Chce ktoś ocenić walkę, że czy jest realistycznie i w ogóle? To z jednego z moich fanficów z bnha, które piszę, piszę i piszę, i nie mogę skończyć xD Chciałam, by było brutalnie.

Nagle coś śmignęło przez tłum, a mężczyzna poleciał na szafkę alkoholi. Butelki pospadały na ziemię z głośnym trzaskiem.
Zamaskowana postać zeskoczyła miękko na ladę. Miała przylegający kaptur i czarną maskę materiałową, znad której spoglądały ciemne oczy spod kruczoczarnych, gęstych włosów przyciętych w prostą grzywkę.
— Nie zadzieraj z moim pracodawcą. — Po głosie można było wywnioskować, że to młoda kobieta.
— Nieźle, nieźle… Jesteś całkiem silna… — Mężczyzna podniósł się, dysząc ciężko. — Ale to nie wystarczy! — Rzucił się na nią z pięściami.
Wybiła się wysoko do góry i przeleciała nad jego głową. Nim zdążył się odwrócić, skoczyła mu na plecy i założyła mu mata leao, czyli duszenie zza pleców. Spróbował rozerwać chwyt, lecz nie było to takie proste. Rzucił się do tyłu, uderzając nią o szafkę. Puściła chwyt, a on obrócił się i wymierzył jej solidnego łokcia w twarz. Uderzył w jej zasłonę. Wrzasnęła. Wymierzył jej solidnego okrężnego, lecz ta schyliła się i przechwyciła jego ramię. Zastawiła jego nogę i rzuciła nim o ziemię. Powietrze uciekło mu z płuc, a straszliwy ból rozszedł się po całej jego klatce piersiowej i żebrach. Miał wrażenie, jakby całe jego drogi oddechowe stanęły w ogniu. Potylica zaś skowyczała w agonii. Dziwne, że zachował przytomność.
Jak to możliwe, że tak drobna kobieta mogła nim rzucić z taką siłą?!
— Mówiłam, nie zadzieraj z moim pracodawcą — syknęła, stanąwszy nad nim, trzymając się za rękę. Wymierzyła kilka razy metalowym obcasem w jego twarz, łamiąc mu szczękę, a potem wbiła mu go w staw barkowy. Wydarł się w bólu. Jego ręka bezwładnie opadła na ziemię. — Kto ci zapłacił?
— Nie wiem — wydyszał.
— Kto?
— Nie wiem! Naprawdę!
— Posłuchaj. — Przycisnęła jego dłoń obcasem. Otworzył oczy szerzej i zaczął krzyczeć, gdy zaczęła po kolei zgniatać mu palce. — Zapytam się jeszcze raz, zanim zgniotę ci palce i u drugiej ręki: kto ci zapłacił?
— Nie wiem! Nie widziałem jego twarzy! Przysięgam! Powiedział tylko, że dostanę sowitą zapłatę, jeśli pobiję tego człowieka i pokazał mi zdjęcie tamtego kolesia! To nic osobistego!
Wzruszyła ramionami i przeskoczyła przez ladę.