
Po długim namyśle jednak wybrałaś opcję, że będziesz walczyć. Sprawdziłaś czy wszyscy śpią. Tak jak myślałaś. Wszyscy chrapali i po cichu wzięłaś łuk w rękę i u dałaś się do stajni. Kołczan miałaś tak napełniony, że musiałaś wyciągnąć dwie strzały, aby swobodnie wyciągać resztę. Na wszelki wypadek wzięłaś jeszcze jeden pełny kołczan i wzięłaś swojego konia. Wzięłaś zbroję i założyłaś ją koniu.
-Szkoda, że ja nie mam zbroi. - powiedziałaś cicho i wsiadłaś na konia. W ostatnim momencie przypomniałaś sobie o jedzeniu dla konia. Szybko wzięłaś co potrzebne i pogalopowałaś w stronę Rivendell. Pędziłaś czym prędzej. Po 2 godzinach szybkiej jazdy, koń musiał odpocząć.
-Szybciej, koniku. Musimy zdążyć przed nocą. - powiedziałaś i poczęstowałaś konia suchym chlebkiem. Po 5 minutach koń poczuł się lepiej i znów zaczęliście pędzić. Tak jak to sobie obliczyłaś, wieczorem dotarłaś w okolice wodospadów Rivendell. Dokoła miasta było pełno orków, goblinów i wargów. Gdzieś 6 tys. orków, 7 tys. goblinów i 4 tys. wargów. Co o tym myślisz?

Zeszłaś z konia i zastanawiałaś się jak się dostać do pałacu.
-Już wiem! - szepnęłaś i zeszłaś skałami w dół. Jak byłaś mała, lubiłaś uciekać z miasta. Razem z Arweną znalazłyście tunel, który prowadził pod sam pałac. Z tego co pamiętałaś wejście i wyjście było słabo widoczne, a nawet wcale nie było go widać. Nie pamiętałaś już dokładnie gdzie było wejście do tunelu, ale chciałaś poszukać. Po mału dotarłaś do gęsto zarośniętej skały.
-To gdzieś było tu, koniku. - szepnęłaś i dotykając skały wpadłaś do dziury. - Znalazłam.
Było ciemno i śmierdziało zgnilizną. Stawiałaś małe kroki. Twój koń się przestraszył i uciekł w kierunku Bree. Zabrał ze sobą twój prowiant i okrycie na noc. Na szczęście 2 kołczany miałaś przy sobie. I ruszyłaś naprzód. Słyszałaś odgłosy walki. Co o tym myślisz?

Po 12 minutach usłyszałaś odgłosy walki zaraz przy tobie. ,,To już wyjście'' pomyślałaś i wyciągnęłaś strzałę i położyłaś ją na cięciwie. Odsłoniłaś mech, który przykrył wejście i zobaczyłaś jak Legolas walczy z 4 orkami na raz. Przed tobą stanął śmierdzący goblin. Już miał zaatakować księcia od tyłu kiedy ty wbiłaś mu sztylet w serce. Upadł martwy, a ty schowałaś się za mchem. Po chwili odgłosy bitwy przy tobie ucichły. Wyjrzałaś zza mchu i ktoś wykręcił ci rękę.
-[T.I]?! Na Arcyklejnot! Co ty tu robisz?! - powiedział zdenerwowany i puścił uścisk. Zaprowadziłaś go za mech i odsapnęłaś.
-Legolasie wybacz. - przepraszałaś, a on i tak patrzył się na ciebie kamiennym wzrokiem. - Nie mogłam spać, jeść i pić. Uciekłam wczoraj w nocy. Chcę walczyć, pozwól mi.
-Na to pozwolić ci nie mogę, ale jak tu dotarłaś. - zapytał zaskoczony, ale nadal był zły. Opowiedziałaś mu w skrócie i błagałaś aby pozwolił ci walczyć. Po chwili pocałował cię namiętnie i powiedział: ,,Teraz albo nigdy, księżniczko''. Wybiegliście zza mchu i zaczęliście walczyć. Z każdej strony atakowali was wrogowie. Co myślisz o zachowaniu Legolasa?

Walka nie miała końca. Widziałaś jak z ręki Legolasa płynie strumień krwi. Z jego boku także sączyła się ta czerwona substancja. Byłaś przerażona. Stanęłaś obok niego i plecami oparłaś się o jego tył. Uśmiechnął się do ciebie i tak walczyliście. Opadałaś już z sił, więc zanim nie dobiegli do was wrogowie, wskoczyliście na skały i strzelaliście z łuku. Nagle nad górami zobaczyliście słońce.
-Całą noc już walczę. - powiedziałaś i strzeliłaś jakiegoś orka.
-Piękny strzał, piękna elfico. - zaśmiał się i nałożył 2 strzały na łuk. - A teraz patrz na mistrza. - puścił cięciwę i jedna strzała trafiała w warga, a druga w goblina siedzącego na nim.
-Ładnie, książę. Musisz mnie tego nauczyć.
-Może kiedy indziej teraz mam dużo orków do wyszkolenia. - uśmiechnął się i powtórzył trik.
-Już się tak nie popisuj.
-Ja?
Co odpowiesz?

-Tak ty, książę.
-Hmm... ja się popisuję tylko przy urokliwych pannach. - odwrócił się do ciebie i uśmiechnął szeroko. Odwzajemniłaś uśmiech i znów strzelaliście.
-Nie, mój ojciec.
-To nie wiem, nie widzę. - odwrócił się do ciebie i uśmiechnął szeroko. Wystawiłaś mu język i wybuchłaś śmiechem. Po chwili znów zabijaliście wrogów.
-Może pójdziemy coś zjeść? - zaproponował.
-A możemy?
-Tak. Chodź. - pociągnął cię za rękę i zabijając po drodze orków, doszliście do pałacu.
-Nie chcę spotkać ojca. - powiedziałaś, ale było już za późno.
-CO ONA TU ROBI?!?!?!?!!?! - krzyknął.
-Nie mam pojęcia. Spotkałem ją w ogrodzie. Pomogła mi.
-Nie chcę tego słuchać!!! Jak tu weszłaś?! - lecz ty nie odpowiedziałaś. Złapałaś Legolasa za rękę i schowałaś się za nim.
-Nie chcesz odpowiadać?! Dobrze, jeszcze zobaczymy. - powiedział zimno i wyszedł walczyć. Miałaś łzy w oczach. Nie znałaś ojca z tej strony. Książę spojrzał na ciebie i mocno cię przytulił.
-Będzie dobrze księżniczko. Idź się wyśpij. Obudzę cię za godzinkę. Musisz mieć siły do walki. - mówił to tak kojąco, że naprawdę zrobiłaś się senna i poszłaś do swojej komnaty. Zasnęłaś błyskawicznie. Obudził cię Legolas.
-Wstawaj, kochanie. Mam dla ciebie dobrą i bardzo złą wiadomość. Od której zacząć? - rzekł śpiący.
-Dobra.
-Dobra jest taka, że została nam tylko połowa do zabicia.
-A bardzo zła... - Legolas posmutniał i wyszeptał ledwo słyszalnym głosem.
-Zginął twój ojciec i Handir z Ferenem.
-To nie możliwe. Nie strasz mnie. - mówiłaś z uśmiechem na twarzy lecz książę nadal był przygnębiony. - To prawda tak? - zaczęłaś tak płakać, że nawet Legolas nie umiał powstrzymać twoich łez. Po chwili łzy zamieniły się w złość, a złość w zemstę.

Tak bardzo chciałaś pomścić przyjaciół i ojca, że wybiegłaś z pałacu i zaczęłaś walkę. Legolas coś do ciebie mówił, ale ty nie chciałaś słuchać. Zabijałaś po kolei wszystkich wrogów. Nagle zobaczyłaś Aragorna. Krew mu leciała z głowy. Postanowiłaś mu pomóc. Bardzo się zdziwił gdy cię zobaczył. Aż za bardzo, bo zapomniał że bitwa dalej trwa. Na szczęście uratowałaś go i w skrócie opowiedziałaś mu wszystko. Na wiadomość, że Thorbill zginął, szybciej zaczął zabijać wrogów. Nagle dołączył do was Legolas.
-Bawimy się w zabawę kto zabije więcej wrogów?
-JA!!! - krzyknęłaś razem z Aragornem i zaczęłaś liczyć. Po 2 godzinach zrobiliście sobie przerwę. Tak samo wróg. Przeliczyliście siły i okazało się, że zostało wam tylko 2 tys. żołnierzy. Nagle podszedł do was król Thranduil.
-[T.I]?!?!?! Co ty tu robisz?!?! - zapytał zaskoczony.
-Zabijam wroga.
-Ile naliczyłaś, kochanie? - rzekł Legolas obejmując cię ręką.
-43, a ty?
-72. Aragorn?
-58! - krzyknął z drugiej strony sali.
-No ładnie. Matka wie, że tu jesteś? - zapytał Thranduil. Co odpowiesz?

-Tak, oczywiście.
-Yhy?
-Nie, nie wie.
-No to kłaniam się nisko za odwagę. - powiedział król. - Słyszałem o śmierci twojego ojca. Bardzo współczuję.
-A najgorsze jest to, że pokłóciłam się z nim przed jego śmiercią.
-To nie twoja wina. - rzekł Legolas. Nagle usłyszeliście trąby i bitwa znów się zaczęła. Legolas poszedł się położyć na godzinkę razem z Aragornem. A ty u boku przyszłego teścia, walczyłaś mężnie. Znów słońce zachodziło i okazało się, że obroniliście Rivendell. Wygraliście tę wojnę. Fakt, że 3/4 całego wojska zginęła, ale udało się!!! Wesoła znalazłaś Legolasa w tłumie i rzuciłaś mu się na szyję, całując go.
-przegrałaś grę, księżniczko. Musisz iść ze mną na romantyczny spacer. - rzekł uwodzicielsko.
-Hmmm... nie powinnam chodzić z obcymi na spacery. A w dodatku mam narzeczonego, którego kocham całym sercem. No chyba, że się zgodzi. - odparłaś rozbawiona. Książę patrzył na ciebie pytającym wzrokiem i po chwili powiedział: ,,a więc idę się go zapytać''. Szedł do pałacu i po 5 sekundach wyszedł.
-Zgadza się. - krzyknął. Ty posłałaś mu ciepły uśmiech i podeszłaś króla Mrocznej Puszczy.
-Masz, panie, cudownego syna.
-Tak wiem. I cudowną przyszłą synową. - uśmiechnął się i razem udaliście się w kierunku pałacu. W oddali zobaczyłaś wujka. Podbiegłaś do niego i z całej siły przytuliłaś. Bardzo się zdziwił widząc cię tutaj.

AnitaPlaganowekonto
Tylko nie Haldir 😔😢