Hej!
Skończyłem lekcje przed chwilą i wracam do domu. Chodzi obok mnie cały czas taki cute piesek…awww…

No ale do rzeczy: dostaję białej gorączki bo ta typiara z kilku wpisów niżej od ćwiczeń od matmy się na mnie darła, że palec na pewno nie złamany. Aha, ok, tylko, że moi rodzice są ortopedą i chirurgiem i jest złamany w 2 miejscach. Extra… Tylko, że nie napisali mi zwolenienia, bo nie było czasu i ten palec tak boli, że szok. Ale naj był gościu od W-Fu… Kazał mi ćwiczyć + zaczął się na mnie drzeć, jak powiedziałem, że nie będę grał z kosza, bo nie mogę odbijać piłki. Reszta potem relacji

Mam przerwę…
Boli mnie łeb, tak jest głośno… Ale mimo iż leki wziąłem, to…boli tak, że umrzeć można [palec]. Zdechłem…

Ale mam prawie napisany wiersz i śpiewam duo z moją przyjaciółką z chóru… ,,O czym śnisz" od Dawida Podsiadło i solówę w ,,Mori" od tego samego autora 😍