Teraz czekam. To był mój ostatni skok, narazie. Wypatruję mojego pięknego konia i wyczekuje dnia, w którym po raz kolejny oderwiemy się od ziemi.
Obok mnie latał… Motyl. Czyżby przyleciał mnie pocieszyć? Ale nawet on był czarno – biały… Żałuję, żałuję, że taka byłam! Ale teraz już za późno, jestem jak ten czarno – biały motyl…
Zrobiło się chłodno, zwykła szara bluza, w dodatku oversizowa nie zdawała egzaminu. Ona nadchodzi… Wielka, potężna. – Zieleń zamieni się w czerwień, a strumień spłynie szkarłatem.
Czasem życie miota nami na wszelkie możliwe strony świata (i nie tylko). Choć nikt tego nie chce, to nasza dotychczasowa rutyna może zmienić się o 180 stopni, niewiadomo kiedy, gdzie i co.
Ręka zaczęła mi się trząść, a przed oczami migały mi zamazane obrazy, których nie dało się odczytać. Potrząsnęłam głową, by rozmyć dziwne wizje i wypuściłam strzałę…
Dziewczyna z chytrym uśmiechem na twarzy, dręczyła swoją pociechę, śmiejąc się cicho. – A poprosić nie łaska? Siwy tylko dmuchnął pod nosem, dalej próbując dorwać pomarańczowe „zbawienie”.
Rivete