7 minut w niebie – Harry Potter


Cristal_White
Cristal_White
Zobacz profil
Zapraszam do rozwiązywania moich quizów:

Komentarze sameQuizy: 43

mloda_huncwotka

mloda_huncwotka

JAMES POTTER JA GO KOCHAM💜💜💜

Odpowiedz
prophesy

prophesy

Świetny quiz! ❤

Odpowiedz
.Adaka.

.Adaka.

EKSTRA!

Odpowiedz

A...a

good

Odpowiedz
.Alaska

.Alaska

Draco
To jest świetne ❤️

Odpowiedz
Rozalie-Lupin-Potter-Black

Rozalie-Lupin-Potter-Black

Zrobisz takie jeszcze jedno tylko np. z innymi bohaterami lub z opisami

Odpowiedz
gaciemalfoya

gaciemalfoya

Harry nono 😄

Odpowiedz

A...i

James

Odpowiedz
1

Aurora_White

Remus Lupin
Był chłodny, jesienny wieczór. Za oknem zdążyło się już dawno ściemnić, a temperatura powietrza spaść blisko liczby 0. Powoi kończył się listopad, a co za tym idzie, pogoda coraz bardziej przypominała tą zimową niż jesienną. Jednak mimo ponurej atmosfery panującej poza murami starego zamku, wewnątrz budynku było cieplutko, przyjemnie, a w większości miejsc można było usłyszeć roześmiane głosy uczniów Hogwartu.

Spojrzałam rozmarzonym wzrokiem za szybę, stosunkowo małego okna, przy którym obecnie siedziałam. Westchnęłam delikatnie i podciągając nogi pod brodę przygadałam się pojedynczym kroplom wody, uderzających co chwila w szkło.

— Słuchasz mnie w ogóle?! — usłyszałam pretensjonalny ton głosu tuż nad moim uchem. Powoli obróciłam głowę w stronę źródła hałasu, a moim oczom ukazał się nie kto inny jak Lily Evans, moja przyjaciółka.

— Yhym — mruknęłam tylko, uśmiechając się delikatnie do dziewczyny. Ta jednak założyła ręce na piersi i przybrała gniewny wyraz twarzy.

— Taaa ….. jasne — powiedziała, wznosząc przy tym oczy ku niebu.

Szybko chwyciłam znajdującą się obok mnie poduszkę i delikatnie uderzyłam nią rudowłosą. Evans udając oburzoną faktem, że śmiałam coś takiego zrobić również chwyciła poduszkę i oddała mi, tylko dwa razy mocniej.

— Oooo bitwa na poduszki, też chcę! — krzyknął, również znajdujący się w pokoju James, a już po chwili Huncwoci przyłączyli się do naszej ,,zabawy”.

Po niecałym 15 minutach leżeliśmy całą szóstką na dywanie wykończeni, lecz jednocześnie w znakomitych humorach. Każdy z nas był zadowolony z takiego obrotu spraw.

— Zagrajmy w ,,7 minut w niebie” — odezwał się nagle Syriusz, podnosząc uprzednio do pozycji siedzącej.

— A tobie co tak nagle się na to wzięło ? — zapytał z zdekoncentrowaniem Lupin, patrząc na przyjaciela z przymrużonymi oczami. W tym momencie cztery pary oczu wędrowało spojrzeniem to na Łapcię, to na Luniaczka.

— No weźcie ! — zaczął widząc nasze zrezygnowane miny — Dawno nic ekscytującego się nie działo — dokończył, mocno akcentując trzecie słowo.

Westchnęłam głośno, specjalnie tak, by arystokrata to usłyszał. Następnie chwyciłam do ręki poduszkę, delikatnie się do niej przytulając, po czym obdarzyłam Lily ponaglającym spojrzeniem. Ta również westchnęła, lecz zajęła miejsce obok mnie z wielkim uśmiechem, cisnącym się na usta oraz zerkając ukradkiem na Pottera. Po chwili już wszyscy siedzieliśmy w kółku, z niecierpliwością czekając aż magicznie zaczarowane pudełko zatrzyma się przy jednym z nas. W końcu to nastało, a tą osobą byłam ja. Przełknąwszy mocno ślinę włożyłam powoli rękę do wnętrza pudełka tylko po to by zaraz ją z niego wyciągnąć wraz z malutką karteczką. Otworzyłam pergamin, kładąc go pośrodku okręgu i w tym momencie zamarłam. Trafiłam na osobę, z którą niemal pragnęłam spędzić owe 7 minut, lecz jednocześnie bałam się tego cholernie. Musicie bowiem wiedzieć, że mimo, iż ciężko było mi się do tego przyznać nawet przed samą sobą, coś czułam to przyjaciela. Coś bardzo silnego.

— Uuuuuuu — zawył Black śmiejąc się głośno.

— Oh, zamknij się — usłyszałam tylko głos Remusa uciszający przyjaciela, a następnie chwycił mnie za dłoń najpierw zmuszając do wstania, z następnie poprowadził w stronę szafy.

Niechętnie weszłam do środka, a chłopak zaraz za mną. Oparłam się plecami o drewniany materiał i spuściłam głowę. Poczułam jak gryfon staje niedaleko mnie i mocno wciąga powietrze. Następnie podrapał się nerwowo po karku i nie zaprzestając wykonywania tej czynności odezwał się.

— Wiesz, że nie musimy nic robić ? — zapytał swoim jak zwykle ciepłym i aksamitnym głosem, na co mimowolnie przeszedł mnie dreszcz. Mruknęłam tylko na znak potwierdzenia.

— Remus, ja ….. — zaczęłam, zakładając nerwowo niesforne pasmo ciemnych włosów za ucho oraz plącząc się delikatnie — …………. ja muszę ci coś powiedzieć — stwierdziłam, że nigdy nie będzie dobrego momentu by wyznać mu moje uczucia, lecz skoro i tak znajdujemy się, gdzie się znajdujemy, czyli małej szafie, w której dosłowne niemal stykaliśmy się klatkami, postanowiłam, że zrobię to teraz. Wypuściłam głośno powietrze z usta, po czym kontynuowałam — Od jakiegoś czasu ….. — zaczęłam, lecz coś mi przerwało. Były to malinowe usta mojego przyjaciela.

Na początku oszołomiona tym faktem, że moje sny wreszcie się spełniają, po prostu stałam w bez ruchu. Lupin delikatnie lecz zmysłowo całował moje wargi, co chwila zasysając jedną bądź drugą. Po chwili oprzytomniałam i zarzucając mu ręce na kark oddałam pocałunek. Owy gest był przepełniony skrywaną miłością, bólem oraz niesamowitym szczęściem i pożądaniem. Zacisnęłam mocniej uścisk, ukazując jak bardzo mi na tym zależy, a Remus kładąc dłonie na moich biodrach zmniejszył, o ile to w ogóle było możliwe, niewielką odległość miedzy nami. Pogłębiałam pocałunek z każdą chwilą, a jemu musiało to odpowiadać skoro w bardzo szybkim tempie oddawał moje pieszczoty. Jego język delikatnie masował moje podniebienie, prosząc zęby o uwolnienie języka. Jak chciał, tak się stało. Nasze języki prowadziły zaciętą walkę przechodząc co chwila w głąb to mojej szczęki lub Luniaczka.

— Też cię kocham — powiedział Remus, gdy tylko odkleiliśmy się od siebie.

Nasze klatki piersiowe podnosiły się nierównomiernie, a serca biły jednakowym rytmem. Słysząc owe słowa jęknęłam cicho oraz wypuściłam cisnące się w mych powiekach łzy. Były to łzy szczęścia. Nie spodziewałam się bowiem, że ten wspaniały gryfon będzie czuł do mnie to samo co ja do niego. Lupin zauważywszy mokrą ciecz sunącą po moim policzku szybko przeniósł swoje dłonie na mój kark, a kciukiem wytarł łzę. Obdarzyłam przyjaciela najserdeczniejszym uśmiechem jakim tylko umiałam, a następnie przytuliłam go mocno. On również opatulił mnie swoimi ramionami i usadowił swoją brodę na czubku mej głowy, uprzednio składając tam krótki pocałunek.

Odpowiedz
1
Victori.

Victori.

Wylosowałam Lunatyka i chyba tak szczerze to jego bym chciała wylosować z Huncwotów

Odpowiedz

Nowe

Popularne

Kategorie

Powiadomienia

Więcej