Hey ho!
Jako, że ten wpis nie ma ani jednego sensownego celu (oprócz pokazania, że wciąż żyję) to zapewne będzie długi

Tak więc po pierwsze, już dawno, dawno temu pisałam coś o quizach. Mam pełno szkiców, z czego jeden mogłabym w sumie już wrzucić, ale może znajdę jeszcze jakieś zdjęcie, które się przyda (z serii jak to wytłumaczyć, żeby spojlerów nie było xD) + na pewno w święta wpadnie opowiadanie, bo jakże by inaczej. Zaczynają się zdalne, więc będzie czas na robienie, chociaż z jednym quizem będzie sporo pracy. No cóż, do 2030 roku powinnam zdążyć…

Po drugie, info z naszego zielonego świata o nazwie nowy filmik. COŚ się szykuje i postaram się opisać sytuację na tyle, na ile pozwalają na to dostępne źródła (ramone próbuje mądrze zabrzmieć). Sprawa ma się tak: jakiś czas temu Billie wygadał się jakieś fance (lub fanowi, nie pamiętam), że gdy byli w październiku w Londynie to nagrali sześć piosenek. Nie ma w tym nic dziwnego, a jednak. Otóż w najnowszym filmiku, po pierwsze Billie ma brodę, a wtedy jeszcze nie miał, po drugie jest tam Mike, a nie przypominam sobie, żeby wtedy też z nimi był. Pokręcone, nie? Wygląda na to, że chłopaki znów byli lub są w Londynie, tym razem w trójkę (ale to trudniejsza sprawa, bo Tré i Sara niedawno spamili zdjęciami z Disneylandu oraz ze ślubu przyjaciół, który odbył się w USA), także serio nie wiem, kiedy to mogło być. Komizmu sytuacji dodaje fakt, że Mike poleciał nagrywać piosenki, a jego Brittney sprowadziła do domu dwie urocze świnki xD
Możecie napisać, co o tym myślicie, bo ja tu zaraz zostanę drugim Sherlockiem

Edit: w filmiku pojawił się napis '1972', czyli jak wiemy ich rok urodzenia. W następnym roku nasza trójca będzie obchodziła pięćdziesiąte urodziny. Pewien fan zdążył to już powiązać i coraz bardziej daje mi to do myślenia… Może jakiś grupowy prezent urodzinowy, jednak nie dla solenizantów, a dla gości? Ahh, jaram się jak perkusja Treja na jednym z koncertów (dokładniej to tu https://youtu.be/PcZRHON860I czy tylko ja mam ciary zawsze, gdy słyszę Good Riddance na Blue?)

Poza tym, jeśli kogokolwiek to obchodzi (pewnie nie, ale napisać można) pozmieniałam trochę w moim "o mnie". Koncert Green Day to cud tego świata i pomyślałam, że tego mi właśnie brakuje w moim opisie, także oto jest. Mogę już brać udział w konkursie na najdłuższy i najbardziej niepotrzebny nikomu opis?

O wow, sama nie myślałam, że aż tak się rozpiszę… Życzyłabym wesołych świąt, ale jeszcze się odezwę <3 (a niżej świnki państwa Dirntów)