Kawaii♥♥♥ #16

Impreza była super, a jedyne co było tam najdziwniejsze to, to że nie było alkoholu.

Znaczy na początku ludzie sami przytachali.

Nathaniel odwiózł mnie do domu.

Wszystko sobie wyjaśniliśmy i zgodnie stwierdziliśmy żeby do tego już nigdy nie wracać.

Obecnie pisze z Mei na Facebooku musiałam jej wszystko opowiedzieć.

Jest strasznie ciekawska i uparta.

Zawsze jej ulegałam kiedy czegoś chciała.

Jutro mamy wycieczkę klasową do kina i muzeum sztuki nowoczesnej.

Jest dwudziesta trzecia, a muszę wstać o piątej bo mamy na szóstą.

Nie wyśpię się i będę żywym trupem ale co tam Mei ważniejsza.

Budzik, wyłączyłam go i wyszłam z łóżka.

Nie spałam, całą noc pisałam z Mei wiecznie pełną energii.

Podeszłam do szafy wyjęłam z niej leginsy, dżinsową sięgającą powyżej kolan na szelkach, biały top ozdobiony frędzlami oraz dżinsową kurtkę.

Na nogi moje kochane czarne creepersy i byłam gotowa do wyjścia.

Babcia zrobiła mi jajecznicę a dziadek popijał kawę czytając gazetę.

[B] - Cieszysz się na dzisiejszą wycieczkę? - zagadała mnie.

[Y] - Tak, a jakby inaczej - zaśmiałam się.

[B] - Ruszaj się z tym śniadaniem zamiast gadać bo nie zdążysz - poganiała mnie znikając w salonie.

[Y] - Przecież ty zaczęłaś - oznajmiłam oburzona, pokręciłam głową w boki i machnęłam ręką wracając do kończenia posiłku.

Na zbiórce brakowało jeszcze kilku osób.

Jak zawsze staliśmy wszyscy razem w małym kółku rozmawiając i śmiejąc się w najlepsze.

Wszyscy byli pod jarani tym co nas czeka, no prawie wszyscy niektórzy mieli kompletnie wywalone, a jeszcze inni narzekali, że jedziemy jeszcze do muzeum.

Też nie za bardzo przepadam za takimi atrakcjami no ale co zrobisz?

Pod szkołę zajechały dwa autokary bo w jednym się nie pomieścimy.

Wszyscy zaczęli wchodzić, a kiedy już nikogo nie było na zewnątrz nauczyciele zaczęli sprawdzać obecność jak zawsze.

Gdy już skończyli mogliśmy ruszać.

Jechał z nami pan od muzyki, który wziął ze sobą gitarę.

Praktycznie całą podróż śpiewaliśmy różne piosenki, których się uczyliśmy.

Dojechaliśmy pod nasz pierwszy punkt rozrywki kino.

Film był dość interesujący nie ma co narzekać.

Mieliśmy chwile wolnego i mogliśmy się przejść po mieście a równo o piętnastej stawić się pod kinem.

Oczywiście jak to my całą naszą kochaną grupą chodziliśmy po różnych sklepach oraz napotkanych stoiskach.

Razem z dziewczynami kupiłam ta poduszkę ze śmiejącą się do łez buźką.

Kolejna do kolekcji.

Tak zbieram je mam cztery duże i mnóstwo breloczków.

Chłopaków kupowanie za bardzo nie ciągnęło, za to każdy obgadywał między sobą i oglądał się za jakimiś dziuniami.

Mężczyźni.

Wybiła piętnasta i musieliśmy wracać, po drodze zajrzeliśmy jeszcze do starbucksa i zamówiliśmy sobie koktajle na wynos.

Znowu przeliczanie czy ktoś się gdzieś nie zapodział i mogliśmy ruszać.

Tym razem pan od muzyki jechał w drugim autokarze.

Siedziałam z Nathanem oraz paroma osobami z samego tyłu a dookoła była reszta naszej paczki.

Podróż minęła dosyć szybko mimo, że jechaliśmy dwie godziny.

Wszyscy wysiedli, a przed wejściem czekała już na nas przewodniczka po muzeum.

Za bardzo nie interesowało mnie to o czym gada oparłam się o Nata znudzona, a ten tylko się zaśmiał i pogłaskał mnie po głowie.

Uwielbiam kiedy to robi.