Opowiadania mogą zawierać treści nieodpowiednie dla osób nieletnich. Zostaje w nich zachowana oryginalna pisownia.

Hogwart: opowiedziany na nowo. #10


Weszłaś do salonu. Pani Molly siedziała na kanapie, usiadłaś obok niej a uśmiech nie schodził ci z buzi

-Witaj słoneczko, co taka szczęśliwa?- zapytała cię

-no bo rozmawiałam z Fredem- 

-i co pogodziliście się?-

-tak- 

-to dobrze. Ciężko było patrzeć jak obydwoje cierpicie tym rozstaniem- powiedziała pani Molly

-ale skąd pani wiedziała o rozstaniu?- zapytałaś 

-no bo jak przyjechaliście to zauważyłam, że ty i Fred dziwnie się zachowujecie. No wiecie nie rozmawialiście, ty nocami płakałaś on czasami też chociaż przyznać się do tego nie chciał, ale to było widać.-

-Wcale, że nie płakałem- powiedział Fred siadając obok ciebie

-Fred jak myślisz, że jak zamkniesz się w łazience i wyjdziesz z niej z czerwonymi oczami to nikt nie zobaczy? Nie chciałeś żeby to Bella wiedziała, ale jestem twoją matką więc wiem co się dzieję. A teraz idę przygotować ucztę, bo dziś Artur wraca.- powiedziała i poszła do kuchni

-ja ci mówię Bella, ona zmyśla- powiedział Fred i objął cię ramieniem

-bo ktoś ci w to uwierzy- powiedział Ginny, która właśnie weszła do pokoju. Uśmiechnęłaś się do niej.

-i jak rozmowa?- zapytałaś 

-no powiedziałem im jak ja to widzę i ich poprosiłem- powiedział Fred

-poprosiłeś? ty nam zagroziłeś- odezwała się Ginny

-że co?- zapytałaś

-Jeśli nie nauczycie się pukać i jeszcze raz mi i Belli przeszkodzicie to tak was dopadnę, że nie pozbieracie się nawet do wesela- powiedziała Ginny przedrzeźniając głos Freda. Bliźniak tylko schował twarz w twoje włosy

-Freddie to takie urocze- powiedziałaś i przytuliłaś się do chłopaka. 

-Fred, Bella, Ginny gramy w eksplodującego durnia?- zapytał George, który wszedł właśnie z Ronem i Harrym

-ja tak- krzyknęła Ginny

-jeśli Bella chce- powiedział Fred, spojrzałaś na niego tak jakbyś nie dosłyszała 

-jak ja chce? Fred nie poznaje cię- powiedziałaś i uśmiechnęłaś się do niego

-no bo ja- zaczął się jąkać Fred

-ja z wielką chęcią- powiedziałaś. Graliście do momentu kiedy pani Molly was nie zawołała na ucztę świąteczną. Siedziałaś pomiędzy bliźniakami jak dawniej

-wznieśmy toast- powiedziała pani Molly

-za Artura, za Harrego- powiedzieliście wszyscy na raz. Skończyliście jeść.

-no dobra to wszyscy do łóżek- powiedziała pani Molly

-to ja posprzątam- zaoferowałaś się

-nie trzeba skarbie- powiedziała pani Molly

-ale pani przygotowała to ja posprzątam- upierałaś się przy swoim 

-mamo ale Bella ma racje, ty idź z tatą a ja jej pomogę- powiedział Fred, wszyscy na niego spojrzeliście ze zdziwieniem

-no nie wiem- powiedziała

-Molly daj młodym trochę popracować, a ty odpocznij i zajmij się Arturem- odezwał się Syriusz. Po namowach pani Molly się zgodziła i gdy tylko wszyscy wyszli z jadalni przyszedł czas aby to posprzątać. Wzięłaś talerze i zaniosłaś do zlewu. Fred objął cię od tyły i zaczął całować po szyi. Sprawiało ci to przyjemność, ale robota sama się nie zrobi.

-Fred- zaczęłaś 

-tak?- 

-musimy tu posprzątać- powiedziałaś, jednak po każdym słowie robiłaś przerwę, bo uczucie które cię teraz ogarniało było wielkie.

-jak chcesz- powiedział smutno Fred i odkleił się od ciebie. Usiadł na krześle i ci się przyglądał 

-no, ale może byś mi pomógł?- zapytałaś, nie przerywając mycia naczyń

-a co ja z tego będę miał?- zapytał. Przestałaś myć, wytarłaś ręce w ścierkę i podeszłaś do chłopaka usiadłaś mu na kolanach i zaczęłaś namiętnie go całować. Gdy już się rozkręcaliście przestałaś i poszłaś kontynuować mycie.

-ej ale nie można tak przerywać- oburzył się Fred

-reszta będzie jak mi pomożesz- powiedziałaś i uśmiechnęłaś się na swoją intrygę. Chłopak wstał i ci pomógł w myciu. Gdy skończyliście sprzątać to usiadłaś na blacie kuchenny.

-Bella czy o czymś nie zapomniałaś?- zapytał Fred, rozejrzałąś się po kuchni

-nie wydaje mi się jeśli tak uważasz to mi pokaż o czym zapomniałam- zaproponowałaś. Fred podszedł do ciebie i zaczął cię całować po szyi potem pocałował kąciki twoich ust.

-a teraz już pamiętasz?- ty tylko zaprzeczyłaś głową. Fred popatrzył na ciebie z lekkim uśmieszkiem, zaczął cię całować najpierw łagodnie, ale z czasem coraz bardziej namiętnie. Twoje ręce wylądowały we włosach rudzielca. Przybliżałaś go coraz bardziej do siebie, aż wasze klatki piersiowe były blisko siebie. Chciałaś go przyciągnąć jeszcze bliżej. Pierwszy raz się tak całowaliście, to uczucie całe cię wypełniło. Poczułaś jak chłopak chwyta cię w tali i również próbuje cię przybliżyć. Ciebie oraz Freda zaczęło troszkę ponosić. Nie zauważyłaś kiedy Fred wziął cię na ręce i nie przerywając zaniósł cię do salonu. Położył cię na kanapie a sam pochylał się nad tobą. Nagle jego ręka zaczęła przesuwać się z uda trochę wyżej. (jesteś w spódnicy) Odkleiłaś się od niego.

-coś się stało?- zapytał

-wydaje mi się, że troszkę nas poniosło- powiedziałaś i spaliłaś się rumieńcem. Fred popatrzył na swoją rękę i dopiero po chwili zrozumiał o co ci chodzi. Spalił się rumieńcem

-Bella, ja ja przepraszam- wydukał 

-ale nie masz za co- powiedziałaś i uśmiechnęłaś się

-kiedyś może w przyszłości to zrobimy, ale nie teraz- powiedziałaś i zaczęłaś całować chłopaka. Godzina była już pierwsza a wy nadal razem siedzieliście na kanapie w salonie i gadaliście. Bawiłaś się jego włosami.

-Fred powiedz mi kto to mógł być-

-ale gdzie?- zapytał

-no ten twój sobowtór, który próbował nas rozdzielić- 

-wiesz co nie wiem, ale jak się do wiem to nie ręczę za siebie- powiedział Fred

-yhym- tylko mruknęłaś pod nosem. 

-Fred wiesz co powinniśmy już iść spać- powiedziałaś i ziewnęłaś. Chłopak popatrzał na ciebie i zobaczył, że dosłownie zasypiasz

-masz rację- przyznał. Wstał i wziął cię na ręce

-Fred co ty wyprawiasz?- zapytałaś go gdy już cię niósł w stronę schodów

-jak to co? Niosę mojego malucha do łóżka- powiedział i już byliście w pokoju. Położyliście się spać. Przytulona do chłopaka zasnęłaś. Przez całe święta bardzo zżyłaś się z Tonks i Syriuszem. Dzisiaj musicie wracać do Hogwartu. Pożegnałaś się ze wszystkimi i weszłaś do kominka. Po chwili byłaś już w szkole. 

-Dzień dobry Bello- dopiero teraz spostrzegłaś McGonagall

-Dzień dobry pani profesor- powiedziałaś z uśmiechem i wyszłaś z kominka. Otrzepałaś się z pyłu i czekałaś na innych. Gdy wszyscy już byliście w gabinecie McGonagall ruszyliście do wieży Gryffindoru. Gdy weszliście przez portret Grubej Damy zobaczyłaś tak dobrze znane ci osoby. Przywitałaś się z Deanem, Seamusem, Lee, Katie i kilkoma jeszcze udałaś się wraz z Ginny do pokoju. Rozpakowałyście się i wyszłyście na kolacje do wielkiej sali. Usiadłaś nas starym miejscu i jadłaś kolacje. Rozejrzałaś się i zobaczyłaś Angelinę, przyglądała się wam. Po kolacji wracałaś do pokoju wspólnego wraz z przyjaciółmi. Ty szłaś z Fredem za rękę, obrazy które to widziały plotkowały. Zdawałaś sobie sprawę, że od jutra wszyscy będę wiedzieć że wróciliście do siebie. Nagle zobaczyłaś Angelinę która prawie biegła, była roztrzęsiona wiedziałaś jak właśnie się czuję. Przykro ci się zrobiło, postanowiłaś z nią pogadać

-Fred zobaczymy się w pokoju wspólnym- powiedziałaś i pobiegłaś za Angeliną, usłyszałaś jak Fred woła jeszcze coś w stylu: ''ale gdzie ty idziesz'', ale nie miałaś czasu. Dogoniłaś Angelinę

-czego chcesz?- zapytała ostro, kiedy cie zobaczyła 

-Angelina ja chciałam cię przeprosić- powiedziałaś. Dziewczyna patrzyła na ciebie 

-ty mnie?- zapytała. Tu usiadłaś na schodach.

-tak, bo widzisz wiem jak się teraz czujesz. Zrozum mnie nigdy nie byłam wrogo do ciebie nastawiona. Na początku cię lubiłam, potem ty byłaś z Fredem, byłaś z osobą, którą kochałam od początku ja byłam zazdrosna. Kiedy się rozeszliście nie wiedziałam że to przeze mnie. Potem byłam w Azkabanie, a to ludzi zmienia, byłam nie winna a i tak tam byłam. Potem ta sytuacja z tobą, ja na prawdę nie chciałam użyć tego zaklęcia ja nie chciałam twojej śmierci. Przez cztery miesiące nie wiedziałam co się wydarzyło tej jednej nocy ale i tak ważnej. Ten cały turniej to był błąd, zmarł mój najlepszy przyjaciel, on był moją ostoją jak i rodziną, był jak starszy brat a umarł z rąk mojego ojca. Straciłam ojca, brata. Ja już nikogo nie mam, został mi tylko Fred, jednak na początku roku szkolnego myślałam, że zostałam sama, że mój świat rozpadł się na kawałki. Zapewne słyszałaś o tym, że ja i Fred się rozstaliśmy się tak w połowie pierwszego semestru.- skończyłaś mówić. Dałaś się ponieś emocją, płakałaś.

-Ja nie wiedziałam- wyjąkała

-a niby skąd miałabyś wiedzieć? Angelino wiem, że obwiniasz mnie za rozpad swojego związku, ale ja nie chciałam- powiedziałaś, wpatrywałaś się w swoje buty. 

-Bello ja też chciałabym cię przeprosić- powiedziała 

-za co?- zapytałaś

-no bo to ja użyłam eliksiru wielosokowego i to przez ze mnie zerwaliście- powiedziała

-to ty? jak mogłaś!- krzyknęłaś i pobiegłaś do dormitorium. Wbiegłaś przez dziurę w portrecie i pobiegłaś do pokoju. Rzuciłaś się na łóżko. 

-Bello. Coś nie tak?- zapytała Ginny

-No bo to Angelina pod postacią Freda ze mną zerwała. To przez nią tyle cierpiałam. Nie mów nic Fredowi. Proszę- powiedziałaś, a z oczu zaczęły ci płynąć łzy

-Jasne Bella- powiedziała Ginny i cie przytuliła. Po chwili wpadł zdyszany Fred a za nim George

-Co się dzieje?- zapytał Fred.

-Widzieliśmy cię jak biegniesz przez korytarz, wołaliśmy cię ale nie reagowałaś- powiedział George. Wymieniłaś spojrzenia z Ginny

-no bo wiecie babskie sprawy- powiedziała Ginny

-babskie sprawy? to dlaczego moja miłość życia płacze?- zapytał podejrzany Fred i usiadł obok ciebie na łóżku. Ty przytuliłaś się do chłopaka. Nikt na jego pytanie nie odpowiedział

-zadałem pytanie- powtórzył Fred

-no bo ten tego. Babskie sprawy- powiedziałaś 

-yhym już ci wierzymy- powiedział George. Spojrzałaś na Fred a on cię mocniej przytulił. Następnego dnia wszyscy wiedzieli o waszym powrocie do siebie. Siedziałaś na śniadaniu i czytałaś proroka codziennego

-ej słuchajcie tego- powiedziałaś do przyjaciół

-"Wczoraj w godzinach wieczornych z Azkabanu uciekło 10 bardzo groźnych skazańców. Nikt nie wie jak to zrobili, ale podejrzewamy że za tym może stać Syriusz Black, który również uciekł. Sądzimy, że to on im pomógł, bo jednym z skazańców była jego kuzynka Bellatriks Lestrange."- przeczytałaś a do wielkiej sali weszło golden trio.

-Harry, bo ja chciałem cię przeprosić nawet moja mama uważa, że to co pisze prorok to brednie. Chciałem powiedzieć że ci wierzę- mówił Seamus

-nie no spoko Seamus- odpowiedział Harry i usiedli nie daleko od was. Czas w Hogwarcie leciał nie ubłagalnie. Umbridge jako inkwizytor wprowadzała coraz więcej zakazów. Nawet wynalazki Weasleyów zostały zakazane ale jak to wasza trójka sprzedawaliście dalej. Dolores była coraz bardziej zła, nikt jej nie lubił nawet nauczyciele. Po tym jak różowa ropucha chciała wywalić ze szkoły profesor Trelawney do szkoły został przydzielony nowy nauczyciel, nie był on człowiekiem. Był centaur Firenzo. Ona nawet stworzyła Brygade Inkwizycyjną przeważnie byli to tylko ślizgoni. Szłaś właśnie na spotkanie GD wraz z bliźniakami i Lee

-Podobno Harry ma nas nauczyć dzisiaj patronusa- powiedział podekscytowany George

-wiesz co George, jak nie chcesz wpaść to siedź cicho- powiedziałaś i go popchnęłaś.

-nie no wiem, ale to takie niesamowite- kontynuował George

-ej bracie, ona ma racje. Zamknij się- powiedział groźnie Fred

-fajnie już się zamykam- powiedział obrażony George

-nie obrażaj się George- powiedziałaś i przytuliłaś go

-to ja to rozumiem- powiedział ucieszony George i się uśmiechał

-nie przyzwyczaja się do tego- powiedział Fred

-a ty co zazdrosny?- zapytałaś, dochodziliście właśnie na 7 piętro

-tak- powiedział, a ty do niego podeszłaś i stanęłaś na palcach, bo był wyższy i go pocałowałaś.

-gołąbeczki, nie chce przeszkadzać, ale się spóźnimy- powiedział Lee. Weszliście do pokoju życzeń. Wszyscy na was patrzyli, no jasne spóźniliście się

-widzę, że wielka czwórka znowu się spóźniła- powiedziała Hermiona

-Wybaczcie, ale ktoś musiał wrócić do dormitorium się przebrać- powiedział Fred i spojrzał na ciebie. Zaczęliście się sprzeczać, a inni członkowie się wam przyglądali. Niektórzy już zaczęli ukrywać śmiechy, bo wiedzieli co się szykuje.

-co? wcale, że nie. To oni musieli wrócić po swoje wynalazki- powiedziałaś

-jasne, ale ściemnia. To ty całowałaś się z Fredem i to przez to- powiedział George

-nie zwalać tego na mnie to jej wina- powiedział Fred

-całowaliście się razem, więc to wasza wina- wtrącił się Lee. 

-a co zazdrośni jesteście?- zapytałaś równocześnie z Fredem

-nie rozbawiaj mnie. Związki to przekleństwo- powiedział George

-teraz tak mówisz, żeby spóźnienie nie poszło na ciebie- powiedziałaś

-wcale że nie. Wszyscy tak uważamy że to wasza wina- powiedział George i wskazał na ciebie i Freda

-ej ale to ona mnie pocałowała, więc to jej wina- Fred próbował zwalić winę na ciebie

-nie no teraz to już przesadziłeś- krzyknęłaś

-spokój- krzyknęła Hermiona. Wysłałaś jej przepraszające spojrzenie.

-Miło, że przyszliście i bez znaczenia przez kogo się spóźniliście ale już zaczynamy- powiedział Harry

-dzisiaj skupimy się na zaklęciu Patronusa- kontynuował Harry. Szliście do grupki osób, po drodze Fred chciał cię pocałować ale go sprytnie wyminęłaś i stanęłaś obok Ginny. Fred podszedł do ciebie 

-Bella- zaczął 

-nie będę cię całować- powiedziałaś. Fred spojrzał na ciebie i miał coś powiedzieć, ale przerwał mu Ron

-Fred, Bella pogadacie sobie potem- 

-No i żeby wyczarować patronusa musicie skupić się na jakimś radosnym wspomnieniu, musi was wypełnić. Na początku będzie to tylko mgiełka, ale z czasem zmieni się to w kształt. Mogą być różne w zależności od osoby która go wytwarza. No to zaczynamy.- powiedział Harry. Wszyscy wzięli się za czarowanie, oprócz ciebie. Usiadłaś sobie na podłodze, zamknęłaś oczy i rozmyślałaś nad szczęśliwym wspomnieniami. Wstałaś i zaczęłaś próbować. Najpierw pomyślałaś nas dzieciństwem. Spróbowałaś i nic. Potem nad ojcem i Michasiem, ale w tym wypadku również nic nie wyszło. Ćwiczyliście od paru godziny. Innym wychodziły już różne kształty. Fred wyczarował hienę a George kojota. Tobie nawet mgiełka nie wychodziła. Pomyślałaś nad wydarzeniami ze świąt, pomyślałaś nad szczęściem jakie ogarniał cię kiedy całowałaś Freda. Odruchowo spojrzałaś na niego. Śmiał się razem z Georgem. 

-Expecto Patronum- powiedziałaś cicho a z różdżki wydobyło się srebrno-białe zwierzę. Bardzo mocno świeciło i nie mogłaś przez chwilę rozpoznać kształtu. Jednak gdy ci się udało zobaczyłaś testrala. Inni przyglądali się stworzeniu.

-co to?- zapytał Fred. Spojrzałaś na niego i się uśmiechnęłaś

-to testral, zwierzę które widzą osoby które widziały czyjąś śmierć- powiedziała Luna

-ale nikt nigdy takiego nie miał- powiedziała Hermiona, przewracając kartki w książce.

-to pierwszy taki przypadek- powiedziała znad książki

-to nie zwykłe- powiedziała Ginny

-Hermiono możemy pogadać?- zapytałaś

-jasne- zgodziła się a ty do niej podeszłaś

-bo jest problem- powiedziałaś szeptem, tak żeby tylko ona usłyszała

-jaki?- zapytała

-bo ja jestem córką Voldemorta a w starej przepowiedni jak sądzi Dumbledore to ja jest dzieckiem zła i czy to możliwe, że moim patronusem jest testral, którego widzą tylko osoby które widziały czyjąś śmierć tylko dla tego, że przez mojego ojca zginęło tyle osób?- zapytałaś 

-Bella to prawdo podobne, ale jaką przepowiednie?- zapytała

-no bo znaleziono przepowiednię, która ostrzega ludzi o tym, że mój ojciec powróci- powiedziałaś

-ciekawe, ciekawe- zaczęła Hemriona

-Bella wyczaruj jeszcze raz- krzyknął Lee

-to ja idę- powiedziałaś i przytuliłaś dziewczynę

-no dobra- powiedziałaś, podeszłaś do Freda i już miałaś wyczarować, kiedy usłyszeliście jakieś odgłosy niszczenia, wybuchu. Nagle w ścianie pojawiła się wielka dziura a w niej stali różowa ropucha, brygada inkwizycyjna, woźny i ku zdumieniu Marietta (koleżanka Cho). Złapałaś Freda za rękę i mocno ścisnęłaś.

-nie bój się, będzie dobrze- powiedział cicho Fred

-Fred, kocham cię wiesz?- zapytałaś też cicho

-tak wiem Bella, a ty wiesz że ja ciebie kocham?- 

-już wiem- powiedziałaś i ścisnęłaś mocniej dłoń

-a co to ma być? ja wiedziałam, że to tajna grupa. Ministerstwo się o tym dowie. Wy wszyscy otrzymacie kare i to bolesną. A teraz wszyscy za mną. JUŻ- krzyczała jak oszalała. Znalazła listę osób członków. Szłaś blisko Freda przez korytarz za innymi. Doszliście do sali do OPCM. Nie było jej przez jakąś godzinę ale gdy przyszła wzywała każdego po kolei do swojego gabinetu. 

-Izabella Evans- powiedziała a ty weszłaś do tak dobrze znanego ci gabinetu.

-masz może ochotę na herbatę?- zapytała swym słodkim głosem

-nie dziękuję- odmówiłaś grzecznie

-ale ja nalegam- położyła filiżankę przed tobą. Popatrzyłaś na nią

-jest w niej Veritaserum prawda?- zapytałaś i spojrzałaś na nią

-nie- odpowiedziała

-użycie Veritaserum jest nie legalne na uczniach- powiedziałaś ostro

-przecież powiedziałam, że nie- krzyknęła na tyle głośno by słychać był w sali

-powiedz mi co na celu miała ta grupa?- zapytała

-uczyliśmy się- powiedziałaś ostro

-Dumbledore był by dumny, że jego uczniowie się uczyli jak by tu jeszcze był, ale go nie ma i to ja jestem nowym dyrektorem więc mów prawdę- powiedziała

-ale ja mówię prawdę- powiedziałaś

-jeśli mi nie powiesz po dobroci to będę musiała użyć innego sposobu, myślę że zaklęcie cruciatus rozwiąże sprawę- zagroziła

-to jest nie legalne, za to idzie się do azkabanu- krzyknęłaś, zaczęłaś się denerwować i zrobiło ci się gorąco. Podwinęłaś rękawy.

-a co ty masz na lewej ręce- zapytała i złapała cię za rękę, przyglądała się twojwj ręce do czasu kiedy ją wyrwałaś

-ty- powiedziała, zasłoniła zdjęcie na biurku Knota

-Crucio- powiedziała, a ciebie ogarnęła fala bólu. Krzyczałaś ile możesz. Było cię słychać chyba w całym Hogwarcie. Krzyczałaś i krzyczałaś, a ona nie przestawała. Słyszałaś jak ktoś dobija się do drzwi, jak próbuje je otworzyć ale nie udało się tej lub tym osobą. Przestała

-jesteś jego wyznawcą, nawet po jego śmierci. Był by z ciebie dumny, ale mam obowiązek cię zabić, ale najpierw pocierpisz- powiedziała

-jesteś tanią podróbką Bellatriks. Ona też lubiła znęcać się na ofiarami. Mój ojciec zapewne chciałby cię w swoich szeregach- powiedziałaś i od razu tego pożałowałaś

-Crucio- krzyknęła, a ból od razu się nasilił. Znów krzyczałaś, a po policzkach leciały ci łzy. Wiedziałaś, że długo tak nie wytrzymasz.Nagle ktoś wysadził drzwi

-niech pani przestanie- krzyknął mężczyzna, który właśnie wszedł do gabinetu. Rozpoznałaś ten głos, był to Snape

-ona już nie da rady więcej- krzyknął, a ona przestała, Wyczerpana leżałaś na ziemi, profesor na oko zbadał twój stan

-Severusie nie wtrącaj się- powiedziała wściekle Umbridge

-nie mogę pozwolić na to- powiedział i kogoś zawołał nie usłyszałaś kogo, ale poczułaś jak ktoś bierze cię na ręce i mocno przyciska do siebie, rozpoznałaś tą osobę od razu, był to Fred.

-Weasley zabierz ją do skrzydła szpitalnego i to już- krzyknął Snape. W skrzydle szpitalnym pani Pomfrey zbadała cię. Leżałaś na jednym z łóżek, a Fred siedział przy tobie i trzymał za rękę.

-Poppy co z nią- zapytała zaniepokojona McGonagall, która właśnie wbiegła do skrzydła szpitalnego 

-Minervo, bardzo źle. Musimy ją przenieś do świętego Munga i to natychmiast. Bella jest wykończona jeszcze chwilę a jej serce by stanęło. Już wysłałam do nich sowę.- powiedziała pani Pomfrey

-ale jak to ją zabrać?a się nie zgadzam- powiedział Fred, a po jego policzkach płynęły łzy.

-Fred musimy ją przenieś, nie ma innego wyjścia jeśli tu zostanie nie jestem pewna czy przeżyje jeszcze, że dyrektora naszego nie ma.- powiedziała pani Poppy

-ale ja chcę być przy niej- powiedział 

-Fred jeśli chcesz by przeżyła to musimy ją przenieś jeszcze dziś. Proszę cię byś poszedł do dormitorium i powiedział wszystkim by nie wychodzili z pokoju wspólnego- powiedziała profesor. Fred się z tobą pożegnał i wybiegł. Nie miałaś siły. Zemdlałaś. Obudziłaś się w w szpitalu, rozpoznałaś to po kolorze ścian. Na świętach odwiedzałaś w podobnym pokoju pana Artura. Usiadłaś i od razu pojawiła się obok ciebie pielęgniarka.

-jak się czujesz dziecino?- zapytała troskliwie

-chyba dobrze. Ile tu leżę?- zapytałaś

-leżysz tu od dwóch miesięcy- powiedziała. Ty tylko wstałaś i udałaś się do łazienki, tam się ogarnęłaś i wróciłaś do łóżka

-Bello nie chcę ci przerywać, ale masz gości- powiedziała pielęgniarka i wyszła. Do pokoju weszli tak dobrze ci znani ludzie. Była to pani Molly, Tonks, pan Artur, Moddy. Widać było, że są smutni. Pani Molly cię przytuliła

-Bello jak się czujesz?- zapytała

-dobrze, ale co wy tacy przygnębieni?- zapytałaś

-No bo jak ty tu leżałaś, Harry stoczył walkę z Voldemortem w Ministerstwie Maggi. Knot musiał przyznać rację Harremu i Dumbledorowi. Syriusza oczyszczona z zarzutów. Ale niestety został zabity przez Bellatriks.- powiedział Moddy

-Syriusz, nie żyje?- zapytałaś i zaczęłaś płakać. W szpitalu leżałaś jeszcze miesiąc, w tym czasie odwiedzali cię bliźniacy i opowiadali o swoim biznesie, który rozkręcają i o ich epickiej ucieczce z Hogwartu.

-no i wiesz jak cię ni było, to ona kazała nam tymi piórami pisać i strasznie boli- powiedział smutno Fred i pokazał ci blizny. Ty zaczęłaś całować każdą literkę na jego bliźnie.

-coś jeszcze boli?- zapytałaś, on tylko pokiwał głową

-bolą mnie jeszcze policzki, usta i jeszcze wiele rzeczy- powiedział i łobuziarsko się uśmiechnął. Zaczęliście się namiętnie całować. Często się całowaliście, bo musiałaś nadrobić te dwa miesiączki nie obecności. Wiedziałaś, że przegapiłaś 17 urodziny chłopaków, ale miałaś zamiar im to jakoś wynagrodzić tylko jak skończy się rok szkolny i rozpocznął się wakacje. Po miesiącu wróciłaś do Hogwartu. Dumbledore wrócił i często pisałaś z Fredem. Ginny zerwała z Cornerem po wygranej Gryfonów z Krukonami. Bardzo ci brakowało bliźniaków. W szkole stało się nudno po ich ucieczce, oczywiście znajdowały się osoby, które chciały ich zastąpić ale były po prostu nie doświadczone. Do końca roku szkolnego większość czasu siedziałaś z Ginny, Deanem i Seamusem. Rok szkolny się skończył i właśnie wracaliście do domu, siedziałaś sama w przedziale i czytałaś właśnie list od Freda

-"Bella, przykro mi, ale nie przyjadę po ciebie na peron. Mamy parę spraw wraz z Georgem  do załatwienia w zakonie Feniksa. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz. Tak bardzo za tobą tęsknie. Zobaczymy się za tydzień a ty zamieszkasz u mnie i Georga. Kocham cię. Twój Fred"- przeczytałaś i zrobiło ci się smutno.

:)
:D
Zaznacz poprawną odpowiedź, aby przejść do następnego pytania.
Quiz w Poczekalni. Zawiera nieodpowiednie treści? Wyślij zgłoszenie
Lolusik
Lolusik
Zobacz profil

Komentarze sameQuizy: 0
Najnowsze


Nowe

Popularne

Kategorie

Powiadomienia

Więcej