It’s okay.
Och, is it?
You sure?
No.
It’s not.

Wiele się ostatnio zmieniło, prawda? Wakacje, kolejny rok szkolny za nami. U mnie zmieniło się trochę więcej, ale to nie jest dobre miejsce do zwierzeń. Nie potrzebuję odpowiedzi typu „trzymaj się” albo „będzie lepiej”. Naprawdę, to niewiele wniesie do mojego słodkiego życia.
Żyję, ten fakt nie ma zamiaru się zmienić.
Hej, widzę ten ironiczny uśmiech! Tak trzymać! Po co smucić się z odejścia kogoś, kogo zupełnie się nie znało? Wiecie ile ludzi co chwila umiera? Porusza wami każde to odejście?

A to dla ciekawskich:
„Never say I LOVE YOU when you don’t feel it” – nie uwierzycie, ale James i Taylor (tak, musiałam otworzyć opowiadanie, by przypomnieć sobie jak miała na imię.) byli by razem! Niespodzianka, prawda?
„FRED, MASZ KŁOPOTY!” było luźną historyjką o prostej, nudnej miłości. Nie, nie Freda i… chwila, jak ona miała? Kathlyn? Wyobraźcie sobie, że ta mała, słodziutka dziewczynka, która co wieczór pchała się do łóżka chłopakowi, miała równie prosty plan na życie. Przytulny domek na przedmieściach. Nie zapominając o białym płotku i kilkorgu dzieci! Ale wszyscy pamiętają Bitwę o Hogwart. I klęskę Freda. Dlaczego tu miałoby być inaczej?
„Forever, Lizzy” ooo rany. Tu miało być poważne „unhappy” Kolejna porażka przy Bitwie o Hogwart. Przeciągnęłam żywot Syriusza, by mógł spłodzić, a później osierocić dwójkę małych dzieci. Hmm, ta historia wydaje mi się znajoma…
„Roxanne Potter to ta, która zawróciła w głowie Remusowi…” była zupełnym przypadkiem. Wiem, że wiecie!!!

Umh, a więc, drodzy państwo, zakończmy tą znajomość w spektakularny sposób. Milczeniem. Zupełnym brakiem odzewu, co wy na to?