Wstałaś bardzo wcześnie jak na siebie. Newt obok jeszcze spał więc stwierdziłaś, że wstaniesz i zaprowadzisz Thomas'a do skały żeby wykuł swoje imię. Wyszłaś z domku i poczułaś olbrzymi skwar, czyli wiadomo, że dzisiaj nie wybieracie się do labiryntu bo musicie zadbać o strefę. Ruszyłaś w stronę hamaku Thomas'a, szłaś przez całą strefę wiedziałaś, że dopiero słońce wstało ale zawsze o tej porze większość była na nogach a dzisiaj nikt nie chodził po strefie. Byłaś przy hamaku Thomas'a i zaczęłaś szturchać jego ramie.
-Wstawaj, Thomas wstawaj-powiedziałaś o on otworzył oczy za strachem-Hej spokojnie to tylko ja.
-Hej, po co budzisz mnie tak wcześnie?-zapytał
-Nie gadaj tylko chodź za mną-powiedziałaś i ruszyłaś w stronę ściany z kamienia, po chwili obok ciebie pojawił się Thomas. Kiedy doszliście do ściany a on na nią popatrzył powiedziałaś
-Tu są napisane wszystkie nasze imiona. To taka nasza tradycja jak przychodzi ktoś nowy to podpisuje się na tej ścianie.
-A czemu nie które imiona zostały skreślone?-bałaś się, że o to zapyta ale musiałaś mu odpowiedzieć
-Wiesz po prostu nie którzy wariują i musimy zapomnieć o ich istnieniu-powiedziałaś za smutkiem, lecz po chwili dokończyłaś o wiele weselej-Ala spoko przecież przychodzą też nowi, no właśnie pod pisz się.
Podałaś mu nóż a on zaczął pisać swoje imię na ścianie.
Następnie kazałaś mu czekać aż ktoś po niego przyjdzie i powie mu, że ma coś zrobić a ty poszłaś obudzić swojego chłopaka.
Weszłaś do domku, weszłaś na hamak i usiadłaś okrakiem na Newt'cie. Dotknęłaś jego warg swoimi i zaczęłaś je całować po chwili zaczął odwzajemniać pocałunek a jego ręce przeszły na twoje pośladki. Następnie się od niego odkleiłaś i powiedziałaś
-Musimy iść budzić resztę, dzisiaj jest strasznie gorąco i trzeba ogarnąć strefę-powiedziałaś a on ciebie pocałował
-Ale ja nie chce nigdzie wychodzić-powiedział i jeszcze raz ciebie pocałował
-Ale musimy-powiedziałaś, wstałaś z niego i podałaś mu rękę a on przekręcił oczami i ją przyjął. Obudziliście wszystkich i wzięliście się do pracy.



Pracowałaś razem z Newt'em i Thomas'em przy przywiązywaniu liści do patyków żeby zrobić zacienione miejsce dla dyni.
-Próbowaliście kiedyś wejść na górę?-zapytał Thomas
-Tak ale bluszcz nie rośnie tak wysoko-odpowiedział Newt po czym dokończył-I do kąt dalej pójdziesz?
-A pudło, wskoczyć jak wyjedzie?-zaproponował Thomas
-Próbowaliśmy, nie zjedzie z ładunkiem-powiedział Newt
-A gdyby...-powiedział Thomas lecz Newt mu przerwał
-Próbowaliśmy dwa razy. Na co byś nie wpadł próbowaliśmy, został nam tylko labirynt.-powiedział Newt, po chwili zapytał Thomas'a- Chcesz pomóc?-a Thomas pokiwał głową-To przynieś nawozu.-powiedział i rzucił mu wiadro.
Thomas po chwili zaczął iść w stronę lasu a twój chłopak podszedł do ciebie i powiedział
-On strasznie chce wyjść z labiryntu
-Wiem widzę-powiedziałaś
-Może puścić go do labiryntu
-On jest za bardzo walnięty jak na to, tam muszą iść osoby z głową sam o tym wiesz.
-W sumie masz racje ale on ma ducha walki, coś co my straciliśmy już dawno temu.
-Ale on też niedługo straci tego ducha
-To nie dajmy mu go stracić
-Dobra i tak nie możemy sami podejmować decyzji
Po waszej rozmowie nie minęły dwie minuty a usłyszeliście przeraźliwy krzyk o pomoc. Zaczęliście się oglądać i zobaczyliście wybiegającego Thomas'a a za nim biegł Ben. Nie wiedzieliście o co chodzi ale po tym jak Ben przewrócił Thomas'a i zaczął go dusić z Newt'em pobiegliście tam najszybciej jak mogliście. Kiedy tam dobiegliście wszyscy stali już za wami a Newt uderzył Ben'a w głowę przez to Ben zszedł z Thomas'a a ty pobiegłaś pomóc mu wstać natomiast reszta chłopaków obezwładniła Ben'a. Po chwili usłyszałaś głos Gally'ego.
-Dziabnął go.-powiedział a ty podbiegłaś tam czym prędzej i to zobaczyłaś bo im nie wierzyłaś. Tylko raz widzieliście Dozorce a teraz dziabnął kogoś z was w biały dzień.
-Chłopaki zaprowadzić go do dziury, rada wiecie gdzie idziemy-wszyscy zgodnie pokiwali głowami a ty ruszyłaś z chłopakami z rady do domku narad.



W DOMKU NARAD
Nienawidziłaś tych nard gdzie dyskutujecie na temat życia jednego z was. Na tych naradach nawet Minho nie chciał zacząć mówić, a dobrze wiedzą wszyscy, że on luci zaczynać narady. Po kilku minutach w końcu Minho się odezwał
-Panie mają pierwszeństwo-powiedział a wszyscy popatrzyli się na ciebie
-Jes...Ja wiem, że ty tych narad nie lubisz. Chyba nikt z nas ich nie lubi ale ty byłaś tu pierwsza i to ty musisz zdecydować-powiedział Newt (Newt ty małpo i ty przeciwko mnie XD)
Po długim namyśle zaczęłaś mówić to na co przed chwilą wpadłaś
-Mówicie, że mam wybierać ale czy ja mam jakiś wybór? Nie, nie mam wyboru po prostu musimy skazać go na śmierć i nic już na to nie poradzimy. Dozorca go ciapnął i co musimy go dać na własność labiryntowi...-powiedziałaś i poczułaś, że ściska ciebie w gardle a oczy zaczynają ciebie piec, więc szybko dokończyłaś-koniec narady! Widzimy się o zachodzie słońca przy bramie. Minho przyprowadzisz Ben'a-powiedziałaś i wybiegłaś. Zaczęły ci się oczy szklić więc żeby reszta nie widziała twojej słabości pobiegłaś do domku. A w domku się rozkleiłaś, po chwili usłyszałaś kroki Newt'a który ciebie obejmuje a ty się w niego mocno wtuliłaś.
-Nie chce tego robić-powiedziałaś
-Wiem ja też-odpowiedział
NADSZEDŁ ZACHÓD SŁOŃCA
Nie chciałaś tam iść, nie chciałaś tego robić lubiłaś Ben'a był jednym z twoich a teraz co masz go zabić, inaczej nie nazwiesz tego co robicie, to jest zabijanie, niby nie z twoich rąk ale z twojej winy...
Kiedy doszłaś pod wrota wszyscy już tam stali. Więc ustawiłaś się na swoją pozycje i czekałaś. Nagle zobaczyłaś Minho z Ben'em, Minho też jest ciężko Ben był jego towarzyszem. Z resztą chyba nie ma osoby która go nie lubiła. Ben mówił, że się wyleczy lecz wiedzieliście jaka jest prawda. Minho rozciął mu węzły przed samymi wrotami i żucił worek w labirynt a kiedy zaczął wiać wiatr to Newt powiedział
-Kije
A kiedy Ben wstał to powiedział
-Na przód
Kiedy go wpychaliście przez cały czas mówił, że wyzdrowieje ale nie mogliście się zatrzymać. Miałaś łzy w oczach, nienawidziłaś tego robić i każdy o tym wiedział więc nie starałaś się ukryć żalu. Labirynt zamknął się za Ben'em a ty nie wytrzymałaś tylko rzuciłaś mu się w ramiona.
Po wszystkim każdy z was inaczej odreagowywał stratę, ty z Newt'em siedzieliście na wieży przytuleni do siebie, nie rozmawiając. Minho biegał po całej strefie bez celu. Gally skreślał imię skazanego na śmierć ze ściany. Natomiast Alby patrzył się tępo w ogień...
I tak zakończył się drugi dzień od przybycia Thomas'a...



Komentarze sameQuizy: 0 Najnowsze