Mam taki problem.
Podświadomie, w głębi duszy, sądzę, że jestem wyjątkiem.
Tym razem nie w dobrym znaczeniu tego słowa.
Uważam, że coś jest ze mną nie tak i już zawsze pozostanę sama.
Myślałam, że to przez wygląd…
I pracowałam nad nim.
I jestem ładna.
I nie jestem gruba.
Odwracają się za mną głowy.
Ale nikt nie jest we mnie zakochany.
Nikt nie wybiera mnie.
Nikt mnie nie wybierze.
Nie jestem pick me.
Po prostu nie wyobrażam sobie, że ktoś chce akurat mnie.
Jest tyle dziewczyn.
Czemu ja?
Osiągam sukcesy.
Spełniam się.
Jestem dość atrakcyjna z wyglądu.
Mam znajomych.
Ale nikt nie wybiera mnie.
Osoby chudsze, grubsze, ładniejsze, brzydsze, mądrzejsze, głupsze, itd. ode mnie znajdują drugą połówkę.
A ja?…
Nie spotkało mnie nigdy odwzajemnienie.
Takie prawdziwe, naprawdę.
Nikt nie myślał o mnie, że jestem tą jedyną.
Ktoś kiedyś pomyślał, że dobrze gram w siatkówkę czy że jestem ładna.
Ale nikt nie pomyślał że jestem Tą Osobą.
Czy coś ze mną nie tak?…
Czyżby coś było we mnie tak złamanego, że żaden wygląd, żadne umiejętności, żadne zmiany tego nie naprawią?

Kiedy wychodzisz z przyjaciółką na lody o 18, a wracasz do domu wpół do pierwszej z jakiejś imprezy z innej wsi XD
Oczywiście nie pijana moi drodzy, co widać po moim stylu pisania. Wytańczyłam się i do domu:)