Hej
Co u was?
U mnie dobrze, niestety piękne plany pojechania na zawody mi się popsuły, bo koń, z którym trenowałam kuleje. Nic poważnego mu się nie stało, ale potrzebuje kilku dni wolnego. Za to spędzam czas z fizyką i jednorożcami (myśli fizyków czasem są pokręcone, mój wykładowca połączył przemiany adjobatyczne i politropowe w gazach z jednorożcami) Łapce jednorożca, za którym kryje się odrobina matematyki i teoretyczne rozważania fizyków, bo te przemiany są w przyrodzie tak częste jak jednorożce.

Hej
Co u was?
Ja dziś jestem mega szczęśliwa, bo załapałam się do trzy osobowej grupki ksób, którym udało się przy drugim podejściu zaliczyć rysunek (przy pierwszym udało się 10 osobą, więc aktualnie 13 osób na około 70 zaliczyło przedmiot, który rodzi najwięcej łez i żartów a jednocześnie sprawia, że studencki fizyki otwierają książki do fizyki dopiero po zaliczeniu tego przedmiotu, bo wcześniej nie ma czasu.) Nie wiem co siedzi w głowach prowadzących, że fizyce po 6 tygodniach tego przedmiotu muszą umieć narysować rysunek techniczny samolotu (wszystkie drobne śrubki, nakrętki, ośki itp.) i nawet regularne starania dziekanów o zmniejszenie wymagań nie pomagały. To jest straszne, że tyle osób nie zdało z tak mało potrzebnego nam przedmiotu, ale jednocześnie ten przedmiot pokazał mi na jak cudownym wydziale się znalazłam, że jest komunikacja między studentami, pracownikami i dziekanem i wszyscy sobie pomagają.
Miłego wieczoru