe zasady żeby nasza przyjaźń przetrwała, prawda? – PRAWDA. Przepraszam i nic więcej ci nie powiem. Nie wiedziałam co zrobić, przecież to wszystko nie miało sensu. Lee stał przede mną i czułam, że on sam nie wiedział czy pójść czy mi odpowiedzieć. Ja sama postawiłam go w trudnej dla niego sytuacji. W końcu wpadłam na beznadziejny pomysł, żeby sobie po prostu pójść i wrócić do Noah. Widziałam, odchodząc, jak Lee zalany był cały łzami. – Noah!? – Och … To ty. Chodźmy już lepiej. Odwiozę cię. Wsiadłam do zabłoconego pojazdu mojego chłopaka. Nie rozmawialiśmy przez całą drogę. Miałam zamknięte oczy i rozmyślałam o tym jak to wszystko naprawić. Ku mojemu zaskoczeniu Noah nie zawiózł mnie do mego domu, lecz do swojego. Powiedziałam mu, że nigdzie z nim nie idę bo nie chce spotkać Lee. Nie dlatego, że jestem na niego zła, ale dlatego, że nie wiem jak mam mu to wszystko wyjaśnić. -Kochanie, nie ma go teraz w domu. Ma trening z siatkówki i wróci dopiero za dwie godzinki. Spędzimy miły wieczór razem. -OK. -odpowiedziałam zniesmaczona. Byłam w tym domu wiele razy, więc nie robiło to na mnie tak wielkiego zdziwienia. – Idź do mnie do salonu. Aaa i jakbyś mogła zanieść mój telefon do mojego pokoju. Wiesz gdzie jest. -Tak. Zaniosłam jego telefon tak jak mnie o to prosił. Jego pokój był oczywiście większy od pokoju Lee, bo rodzice w jego pokój więcej zainwestowali. Gdy kładłam jego telefon na szafce, ktoś przysłał mu wiadomość. Powiedziałam o tym Noah, bo to mogło być coś pilnego. Noah powiedział żebym sprawdziła kto to. Otworzyłam to okno, a tam pisało: ” Noah, i co udało ci się poderwać tą Elle? Jeśli tak to daje ci jutro te dwieście zł ale musisz najpierw wysłać mi jej zdjęcie jak się całujecie, a potem możecie zerwać tak jak się umówiliśmy. Jeśli nie udało ci się jej poderwać oddaj mi kasę. Nara. Byłam strasznie zszokowana. Zeszłam na dół, tam czekała na mnie kolacja przy świecach. – Możesz mi to wyjaśnić ? – w tej chwili pokazałam mu wyświetlacz telefonu z tą wiadomością. – Elle, to nie tak jak myślisz. On w tej wiadomości sobie żartował. No nie bądź już taka poważna – w tej chwili przeczytał na głos całą tą wiadomość – Ale to zdjęcie możemy sobie zrobić. – Jesteś żałosny – pobiegłam w stronę drzwi i ujrzałam coś co mnie strasznie uszczęśliwiło. Był to Lee. Lee najwidoczniej słyszał naszą rozmowę, bo przywalił Noah w nos. Później przybiegł do mnie i mnie przytulił. To oznaczało, że mi wybaczył. – Stawiam ci lody – szepnęłam mu do ucha.
*** Od tego czasu minęły trzy tygodnie. Ja poznałam fajnego chłopaka o imieniu James, choć nie jesteśmy jeszcze parą. A Lee w końcu znalazł miłość swojego życia, Valley.
Przez chwilę nie mogłam się ruszyć. Cała ta sytuacja mnie przytłoczyła. Dopiero po chwili biegiem ruszyłam za Lee. Złapała to dopiero przed szkołą. – Zaczekaj! – wołałam – Porozmawiajmy! Lee odwrócił się w moją stronę. Był wściekły. – O czym chcesz ze mną rozmawiać! Mieliśmy zasady i Ty je złamałaś, to proste. – Nie wiedziałam kogo całuję. – Taķ? A możesz popatrzeć mi w oczy i powiedzieć, że od między wami nie było? Spuściłam wzrok. – No właśnie. – Nic Ci nie mówiłam, bo sama nie jestem niczego pewna. Dobrze wiesz jak ważne są dla mnie zasady. Ale to po prostu się stało, nie planowałam tego. Lee parsknął gorzkim śmiechem. – Myślisz, że to ma teraz jakiekolwiek znaczenie? Chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwał. – Nie wysilaj się. Nie mam już przyjaciółki. Lee pobiegł do domu, a ja stałam jak posąg przed szkołą. Jego słowa zraniły mnie do głębi. Ze łzami w oczach osuwałam się na ziemię. W ostatniej chwili złapała mnie silne ręce. Poczułam znajome perfumy – Noah. – Choć, zawiozę Cię do domu. – Jak długo tu stałeś? – Od początku. – uśmiechnął się do mnie smutno, ścierają moje łzy – Daj mu czas. – A co jeżeli mi tego nie wybaczy? – Wtedy nie byłby twoim przyjacielem. Spokojnie. Wybaczy Ci. Lekko pocieszona jego słowami podniosłam się z jego pomocą i wsiadłam na motor. Gdy byliśmy już pod moim domem już nie płakałam. – To do jutra? – spytał chłopak. Pokiwałam głową. Już miałam wchodzić do domu, ale coś mi się przypomniało. – Noah? – Tak? – Zawsze jechałam do szkoły z Lee, a teraz nie mam jak…. – Nie ma sprawy. Przyjadę po Ciebie. – uśmiechnął się. – Dzięki Noah. Ostatni raz się do niego uśmiechnęła i weszłam do domu. ××××× Minął miesiąc, a między mną i Lee nic się nie zmieniło. Chłopak unikał mnie na każdym kroku. Ja codziennie prosiłam Noah by w moim imieniu zostawiał mu w lodówce loda na patyku. Według niego Lee codziennie je jadł, ale byłam pewna że jeszcze długo będę musiała to przepraszać. Może po zjedzeniu paruset lodów zastanowi się nad naszą relacją. Co do mnie i Noah, to nie jesteśmy razem. Jeszcze. Postanowiliśmy się lepiej poznać. Wiem co do mnie czuje, i on wie co ja czuje do niego więc nie ma niezręczności. Byliśmy już na paru randkach i spędzamy że sobą mnóstwo czasu. Okazalo sie, że mamy ze sobą więcej wspólnego niż widać na pierwszy rzut oka. Noah stara się odciągnąć mnie od myślenia o Lee i nawet dobrze mu to wychodzi…. – Hej? Odwrócilam się i zaniemówilam. Nade mną stał Lee. – Hej. – Mogę się przesiąść? Pokiwałam głową. Przez chwilę milczeliśmy. – Wiesz dużo o nas myślałem. I uważam, że nasza przyjaźń nie może się tak skończyć. Mimo to boli mnie że Ty i mój brat… Mocno uścisnełam jego dłoń. – Nie planowaliśmy tego jak ulokujemy nasze uczucia. Zresztą na razie nie ma nas. Lee spojrzał na mnie pytają co. – Postanowiliśmy lepiej się poznać. Lepsze to niż rzucanie sie na siebie. – delikatnie się uśmiechnęłam – Żadne z nas nie chciało Cię zranić. -Wiem. Po prostu chyba potrzebuję czasu. – Jeżeli chcesz jeszcze przez jakiś czas mnie unikać to… – Nie! Właściwie to myślałem, że mobyśmy iść do kina? Szeroko się do niego uśmiechnęłam. – Jasne.
Stałam na podeście jak wryta, byłam sparaliżowana. Nagle coś sobie uświadomiłam. Zaczęłam gonić Lee. A mnie zaczął gonić Noah. Był oczywiście szybszy niż ja i dogonił mnie w kilka sekund. Chwycił mnie za nadgarstek i spojrzał mi w oczy. – Kocham Cię – powiedział ocierając moje łzy. – Muszę Go dogonić – byłam prawie bez sił. – Nic nie musisz – nawet nie skończył tego mówić a już się nachylał, żeby mnie pocałować. Bezwstydny d***k. Odepchnęłam go, a on był tym faktem widocznie poddenerwowany. – Zostaw mnie – mówiłam przez łzy – nawet jeśli coś do mnie czujesz to nie jest prawdziwa miłość. Chcesz komuś, lub sobie, udowodnić, że możesz mieć każdą, nawet tą, która jest Twojego brata… – A więc to go kochasz? – był zły. – Tak, ale to taka miłość, której nie zrozumie żaden d***k i nie przerywaj mi więcej – teraz to ja byłam wściekła – Zrozum to, że nawet jeśli coś do Ciebie czułam to to wszystko właśnie przed chwilą przeminęło, jak ręką odjął, jesteś dokładnie taki jak mówił Twój brat. Zarozumiałym, egoistycznym dupkiem – zaczęłam szlochać i uświadomiłam sobie dlaczego – Przez ciebie straciłam kogoś na kim mi naprawdę zależało. Nienawidzę cię. Nagle spojrzałam na niego, był jak zawsze uśmiechnięty. – Widzę, że nie jesteś taka jak inne – ten jego nonszalancki uśmiech był teraz bardzo denerwujący – ale tak jak one masz swoje humorki, co okresik? – … – otworzyłam usta, ale nie byłam w stanie powiedzieć ani słowa. – Co odebrało ci mowę? Wiem, że dalej mnie kochasz… – i znów chciał mnie pocałować. Wtedy BARDZO się zdenerwowałam. Nawet nie wiem kiedy to się stało, ale nagle uderzyłam Noah, a potem zobaczyłam dwa ślady po uderzeniu. A ten drugi ślad zostawił Lee. Albo bardziej jego ręka. – Nie zrozumiałeś tego, co ona powiedziała – nigdy jeszcze nie widziałam, żeby był tak groźny – to może teraz sobie to dobitnie uświadomisz. Ta Pani cię nie kocha. Otoczył mnie ramieniem i zostawiliśmy zdezorientowanego Flynna w tyle. – Wiesz wszystko słyszałem. Nigdy jeszcze żadna dziewczyna mu się nie postawiła. Jestem z ciebie dumny. A tak poza tym to wszystko co powiedziałaś, że już Ci się… no wiesz, że już go nie… – nie mógł tego z siebie wydusić – to była prawda? – Nie, nie do końca… ja go nigdy nie kochałam naprawdę, uświadomiłam to sobie, kiedy zobaczyłam Twoje łzy… I wtedy oboje zaczęliśmy płakać jak małe dzieci. – Przepraszam – powiedzieliśmy jednocześnie i w jednym momencie wszystko sobie wybaczyliśmy… i jak gdyby nigdy nic poszliśmy na lody. *** Od tamtego wydarzenia minął już ponad rok. Noah jest teraz na uniwerku i znalazł 'miłość swojego życia’, są ze sobą JUŻ dwa i pół tygodnia haha, rekord. Lee i ja dalej się przyjaźnimy i tamta historia tylko umocniła to co między nami było i od tamtego czasu jeszcze nie byliśmy ani razu na lodach i mam wrażenie, że niedługo któreś z nas specjalnie urządzi małą awanturę. A tak poza tym Lee ma dziewczynę, a ja poznałam ostatnio niezłe ciacho, ale jak na razie nikt o tym nie wiem, ciiii…
– Lee! Zaczekaj! – Krzyknęłam biegnąc za przyjacielem. Nie mogę go stracić, nie dziś – pomyślałam. Lee odwrócił się, a ja widziałam w jego oczach, że go zraniłam choć minę miał obojętną. – To nie tak! – Zaczęłam czując się żałośnie. – Nie ustalaliśmy tych zasad, żeby je łamać – odpowiedział zdławionym głosem. – Pocałowałaś się z moim bratem! – Uniósł ręce do góry w bezradnym geście. – Przez całe życie dostawał wszystko co miał wiesz? Byłaś jedynym co ja miałem, a on nie wiesz? Teraz on też to dostanie. – Opuścił zrezygnowany ręce, a w jego oczach zebrały się łzy.
– Nie jestem rzeczą! Poza tym to tylko całus! I to na rzecz charytatywną! – Usprawiedliwiałam się czując coraz większą złość do przyjaciela. – Może masz rację, sam już nie wiem. Muszę to wszystko przemyśleć – odparł odchodząc ode mnie. Ktoś złapał mnie za ramię. Noah.
– Tylko całus co? Myślałem, że poczułaś coś więcej – powiedział z grymasem smutku na twarzy.
– Dlaczego to zrobiłeś? – spytałam ze łzami w oczach uderzając go pięścią w klatkę piersiową przez co ten zatoczył się do tyłu.
– Jeszcze nie wiesz tego? Bo cię kocham, zawsze kochałem – dokończył kręcąc głową – Nie zauważyłaś? – Zszokowana nie wiedziałam co zrobić. Ten inaczej musiał zinterpretować moją minę, bo zaśmiał się bez krzty rozbawienia. – Nie martw się Elle. Nie da się kochać wszystkich – powiedziawszy to poklepał mnie w ramię i odszedł w inną stronę.
Nie da się kochać wszystkich – miał rację – ale akurat go kochałam.
Patryk
Zwycięzcy zostali już wybrani. Zostały wysłane do nich wiadomości. Przepraszamy za opóźnienia, zaskoczyliście nas ilością i długością komentarzy, że potrzebowaliśmy kilku godzin więcej ;) Dziękujemy wszystkim za udział! 👏
thefifthmarauder
Kiedy wyniki?
Gajana
@thefifthmarauder ni ma :(
olga24
no i gdzie tye wyniki
Eliza_Suska
@Gajana nic z tym nie zrobimy ;P
Gajana
@Eliza_Suska eh : (
Gajana
Po chwili postanowiłam, że całowanie Noah może poczekać. Za to Lee zszedł z podestu i zniknął pomiędzy stojącymi obok spragnionymi widowiska uczniami.
– Przepraszam – powiedział Noah – Biegnij za nim.
Nie czekając na jego pozwolenie rozejrzałam się za Lee. Nigdzie go nie dostrzegłam.
– Widziałaś Lee Flynna? – zapytałam jedną z koleżanek z klasy.
– Spóźniłaś się Evans, już po całowaniu – prychnęła.
Obiegłam wszystkie szkolne korytarze, nigdzie go nie było. Zapytałam jeszcze kilka osób, ale nie dowiedziałam się od nich niczego. Wyobrażałam sobie jak teraz czuje się Lee.
Zajrzałam do klasy, był tam. Siedział przy tej samej ławce, którą zawsze razem zajmowaliśmy.
– Lee wszędzie cię szukam – chciałam go przytulić, ale on udawał, że mnie nie widzi – To była tylko zabawa, chyba nie myślisz, że zrobiłam to specjalnie!
– A powinien tak myśleć? – wstał i spojrzał mi prosto w oczy.
– Nie! – krzyknęłam natychmiast.
– Elle, znamy się od zawsze, przecież widziałem, że Ci się to podobało – rzucił mi prosto w twarz.
– Skłamałabym gdybym zaprzeczyła, ale nie chciałam tego! – dość nieudolnie starałam mu się wytłumaczyć całą sytuację.
– Yhm, czyli na przejażdżkę z nim też nie chciałaś jechać?
– Tłumaczyłam ci już, że tylko mnie odwiózł, bo miał po drodze!
– Na lody i do wesołego miasteczka też miał po drodze? – zapytał. Zrobiłam się czerwona jak burak, jak on się dowiedział.
– Po prostu taki był jego warunek, żeby się zgodził!
– Widocznie słabo się spisałaś, skoro nawalił i nie przyszedł – prychnął.
– Ja nawaliłem? – usłyszałam głos za plecami, w drzwiach stał Noah. Spojrzałam na niego karcąco, teraz już serio po mnie. Co ciekawe teraz to Lee zrobił się czerwony jak burak. Patrzyłam raz na Lee, a raz na Noaha. Lee spuścił wzrok, Noah patrzył na niego kpiąco.
– Sam mnie o to poprosiłeś! – krzyknął Noah.
– Miałeś się tu nie pokazywać.
– Musiałem!
– O czym wy mówicie? – zapytałam, nic z tego nie zrozumiałam.
– On nawet ten jeden raz nie potrafił dotrzymać słowa! – rzucił rozżalony Lee.
– Za moimi plecami poprosiłeś Noah żeby nie przyszedł? – zadałam pytanie Lee, on tylko kiwnął twierdząco, rzuciłam mu wściekłe spojrzenie.
– A ty się zgodziłeś, ale potem go wystawiłeś i przyszedłeś mnie pocałować? – tym razem zapytałam Noah.
– Tak jakby – burknął Noah.
– Obaj jesteście sobie warci – stwierdziłam, obu nie chciałam widzieć.
– Elle! – obaj krzyknęli jednocześnie. Trzasnęłam drzwiami i pobiegłam w kierunku wyjścia. Biegłam tak całą drogę do domu, zapłakana, rozżalona i wściekła. Mama pytała co się stało, ale nic jej nie odpowiedziałam. Zamknęłam się w pokoju od środka i przez kilka godzin nawilżałam poduszkę. Co strzeliło Lee do głowy, że poprosił o takie coś Noah. Akurat po nim się tego nie spodziewałam, a na Noah po prostu się zawiodłam.
– Elle otwórz – wpół do czwartej mama zapukała do mojego pokoju – Masz gości kochanie.
– Wywal ich mamo! – krzyknęłam i zatkałam sobie uszy przemoczoną poduszką. Chwilę później wstałam z łóżka. Coś uporczywie stukało mi do okna, właściwie to ktoś.
– Wpuść mnie Elle – pod oknem stał Lee. Zeszłam na dół tylko dlatego, że nie chciałam robić kolejnego widowiska. Tym razem nie wystarczą wspólne lody.
– Czego chcesz?
Pod moim oknem sterczał nie tylko Lee, towarzyszył mu Noah i pudełko czekoladek.
– Przyszedłem… Przyszliśmy cię przeprosić za tą idiotyczną sytuację ze szkoły – zaczął Lee.
– Właściwie to przyjechaliśmy – poprawił go Noah i podrzucił w dłoni kluczyki od motocykla.
– Ale nas nie wpuściłaś.
– I nie daliśmy za wygraną
– I co z tego? – zapytałam.
– Przepraszam, chciałem dobrze – powiedział Noah.
– A wyszło jak zwykle – burknął Lee – Ja chciałem po prostu raz być lepszy od niego, a przez to straciłem twoją przyjaźń.
– I myślisz, że pójdziemy we trójkę na lody i wszystko wróci do normy?
– Nie musimy nigdzie iść, otóż wraz z moim braciszkiem przenieśliśmy już lody i czekają w twojej lodówce – kontynuował Noah.
– Z braciszkiem? – nie dowierzałam.
– No z Lee.
– I mamy też czekoladki – Lee potrzepał pudełkiem z czerwoną kokardką.
– Pogodziliście się?
– Tak trochę.
– Tak jakby.
Rzuciłam się ma szyję Lee i przytuliłam go tak jak dawniej.
– A co z nami? – zapytał Noah.
– W sensie?
– Idę po te lody – rzucił Lee i odszedł, ciekawe czemu akurat teraz. Zostałam sama z Noah.
– Wiesz, o czym mówię.
– Noah, obiecałam Lee…
– Że nie będziesz się umawiać z jego znienawidzonym rodzeństwem – dokończył – Powiedział mi o tym.
– Czyli rozumiesz, że nie ma nas.
– Ale ja nie jestem jego znienawidzonym rodzeństwem, a poza tym bardzo cię lubię.
– Też cię lubię, Noah – przytuliłam się do niego. Mimo wszystko Noah już na zawsze pozostanie dla mnie bratem mojego przyjaciela. Chociaż kto wie, może kiedyś…
Patryk
@Gajana Gratulujemy! Twój komentarz zostaje nagrodzony książką The Kissing Booth. Wiadomość prywatna ze szczegółami została już do Ciebie wysłana. 😀
seoul
Postanowiłam że pobiegnę za Lee. W końcu dogoniłam go przy budce z lodami.
– Lee… – nie dał mi skończyć
– Daj mi spokój ! – już miał sobie pójść lecz zaczęliśmy rozmawiać.
– Chce byś byś była szczęśliwa ale z nim nigdy taka nie będziesz – wskazał palcem na Noah który nie wiadomo kiedy znalazł się przy mnie
– Nie waż się tak mówić ! – krzyknął Noah
– Bo co ?! – odkrzyknął brunet który stał przede mną przy tym popychając Noah. A ja miałam przeczucie że źle się to skończy. Noah zaczął się denerwować i już miał podnieść rękę lecz stanęłam między dwójką z wyprostowanymi rękoma.
– Nie wiecie że robiąc to, krzywdzicie mnie ? – opuściłam ręce
– A ty nie pomyślałaś że całując się z moim bratem krzywdzisz mnie !
– Lee, ja nie wiedziałam że to on do mnie podejdzie. – Lee nic nie odpowiedział
– Chodź, odprowadzę cie do domu. – powiedział do mnie Noah
– No jasne ! Idź z nim i zapomnij o wszystkim co się dziś stało, jak i o mnie ! – krzyknął Lee
– Lee…powiedziałam ci wszystko co miałam powiedzieć. – spuściłam głowę i zaczęłam kierować się z Noah do mojego domu.
– Po prostu super ! – usłyszałam Lee’go
*** Kilka miesięcy później ***
Siedziałam właśnie w pokoju. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi więc poszłam je otworzyć, a jak to zrobiłam to zaniemówiłam.
– Lee. – nie panując nad sobą, przytuliłam go, i byłam pod wielkim szokiem jak odwzajemnił ten gest.
– Przepraszam cie. – powiedział jak już się od siebie odkleiliśmy.
– Za co ? To ja powinnam cie przepraszać, nie ty mnie.
– Masz prawo do szczęścia. To jest twój wybór z nim być i muszę to uszanować.
– Tak się ciesze że znów cie mam.
– Nigdy mnie nie straciłaś – uśmiechnęliśmy się do siebie i przytuliliśmy.
BookMedalist
– Zaczekaj!- krzyknęłam za przyjacielem, ale on nawet się nie odwrócił. Pobiegłam za nim,odprowadzana zdumionymi okrzykami i szeptami. Dogoniłam go przy szkolnym boisku.
-Lee…
-Nie mamy o czym rozmawiać.
Jego słowa zraniły mnie. Jak to nie mamy o czym rozmawiać?! Biegłam za nim tylko po to żeby z nim porozmawiać i mało mnie interesuje czy tego chce czy nie.
– Lee posłuchaj mnie. To nie tak jak myślisz…
Odwrócił się gwałtownie. W oczach miał jednocześnie gniew i ból.
– Nie tak jak myślę?! Ja ci powiem co ja myślę! Jesteś zwykła zdrajczynią!
Słowa te były jak uderzenie biczem. Stanęłam jak wryta. Nagle świat zawirował mi przed oczami. Miałam wrażenie że zaraz upadnę… Coś mnie jednak powstrzymało. To Noah mnie złapał. Ale już nic do niego nie czułam. Odepchnęłam go. Zaskoczony moją reakcją najpierw się odsunął, lecz później zobaczyłam w jego oczach błysk gniewu. Nie mogłam nic zrobić cała ta sytuacja wyssała ze mnie resztki sił. Stałam i czekałam na cios. Który nie nastąpił. Otworzyłam oczy i zamarłam z zaskoczenia. Noah leżał na ziemi z rozciętą wargą i podbitym okiem, a Lee stał nad nim z pięścią gotową do uderzenia. Po chwili jednak opuścił ją, pochylił się nad bratem i wysyczał przez zaciśnięte zęby
– Spróbuj jeszcze raz podnieść na nią rękę, a na wardze i oku się nie skończy.
Podbiegł do mnie.
-Nic ci nie jest?- zapytał otaczając mnie ramieniem. Nie mogłam wykrztusić z siebie słowa. W końcu jednak wzięłam się w garść i odpowiedziałam.
– Nie tylko się wystraszyłam
– Chodźmy stąd- podniósł mnie z ziemi i uśmiechnął się do mnie.
– Lee, tak strasznie cię przepraszam- powiedziałam
– Ja też. Nie powinienem był się unosić i mówić, że jesteś zdrajczynią.
– To co, lody? – zapytałam uśmiechając się do przyjaciela. Odwzajemnił uśmiech
– Jasne
olga24
Po chwili postanowiłam, że pobiegnę za Lee. Wiem, że pewnie nie wybaczy mi tego, ale bardziej przejęłam się tym, że może nie wybaczyć tego swojemu bratu, Noah.
– Zaczekaj – powiedziałam uradowanemu Noah.
Pobiegłam za przyjacielem, by wyjaśnić mu o to co się wydarzyło.
– Lee, ja nigdy nie chciałam cię zranić. Ty nic nie rozumiesz i nie wiem po co się złościsz i uciekasz od prawdy. Jestem z nim szczęśliwa i nie ważne czyje to jest rodzeństwo.
– Nie, to ty nic nie rozumiesz. Wiedziałaś jak może mnie to zranić, z bratem nigdy się nie lubiliśmy, ale ciebie traktowałem jak siostrę i najlepszą przyjaciółkę jednocześnie. Myślałem, że nie mamy przed sobą żadnych tajemnic. Specjalnie zrobiłaś ten cały ” the kissing booth „. Żeby zobaczyć jak mu na tobie zależy.Wymyśliliśmy te całe zasady żeby nasza przyjaźń przetrwała, prawda?
– PRAWDA. Przepraszam i nic więcej ci nie powiem.
Nie wiedziałam co zrobić, przecież to wszystko nie miało sensu. Lee stał przede mną i czułam, że on sam nie wiedział czy pójść czy mi odpowiedzieć. Ja sama postawiłam go w trudnej dla niego sytuacji. W końcu wpadłam na beznadziejny pomysł, żeby sobie po prostu pójść i wrócić do Noah. Widziałam, odchodząc, jak Lee zalany był cały łzami.
– Noah!?
– Och … To ty. Chodźmy już lepiej. Odwiozę cię.
Wsiadłam do zabłoconego pojazdu mojego chłopaka. Nie rozmawialiśmy przez całą drogę. Miałam zamknięte oczy i rozmyślałam o tym jak to wszystko naprawić. Ku mojemu zaskoczeniu Noah nie zawiózł mnie do mego domu, lecz do swojego. Powiedziałam mu, że nigdzie z nim nie idę bo nie chce spotkać Lee. Nie dlatego, że jestem na niego zła, ale dlatego, że nie wiem jak mam mu to wszystko wyjaśnić.
-Kochanie, nie ma go teraz w domu. Ma trening z siatkówki i wróci dopiero za dwie godzinki. Spędzimy miły wieczór razem.
-OK. -odpowiedziałam zniesmaczona.
Byłam w tym domu wiele razy, więc nie robiło to na mnie tak wielkiego zdziwienia.
– Idź do mnie do salonu. Aaa i jakbyś mogła zanieść mój telefon do mojego pokoju. Wiesz gdzie jest.
-Tak.
Zaniosłam jego telefon tak jak mnie o to prosił. Jego pokój był oczywiście większy od pokoju Lee, bo rodzice w jego pokój więcej zainwestowali. Gdy kładłam jego telefon na szafce, ktoś przysłał mu wiadomość. Powiedziałam o tym Noah, bo to mogło być coś pilnego. Noah powiedział żebym sprawdziła kto to.
Otworzyłam to okno, a tam pisało:
” Noah, i co udało ci się poderwać tą Elle? Jeśli tak to daje ci jutro te dwieście zł ale musisz najpierw wysłać mi jej zdjęcie jak się całujecie, a potem możecie zerwać tak jak się umówiliśmy. Jeśli nie udało ci się jej poderwać oddaj mi kasę. Nara.
Byłam strasznie zszokowana. Zeszłam na dół, tam czekała na mnie kolacja przy świecach.
– Możesz mi to wyjaśnić ? – w tej chwili pokazałam mu wyświetlacz telefonu z tą wiadomością.
– Elle, to nie tak jak myślisz. On w tej wiadomości sobie żartował. No nie bądź już taka poważna – w tej chwili przeczytał na głos całą tą wiadomość – Ale to zdjęcie możemy sobie zrobić.
– Jesteś żałosny – pobiegłam w stronę drzwi i ujrzałam coś co mnie strasznie uszczęśliwiło. Był to Lee. Lee najwidoczniej słyszał naszą rozmowę, bo przywalił Noah w nos. Później przybiegł do mnie i mnie przytulił. To oznaczało, że mi wybaczył.
– Stawiam ci lody – szepnęłam mu do ucha.
***
Od tego czasu minęły trzy tygodnie. Ja poznałam fajnego chłopaka o imieniu James, choć nie jesteśmy jeszcze parą. A Lee w końcu znalazł miłość swojego życia, Valley.
Lady_Book_Writer
Przez chwilę nie mogłam się ruszyć. Cała ta sytuacja mnie przytłoczyła. Dopiero po chwili biegiem ruszyłam za Lee. Złapała to dopiero przed szkołą.
– Zaczekaj! – wołałam – Porozmawiajmy!
Lee odwrócił się w moją stronę. Był wściekły.
– O czym chcesz ze mną rozmawiać! Mieliśmy zasady i Ty je złamałaś, to proste.
– Nie wiedziałam kogo całuję.
– Taķ? A możesz popatrzeć mi w oczy i powiedzieć, że od między wami nie było?
Spuściłam wzrok.
– No właśnie.
– Nic Ci nie mówiłam, bo sama nie jestem niczego pewna. Dobrze wiesz jak ważne są dla mnie zasady. Ale to po prostu się stało, nie planowałam tego.
Lee parsknął gorzkim śmiechem.
– Myślisz, że to ma teraz jakiekolwiek znaczenie?
Chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwał.
– Nie wysilaj się. Nie mam już przyjaciółki.
Lee pobiegł do domu, a ja stałam jak posąg przed szkołą. Jego słowa zraniły mnie do głębi.
Ze łzami w oczach osuwałam się na ziemię. W ostatniej chwili złapała mnie silne ręce. Poczułam znajome perfumy – Noah.
– Choć, zawiozę Cię do domu.
– Jak długo tu stałeś?
– Od początku. – uśmiechnął się do mnie smutno, ścierają moje łzy – Daj mu czas.
– A co jeżeli mi tego nie wybaczy?
– Wtedy nie byłby twoim przyjacielem. Spokojnie. Wybaczy Ci.
Lekko pocieszona jego słowami podniosłam się z jego pomocą i wsiadłam na motor. Gdy byliśmy już pod moim domem już nie płakałam.
– To do jutra? – spytał chłopak.
Pokiwałam głową.
Już miałam wchodzić do domu, ale coś mi się przypomniało.
– Noah?
– Tak?
– Zawsze jechałam do szkoły z Lee, a teraz nie mam jak….
– Nie ma sprawy. Przyjadę po Ciebie. – uśmiechnął się.
– Dzięki Noah.
Ostatni raz się do niego uśmiechnęła i weszłam do domu.
×××××
Minął miesiąc, a między mną i Lee nic się nie zmieniło. Chłopak unikał mnie na każdym kroku. Ja codziennie prosiłam Noah by w moim imieniu zostawiał mu w lodówce loda na patyku. Według niego Lee codziennie je jadł, ale byłam pewna że jeszcze długo będę musiała to przepraszać. Może po zjedzeniu paruset lodów zastanowi się nad naszą relacją.
Co do mnie i Noah, to nie jesteśmy razem. Jeszcze. Postanowiliśmy się lepiej poznać. Wiem co do mnie czuje, i on wie co ja czuje do niego więc nie ma niezręczności. Byliśmy już na paru randkach i spędzamy że sobą mnóstwo czasu. Okazalo sie, że mamy ze sobą więcej wspólnego niż widać na pierwszy rzut oka. Noah stara się odciągnąć mnie od myślenia o Lee i nawet dobrze mu to wychodzi….
– Hej?
Odwrócilam się i zaniemówilam. Nade mną stał Lee.
– Hej.
– Mogę się przesiąść?
Pokiwałam głową. Przez chwilę milczeliśmy.
– Wiesz dużo o nas myślałem. I uważam, że nasza przyjaźń nie może się tak skończyć. Mimo to boli mnie że Ty i mój brat…
Mocno uścisnełam jego dłoń.
– Nie planowaliśmy tego jak ulokujemy nasze uczucia. Zresztą na razie nie ma nas.
Lee spojrzał na mnie pytają co.
– Postanowiliśmy lepiej się poznać. Lepsze to niż rzucanie sie na siebie. – delikatnie się uśmiechnęłam – Żadne z nas nie chciało Cię zranić.
-Wiem. Po prostu chyba potrzebuję czasu.
– Jeżeli chcesz jeszcze przez jakiś czas mnie unikać to…
– Nie! Właściwie to myślałem, że mobyśmy iść do kina?
Szeroko się do niego uśmiechnęłam.
– Jasne.
S0fia
Stałam na podeście jak wryta, byłam sparaliżowana. Nagle coś sobie uświadomiłam. Zaczęłam gonić Lee. A mnie zaczął gonić Noah. Był oczywiście szybszy niż ja i dogonił mnie w kilka sekund. Chwycił mnie za nadgarstek i spojrzał mi w oczy.
– Kocham Cię – powiedział ocierając moje łzy.
– Muszę Go dogonić – byłam prawie bez sił.
– Nic nie musisz – nawet nie skończył tego mówić a już się nachylał, żeby mnie pocałować. Bezwstydny d***k. Odepchnęłam go, a on był tym faktem widocznie poddenerwowany.
– Zostaw mnie – mówiłam przez łzy – nawet jeśli coś do mnie czujesz to nie jest prawdziwa miłość. Chcesz komuś, lub sobie, udowodnić, że możesz mieć każdą, nawet tą, która jest Twojego brata…
– A więc to go kochasz? – był zły.
– Tak, ale to taka miłość, której nie zrozumie żaden d***k i nie przerywaj mi więcej – teraz to ja byłam wściekła – Zrozum to, że nawet jeśli coś do Ciebie czułam to to wszystko właśnie przed chwilą przeminęło, jak ręką odjął, jesteś dokładnie taki jak mówił Twój brat. Zarozumiałym, egoistycznym dupkiem – zaczęłam szlochać i uświadomiłam sobie dlaczego – Przez ciebie straciłam kogoś na kim mi naprawdę zależało. Nienawidzę cię.
Nagle spojrzałam na niego, był jak zawsze uśmiechnięty.
– Widzę, że nie jesteś taka jak inne – ten jego nonszalancki uśmiech był teraz bardzo denerwujący – ale tak jak one masz swoje humorki, co okresik?
– … – otworzyłam usta, ale nie byłam w stanie powiedzieć ani słowa.
– Co odebrało ci mowę? Wiem, że dalej mnie kochasz… – i znów chciał mnie pocałować. Wtedy BARDZO się zdenerwowałam. Nawet nie wiem kiedy to się stało, ale nagle uderzyłam Noah, a potem zobaczyłam dwa ślady po uderzeniu. A ten drugi ślad zostawił Lee. Albo bardziej jego ręka.
– Nie zrozumiałeś tego, co ona powiedziała – nigdy jeszcze nie widziałam, żeby był tak groźny – to może teraz sobie to dobitnie uświadomisz. Ta Pani cię nie kocha.
Otoczył mnie ramieniem i zostawiliśmy zdezorientowanego Flynna w tyle.
– Wiesz wszystko słyszałem. Nigdy jeszcze żadna dziewczyna mu się nie postawiła. Jestem z ciebie dumny. A tak poza tym to wszystko co powiedziałaś, że już Ci się… no wiesz, że już go nie… – nie mógł tego z siebie wydusić – to była prawda?
– Nie, nie do końca… ja go nigdy nie kochałam naprawdę, uświadomiłam to sobie, kiedy zobaczyłam Twoje łzy…
I wtedy oboje zaczęliśmy płakać jak małe dzieci.
– Przepraszam – powiedzieliśmy jednocześnie i w jednym momencie wszystko sobie wybaczyliśmy… i jak gdyby nigdy nic poszliśmy na lody.
***
Od tamtego wydarzenia minął już ponad rok. Noah jest teraz na uniwerku i znalazł 'miłość swojego życia’, są ze sobą JUŻ dwa i pół tygodnia haha, rekord. Lee i ja dalej się przyjaźnimy i tamta historia tylko umocniła to co między nami było i od tamtego czasu jeszcze nie byliśmy ani razu na lodach i mam wrażenie, że niedługo któreś z nas specjalnie urządzi małą awanturę. A tak poza tym Lee ma dziewczynę, a ja poznałam ostatnio niezłe ciacho, ale jak na razie nikt o tym nie wiem, ciiii…
happyunicorn0803
@S0fia super, podoba mi się ^^
zaczytana-
– Lee! Zaczekaj! – Krzyknęłam biegnąc za przyjacielem. Nie mogę go stracić, nie dziś – pomyślałam. Lee odwrócił się, a ja widziałam w jego oczach, że go zraniłam choć minę miał obojętną. – To nie tak! – Zaczęłam czując się żałośnie.
– Nie ustalaliśmy tych zasad, żeby je łamać – odpowiedział zdławionym głosem. – Pocałowałaś się z moim bratem! – Uniósł ręce do góry w bezradnym geście. – Przez całe życie dostawał wszystko co miał wiesz? Byłaś jedynym co ja miałem, a on nie wiesz? Teraz on też to dostanie. – Opuścił zrezygnowany ręce, a w jego oczach zebrały się łzy.
– Nie jestem rzeczą! Poza tym to tylko całus! I to na rzecz charytatywną! – Usprawiedliwiałam się czując coraz większą złość do przyjaciela.
– Może masz rację, sam już nie wiem. Muszę to wszystko przemyśleć – odparł odchodząc ode mnie. Ktoś złapał mnie za ramię. Noah.
– Tylko całus co? Myślałem, że poczułaś coś więcej – powiedział z grymasem smutku na twarzy.
– Dlaczego to zrobiłeś? – spytałam ze łzami w oczach uderzając go pięścią w klatkę piersiową przez co ten zatoczył się do tyłu.
– Jeszcze nie wiesz tego? Bo cię kocham, zawsze kochałem – dokończył kręcąc głową – Nie zauważyłaś? – Zszokowana nie wiedziałam co zrobić. Ten inaczej musiał zinterpretować moją minę, bo zaśmiał się bez krzty rozbawienia. – Nie martw się Elle. Nie da się kochać wszystkich – powiedziawszy to poklepał mnie w ramię i odszedł w inną stronę.
Nie da się kochać wszystkich – miał rację – ale akurat go kochałam.
miałam bardzo trudny wybór przed sobą.
Przyjaźń czy miłość – oto jest pytanie.
Natartak
@zaczytana- fajne zakończenie, mam nadzieję że wygra
zaczytana-
[Komentarz usunięty przez użytkownika]