Ojej… tak patrzę na mój poprzedni wpis i naprawdę czuję się dziwnie, przypominając sobie, jak bardzo wtedy szkoła mnie załamała, a jak teraz, gdy już nieco bardziej się odnalazłam na nią patrzę. Powiedziecie, "no widzisz Lay, mówiłam, że będzie dobrze", jednak powiem Wam, że o ile moje emocje już opadły tak zdania o budynku, jego polityce i o nauczycielach zupełnie nie zmieniłam — budynek jest okropny, pracownicy szkoły (nie, nie nauczyciele, pracownicy, pokroju woźna i ta idiotka stojąca przy zamkniętych 24/7 jedynych drzwiach wejściowych, bo ktoś przypadkiem wyjdzie przez zamknięte drzwi) to buce, którzy o kulturze, nigdy nie słyszeli, a nauczyciele mający się za niewiadomo kogo powinni przestać, bo gdyby byli niewiadomo kim na pewno nie skończyliby w pracy z "dziećmi".
Jednak ludzie naprawdę podnoszą ten budynek.
Co do dwójki dziewczyn, z którymi wtedy się zaprzyjaźniłam to trochę się od siebie odsunęłyśmy, jednak wciąż tak samo się lubimy, choć wolimy spędzać czas w innym towarzystwie. Księżniczki okazały się normalnymi osobami (Bogu dzięki), a upośledzene klasowe śmieszki nawet czasami potrafią użyć mózgu, czy rozbawić czymś śmiesznym, a nie poziomem żartów o kupie.

Właściwie powiem Wam, że dostałam dziś mały ochrzan. Za co? A za mój strój. Co najlepsze był on najspokojniejszym outfitem, jaki mogłam stworzyć, by wciąż pozostawał w klimacie metalu, niczym mając się do chaosu i "satanizmu" innych stylizacji, które już miałam okazję ubrać na lekcji tej nauczycielki (wtedy nie dostałam op******u za nic innego, jak za za krótki rękaw). Babka przyczepiła się do małych przyszytych czaszek na kieszeniach kurtki (kiedy końcówkę ostatniego tygodnia chodziłam w kamizelce, mającej wielką czachę z tyłu, a raz mając ją nawet na bluzce w ogniu), których nawet nie widać z odległości dwóch metrów.
Potem do mnie z tekstem "A w poprzedniej szkole pozwalali Ci tak chodzić?", ale takim pogardliwym tonem, że aż musiałam się obronić: "Tak, bo w poprzedniej szkole nie było takiego reżimu".
I tu klasa stanęła za mną murem, co było cholernie miłe, dyskutując nią nad sensem takich zakazów. Potem nawet okazując mi coś na wzór wsparcia, jeśli tak mogę powiedzieć i to od ludzi, po których bym się tego nie spodziewała ("księżniczek" i śmieszków, notabene koło których siedziałam i potem pajacowaliśmy, co było cudowne) aż do końca, gdzie naprawdę czułam się dziwnie będąc wychwalana przez już innych za swój dotychczasowy ubiór.
Teraz czytałam status i powiem Wam, że mój strój na upartego mógł go łamać, ale i w drugą stronę mógł go nie łamać. Bo czy typowo metalowa kurtka z naszywkami zespołów podpinana jest pod subkulture? Nie, aczkolwiek ignoranci pewnie twierdzą inaczej. A czy jest obraźliwa bądź nawołująca do agresji? Jak najbardziej nie, ale tu oczywiście można by się kłócić. Tak więc jutro ubieram się zgodnie z przydomkiem, jaki dostałam od klasy – satanistycznie (hehe, nosiło się pentagram na szyi), i pozostając na krawędzi w******nia tej jednej nauczycielki, której spośród wszystkich, jako jedynej nie odpowiada mój wyraz siebie.
No, ale to tak tylko pisze, bo potrzebuję się tym podzielić, bo ta szkoła doprowadza mnie do granic wytrzymałości. Myślę, że gdyby nie ludzie, nawet nie próbowałabym tam przychodzić.

A jak u Was, bo zapomniałam zapytać?
Jezu weźcie, mi wczoraj już zrobiła kartkówkę z pierwiastków na matmie (tępa k****, jeszcze się głupio uśmiechała), a teraz zamiast robić prace domowe żale się w internecie, ah. W każdym razie lecę ogarnąć zeszyty (bo piszę w jednym, pewnie też zaraz się przyczepią, bo przecież nie jesteśmy w pierwszej technikum, jesteśmy w pierwszej podstawówki i oni będą nam zeszyty sprawdzać) i prace domowe

💘

Jacy są Wasi ulubieni ytberzy?
(Daleko mi do robienia quizu, po prostu nie mam już czego oglądać na yt (Moi ulubieńcy się… no lenią się, a chętnie poznam kogoś nowego)
<3

Jest mała szansa, że zostawią miniaturkę 😏
(psychofanki też oznaczone, aaaaaaaaaa 😍😍)
(jak coś ja żyję, przepraszam. Nie będę niestety zbytnio aktywna prawie do sierpnia, jednak jak wrócę z wyjazdu postaram się wszystko nadrobić 💕)