Czasem w życiu musisz umieć powiedzieć "pieprzyć to, chcę czegoś lepszego". Nic nie działa takich cudów jak to.
Dwa lata temu miałam jedną przyjaciółkę na krzyż.
Ważyłam piętnaście kilo więcej niż teraz i byłam cholernie niepewna siebie.
W tamto lato nie wyjechałam na żadne wakacje.
Chodziłam do szkoły na wsi, gdzie nie byłam szczerze lubiana i nie było mi dobrze.
Moja sytuacja rodzinna była popieprzona.
Dziś chodzę do szkoły do stolicy województwa (jedyna z mojej byłej podstawówki, dużo osób uważało ten pomysł za dziwny i niemożliwy). Mam mnóstwo znajomych i kilka prawdziwych, szczerych przyjaźni na koncie. Jestem szczuplejsza i piękniejsza, ale przede wszystkim dużo bardziej pewna siebie. Nikt nie wciśnie mi żadnego kitu. Płakałam nad konkursem kuratoryjnym, a dzisiaj odnoszę sukcesy w ogólnopolskiej olimpiadzie i być może już w drugiej klasie uda mi się zdobyć indeks na wymarzone studia. Bardzo często jeżdżę do teatru (kiedyś uważałam, że teatr jest nudny, drogi i nie dla mnie). W tym roku mam szansę wyjechać na wakacje za granicę. Wszystko jest lepsze. Nie dzisiaj, ale ogólnie, już od ponad pół roku. Kiedy zmieniasz siebie i swoją mentalność, zmienia się cały świat wokół Ciebie. Idź moją drogą – nie daj sobie nikomu wmówić, że nie zasługujesz na nic lepszego.

Ostatnio ciągle słyszę "pięknie wyglądasz", "ale się wylaszczyłaś", "bardzo ładnie dziś wyglądasz", "wspaniałe kolczyki", "idealna figura". Skłamałabym, gdybym powiedziała, że tego nie lubię, ale czuję się w pewien sposób ograniczana. Przecież jestem czymś znacznie więcej niż figurą i twarzą – jestem osobą, która uwielbia teatr, stare dobre filmy, siatkówkę, satynowe piżamy, pielęgnację twarzy, Latte Macchiato, książki o psychologii i eleganckie ubrania.