Byłam już u jednej babci, teraz jestem u drugiej. Nie czuję świąt. Ten dzień nie różni się od innych.
Ale prezenty wspaniałe. Książki, płyty, ubrania, kosmetyki, słodycze*. Wśród nich najlepsze – zaproszenie na lot w tunelu aerodynamicznym. Nie mogę w to uwierzyć!
Inni członkowie rodziny również zadowoleni z prezentów. To miłe. Ale dzień i tak jakiś nijaki.
Cóż. W domu obejrzę „Szklaną pułapkę”, tradycyjnie. Pośmieję się trochę. Znam ten film już na pamięć :)
*jeżeli ktoś jest ciekaw, książki: „Buszujący w zbożu”, „Folwark zwierzęcy”, „Na krawędzi wszystkiego”, płyty: „Guns N’ Roses – Greatest hits”, „Nevermind” (Nirvana), ubrania: bluza, skarpetki, kosmetyki: żel pod prysznic (pachnący pomarańczami i cynamonem – jeżeli ktoś jeszcze nie zauważył, uwielbiam zapachowe olejki, żele etc.), szampon, odżywka do włosów, słodycze: ciasteczka x2, czekoladowy mikołaj.
To chyba rekordowa ilość prezentów, nigdy nie dostałam aż tak wielu. Uważam, że to nieważne, jednak cieszę się.
Miłego wieczoru. Jak Wam mija wigilia?