Miłe promienie słońca pokryły moją skórę. Wstałam z łóżka przeciągając się szybko. Usiadłam na krawdendzi pościeli ubierając kapcie.
Wyszłam z pokoju słysząc krzyki mojego brata.
- Wstawaj, jedziemy do zoo!- Dudley skakał po schodach.
-Aish dziś nasze urodziny- poklepałam się po czole po czym podeszłam do szafy z zamiarem przygotowania ubrań.
Wybrałam czerwony sweter i zwykłe jeansy.
- Cześć Mamo - powiedziałam biorąc do ręki Tosta z bekonem.
-Darin pośpiesz się bo jedziemy do zoo- rzekła z korytarza mama, Ubrała płaszcz i wyszła.
Przez chwilę zostałam sama w domu dokańczając śniadanie. Wzięłam płaszcz i szybkim krokiem wyszłam z domu.
Podczas pobytu W zoo nie stało się nic niezwykłego, dopóki Dudley nie wpadł do wybiegu...
Nie było to jakoś dziwne bo mój brat jest niezdarą, ale następnego dnia ja i potter dostaliśmy listy...
d...n
Zapowiada się ciekawie
Ps. Aaaa uwielbiam za Millie na miniaturce ❤️