Patryk

auroraborealis

Patryk

auroraborealis

imię: venus

miasto: seattle, lata 90.

o mnie: przeczytaj

11

O mnie

[teenage angst has paid off well,
now i'm bored and old]

nie mam pojęcia, co jeszcze wyprawiam na tej stronie.
nie tworzę quizów, nie piszę opowiadań, ale lubię vibe losowych wpisów, lubię czytać co mają do powiedzenia inni, a ja sama uwielbiam rozpisywać się na temat... Czytaj dalej

Ostatni wpis

auroraborealis

auroraborealis

ostatnimi czasy mam wrażenie, że stałam się monotematyczna, albo nawet gorzej, bo pe... Czytaj dalej

Ulubione

auroraborealis nie ma ulubionych quizów

Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury, jesteś gościem :)

*Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×

Zaloguj się, aby dodać nowy wpis.

Ostatni wpis autora: Wyświetl wpisy autora
auroraborealis

auroraborealis

AUTOR•  

ostatnimi czasy mam wrażenie, że stałam się monotematyczna, albo nawet gorzej, bo pewne wpisy, dodawane tu niedawno, w moich oczach nawet nie posiadały jakiejś konkretnej tematyki, nie poruszały żadnego konkretnego problemu, po prostu były.
ale szczerze mówiąc, już dłuższy czas temu doszłam do wniosku, że posiadanie konta na tej stronie to trochę moja osobista terapia, nawet jeśli mam komu się wygadać irl i nawet jeśli shitpostuję. no bo wpisy na tej stronie mają swój osobisty vibe i z jakiegoś powodu pisanie ich jest przyjemne, nawet jeśli nikt ich nie przeczyta, albo zrobią to 2-3 osoby. po prostu sentyment trzyma tą moją potrzebę napisania czegoś tutaj od czasu do czasu, a ja nie protestuję.

otóż muszę się podzielić tym, że ostatnio u mnie zaskakująco dobrze, a porównując z zeszłym rokiem, nawet bardzo dobrze. nie mogę powiedzieć, żeby moja motywacja do wszystkiego wróciła do takiego poziomu jak kiedyś, bo tak nie jest i wydaje mi się, że już nigdy nie będzie. pewne sytuacje zmieniły mnie do tego stopnia, że już raczej nigdy nie będę huraoptymisyką, moje różowe okulary wyblakły i zostało mi bycie realistką. staram się nie przebodźcować, więc nie ekscytuję się za bardzo jeśli nie ma czym, do tego bardzo oszczędzam optymizm i wolę zobaczyć, co będzie dalej i ocenić sytuację po fakcie, bo przejechałam się za dużo razy wyciągając zbyt pochopnr wnioski. wydaje mi się, że to już nie kwestia jakichś moich wewnętrznych problemów, a po prostu dorosłam.

mimo, że wiele rzeczy mi przeszkadza, wydaje mi się, że warto żyć dla tych drobnych czy większych zmian, cięższych momentów w życiu, własnych zainteresowań, czy czegokolwiek, co przynosi radość. wszyscy "specjaliści" mówią, że trzeba znaleźć jakiś cel w tym wszystkim, coś co nas napędza. nie wydaje mi się, żeby to była do końca prawda. tzn. na pewno z celem jest łatwiej, ale prawdziwa sztuka to nauczyć się żyć bez niego. żyć po prostu i nie mieć wyrzutów sumienia, że się żyje.

system edukacji i presja społeczna indoktrynują nas od małego, wciskając, że trzeba znaleźć ten przeklęty cel i "być kimś". celem nie mogą być spacery, czy czytanie książek, albo słuchanie muzyki, bo to byłoby zbyt płytkie, w ten sposób nie robi się przecież kariery, nie jest się pożytecznym dla ogółu i nie zarabia. ale co jeśli to jest właśnie ten prawdziwy cel? żeby być zwyczajnie szczęśliwym człowiekiem? albo względnie szczęśliwym?
nie wiem, ale wydaje mi się, że może tak być.

kiedy byłam młodsza i zaczęłam operować własnymi pieniędzmi, myślałam, że można się uszczęśliwiać kupowaniem rzeczy. i owszem, można. ale w pewnym momencie dotarło do mnie, że już wszystko mam i nie ma takiej rzeczy, którą mogłabym zapełnić lukę. a luką było po prostu polubienie przebywania we własnym towarzystwie. brak jakiegoś wiszącego celu i perspektyw, albo moich niewykorzystanych "talentów", które przecież trzeba wykorzystać, bo jest ileśtam osób na moje stanowisko domniemanej pracy.

mam to gdzieś. pod koniec sierpnia pisałam, że dobija mnie to, że nie wiem nic. dzisiaj wydaje mi się, że to dobrze, bo dzięki temu szukam. czy gdybym poszła bezmyślnie na jakiś kierunek studiów, który nie do końca współgra z moimi zainteresowaniami, szukałabym dalej? pewnie nie.
obudziłabym się za kilka lat, mając tytuł magistra i zero pojęcia o tym, co lubię robić, a także zero czasu na pasje.

nie mogę powiedzieć, żebym była mistrzynią w rozwijaniu swoich zainteresowań, bo ostatnio czasu mam mniej niż chęci (o dziwo) i muszę priorytetować pewne rzeczy kosztem innych. ale staram się i wiem na pewno, że jeśli kiedykolwiek zdecyduję się pójść standardową ścieżką studia —> kariera, zrobię wszystko, żeby móc rozwijać to, na co mam ochotę. żeby móc nadal być sobą i nie zaniedbać zainteresowań.
jeżeli więc okaże się, że nie wybiorę w przyszłym roku żadnego kierunku, albo wybór będzie taki sam jak kilka miesięcy temu, pójdę swoją drogą. jakąkolwiek, byle była moja własna.

nie sądzę, żebym kilka miesięcy temu myślała to samo, bo byłam w zupełnie innym miejscu, ale cieszę się, że doszłam do takich wniosków.
nie czuję tych wystrzałów endorfin myśląc o tym, czym mogłabym się zajmować w przyszłości bez studiów, albo wykorzystując jakieś swoje artystyczne umiejętności, ale nie czuję też jakiegoś wstrętu. tylko spokój.

ostatnimi czasy poza pracą zajmuję się porządkowaniem całego życia, żeby wszystko się jako tako trzymało. idzie mi to nienajgorzej i w takich momentach cieszę się, że mam gdzieśtam na to czas.
poza tym wracam do regularności w pewnych rzeczach, znowu gotuję sama (jak najdalej od kupnego gowna), jeszcze tylko jakaś aktywność fizyczna i będzie bingo. i chociaż nie jestem mistrzynią produktywności, tracę czas na gapienie się w ścianę albo myślenie o kwestiach, które nie przybliżą mnie nigdy do wielkiej kariery czy bogactwa, jest mi całkiem dobrze i czuję się dość stabilnie. i co najlepsze, gdyby teraz wszystko okazało się niewypałem, nie skończyłoby się to załamaniem nerwowym ani półtorarocznym spadkiem wszelkiej motywacji. stwierdziłabym, że w sumie spoko i poszła dalej.

dziękuję za przybycie na mojego tedtalka.

Odpowiedz
5
auroraborealis

auroraborealis

•  AUTOR

aha i proszę o feedback czy nie taka ściana tekstu nie jest zbyt odpychająca 😇😇

Odpowiedz
80Ramone

80Ramone

@sameoldvenus to że są liczy się najbardziej :D no i są Twoje i przez to dobrze się je czyta

Coś w tym jest. Ja akurat trochę optymizmu mam, ale niektóre inne zachowania, np. codzienne płakanie, minęły i wątpię, żeby kiedyś miały wrócić.. nie wiem, czy bardziej się z tego cieszę, czy już za tym tęsknię

No też racja, cel może być trudny, a życie "bez sensu" może być najfajniejsze :D

Nasłuchałam się tego pełno, ale ja się z Tobą zgadzam – kariera wydaje mi się straszliwie nudna, w sumie jedyną motywacją jest to, ze koncerty są drogie, no i kota trzeba wykarmić xD gdyby nie to, już dawno zostałabym wróżką leśną.. celem są te małe rzeczy, dla których chcesz wrócić wcześniej z pracy
Tak mi się skojarzyło to co piszesz z czymś, co dawno temu napisała mi X, jak jeszcze było między nami bardzo dobrze. Nie pamiętam, czy to była pierwsza klasa liceum, czy jeszcze koniec podstawówki. W każdym razie chciała wtedy być lekarzem, mimo że nienawidziła chemii, biologią ją brzydziła/traumatyzowała (nie znajdę teraz lepszego słowa) i generalnie chciała być tym lekarzem, żeby pomagać, ale poza tym to kompletnie tego nie czuła. Chciała być muzykiem, ale stwierdziła, że muzyk nie ratuje ludzi. No i co jakiś czas regularnie myślę o tym, że muzycy ratują mnie codziennie, a lekarze może ileś razy pomogli mi wyzdrowieć, ale jednak nawet nie ma porównania. Czasem lepiej robić swoje, a nóż widelec zostanie się takim muzykiem..

Oo, o tym też ostatnio myślałam. Dokładnie wtedy, gdy wybierałam się do antykwariatu, ale przypomniałam sobie, ile książek czeka na mnie w domu xD ofc wciąż jara mnie kupowanie czy to książek, czy płyt, czy przyborów do rysowania, ale bez wszystkiego da się obejść

O, muszę to sobie gdzieś zapisać :0 niby mam jakiekolwiek plany, ale nie mam pojęcia, czy na jakichkolwiek studiach będę w stanie wytrwać. Niby czasem warto zacisnąć zęby i dokończyć co się zaczęło, ale nie zawsze to ma sens

No jasne, bez zainteresowań byłoby nudno. A propo "więcej chęci niż czasu" — wstaję za niecałe 7 godzin i właśnie siedzę nad inktoberem XD

Po to jest ten czas po liceum, żeby zrozumieć, czego się chce. W szkole mamy ileś przedmiotów, ale świat się do nich nie ogranicza. W sumie to ja też nie wiem, czy chciałabym w ogóle pracować jako artysta. Co prawda jakieś zamówienia po godzinach byłyby okej, albo praca nad kreskówką/rysowanie ilustracji do książek dla dzieci, ale wszystko inne mogłoby już mnie nieźle przytłoczyć

O, matching, od nie wiem nawet kiedy próbuję wrócić do ćwiczenia, bo za czasów pandemii szło mi nieźle, a teraz to szkoda gadać
Ej, ale patrzenie w ścianę to legitnie jedno z fajniejszych zajęć

Ściany tekstu są wspaniałe :D

Odpowiedz
1
Arenava

Arenava

@sameoldvenus dla mnie sciana tekstu jest w tej chwili odpychająca bo mialam robić co innego iksde (doznałam nagłego natchnienia żeby cos teraz zrobic) poźniej tu wroce (prawdopodobnie) (ale ogolnie ściany tekstu są super, osobiscie lubię czytać sciany tekstu autorstwa ludzi dochodzących do pewnych wniosków i w ogóle sciany tekstu o życiach ludzi bo to fascynujące że na tej planecie jest tak wiele ludzi i każdy ma kompletnie inną, niepowtarzalną historię do opowiedzenia, kompletnie inną perspektywę do przedstawienia, a jednak można znalezć w tych historiach wiele elementów wspólnych a poza tym uważam ze czytanie czyichś przemyślen (nie mylić z czytaniem pamiętników bo to jest chamskie w cholerę i totalni nie popieram, wręcz potępiam) jest cudownym sposobem na poszerzanie swojej perspektywy, pozbywania się nawyku szufladkowania który niestety każdy człowiek ma (łącznie ze mną) choć większosć uparcie twierdzi że nigdy przenigdy absolutnie nie szufladkuje ludzi, no i bardzo pomaga przy wydostawaniu swojego myslenia z określonych ram które tworzy konkretne społeczeństwo oraz otoczenia w jakim dorastamy, i tych historii jest tak wiele a jednoczesnie nie wystarczy ci zycia żeby poznać kazdą z nich nawet gdybysmy mogli poznawac jedną na sekunde) ale chce powiedziec: pisz jak najwięcej i wałkuj temat jak najwięcej bo to najlepszy sposób na poradzenie sobie z syfem w głowie ;333 btw powodzenia z czytaniem mojego nocnego bełkotu pozbawionego interpunkcji i cześci znaków diakrytycznych :DD

Odpowiedz
1
auroraborealis

auroraborealis

•  AUTOR

@80Ramone jak miło <3
o, codzienne płakanie też było u mnie, dzisiaj zdarza się tylko jak nie jestem w stanie jakoś przepracować natłoku emocji. może to właśnie oznacza dorastanie…?

jeśli kiedyś zdecydujesz się zostać tą wróżką, mogę dołączyć i zamieszkamy w grzybkowej chatce :3
nawet nie wiesz, jak bardzo się z tym zgadzam, dosłownie może 2 razy w życiu lekarze w czymś mi pomogli (chociaż technicznie rzecz biorąc nie oni sami, a wypisana przez nich recepta), a muzyka w sumie nie raz ratowała mnie z niewyobrażalnych dołków, które mogły zakończyć się różnie, więc x chyba akurat nie trafiła z porównaniem :/

dlatego ograniczam wchodzenie do empików albo sklepów plastycznych XD
ilekroć tam się znajdę, mój portfel przestaje mieć ograniczenia i z zamierzonych 30zł do wydania robi się 200zł…
kupowanie tego typu rzeczy uszczęśliwia tak na codzień, ale za cholerę nie chciało mi pomóc, kiedy przeżywałam największy życiowy kryzys :((

no właśnie, znam osoby, które nie kończyły różnych "zaczętych" rzeczy i wychodziło im to na dobre. zresztą… 3 razy zmieniałam rozszerzenia w liceum i jestem zadowolona z tego, że nie kontynuowałam niemieckiego, tak samo jak z tego, że postanowiłam nie zdawać matury z informatyki (mimo, że rozszerzałam 4 lata…). pewne rzeczy nie są naszymi rzeczami i próbujemy tylko po to, żeby zdać sobie z tego sprawę. a mając tą wiedzę, najlepiej to wszystko przerwać i szukać dalej.
(niemniej jednak życzę powodzenia z realizacją planów i obyś znalazła swoją drogę <3)

mój inktober w tym roku nie istnieje, po prostu nie wyrabiam XD ale może załapię się na jakiś mermay albo coś w tym stylu i będę rysować GD jako syrenki XDDD

miałam kiedyś marzenie, żeby zostać ilustratorem albo zajmować się animacją 3D i strasznie mnie korci, żeby do tego wrócić. animowanie bajek byłoby chyba wszystkim, czego chcę od życia, tylko musiałabym spędzić nad tym masę czasu i wszystko sobie poprzypominać, i na dodatek bałabym się, że coś pójdzie nie tak i znowu to rzucę. ale może warto, kto wie.

dosłownie u mnie tak samo XDDD
moja aktywność fizyczna ogranicza się do zapierdzielania na czas wszędzie i tak w sumie nic poza tym, a zbieram się już drugi rok

też tak uważam :DD

Odpowiedz
1
auroraborealis

auroraborealis

•  AUTOR

@Arenava nawet nie wiesz jak bardzo się zgadzam, uwielbiam poznawać różne punkty widzenia i też poniekąd kiedyś byłam osobą, która nie potrafiła zrozumieć, że ktoś inny może coś odczuwać bądź postrzegać w inny sposób, ale czytanie czy słuchanie tego, co inni mają do przekazania trochę mnie z tego wyleczyło i na dzień dzisiejszy jedyne osoby, których nie potrafię zrozumieć to takie, które nie akceptują odmienności i tego, że ktoś ma inne zdanie (i nie ma prawa na nie wpływać, nawet jeśli mu nie pasuje).
chociaż ogólnie rzecz biorąc nadal szufladkuję ludzi za bardzo i za szybko XD
próbuję to jakoś zwalczać, ale moja podświadomość jest silniejsza, przyzwyczajenia są do kitu.
o czytaniu cudzych pamiętników mogłabym napisać książkę, generalnie nie podoba mi się, że pamiętniki zmarłych osób, które nigdy w życiu nie opublikowałyby ich samodzielnie, są sprzedawane fanom przez rodzinę żeby robić sensacje. i przyznam się, zdarzyło mi się czytać tego typu rzeczy, bo w ostatecznym rozrachunku, kiedy jest to już całkiem publiczne i widział to każdy, niewiele to zmieni, ale nadal czuję się z tym źle, nawet jeśli to znana osoba albo nie znałam jej osobiście.
ogólnie piszę dość dużo, na tyle dużo, że gdybym miała to wszystko tutaj publikować, musiałabym dodawać z 7 wpisów tego typu dziennie, no i duża część jest zbyt osobista, żeby wywalić to na stronkę z quizami :3
weź, ten wpis jest pierwszym od chyba półtorej roku, w którym użyłam polskich znaków XDD
w związku z czym bez problemu sobie poradziłam z przeczytaniem Twoich przemyśleń 💅🏻💅🏻

Odpowiedz
vitrum

vitrum

@sameoldvenus mam tak samo z tymi wpisami tutaj, także i feel you i zawsze bardzo chętnie przeczytam, co masz do powiedzenia o czym by to nie było. od dawna siedzę tu dla ludzi, a moja aktywność twórcza jest szczątkowa.
bycie realistą to chyba najlepsze podejście do życia. przechodziłam już przez wszystkie te fazy. rozpatrywanie najgorszych opcji, żeby być później pozytywnie zaskoczonym jest zbyt dobijające. optymizm sprawił, że siedziałam w syfie zdecydowanie zbyt długo, bo miałam nadzieję, że jeszcze to nie sytuacja krytyczna i ewakuacja nie jest jedyną sensowną opcją, potem człowiek za długo zaciska zęby i znosi rzeczy zamiast je zmienić. dlatego najlepiej jest poszukać złotego środka.
poniekąd zazdroszczę takiego podejścia. jest ono chyba najlepsze jeśli patrzeć na życie pod względem szczęścia i satysfakcji. żeby po prostu być, zajmować się sobą, szukać spokoju i rzeczy, które się lubi. trudne w świecie, który kładzie takie ciśnienie na sukces, rozwój i osiągnięcia.
oj tak, rzeczami nie kupisz szczęścia, nie zapełnisz pustki. pomaga tylko na chwilę, a potem człowiek kończy przebodźcowany stosem tego wszystkiego albo zły na siebie, że go to wszystko specjalnie nie cieszy.
wiesz, strasznie jestem z ciebie dumna, że znalazłaś swoją drogę do bycia szczęśliwą, a nie zmuszasz się do rzeczy, które inni ludzie uznają za sukces, że bez wyrzutów sumienia potrafisz robić co chcesz i sama uważasz za fajne.

Odpowiedz
1
80Ramone

80Ramone

@sameoldvenus <3
Tez się nad tym zastanawiam. Kiedyś płakałam ileś razy dziennie, a teraz jak się uda raz w tygodniu to już dużo.. (chyba, że jestem śpiąca a jeszcze sporo roboty do szkoły, to mi aż za bardzo cieknie z oczu xD)

Omgomg, teraz tylko wprowadzić to w życie

No, wtedy tę pomoc brała zbyt dosłownie, ale potem się poprawiła na szczęście. W sumie też należę do tych, którym z lekarzy najbardziej pomógł pan dentysta Roger Taylor XD

Oj to ja się boję wydać tyle na raz xD gotówką to niee, bo portfel będzie pusty, a przelewem to też nieee, bo jak to tak zniknie….
W sumie nic dziwnego, jak nie ma głównego szczęścia to nie ma co szukać pobocznego

3 razy?? Damn, podziwiam :0
Ojj niemiecki… jest ładny, ale nie radziłam sobie z nim totalnie
Prawie wylądowałam na matinfie i no cóż, zginęłabym tam. Zawsze to akurat mi sprzęt musi nie działać XDD
Dziękii

Ej, brzmi świetnie!!! Aż zapomniałam o czymś takik jak mermay xD trzeba będzie się wkręcić

Brzmi to super, nawet też nad tym myślałam, ale na to jednak trzeba masy cierpliwości, której moja nerwica nie posiada

Rel XD

Odpowiedz
1
auroraborealis

auroraborealis

•  AUTOR

@vitrum miło mi się zrobiło i swear <3
ja zaczęłam tu aktywnie działać żeby czytać i pisać opowiadania, a skończyło się na tym, że z 3,5 roku siedzenia tutaj, aż 3 lata przesiedziałam tylko dla ludzi, nie pisząc już totalnie nic. ale czasem warto mieć takie safeplace, kiedy wszyscy ludzie w realu okazują się nie rozumieć.
o właśnie, świetnie podsumowałaś ten optymizm, bo u mnie to bardzo podobnie wyglądało. stawiałam sobie jakieś niewyobrażalne cele i pomimo rozczarowań, wypalenia i wątpliwości usilnie wmawiałam sobie, że wszystko będzie super i że to tylko chwilowe. zależy od postrzegania czasu, ale 1,5 roku braku chęci do czegokolwiek nie było chwilowe, z całą pewnością. tyczy to się też relacji, gdzie pomimo realnego braku szans na jakiś konkretny krok ze strony drugiej osoby, wmawiamy sobie, że będzie ok, coś na pewno się zmieni. i zmienia się, ale często na gorsze, a optymizm trochę zabija w tym wszystkim czujność. realizm chyba faktycznie jest złotym środkiem i nie rozczarowuje ani nie cieszy za bardzo.
ten cały nacisk na karierę i osiągnięcia chyba nie jest dla mnie mimo wszystko. ludzie zabijają się o stanowiska, dyplomy czy tytuły, a kiedy umierają, to wszystko niewiele znaczy. właściwie nic.
no właśnie, z taką stertą rzeczy musiałam sobie poradzić na początku tegorocznych wakacji, bo nazbierało się tego wszystkiego i większość nadawała się do sprzedaży.
staram się jak mogę, niemniej jednak zdarza mi się dość często to wszystko kwestionować i wyrzuty sumienia jak najbardziej mam, tylko chyba już znacznie mniejsze niż kiedyś. nie do wyobrażenia jest dla mnie, że kiedyś wyrzucałam samej sobie czytanie książek innych niż samorozwojowe, bo to przecież do niczego nie prowadzi. a mimo wszystko czuję się dobrze, wiedząc, że każdy wieczór wakacyjnego wyjazdu, bez wyjątku, spędziłam na czytaniu kryminałów (które przecież są taką stratą czasu, nie ma to związku z produktywnością, powinnam w tym czasie zarabiać pieniądze, albo najlepiej siedzieć na siłowni czy moczyć twarz w lodzie, albo robić kolejny glow up), a nie pracy.
niemniej jednak mam nadzieję, że i Tobie uda się robić w życiu tylko to, co byś chciała, bez żadnej presji. bo presja zabija indywidualność :((

Odpowiedz
1
auroraborealis

auroraborealis

•  AUTOR

@80Ramone dosłownie XDDD
gdyby Roger był dentystą, może chciałoby mi się tam chodzić :D

pożycz swoje hamulce jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy, bo moje już chyba nie działają XD
może nie jestem jakimś super spenderem, ale czasem potrafię popłynąć…

tak się złożyło jakoś XD najgorsze jest chyba to, że od początku chciałam wybrać praktycznie to, z czym skończyłam, ale miałam za dużo wątpliwości (w skrócie wątpiłam we własne możliwości).
rozszerzanie informatyki to legitnie najgorsze co może być, więc oto kolejny powód do radości, kiedy musisz zakuwać historię :D

widzisz, masz już pomysł na content na swój ig w maju, już po maturkach. jakoś tak mi się ostatnio przypomniało, że prócz inktobera jest jeszcze to coś.

zrobię update jeżeli do tego wrócę i okaże się, że dżumy i cholery dostanę:D

Odpowiedz
1
80Ramone

80Ramone

@sameoldvenus ja niestety znowu zaczęłam :/

Proszę, dziś byłam w centrum i jedyne co kupiłam to płyty dla mamy XD
A to też, jak pojadę do takiego fancy action to drżyjcie narody XD

Ojj znam to aż za dobrze..
Nawet sobie tego nie wyobrażam… no i jeszcze ja z infy zawsze byłam taka, że wszelakich instrukcji nie rozumiałam/coś nie działało, a potem jak robiłam na logikę to nagle wszystko dobrze xD

Oj pomysłów to ja mam pełno, gorzej z brakiem czasu..

Czekam na info XD

Odpowiedz
1
RunWildRunFree

RunWildRunFree

Chciałabym zaznaczyć że z wpisu z którym jak zwykle mogę się utożsamić (jak ty to robisz kobieto) trafia do mnie ten akapit:
„system edukacji i presja społeczna indoktrynują nas od małego, wciskając, że trzeba znaleźć ten przeklęty cel i "być kimś". celem nie mogą być spacery, czy czytanie książek, albo słuchanie muzyki, bo to byłoby zbyt płytkie, w ten sposób nie robi się przecież kariery, nie jest się pożytecznym dla ogółu i nie zarabia. ale co jeśli to jest właśnie ten prawdziwy cel? żeby być zwyczajnie szczęśliwym człowiekiem? albo względnie szczęśliwym?
nie wiem, ale wydaje mi się, że może tak być.”
kiedy ktoś ubiera twoje myśli w słowa i nadchodzi to takie dziwne uczucie… dziękuję że napisałaś coś czego ja nie potrafiłam

Odpowiedz
1
auroraborealis

auroraborealis

•  AUTOR

@RunWildRunFree ja po prostu piszę co myślę, niemniej jednak bardzo się cieszę, że to do Ciebie trafia i że możesz się z tym utożsamić <3

Odpowiedz